poranne lęki i niepokój utrzymujący się przez cały dzień

napisał/a: tereńka 2010-04-19 20:29
Dużo (jak na moje możliwości) medytuję. Stosuje metodę wyciszania. Nie każda sesja jest jednakowa, ale dzis było nieźle. Ranek beznadziejny jak zwylke, ale potem odprężyłam się i był juz dużo lepiej Gadam do siebie cały czas, że jestem dobra i kochana. Powoli zaczynam w to wierzyć. Daję sobie prawo do porażek i staram się nie napinać. Wieczorem poszłam na Salsę. Teraz bola mnie wszystkie kości. Jak sie nad ty dobrze zastanowić to w ciągu dnia mam tyle przypływów i odpływów lęku, że powoli udaje mi się choc trochę je ignorować. Przygladam sie sobie i ze zdziwieniem stwierdzam, że jestem dość zdeterminowana do tego by walczyć o swoje zdrowie. Nie o takie jak dawniej. O nowe, lepsze życie:))))
napisał/a: Dorota851 2010-04-19 21:27
ciesze sie tereńko że tak dajesz rade ja narazie upadek zaliczam, ale byle do przodu
napisał/a: krysia1705 2010-04-19 22:10
Witajcie Dziewczynki :)
Ja mam od 3 dni klopoty z komputerem..dlatego malo pisze! teraz was sobie poczytalam :)
Dorotko...najtrudniejsza zecz ktorej musisz sie nauczyc...przestac sie bac tego leku i dopuscic go do siebie! Ja znam te koszmarne odczucie kiedy sie zbliza..wtedy czlowiek automatycznie sie napina zeby go odgonic..a to jest blad...bo on sie tylko poteguje! To bardzo,bardzo trudne...ale mozna to sobie wypracowac :) wiem ze terz wydaje ci sie to niemozliwe..ale uspokuj sie,wycisz...pozniej sprobujesz ponownie!
dziewczyny widze ze piszecie o ksiazkach....to ja chcialam wam polecic "Moj lek,moj koszmar" Anny Klasen...dziewczyna opisuje swoja walke z nerwica,z bardzo podobnymi objawami do naszych! naprawde warto przeczytac! No moja ukochana ksiazke...."Potega podswiadomosci" Josepha Murphy! Ktora mnie osobiscie bardzo pomogla :)
Pozdrawiam was cieplutko!
napisał/a: Dorota851 2010-04-19 22:41
wiem Krysiu ale to przeraza i trudno sie nie bac jak dawno nie bylo tego , jesli ciagle do tego mam slabosc ciala straszna i mdlosci dowalaja to poprostu wrazeniie ze sie rozpadne zaraz i cos sie stanie , takze juz co bedzie to bedzie choc mysli mi potem kraza ze bedzie gorzej xo wtedy trafie do szpitala itd albo gorzej nie wyjde czy cos ato straszy cholernie :(
napisał/a: krysia1705 2010-04-20 07:27
Tak to jest...rozumiem cie Dorotko! Chodzi mi tylko o to..zebys mimo wszystko zmienila troche myslenie....wiem ze jak dowalaja leki i inne slabosci to trudno wykrzesac w sobie choc odrobinke optymizmu! Mysle ze w tym trudnym czasie dla ciebie...potrzebowalabys czegos co by cie wyciszylo i troche pomoglo sie pozbierac! Z tego co pamietam nie bierzesz zadnych lekow,wiec kup sobie moze w aptece cos ziolowego..fajnie wycisza persen!
