chyba się rozpadam

napisał/a: taiskierka 2007-10-26 00:45
witajcie
jestem w 6 miesiącu ciąży
mam 5 letnie dziecko i 11 lat w związku
nie radzę sobie z sytuacją
zawsze walczyłam, bo go kochałam
teraz czuję się sama i opuszczona
nie pracuję ze względu na zgrożoną ciążę
oststnie 4 miesiące leżałam plackiem
a on ma swoje życie, swoje koleżanki, i jak on to mówi nie robi nic złego
juz nie mam sił na walkę
byłam egoistką
to ja go tak bardzo kocham i tak bardzo chciałam z nim być
czy mam na tyle odwagi, żeby definitywnie zakończyc ten bezsensowny związek...
czy mam do tego prawo?
jak go przestać kochac?
pomóżcie...
napisał/a: Kuleczka4 2007-10-26 09:44
Ale nie opisujesz co konkretnie się złego dzieje? Nie poświęca Ci uwagi?
napisał/a: agutek8 2007-10-26 10:20
jak możemy coś doradzić skoro nie wiemy co dokładnie się dzieje?
napisał/a: monique_no 2007-10-26 11:01
ja chyba wiem o co Ci chodzi. ty sama w domy w ciąży z dziećmi na głowie potrzebujesz wsparcia rozmowy albo tego aby usiadł przy Tobie i mocno przytulił, a on sobie wychodzi ma swoje sprawy, które Ciebie nie dotyczą, a jak zapytasz to on jest wściekły. takie życie to nie jest życie. Jeżeli jesteś na tyle silna i masz odwagę to odejdź. nie płacz, nie proś. odejdź z kalsą wtedy to jego zaboli. zrób to tak aby nie mieć później kaca moralnego. trzymaj się pozdrawiam!!!!!!!
napisał/a: vincentXvega 2007-10-26 11:11
A czy nie jest przypadkiem tak,że sama bezwolnie skazałaś się na obecną sytuację,może sama pozwoliłaś się sprowadzić do roli opuszczonej i pokrzywdzonej??? Nie masz żadnych bliskich,przyjaciół,którzy mogli by Tobie pomóc,dodać otuchy,skoro nie możesz liczyć na męża??? Za własne szczęście jesteśmy odpowiedzialni my sami.
Współczuję Tobie,że nie masz wsparcia w mężu,ale może za bardzo poświęciłaś się jemu,zapominając i zatracając siebie....
napisał/a: taiskierka 2007-10-26 12:28
nie miałam sił pisac więcej
jeśteśmy razem 11 lat a 7 po ślubie
on - zawsze ze wszystkie niezadowolony o ogólnej niemocy do wszystkiego
mogłam prosić kilkaxx razy o cos, czekać czasami latami na zrobienie czegoś
albo sama się za to zabrać - no i zwykle robiłam to drugie
domem tez się zajmowałam, pracowałam, on na dziecko tez nie był gotowy...
on pracował sporadycznie a tak to cały czas spedzał przy kompie - zresztą nie pamiętam, zeby było kiedykolwiek inaczej
ale wszystko mogłam idawałam radę bo chciałam
poznaliśmy się na studiach - ja chciałam imprezować - on nie; ja chciałam mieć znajomych - on nie; był dla mnie najważniejszy i bez problemow zrezygnowałam z rozrywek

no i teraz
znalazł dobrą prace w bardzo młodym towarzystwie - dziewczyny bez zobowiązań, bez rodzin, studentki
zaczeły sie notoryczne kłamstwa i jego imprezy, priv znajomi, smsy przez całą dobę
zaczełam się martwić i chciałam z nim wyjaśnic te kwestie - dowiedziałam się tylko, ze jestem nudna, zaniedbana, mam cały czas kwaśną minę i że on nie chce i nigdy nie chciał ze mna być bo mnie nigdy nie kochał...
nie mówiac, ze po każdej próbie rozmowy on nie wracał na noc, lub się wyprowadzał na kilka dni

ostrzejszy stan trwa już od czerwca - ja w tym czasie jestem w zagrożonej ciąży, dwa razy byłam w szpitalu, starszym dzieckiem zajmowała się moja mama, a on się do niczego nie poczuwa

najpierw kłamał, ze sie z nikim nie spotyka, potem że tak bo ci ludzie go lubia, są mili, uśmiechięci, ale dalej nic nie zmienił
dowiedziałam się, że to wszystko moja wina, on by tak nie robił, gdybym ja była inna

on nie zdaje sobie sprawy, ze nie tylko ja na niego oddziaływuję ale to jaką mam minę zależy też od niego

potrafi mi wywijać takie numery a jak jak na kiepskim fimie bawię sie w głupią blondi, która chce żeby było inaczej i nic nie może zrobić - kiedyś myślałam, że nie jestem głupia, ze sobie ze wzystkim radzę
teraz mam totalnie dość, nie umiem tego przerwać, mimo, żeto on rozwala naszą rodzinęi zabił we mnie resztki wiary w cokolwiek...
napisał/a: Hania9 2007-10-26 12:47
Potwierdza się to co napisał Vincent!

Kobieta czasami sama jest winna sytuacji w swoim małżeństwie! Rodząc dziecko, zajmując sie domem, i 'obrabiając' męża zapomniałaś o swoich potrzebach, o rozwoju, spotkaniach z przyjaciółmi, czasami nawet samotnym wyjściu do kina.
Życie w związku polega na kompromisach i współodpowiedzialności, ale w Twojej sytuacji odpowiedzialna jesteś Ty, a mąż przyzwyczaił się do takiego stanu rzeczy, więc nie ma potrzeby się zmieniać, bo i tak Ty wszystko zrobisz i załatwisz.

