Czy to TEN?

napisał/a: KokosowaNutka 2016-01-12 19:40
Basia28, on Cie baaaardzo doluje i obarcza wina za to, ze to przez Ciebie nie macie szansy na stabilizacje. Jak taka do kitu jestes, to czemu Cie nie rzuci i nie znajdzie sobie kobiety, ktora odpowiada jego wyobrazeniom? Proste- dalej moze sie z Toba spotykac bez wiekszych zobowiazan. Dam sobie glowe uciac, ze nawet jak znajdziesz najlepsza prace na swiecie to znajdzie inny powod, zeby sie z Toba nie wiazac.

Ja bym kogos takiego nie chciala. Partner powinien wspierac a nie robic taki terror. Trzeba sobie pomagac wzajemnie w dobrych i zlych czasach. Ciekawe Co by bylo, gdybyscie byli malzenstwem i stracilabys prace? Albo on? A co, jesli ktores z was ciezko zachoruje i nie bedzie w stanie sie o siebie zatroszczyc? Roznie w zyciu bywa. Jesli dla niego wyznacznikiem wszystkiego jest dobre stanowisko to sorry.. on Ci robi pranie mozg a Ty jeszcze czujesz sie winna.
napisał/a: Basia28 2016-01-12 19:46
Tak to wygląda, że spotyka się bez większych zobowiązań. Pytałam go kiedy, zamieszkamy razem, cały czas mówi, że na wszystko przyjdzie czas. Ciężko mi mówić o nim jako o oszuście, bo chodzi do kościoła, jest wierzący. Ale rani mnie cały czas, że jak znajdę robotę, znowu będę się bujać, wiadomo, że chciałabym coś na stałe. Obwiniam siebie i przekreślam całe moje życie, boję się przyszłości, bo niedługo 30-tka mi stuknie.
Jak przyjeżdżam do niego, jego rodzice cały czas poruszają tematy dotyczące ślubu, co ciekawe on siedzi cicho.

PS; nie ma co się dziwić, sam kiedyś wspomniał, że ślub jak się wszystko ustabilizuje...
napisał/a: Valkiria_ 2016-01-12 19:58
Ciężko mi mówić o nim jak o oszuście bo chodzi do kościoła, jest wierzący

Niech mnie ktoś pozbiera z podłogi błagam bo padłam, leżę i kwiczę...

Nie no, serio z takim argumentem absolutnie nie ma żadnej polemiki. Jak chodzi do kościoła i jest wierzący to na milion procent dobry człowiek a ty po prostu jesteś do kitu... Przyroda.
napisał/a: dkmp5 2016-01-12 20:03
Daj mu ultimatum powiedz co myślisz , jeżeli mu zależy na Tobie to dojdziecie do kompromisu , to proste i logiczne nie ma się co okłamywać .
napisał/a: Basia28 2016-01-12 20:44
obecnie bez pracy, nie jestem w stanie wypracować żadnego kompromisu. jak znajdę pracę, postaram się zebrać do kupy i podjąć odpowiednie kroki, wydaje mi sie, że zasluguje na normalna milosc i zycie rodzinne
napisał/a: krasnolud1 2016-01-12 21:13
Basia28, kobieto bredzisz i brniesz w to w zaparte. Nie wiem czy ogółem masz tak niskie poczucie wartości, czy to ten facet tak Cię zdominował i zaczęłaś myśleć jak on, żeby mu się przypodobać, ale tak się nie zachowują dorosłe osobniki.
Przeczytaj co pisze kokosowa, jak trzeba to i 5 razy, bo tworzenie związku to właśnie bycie ze sobą nie za coś a mimo wszystko, wsparcie, oparcie i podpora w każdej sytuacji, a nie pierdo.nie głupot o stabilności przez osobę, która ma ugruntowaną pozycję zawodową
napisał/a: Basia28 2016-01-12 21:49
Chcę mu się przypodobać, że mam dobrą pracę, że jestem jego warta, bez pracy czuję się jak śmieć, nie wiem ile wytrzymam w takim stanie.

wspiera na swój sposób, podnosi głos, jest rozgoryczony, że nie zrobiłam studiów podyplomowych, że nie mam fachu w ręku, że nie mam prawa jazdy, dodatkowych certyfikatów.