Milego dnia dziewczyny :)
napisał/a: Dorota851 2010-04-20 07:56
wiem , coś tam wezme , teraz też już podjełam ta decyzje z wyprowadzką i dzisiaj aż nie mogłam z tego powodu spać taki to stres jest dla mnie :( najgorzej kurcze że sie nie wie czy sie dobrze robi czy nie boje sie że sie wpakuje w jakies bagno jeszcze wieksze :(
napisał/a: anulka1101 2010-04-20 10:08
Dorotko wiem po sobie, że w chwilach lęku i słabości trudno jest myślec pozytywnie, ale spróbuj. Coś nowego dzieje się w Twoim życiu, wyprowadzka to nowy LEPSZY etap w Twoim życiu. Nie dopuszczaj do siebie wątpliwości. Skoro podjęłaś decyzję, to na pewno jest to dobra decyzja.
napisał/a: Dorota851 2010-04-20 10:25
Anulko wiesz u mnie jest to że za mnie rodzice zawsze decydowali mówili co robic a ja uważałam że tak ma być a wtedy kiedy mi sie mój facet oświadczył poczułam pierwsze objawy lęku, bo znaczyło to dla mnie życie bez rodziców i przerażenie i tak potem przyszła panika pierwsza slabniecie a wtedy codzienny lęk i paniki i teraz jak myśle o wyprowadzce czuje sie wykonczona na tyle że brak sił tak mnie przeraża ta decyzja o tym , nie widze siebie na nowym miejscu boje sie że to za duży stres że webrne w gorszy konflikt a jeśli podejmuje decyzje ze nie chce to i tak wiem że mi to ciaży bo wczesniej czy pozniej ma to nastąpić i tak koło sie zamyka i ciągły lęk jest :( a najlepsze że rodzice teraz mają żal że jestem taka sierota że taka sytuacja a ja nie umiem sobie poradzić :(
napisał/a: anulka1101 2010-04-20 11:37
Dorotko szkoda, że nie masz wsparcia ze strony najbliższych, to ważne żeby miec komu się wygadac i miec w kimś oparcie. Może właśnie jak oderwiesz się od rodziców, to poczujesz się w pełni odpowiedzialna za swoje życie i to pomoże Ci wyjśc "na prostą". Uwierz w siebie a będzie lepiej. Dorotko nasze samopoczucie w dużej mierze zależy od nas i naszego nastawienia do siebie i świata. Ja wiem, że łatwo się pisze, ale trudniej wprowadzic w życie różne nowe zasady nawet jeśli wiemy, że są dla nas dobre. Sama przerabiam to niemal każdego dnia, ale wierzę, że będzie dobrze i TY też musisz i chcesz uwierzyc. Już teraz mam coraz więcej dni bez lęku i wiem, że będzie ich w moim życiu więcej i w Twoim też Dorotko i u wszystkich nas Niedostosowanych.
napisał/a: tereńka 2010-04-20 18:30
Dorotka, przeciez Twoja przeprowadzka ma prawo wywoływać w Tobie lęk. To prawdopodobnie jakaś powtórka z dzieciństwa. Spróbuj znaleźc jakąś analogię, coś co w twoim "małym " życiu tak Cię przestraszyło. Może ktoś Cię zapomniał odebrać z przedszkola? może straszył Cię, że się wyprowadzi i zostawi Cię samą? To może być cokolwiek. Teraz jesteś już duża. Nie musisz się wstydzić swojej słabości, a już na pewno nie przed bliskimi. To z nimi jest źle jeżeli dokładają Ci trosk. Niestety zdrowy nie zrozumie chorego i nie można go nawet za to winić. To tylko kryzys. Jeden z wielu. Dasz radę. Uśmiechnij się do swojego lęku. Przytul go do siebie, ucałuj jesli trzeba. On coś Ci chce powiedzieć. ON CI NIC NIE ZROBI.
napisał/a: tereńka 2010-04-20 18:32
Krysiu. Pobiegłam do Empiku i przytaszczyłam do domu Potęgę podświadomości Josepha Murphyego. Czytam z wypiekami na pyniu i uwierzyć nie mogę...po prostu nie mogę uwierzyć...:)
napisał/a: anulka1101 2010-04-20 18:33
Tereniu!!! jaka pozytywna wypowiedź. Mam nadzieję, że wiąże się to ze znaczną poprawą samopoczucia.