Uzależnienie od pornografii

napisał/a: sorrow 2009-05-15 23:39
krzych432, chociaż ja akurat nie mam nic przeciwko szukaniu ratunku w religii, nie zaprzeczam negatywnym stronom pornografii, a także możliwości uzależnienia się od niej, to nie lubię kiedy robi się ludziom wodę z mózgu. Chciałeś przytoczyć jakieś źródła, to trzeba było zrobić to jak trzeba opierając się na oryginalnych badaniach naukowych. Twoje źródła oparte są w całości o źródła okołoreligijne, co trudno uznać za obiektywizm. Poza tym mam uwagi konkretne co do rzetelności przytoczonych danych.

Artykuł z dlapolski.pl podaje, że "86 proc. badanych w USA gwałcicieli przyznało się do korzystania z pornografii" itd. Czy wiesz, że prawdopodobnie 90% z nich pije jedną lub dwie kawy dziennie? Czy to oznacza wyraźną korelację pomiędzy piciem kawy a gwałtami? Niestety nie... i tak samo nie wskazuje bezpośrednio na korelację pomiędzy gwałtami i pornografią. Ale pomińmy to i uznajmy taką zależność. Czy wiesz ile procent mężczyzn mogłoby "się przyznać" do korzystania z pornografii? Podejrzewam, że 90% (w tym i ty :) ). No i jak teraz ci gwałciciele wyglądają na tle ogółu? A może 80% tylko wszystkich mężczyzn zetknęła się z pornografią... to wtedy w przypadku gwałcicieli ta wartość jest większa o raptem 86% - zupełnie pomijalne w sensie statystycznym. Dalej widzę coś o 57% gwałcicieli stosujących sceny z filmów w swoim "hobby". jestem ciekaw ilu meżczyzn ogółem zastosowało jakąś szczególnie intrygującą ich techinkę w łóżku z żoną, którą przedtem widzieli na filmie. Jak widzisz znowu procenty nic nie mówiące o prawdziwej zależności. Przykład z chłopcem jest żałosny, bo nie potwierdza nic, a ma jedynie na celu wywołanie konkretnych emocji u czytającego. Artykuł powołuje się na czasopismo "Służba Życiu", które określa jako "fachowe" (!).

Artykuł "prawda o pornografii" robi te same błedy. Sypie procentami... zupełnie innymi niż wyżej wspomniane, bo tutaj już tylko połowa gwałcicieli oglądała porno i to w formie soft. Cytowane są znane osoby, ale brakuje konkretnych odnośników do ich cytatów. Oczywiście nie przejrzę ich wszystkich książek, ale atrząc wyrywkowo już widzę, że bardziej o agresji (również tej w porno) piszą jaki ma zgubny wpływ, a nie o samej pornografii jako takiej.

Na stronie polecanej przez ciebie jako definiującą pornografię jest groch z kapustą. Wszelkie dewiacje, procenty, niepotwierdzone dane... wszystko tylko dla ogłupienia czytelnika i dla zagrania na emocjach.

Może tu poprzestanę, bo to się mija z celem. Myślę, że wyrządzasz więcej szkody niż pożytku próbując coś "udowodnić" w taki sposób. Niepotrzebnie wzbudza to niechęć i potem ludzie będą mieli uraz jak marceliszpak. Według mnie masz wiele racji pisząc o problemie, ale sposób w jaki to robisz mnie osobiście odrzuca.
napisał/a: krzych432 2009-05-16 17:27
Oryginalne badania są w większości w języku angielskim, który dla wielu jest niezrozumiałym językiem obcym.
Powiedz mi gdzie mam szukać rzetelnych informacji o wpływie pornografii? Naczytałem się dość przez lata z popularnych pisemek że pornografia jest ok, i pozytywnie wpływa na rozładowanie emocji.
Teraz może dla kontrastu znajduję w necie całkiem inne publikacje, które ostro podchodzą do problemu, a że czasopisma katolickie traktują ten problem w szerokim aspekcie życia człowieka jako nieliczne, to trudno. Pomyślałem że może też dla tego że nie mają żadnego interesu w promowaniu tego typu pisemek, i pewnych wzorców zachowań ludzi jako dobrą pożywkę dla wzrostu rynku zapotrzebowania na pornosy. Dzięki że zwróciłeś mi uwagę za brak rzetelności w cytowanych wypowiedziach, ale prawda jest taka, że jak czytam na wikipedii "Wpływ pornografii na zachowania społeczne i przestępczość" to mimo przytoczenia mnóstwa badań, raportów artykuł jest utrzymywany w neutralnym tonie, gdzieniegdzie (zwłaszcza przy zoofilii) brakuje źródeł, a jest konkluzja autora o nieszkodliwości. Autor na podstawie tego, że im większy kontakt osób otwartych i tolerancyjnych na porno z przemocą tym mniejsze podniecenie wywoływała ona w badanych, i tym większa tolerancja dla pornografii i jej odbiorców. To można interpretować na wiele sposobów, niekoniecznie że brak jest negatywnego wpływu na odbiorcę.