Nie mam przepisu na poprawienie takiej sytuacji! Może gdybyś miała inny charakter, była troszkę egocentryczna, gdybyś potrafiła mówić czego pragniesz i jak wyobrażasz sobie Wasze współistnienie, byłoby inaczej.

Głupio zabrzmi, ale facet musi wiedzieć, że jego rola w małżeństwie to nie tylko 'bycie'...
napisał/a: Ciarka 2007-10-27 15:30
Hania napisal(a):Życie w związku polega na kompromisach i współodpowiedzialności, ale w Twojej sytuacji odpowiedzialna jesteś Ty

No Hania, troche przesadziłaś. Jesli facet jest odpowiedzialny i rodzinny to sam z siebie bedzie dbal o pewne rzeczy w związku, a jesli jest samolubny, egocentryczny i niedojrzały to szuka takich własnie naiwnych, gotowych do poświęcenia, jak Taiskierka (i ja...) Nie mozna więc obarczac winą za taki stan rzeczy wyłącznie kobietę! Nasza wina polega na tym, że sie na to zgodziłyśmy, ale...czyż nie wiesz, ze miłość jest ślepa? Szkoda tylko, że karą za milość jest to, ze nas potem zycie bolesnie kopie po dupie...
napisał/a: Mari 2007-10-27 22:49
Ciarka,
Hania ma w tym momencie rację, boli , ale ma ...
taiskierka ,
Kochanie Moje teraz najważniejsze jest
napisał/a: Mari 2007-10-27 23:07
Ciarka,
Hania ma w tym momencie rację, boli , ale ma ...
taiskierka ,
Kochanie Moje teraz najważniejsze jest abyś wyciszyła się trochę .W ciąży bardzo mocno przeżywasz wszystkie duże i małe porażki , tak to jest.. i jeszcze strach żeby z maleństwem wszystko się udało .Jesteś roztrzęsiona, masz huśtawki nastrojów i jak piszesz jeszcze "pomaga" Ci w tym mąż :confused:
taiskierka,
spróbuj zadbać tylko o Siebie ,o swój spokój ,książka.., muzyka ,może w pobliżu przytulna kafejka .Idąc na kawkę ...kup Sobie kwiatek w najbliższej kwiaciarni..,wracając zajrzyj do sklepiku z torebkami .., spokojnie , aż do rozwiązania .Proszę Cię to ważne dla dzidzi ...jak sie urodzi przy spokojnej Mamusi ,to i Ono będzie grzeczne :p .
Kiedy masz termin porodu?

bedę tutaj zaglądać bardzo często...buziaczki dla Was :D
napisał/a: Mari 2007-10-27 23:10
Ciarka,
Hania ma w tym momencie rację, boli , ale ma ...
taiskierka ,
Kochanie Moje teraz najważniejsze jest abyś wyciszyła się trochę .W ciąży bardzo mocno przeżywasz wszystkie duże i małe porażki , tak to jest.. i jeszcze strach żeby z maleństwem wszystko się udało .Jesteś roztrzęsiona, masz huśtawki nastrojów i jak piszesz jeszcze "pomaga" Ci w tym mąż :confused:
taiskierka,
spróbuj zadbać tylko o Siebie ,o swój spokój ,książka.., muzyka ,może w pobliżu przytulna kafejka .Idąc na kawkę ...kup Sobie kwiatek w najbliższej kwiaciarni..,wracając zajrzyj do sklepiku z torebkami .., spokojnie , aż do rozwiązania .Proszę Cię to ważne dla dzidzi ...jak sie urodzi przy spokojnej Mamusi ,to i Ono będzie grzeczne .


będę tutaj zaglądać bardzo często...buziaczki dla Was :D
__________________
wyrzeknij się krytykowania,oskarżania i konsekwentnie proś o to,na czym Ci zależy a stworzysz związek,jakiego potrzebujesz i na jaki zasługujesz.
napisał/a: kratka4 2007-10-28 11:07
Ciekawa jestem,która z was wytrzymałaby z facetem,który znika na kilka nocy albo mówi wam ,że was nigdy nie kochał???To,że Taiskierka się zniedbała siedziąc w domu nie oznacza,że od tak można jej powiedzieć,że jest nudna.Niby co ma zrobić,kiedy on wychodzi na noc???Biec za nim.Kiedy była w szpitalu on zamiast zająć się własnym dzieckiem,wolał hulać a dzieckiem zajęła się babcia.To jest ojciec i mąż???Napewno nie.Nie zasługuje na to żeby Taiskierka cierpiała przez niego siedząc w domu sama w zagrożonej ciąży,nie mając z kim porozmawiać ani sie do kogo przytulić.W tym monencie jej całym światem są dzieci.Nie wiem,czy w takiej sytuacji pomogą jej kino,czy nowa torebka.Ona potrzebuje kogoś z kim mogłaby spędzać czas,pogadać przytulić się,a nie męża na którego musi czekac nieraz kilka dni.Dom to nie hotel,a rodzina nie zabawka.Jest dorosłym facetem,przy którym Taiskierka sie zatraciła i zmarnowała kilka lat,a jedyne szczęście jakie od niego dostała,to dzieci.Jesli chodzi o mnie nie czekałabym ani chwili dłużej wywaqliłabym go na zbity pysk,niech idzie to tych swoich znajomych.Szkoda dziewczyny bo ma kilka lat wyjetych z życiorysu przez niego.żadna z nas nie chciałaby czekac na faceta,czy przyjdzie na noc czy nie,dlatego uważam,że tkwienie w tym chory związku jest bezsensu
pozdrawiam