Czemu on mnie tak traktuje:(nie daje rady:(
napisał/a:
bzikulek
2007-11-21 10:01
KOCHANA DOSKONALE CIEBIE ROZUMIEM MIALAM TO SAMO...NA SZCZESCIE JUZ SIE SKONCZYLO...MOJ CHLOPAK ROBIL DOKLADNIE TO CO TWOJ ... DOPIERO TERAZ WIDZE ZE NIE TYLKO JA MIALAM TAKA SYTUACJE....JESTESMY DALEJ RAZEM ZMIENIL SIE...OD TAMTEGO OKRESU MINELO OK. 3 LAT BO W SUMIE 5 TO JUZ JESTESMY RAZEM....WTEDY JA TEZ NIE POTRAFILAM ODEJSC OD NIEGO BO SIE BALAM BO KOCHALAM BO WIERZYLAM W LEPSZE JUTRO....JEDNAK CZASEM ZASTANAWIAM SIE JAK BY WYGLADALO TERAZ MOJE ZYCIE GDYBYM WTEDY POWIEDZIALA STOP....MAM NADZIEJE ZE JAKIS CZAS NIE OBUDZE SIE I NIE POMYSLE ZE TO BYLO ZMARNOWANE 5 LAT....
A CO DO CIEBIE TO SAMA MUSISZ SIE ZASTANOWIC NAD SWOIMI UCZUCIAMI I OBECNA SYTUACJA W WASZYM ZWIAZKU...MNIE TEZ KOLEZANKI DORADZALY TO CO TOBIE...NIE SLUCHALAM....WYDAWALO MI SIE ZE WIEM CO ROBIE...POZDRAWIAM TRZYMAJ SIE I PODEJMIJ DECYZJE NAJLEPSZA DLA SIEBIE :p
A CO DO CIEBIE TO SAMA MUSISZ SIE ZASTANOWIC NAD SWOIMI UCZUCIAMI I OBECNA SYTUACJA W WASZYM ZWIAZKU...MNIE TEZ KOLEZANKI DORADZALY TO CO TOBIE...NIE SLUCHALAM....WYDAWALO MI SIE ZE WIEM CO ROBIE...POZDRAWIAM TRZYMAJ SIE I PODEJMIJ DECYZJE NAJLEPSZA DLA SIEBIE :p
napisał/a:
buziaczek2
2008-09-02 19:06
Eh jak dawno mnie tutaj nie było.... Kończąc moją historię, chciałam tylko dopowiedzieć, że rozstałam się z nim jakieś ponad pół roku temu, i o ten czas za dużo. Żałuję, że nie zrobiłam tego wtedy kiedy mi doradzałyście, mimo wszystko dziękuje za te słowa. Teraz jak juz uwolniłam sie od tego znowu poczułam, że żyję i sama nie moge uwierzyć że byłam w takim toksycznym zwiążku.
Sweet zazdroszczę Ci takich znajomych, ja niestety straciłam przez to część "przyjaciół" ktorym on zaofiarował więcej niż ja tj, wypady, zorganizowanie wakacji itd... I kiedy to ja starałam się nie robic afery z naszego rozstania on wręcz przeciwnie, "wypłakiwał" sie naszym wspólnym znajomym, moim przyjaciołom, mojem u bratu jak bardzo go skrzywdziłam. Oczywiście to ja byłam wszystkiemu winna, za nasze rozstanie też. Bo on się przeciez zmieni a ja mu nie chcę dac szansy. Ale on się nie zmieni. Rozpieszcozny jedynak, udownodnił to nie raz. Nie wierze w przyjaźn między byłymi partnerami. W każdym razie straciłam troche czasu, matura niestety nie poszła tak jak chciałam, ale dostałam się na całkeim całkiem doobre dzienne studia i od października zaczynam nowy rozdział życia.Nowi znajomi i mam tez nadzieję na nowa pradziwą i przede wszystkim bezinteresowną miłość :)
Pozdrawiam dziewczyny i jeszcze raz dzięki za wszystko :*
Sweet zazdroszczę Ci takich znajomych, ja niestety straciłam przez to część "przyjaciół" ktorym on zaofiarował więcej niż ja tj, wypady, zorganizowanie wakacji itd... I kiedy to ja starałam się nie robic afery z naszego rozstania on wręcz przeciwnie, "wypłakiwał" sie naszym wspólnym znajomym, moim przyjaciołom, mojem u bratu jak bardzo go skrzywdziłam. Oczywiście to ja byłam wszystkiemu winna, za nasze rozstanie też. Bo on się przeciez zmieni a ja mu nie chcę dac szansy. Ale on się nie zmieni. Rozpieszcozny jedynak, udownodnił to nie raz. Nie wierze w przyjaźn między byłymi partnerami. W każdym razie straciłam troche czasu, matura niestety nie poszła tak jak chciałam, ale dostałam się na całkeim całkiem doobre dzienne studia i od października zaczynam nowy rozdział życia.Nowi znajomi i mam tez nadzieję na nowa pradziwą i przede wszystkim bezinteresowną miłość :)
Pozdrawiam dziewczyny i jeszcze raz dzięki za wszystko :*
napisał/a:
tasiuncia
2008-09-02 19:56