Co do tego ilu facetów miało kontakt z pornografią to powiem nawet że 99,99% :) (włączając tych, co widzieli nagłówki "świerszczyków" na półkach sklepowych). Ale Nigdzie nie pisze że od razu odbiorca pornografii staje się gwałcicielem. Ewentualnych gwałtów uzależniony może dopuścić się zazwyczaj w ostatniej fazie głębokiego uzależnienia.

Przykład z chłopcem owszem jest wstrząsającym przypadkiem czego młody człowiek naśladując sceny pornograficzne jest w stanie się dopuścić. Takich przykładów jest mnóstwo, tylko poco straszyć biednych ludzi, niechże sobie pooglądają nic im się nie stanie. Co do tego ilu mężów stosuje techniki zapożyczone z filmów pornograficznych nie wiem. Pewno nie jest ich mało, i dopóki są to techniki znośne dla partnerki to jakoś to pożycie małżeńskie się realizuje, ale jeśli mężczyzna szuka coraz to większych ekscesów i próbuje forsować w swoim małżeństwie, to taki stan rzeczy nie może trwać długo. Nie każda kobieta chce tego czego naoglądał się facet na stronach pornograficznych, a biorąc pod uwagę procent kobiet oglądających pornografię jest ich naprawdę znikoma część. Nie łudźmy się, osoba zafascynowana pornografią raczej nie poprzestanie na wymyślaniu pozycji łóżkowych będzie szukać coraz to twardszych treści, bo dotychczasowa się jej znudzi. Artykuł ze strony prolife.pl uważam że jest wartościowy, i warto się oprzeć na konkluzjach w nim zawartych. Autorka jasno ukazała mechanizmy powstawania uzależnienia, a także zgubny wpływ na życie człowieka w rodzinie czy społeczeństwie. A że autorka jest naukowcem z KUL-u, to ja już nic nie poradzę na to że niektórzy jak słyszą o KUL, to od razu nabierają dystansu do arta, bo jest nierzetelny, bo KUL. Tak szczerze to ci tak zwani naukowcy oficjalnego nurtu dawno przestali być dla mnie wyrocznią w różnych kwestiach moralności, czy seksualności.

SORROW wybacz że poprzedniego posta napisałem w tonie w jakim napisałem. Niektórych ostrych stwierdzeń może dałoby się uniknąć, ale marceliszpak sprowokował mnie do tego usiłując przypiąć mi metkę nawróconego na siłę religijnego fanatyka. Druga sprawa to to że próbował bagatelizować problem uzależnienia od pornografii nie zdając sobie do końca sprawy z tego co pornografia potrafi zrobić z człowiekiem. Dostałem życiową nauczkę że nie da się kontrolować jej dawkowanie, i naprawdę NIKOMU (nawet marcelemuszpakowi jeśli się obejdzie) tego nie życzę.

Przyznam się że nie sięgam głęboko do źródeł w j. ang. bo po prostu znam ten język za słabo, żeby przytaczać tutaj przetłumaczone cytaty. Polskich książek o takiej tematyce nie posiadam.
napisał/a: sorrow 2009-05-16 19:36
krzych432 napisal(a):Powiedz mi gdzie mam szukać rzetelnych informacji o wpływie pornografii?

W tym sęk, że nie musisz. Opowiedziałeś o własnych doświadczeniach, o uzależnieniu, o krzywdzie i o sposobie jakiego użyłeś, żeby sobie z tym poradzić. To jest proste, jasne i niepodważalne. Nie potrzeba żadnego źródła poszukiwać na poparcie.

krzych432 napisal(a):biorąc pod uwagę procent kobiet oglądających pornografię jest ich naprawdę znikoma część

Hmm... jakbyś poczytał niektóre wątki na tym forum, to chyba byś zmienił zdanie :).
napisał/a: krzych432 2009-05-16 20:30
Natknąłem się na elektroniczną wersję fragmentów książki Victora Cline'a „Skutki pornografii". Ta skromna lektura rzuca dużo światła na problem uzależnienia od pornografii, oraz pornografii wogule.
http://www.tor.prolife.org.pl/Skutki_pornografii.htm
Książka ta jest jednym z przypisów autorki do artykułu "Pornografia krzywdą wyrządzaną rodzinie"