Jego zdaniem powinnam wybrać albo ksztalcenie się albo życie rodziny, bo w pieluchach zdąże się nasiedzieć.
napisał/a: gorzka00 2016-01-12 22:29
Czuje się, jakby czytała relacje 13 latki z jej pierwszego związku który trwa 2 tyg. Dziecinne to. Ja nawet nie wiem jak to skomentować...
Weź się babo za swoją psychikę, bo to że nie masz studiów dyplomowych, że aktualnie nie masz pracy nie czyni Cię gorszym człowiekiem. To nie papierek powinien Cie wartościować w jego oczach. Powinnaś być dla niego najważniejsza po prostu - z pracą i bez, z dyplomem i bez... z prawem jazdy i bez...
To jest jakaś kpina nikt nie ma prawa ode mnie wymagać żebym zrobiła prawko - będę chciała - zrobię co mój facet nie raz mi mówi, chcesz to idź nie to i tak żadna różnica...
Zrobisz prawko będzie się czepiał że słabo jeździsz
Będziesz pracować - za mało
Będziecie razem mieszkać - będziesz mieć kiepski gust, źle gotować i nie będziesz umiała sprzątać
Ten pan mam wrażenie ma jakiś chory wyidealizowany obraz swojej kobiety i wziął co było a teraz próbuje to ulepić w całość... Tylko, człowiek to nie kawałek plasteliny który można formować jak się chce...
Ze ja tak zapytam, masz 28 lat i mieszkasz z rodzicami będąc w 3 letnim związku ze stabilnym finansowo facetem? Nie brzmi to nieco...słabo?
napisał/a: KokosowaNutka 2016-01-13 07:03
Basia28 napisal(a):Chcę mu się przypodobać, że mam dobrą pracę, że jestem jego warta, bez pracy czuję się jak śmieć, nie wiem ile wytrzymam w takim stanie.

Czujesz sie jak smiec, bo on Cie ciagle terroryzuje, ze bez pracy jestes nikim.

napisal(a):spiera na swój sposób, podnosi głos, jest rozgoryczony, że nie zrobiłam studiów podyplomowych, że nie mam fachu w ręku, że nie mam prawa jazdy, dodatkowych certyfikatów.

Swietne "wsparcie"

napisal(a):Jego zdaniem powinnam wybrać albo ksztalcenie się albo życie rodziny, bo w pieluchach zdąże się nasiedzieć.

A krolewicz nie ma w planach Ci pomoc, zebys nie musiala ciagle "siedziec w pieluchach"?

Przewiduje, ze jeszcze w tym roku wyladujesz u psychiatry. On Ci szkodzi, dorobisz sie depresji.
napisał/a: Basia28 2016-01-13 12:11
Na początku było kolorowo, sam mówił, że jestem tą jedyną, ja w tym czasie kończyłam studia, zbliżałam się do magisterki, on wykańczał swoje mieszkanie, malował, spieszył się, myślałam, że niedługo zamieszkamy razem, wszystko wtedy na to wskazywało. Zabierał mnie na zakupy, kazał wybierać garnki, sztućce, że ja będę gotowała i muszę sobie sama wybrać, łóżko wspólnie wybieraliśmy, a po roku, półtora tkwimy w tym samym miejscu. kiedy pytam o mieszkanie, reaguje nerwowo, kończy temat, ucieka, kiedy go ponownie pytam na spokojnie, mówi, że na wszystko przyjdzie czas.
Kiedy koledzy pytają się kiedy ślub i czy będzie w ogóle, odpowiada :kto wie". Jeśli chodzi o seks uprawiamy go jedynie na wyjazdach, ostatnio był w kwietniu, nawet jeśli chodzi o całowanie się robi to sporadycznie, ale za to dzwoni codziennie, w weekendy spotykamy się na mieście, stawia mi drogie jedzenie, mówi, że mnie mocno kocha.
Wiem, że jego mama wrzuca pare groszy, bo jak pojadę do niego do domu, gdzie mieszka ze swoimi rodzicami, sama mi podsuwa, gdzie mogę robić prawo jazdy, ciągle wysyła nas na wycieczki zagraniczne, narzuca mi, że na pewno będę miala kiedyś swój gabinet i zostanę terapeutką.nie wiem oni mają jakiś wyimaginowany obraz mojej osoby :(
napisał/a: Valkiria_ 2016-01-13 13:12
KokosowaNutka, masz może ochotę na Filiżankę kawy???
napisał/a: KokosowaNutka 2016-01-13 13:35
Ach teraz tez to widze Val.

Ty laska masz cos z glowa czy co?