Oczy masz szeroko otwarte,bo widzisz to cale zlo ktore ci wyzadza.Czy to dla ciebie zbyt malo by odejsc?Za co ty go kochasz?Za to pomiatanie toba,brak szacunku.Albo jetes glupia albo jestes masochistka.Nie komplikuj sobie zycia,zostaw go,albo namow na leczenie(chociaz wybralabym pewnie ta pierwsza obcje)ale zapewne jak wspomnisz o leczeniu to reakcja wiadomo jaka bedzie.Co bedzie pozniej jesli juz teraz jest tak bardzo ale to bardzo zle.A co dopiero jak pojawia sie dzieci!Masz sumienie zafundowac im dziecinstwo w ciaglym stresie przy ojcu boxerze i alkocholiku?Chcesz im zrujnowac zycie?Nie potrafisz go zostawic dla samej siebie to zostaw dla dzieci-bo te w koncu i tak sie pojawia.Nie wyobrazam sobie zycia przy takim czlowieku.Zawsze bedziesz sie musiala za niego wstydzic,przestaniecie w koncu gdziekolwiek wychodzic bo nikt was nie bedzie zapraszal ze wzgledu na niego...cholera moglabym tak ci pisac i pisac,ale jednego jestem pewna masz go zostawic bezdyskusyjnie!!!!!
napisał/a:
dzarmola
2008-09-04 21:17
pojeb!!! sorki ..ale ja nawet minuty z nim bym nie siadziała ... sa inni ..lepsi ..nie zastanawiaj sie .. olej go i tyle... wiem łatwo nam pisac ... ale cz ktoś powiedział ze świat sie kończy na jednym facecie ???? owszem jezeli jest kochany,opiekuńczy itd .. to można z takim być do 100 :) ... ale z takim TYPEm nigdyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wolałabym być sama do końca życia!!!!
POZdrooowionka:*
POZdrooowionka:*
napisał/a:
~anulka25
2008-09-04 22:15
Ja też mam trudną sytuację. Facet mi mówił że chce założyć rodzinę i mieć dziecko. Zaufałam mu. Starał się na początku. Ale jak tylko zaszłam w ciąże nie szanował mnie, wyzywał, poniżał,wyganiał, szarpał i szukał kontaktów z laskami w necie. Pracowałam wtedy za granicą i mieszkałam z nim. W 7 miesiącu ciąży trafiłam do szpitala bo ciąża była zagrożona. Przez 2 miesiące walczyłam o dziecko sama, bo nie przyjechał z zagranicy. 2 tygodnie po porodzie wrócił i zarejestrował dziecko. Teraz mieszkamy osobno. Ja z rodzicami i on ze swoimi, bo nie mamy swojego mieszkania. Nie mamy ślubu.Mieliśmy wziąć cywilny za granicą ale odwołałam i dzięki Bogu w porę. Zrobił mi taką awanturę po której nie miałam wątpliwości, że nie chcę za niego wychodzić. Teraz niby się stara na odległość. Jest za dzieckiem bardzo. Przyjeżdża na weekendy. Mówi że kocha itd. Ma do mnie pretensje że nie okazuje mu uczuć. Ja nie potrafię. Może przez żal, który mam w sercu, a może to nie jest prawdziwe uczucie. Już sama nie wiem. A najgorsze że nie wiem co zrobić. On wcześniej chodził z dziewczyną dwa lata i zerwał z nią ale wiem że przeżywał to rozstanie bo długo o niej mówił źle, że to niby ona byłą szmatą. Ale ja musiałam tego wysłuchiwać. Też lubił się napić. Przyjęłam od niego pierścionek, ale nie wiem czy będziemy razem. Rodzice mi odradzają związek z nim i wszyscy dookoła. Dowiedziałam się jeszcze, że miał złą opinię w swoim mieście, podobno pił i awanturował się. Czasem mam wrażenie ze on ma coś z psychiką nie tak. W dzieciństwie chorował na zapalenie opon mózgowych, może to miało wpływ na układ nerwowy. Nie wiem. Wiem jedno że na razie nie widzę go w roli męża. Z drugiej strony w końcu będę musiała podjąć decyzję bo jest dziecko i ono musi mieć stabilne życie. Ale dopóki jesteśmy osobno, ciężko mi będzie się przekonać do niego. Jeszcze ma wyjechać za granicę to już w ogóle nie wiem czy przetrwamy. Szkoda pisać.
napisał/a:
~anulka25
2008-09-04 22:20
Ślicznego masz synka i podobną sytuację do mojej. Tylko ja jeszcze nie podjęłam decyzji o rozstaniu. Też nie wiem co robić. Pozdrawiam. Buziaki.