Dziwny związek.... Co o tym sądzicie?

napisał/a: errr 2014-11-13 17:49
hm, mi chodziło o coś innego. Na początku tłamsiła go matka a potem zajęła się tym Sylwia. Facet spadł z deszczu pod rynnę. Dziewczyna niczego nie wymagała, wyręczała w czym mogła i wychowała sobie ciapka.

sylwiaaaaa86 napisal(a):Wielokrotnie Mąż słyszał ode mnie, że jest moim przystojniakiem, że już na samym początku urzekł mnie swoją męskością, po wizycie w saunie też coś miłego usłyszał (po czym kilka dni bujał w obłokach ). Więc uważam, że znacznie podbudowuję Jego męskie ego .
nie pisałam o wyglądzie...
napisał/a: majka1986 2014-11-13 18:36
errr napisal(a):Na początku tłamsiła go matka a potem zajęła się tym Sylwia. Facet spadł z deszczu pod rynnę. Dziewczyna niczego nie wymagała, wyręczała w czym mogła
a potem chcą, żeby był facetem...
napisał/a: KokosowaNutka 2014-11-13 19:01
napisal(a): później jednak zaczęłam coraz więcej wymagać, mieć coraz więcej planów, a Mąż żył sobie z dnia na dzień. Zaczęły się ciągłe kłótnie, pretensje - trwało to kolejny rok. Ale tak przecież nie może być, wyrzuciłam z siebie wszystkie żale, powiedziałam o wszystkim co myślę.

Ty zaczelas wymagac, Ty zaczelas miec plany.. a co z Twoim mezem? On nie moze miec swojego zdania, swoich planow, swoich wymagan? Nie robi tego co chcesz to wszczynasz klotnie i zalewasz go swoimi zalami? Fajnie.
Rozmawialiscie ze soba w ogole przez ten caly czas? Chodzi mi o partnerska rozmowe z uwzglednieniem potrzeb obojga. Czy tylko Ty wyliczalas co Ci sie nie podoba i wymagalas zeby sie zmienil?

I czemu uwazasz go za ciapka?
napisał/a: errr 2014-11-13 19:17
wymagała w swojej wyobraźni.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-11-13 19:20
No ok. To calutki rok wymagala cos od meza w swojej wyobrazni.. zamiast mu powiedziec co czuje i co mysli, zamiast cholera normalnie pogadac... hmm.. to ma sens.
napisał/a: sylwiaaaaa86 2014-11-13 19:59
KokosowaNutka napisal(a):No ok. To calutki rok wymagala cos od meza w swojej wyobrazni.. zamiast mu powiedziec co czuje i co mysli, zamiast cholera normalnie pogadac... hmm.. to ma sens.


Rozmawiałam wielokrotnie z Mężem, pytałam o jego plany, o nasze plany, o których to rozmawialiśmy jeszcze przed ślubem. Ale Mąż nie miał nic sensownego do powiedzenia, mówi że chce, ale nic nie robi w tym kierunku. Mówi, że się poprawi się, że już więcej mnie nie zawiedzie, stara się przez krótki czas, a po dwóch tygodniach wszystko wraca do normy.
To nie jest tak, że się nie liczę z Jego zdaniem, zawsze pytam o wszystko, ale on nie zawsze trzyma się tego co wcześniej powiedział. Dla Niego obietnica, zaufanie nie mają żadnego znaczenia.
napisał/a: errr 2014-11-13 20:00
no:)
Wniosek z tego taki, że oni albo nie potrafią ze sobą gadać albo nie rozumieją co jedno mówi do drugiego.

jak ja czegoś wymagam to nie czekam na to 2 lata jak z randką czy tam pół roku jak z samochodem.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-11-13 20:20
sylwiaaaaa86 napisal(a):Dla Niego obietnica, zaufanie nie mają żadnego znaczenia.

To po co jestes z kims takim?
Bo go kochasz i nie chcesz odejsc?
W takim razie sama jestes sobie winna.
napisał/a: majka1986 2014-11-14 08:56
KokosowaNutka napisal(a):To po co jestes z kims takim?
Bo go kochasz i nie chcesz odejsc?
W takim razie sama jestes sobie winna.
I na pewno nie będziesz w takim związku nigdy szczęśliwa. Może się mylę, ale uważam, że faceta trzeba trochę sobie "wychować". Ale na samym początku. U ciebie jest już raczej za późno. A poza tym nie wiem jak można się związać z facetem, który od samego początku się nie "starał". Rozumiem, że z biegiem czasu już nie jest tak jak na początku. Ale Ty piszesz, że nigdy nie dał ci prezentu, nigdzie tak sam z siebie Cię nie zabrał itp. Wtedy nie widziałaś, że daleko mu do ideału, czy dopiero teraz zaczęło ci to przeszkadzać?