Poniżej wszystkie fragmenty książek traktujące o pornografii http://www.tor.prolife.org.pl/Pornografia%20i%20skutki%20pornografii.htm
napisał/a: mi.chal 2009-06-04 20:25
Sorki, ale jak widzę wypowiedzi osób negujących pornografię czy masturbację to normalnie nie potrafię siedzieć cicho.
Nasuwa mi się na myśl od razu porównanie z posiadaniem motocykla.
Motocykle są złe, niebezpieczne itd. i jeżdżą nimi tylko "dawcy organów" -BZDURA

A może ta wersja jest niektórym bliższa?:

Masturbacja jest zła, niebezpieczna dla przyszłego związku z kobietą itd. i robią to tylko zakompleksieni chłopcy - BZDURA

Często oglądacie porno? często się masturbujecie? Może Wasz organizm tyle właśnie potrzebuje seksu? Ja średnio co 2-3 dni mam ochotę, inny co 5-6 a jeszcze inny codziennie. Zależy od popędu.
Jak już tak chcecie zmniejszyć swoje potrzeby to idźcie do lekarza, nafaszerujcie się jakimiś lekami zmniejszającymi hormony i już nie będziecie oglądać porno i się masturbować.
napisał/a: ~gość 2009-06-05 11:08
mi.chal, a znasz takie przysłowie: Co za duzo to niezdrowo???
Nie piszemy tutaj o obejrzeniu pornola raz na jakiś czas, tylko o UZALEŻNIENIU. Wiesz co to jest uzależnienie?
napisał/a: mi.chal 2009-06-05 19:02
Pewnie, że wiem co to uzależnienie bo jestem uzależniony od internetu :P

Słuchaj, jak nie widzę się z dziewczyną przez dłuższy czas (a mieszkamy teraz daleko niestety:/ ) i jak mam ochotę na seks to włączam jakiś filmik. Mam ochotę średnio co 2-3 dni na seks. A że mi pomaga oglądanie takich rzeczy xxx jak jestem sam to je oglądam.
Różni są ludzie i różne ich potrzeby.
I co mi powiesz, że ja też jestem uzależniony od pornografii bo co 2-3 dni oglądam porno?
A może jeszcze zahaczę o uzależnienie:
jak para kocha się ze sobą codziennie bo są tak na siebie napaleni to co - "co za dużo to niezdrowo" ??:>
napisał/a: ~gość 2009-06-05 19:07
Ale uzależnienie to nie oglądanie 2-3 razy w tygodniu lub gdy jest taka potrzeba, lecz w każdej wolnej chwili, niektórzy ludzie robią to w pracy, bo nie mogą wytrzymać. To jest normalne, bo ktoś ma takie potrzeby?
mi.chal napisal(a):jak para kocha się ze sobą codziennie bo są tak na siebie napaleni to co - "co za dużo to niezdrowo" ??:>

Nie, to znaczy, że akurat tyle im odpowiada.

Na siłe chcesz udowodnić, ze nie można sie uzależnić od porno, bo są różne potrzeby. To właśnie jest bzdura. Czyli jak ktoś ma potrzebę oglądania 10 godzin na dobę to nic w tym złego? Śmieszne.
napisał/a: ~gość 2009-06-06 16:03
zgadzam się z Natalina1989, jeśli można się uzależnić od picia kawy, to od pornografii też i ludzie którzy potrafią oglądać takie filmy non stop powinni się leczyć bo to nie jest normalne
napisał/a: mi.chal 2009-06-06 16:09
Dobra, macie racje.
Pewnie, że non stop robienie jakiejś czynności to jest uzależnienie.
Ja nawiązywałem w sumie głównie do masturbacji, która odbywa się podczas oglądania pornografii. I nadal uważam, że jeśli się ogląda wtedy kiedy ma się ochotę na pieszczoty to nic w tym złego.
Natomiast jeśli chęć oglądania przeszkadza w życiu i wkrada się w czas przeznaczony do czego innego (np. w pracy) to pewnie, że to jest chorobliwe uzależnienie i należy to leczyć.
PS. akurat uzależnienia od kawy nie porównywałbym do uzależnienia od pornografii. No chyba,że się piję kawę co 1-2h codziennie - to już trzeba leczyć. Ale pijąc np. codziennie 1 to jest to uzależnienie ale chyba nie klasyfikujące się do leczenia?czy może też?

[ Dodano: 2009-06-06, 16:15 ]
Natalina1989 napisal(a):mi.chal napisał/a:
jak para kocha się ze sobą codziennie bo są tak na siebie napaleni to co - "co za dużo to niezdrowo" ??:>

Nie, to znaczy, że akurat tyle im odpowiada.

