co wy byście zrobiły?????

napisał/a: elasteena 2009-03-21 21:08
... jak będzie wyglądało Twoje życie za rok, 5, 10 lat. Nie wymyślaj "z głowy". Zamknij oczy i przywołaj obraz. Jesteś 5 lat starsza niż teraz. Jak wyglądasz? Gdzie jesteś i co robisz? Zobacz, gdzie jest Twój mąż.
Jeśli ktoś nie idzie do przodu, to się cofa. Nie oczekuj, że Twój mąż nagle sam z siebie zrozumie swoje błędy, przeprosi się ze łzami w oczach i zmieni się na lepsze. Jedyna zmiana, jaka następuje samoczynnie, to degeneracja. Jak bardzo jego zachowanie może się pogorszyć w ciągu 1 roku, 5 lat, 10 lat?
napisał/a: gab_i84 2009-03-22 11:03
za rok 5 lat czy 10może byc chyba tylko gorzej, ciezko jest podjac taka decyzje.

tłumacze sobie to tym ze moze to za wczesnie na tak diametralny krok ze na poczatku małzenstwa sie docieraja ze ma tez zalety itp itd,

ale ja juz nie chceciagle tylko wielka afera zaraz po tym znaczy po kilku dniach ciszy mnie przeprasza ze on wcale tak nie mysli ze w gniewie zebym nie słuchała tego nie brała sobie do serca bo on tak ma ze w złosci to chce sprawic najwiekszy bol a tak naprawde mnie kocha bleeee bleee bleee

wiecie te wiekszosci nasze kłótnie sa bo on bardzo duzo pracuje i ciagle powtarza ze nie ma zadnego wsparcia i pomocy z mojej strony zepowinnismy starac sie oboje.

on ma poprostu tyle siły i nie rozumie ze ja wysiadam przy nim jest jak robot takie ma zaciecie do pracy

ja w zasadziepowinnam wszystko w domu robic i jakjest ok miedzy nami to ja robie wszystko ale jak mnie o cos tam opierdziela i wykrzykuje i obraza to niemam ochoty i nie chce sie błaźnic i robic mu posiłków prasowac itp.

wtedy on znowu ma argument ze nic nie robie.
gdyby on nie był taki nerwowy i nie czepaił sie o pierdoły to wiem na 100% ze nie pociagało by to za soba dalszego łańcuszka kłótni.


jak ja mam sprawic zeby nie był takim chamski????????????

jestem młoda żoną tkie mysli mna miataja ze w koncu zgłupieje, kazdej nocy mam koszmary nie funkcjonuje normalnie bo to wszystko we mnie siedzi ja niepotrafie zapomniec wszystko sie kumuluje.
napisał/a: elasteena 2009-03-23 15:56
Jak to Ty masz zrobić, żeby on nie był taki chamski?
To jest źle postawione pytanie. To nie jest w Twojej "strefie wpływu". Jeżeli nie dysponujesz jakimś środkiem nacisku np. władza formalna (gdybyś była jego szefem, to pewnie by Cię szanował), system kar i nagród, twoje możliwości są ograniczone. Właściwie zostaje ci perswazja czyli proszenie, grożenie, apelowanie do sumienia itp lub ew. manipulacja.
Tak na prawdę mamy ograniczone możliwości kierowania zachowaniem innych ludzi.

"Można doprowadzić konia do wodopoju, ale nie można sprawić by się napił".

Za związek odpowiada dwoje ludzi. Jeśli jedno nie chce się zmienić, to się nie zmieni.

Mamy wpływ tylko na siebie samych. Na nasze myśli, czyny. To jest nasza "strefa wpływu." Reszta to "strefa zainteresowania". Szamotanie się w strefie zainteresowania nie ma sensu. Prowadzi tylko do frustracji, bo ludzie nigdy nie są do końca tacy, jakimi byśmy chcieli ich widzieć. Jedyne, co można zrobić, to skupić się na tym na co mamy wpływ - czyli na nas samych.

Przykłady pytań ze strefy wpływu:

Co Ty możesz zrobić, aby było Ci lżej znosić jego chamstwo?
Co Ty możesz zrobić, aby nie musieć znosić jego chamstwa?

Sama pewnie wymyślisz jeszcze lepsze.
napisał/a: karolaX1212 2009-04-04 12:16
To jest fakt że trzeba sobie pomagac, ale ja byłam w podobnej sytuacji jak ty, tylko że mój narzeczony nigdy nic złego na mnie nie mówił, ale za to odreagowywał w inny sposób, alkohol, koledzy zostawianie mnie w domu, wracanie po nocach itd. On jest chyba pracoholikiem, ja też pracuje ale dla niego to i tak bylo za mało, ....ty i tak za mało robisz, bo powinnas mi pomagac.itd No ale ja chodziłam do pracy, sprzątałam, obiadki, tylko że tak jak u Ciebie nie miałam ochoty sie starac jak tej osobie cały czas było mało. Teraz został sam w mieszkaniu, ja wróciłam do rodziców, którzy od dawna juz widzieli ze nie jestem zadowolona albo i nawet nieszczęsliwa. Odwołałam to wesele, trudna decyzja, ale inaczej nigdy by mnie nikt nie zrozumiał. Doskonale Cie rozumiem. Masz takiego Tura do roboty w domu i czujesz sie jak leń śmierdzący. Powoli sie zaczynam zastanawiać kto tu robi nie tak... Czy te kobiety które oczekuja pomocy i wsparcia, czy Ci mężczyźni którzy sa tacy pracowici i zapobiegliwi by ich żona miała dom, zeby dzieci miały kiedys coś itd.... Wszystko w odpowiednich proporcjach. Ja też dlugo zwlekałamz moja decyzja o zakończeniu tego bo myslałam, że on nie bedzie sie o mnie starał. Troche sie stara teraz ale zobaczymy jak długo. Jego duma została urazona, bo jak ona mogla zrobic takie cos, facetowi który zawsze sam decydowal czy ma byc tak czy inaczej. Wiem ze to ciężkie i ze w małżeństwie na początku zawsze sa problemy, ale zastanów się czy może nie lepiej by go bylo zostawić na jakis czas. Powiedz wszystkim jak sprawa wygląda, ja nie mówilam i zrobilam źle. Może powinniście zaczerpnac profesjonalnej pomocy jeszcze... nie wiem. Ja usłyszałam że uciekłam od problemów i poszłam do rodziców, moze źle zrobiłam ale na niektórych osobników terapie wstrząsowe dobrze działaja, a moze sie okazać ze to najlepsza decyzja która w zyciu podjęłam nie wiem. Powodzenia i jeszcze porozmawiaj z kims o tym z rodziny, jak masz dobre kontakty to sie nie bój. Moze ten stres ta flustracja wszystko niszczy.. Może akurat ktoś wam pomoże.
napisał/a: patrycja3 2009-04-04 16:51
pytasz o co co zrobily bysmy na twoim miejscu.......nie bede inna bo tez powiem ;JA BYM ODESZLA. popracuj nad poczuciem swojej wartosci, badz pewna siebie, poszukaj jakiejs pracy... nie wierze ze nie mozesz znalezc zadnej pracy... rozumiem ze jest kryzys...ale praca fizyczna czy tez praca w sklepie.. to zadna hanba... !!! moze za 1500zl ale zawsze lepiej miec niz nie miec.... a ty nic nie robisz...siedzisz w domu i sie zamartwiasz....
wyjdz do ludzi.......I ZOSTAW TEGO DRANIA