Jeśli osoba ogląda codziennie 1 film porno bo ma taką ochotę to co - "co za dużo to niezdrowo" ??:>
Nie, to znaczy, że akurat tyle jej odpowiada
napisał/a: krzych432 2009-06-09 11:52
napisal(a):
Często oglądacie porno? często się masturbujecie? Może Wasz organizm tyle właśnie potrzebuje seksu? Ja średnio co 2-3 dni mam ochotę, inny co 5-6 a jeszcze inny codziennie. Zależy od popędu.

Mi.chał, ja wcześniej oglądałem pornosy średnio co 2-3 dni onanizując się przy tym. Teraz od 3 miesięcy tego nie robię wcale, nie jestem chory, jader mi nie rozerwało z nadmiaru nasienia, nie jestem agresywny, wszystko jest w normie, po prostu wystarczyło "przestawić" pewne rzeczy w głowie .

napisal(a):
Jak już tak chcecie zmniejszyć swoje potrzeby to idźcie do lekarza, nafaszerujcie się jakimiś lekami zmniejszającymi hormony i już nie będziecie oglądać porno i się masturbować.
- To nic nie da. Popęd rodzi się w głowie. I tak będą ci wracać obrazy z oglądanych wcześniej filmów pornograficznych. Po co sztucznie regulować gospodarkę hormonalną? Robi to doskonale nasz mózg, ale jeśli bombardujemy go ogromną ilością bodźców seksualnych, to co mu się dziwić że wprowadza twój organizm w stan pobudzenia seksualnego .

mi.chal A co myśli twoja dziewczyna o tych twoich seansach z filmami porno, i tym że się sam masturbujesz? Jak ona do tego podchodzi? Nie uważasz że może jej być przykro z tego powodu, że sam się zaspokajasz, a ona musi czekać? Nie obawiasz się tego że jakby ona też w taki sam sposób się zaspokajała to możecie się nigdy nie związać? Bo przyznaj sam ty masz przyjemność z onanizowania się, a doznania erotyczne dostajesz z filmów porno. Ona jeśli się nie onanizuje, to bądź pewien jak się o tym dowie, to ją to poważnie zrani. Czemu? Bo żyje w celibacie, a celibat wymaga wyrzeczeń, szczególnie jeśli jesteście razem, i od czasu do czasu się widujecie, całujecie, czy dotykacie (nawet nie mam tu na myśli waszych sfer erogennych). To też są bodźce seksualne, które rozbudzają twoją kobietę, i ciebie. Może ona czeka na ciebie aż w końcu zaczniesz myśleć konkretniej o waszej wspólnej przyszłości?

napisal(a):Ja nawiązywałem w sumie głównie do masturbacji, która odbywa się podczas oglądania pornografii. I nadal uważam, że jeśli się ogląda wtedy kiedy ma się ochotę na pieszczoty to nic w tym złego.


Ja myślę że przez takie podejście do swojej seksualności wpadamy w pułapkę. Z jednej strony myślimy że zaspokajamy swój popęd, z drugiej strony filmy pornograficzne ten popęd jeszcze bardziej rozbudzają, i z czasem oglądane sceny coraz bardziej pochłaniają naszą wyobraźnię, co z kolei powoduje jeszcze większe pobudzenie seksualne, i tak koło się zamyka. Co gorsza pojawia się tzw. Autoerotyzm, czyli sami jesteśmy się w stanie pobudzić, a oglądając w trakcie onanizowania film pornograficzny mamy złudzenie że jesteśmy z drugim człowiekiem, ale tak naprawdę koncentrujemy się na pięknym, nagim ciele kobiety, i na czynnościach seksualnych jakiejś tam pary, czyli na samych tylko bodźcach seksualnych, potrzebnych tylko i wyłącznie do zaspokojenia samego siebie. Z czasem robi się z tego swego rodzaju nawyk, z którego naprawdę ciężko jest zrezygnować.

mi.chal nie obawiasz się tego że paradoksalnie przez takie zaspokajanie się oddalasz od siebie wizję budowania wspólnej przyszłości ze swoją dziewczyną? Pewno napiszesz że potrzeba seksualna nie ma tu nic do tego, ale seksualność ludzką nie można traktować jak zwykłą potrzebę fizjologiczną jedzenia czy picia. Angażuje ona mocno naszą świadomość, i równie mocno na nią wpływa. Seksualność ludzka to potężna siła, a zarazem coś wspaniałego, która realizuje się we współżyciu z drugim człowiekiem. A my jeśli robimy z niej brzydko mówiąc tylko bezuczuciowy "spust" to tak naprawdę krzywdzimy samych siebie, bo potem może okazać się że nie jesteśmy zdolni do prawdziwej, szczerej czułości z drugim człowiekiem.
napisał/a: ~gość 2009-06-09 12:03
krzych432, widzę że wróciłeś ze swoimi wywodami ;) mogłeś przeszperać posty Michała, to byś oszczędził nieco klawiaturę ;)