Głupia ja

napisał/a: smoczyca7 2008-02-05 03:51
Wybaczcie, ale muszę wylać wszystko to co we mnie siedzi, a o pewnych sprawach wstydzę sie przyznać przed przyjaciółmi.

Uwazam sie za podłą, wstrętną i głupia osobę. Jeszcze parę late temu nie pomyślałabym, ze mogę zdradzic, zawsze mówiłąm "Nigdy!". Moja głupota, egoizm i próżność wygrały. Ale od początku...

jestem w zwiazku z chłopakiem 5,5 roku, bywało między nami róznie, raz lepiej, raz gorzej. Mimo wielu problemów trwalismy przy sobie, poniewaz łaczyło nas naprawdę szczere uczucie. Dodam, że jest to mój 1. poważny zwiazek, jego równiez, jest moim pierwszym partnerem seksualnym, a ja jego pierwszą partnerka. W poprzednie wakacje moj chłopak wyjechał na 4 miesiace do Anglii. Płakałam za nim juz w momencie, gdy dowiedziałąm się, ze jedzie sam, że dla mnie nie ma miejsca. Było dla mnie jasne, że go nie zdradzę, bałam sie nawet o niego, że on może zdradzić mnie.

Uważam, ze powinnam bliżej opisać moj związek, by lepiej przedstawić Wam sytuację. Jakieś pół roku przed jego wyjazdem dowiedziałam się od niego, ze zauroczył sie pewną dziewczyna, ich znajomość trwała tak naprawde od ok.5. miesiecy, o czym doskonale wiedziałam i od początku interweniowałam, bo bałam sie, ze go mogę stracić. Na wszystkie apele mój chłopak reagował śmiechem i mówił, ze sobie wymyslał, a nawet raz stwierdził, ze swoja postawą coraz bardziej "pcham go" w jej ramiona (?!), Olałam sprawe, w któryms momencie, bo stwierdziłam, że o uczucie nie będę się prosić, jeżeli kocha mnie to zostanie ze mna. Cierpiałam długi czas, za długi, po tym wszystkim chłopak zrozumiał, ze chce być ze mna, że jednak mnie kocha, a któregos razu powiedział, "ze nie wie czy cos do mnie czuje". OK, jakoś to przełknęłam, było cięzko na poczatku, nie muszę mowić jak sie czułąm, bo kazdy moze to sobie wyobrazić. Sądziłam, ze przeszlismy wielka probę naszej miłosci, ze teraz nic jej nie moze zniszczyć. Byłam naiwna.

Sama doprowadziłam do jej końca. Podczas jego nieobecności w kraju poznałam faceta, który imponował mi na każdym kroku, inteligentny, przystojny, bardzo dobrze wychowany, potrafiliśmy przegadać całe noce, ciągle mi go było mało. Nigdy nie potrafiliśmy sie rozstać z moim facetem, więc pomyslałam, ze los zsyła mi nowego, by mi było łatwiej. Powinnam w tym momencie opisać moje perypetie z jego rodzina, jaki horror przechodziłam przez nich, wtedy lepiej oddałabym całą zawiłą sytuacje, ale za mało na to miejsca. W każdym bądź razie, sądziłam, ze potrzebuje czegos nowego, w końcu nigdy nikogo innego nie miałam, nie poznałam męzczyzn, znałam tylko mojego. Zatraciłam się, myslałam nawet, ze zakochałam się w nowym facecie. Zdradziłam swojego podczas jego pobytu w Anglii. Zdradziłam fizycznie i psychicznie, kłamałam jak dzwonił, wiecznie mnie w domu nie było. Uprawiałam seks z innym, całowałam go, chodziłam za rękę. Tak mi wstyd. Byłam głupia, myślałam, ze jak juz posunę się tak daleko, to zakocham sie w nowym, jakby na mus, że zakończę lekko "toksyczny zwiazek". Zrobiłam cos czego teraz bardzo żałuje i wcale nie jest mi siebie zal.

Oczywiscie, romans nie trwał długo, raptem trochę ponad miesiac, poznałam siebie od strony z jakiej nigdy nie chciałam siebie znać! Upokorzyłam siebie i mojego chłopaka. Postanowiłam nic mu nie mówoć, bo tylko skrzywdziłabym go. Teraz sama noszę w sobie tę tajemnicę, nawet jakbym sie z nim rozstała z jakiegokolwiek powodu nie chciałabym, by dowiedział sie co zrobiła, bo to by go zniszczyło, zburzyło obraz miłosci być moze na całe zycie.

Nie ma słow, które mogłyby mnie wybielić, zdjąć cięzar odpowiedzialności. Mam o sobie najgorsze zdanie, oszukałam człowieka dla którego jestem kimś bardzo ważnym, zawiodłam mimo, ze on tego nie wie. Myśle o tym każdego dnia, nigdy nie zapomnę. Nikt nie potrafi mi powiedzieć dlaczego zachowałam się tak jak zachowałam, dlaczego nagle z uczciwego człowieka stałam się potworem?! Przytłacza mnie to wszystko, myśle sobie, ze bardzo dobrze, jest to moja kara, jakaś tam pokuta.

Czy jest ktos kto mogłby mi wytłumaczyć moje postępowanie? Sama sobie nie umiem, zawiodłam sie na sobie...
napisał/a: Ankaaaa 2008-02-05 10:20
witaj.
tak sie wlasnie zastanawiam nad tym i wydaje mi sie ze on byl pierwsyzm trybikiem, ktory Cie do zdrady popchnal.to,ze zauroczyl sie kims innym, ze mowil Ci, ze nie wie, co z waszym uczuciem-takie rzeczy nie mijaja,zawsze zostaja i zasiewaja ziarenko watpliwosci.po drugie to ze wyjechal bez Ciebie,4 miesiace to jest bardzo dlugo,nie wiem, czy podjal ta decyzje sam czy z Toba? mam wrazenie,ze on byl bardzo pewny Ciebie,zbyt pewny,bo wydawalo mu sie, ze zniesiesz wszystko,i rozłąke i jego uczucie do innej dziewczyny no i niezaleznie czy on sie o tym dowie czy tez nie- przegrał. mysle,ze wyjazd Twojego chlopaka otwarl Ci oczy na inne mozliwosci,na innych ludzi,moze inne zycie-bez niego i tak naprawde nie potrzbujesz go tak mocno,jak Ci sie wydaje.jestes do niego przyzwyczajona, i darzysz go uczuciem,to oczywiste,ale moze to nie ten?to bardzo..."szlachetnie" (?) z twojej strony ze nie obarczasz go swoja zdrada,chociaz troche sie to kloci z moim postulatem mowienia sobie w zwiazku wszystkiego.byc moze w tym wypadku nie mialoby to sensu.mysle,ze powinnas sie zastanowic,czy na pewno chcesz z nim byc,ale nie mozesz sie kierowac wyrzutami sumienia.i cokolwiek zdecydujesz powinnas sie tego trzymac,jesli odejs to stanowczo a jesli zostac- to nigdy wiecej nie wracac do tego,co sie stalo.
ps.chodzi mi po glowie jeszcze jedna mysl-czy jestes pewna,ze Twoj chlopak nie zdradzil Cie podczas tego wyjazdu??
napisał/a: Helbeen 2008-02-05 12:09
Czyżby zmiana podejścia do pojęcia zdrady? A może po prostu zdrada kobiet jest wytłumaczlna, zrozumiała, zainicjowana zawsze przez brak należytej opieki, troski, uczuć od strony mężczyzny ... czyli po prostu z jego winy. Podczas gdy zdrada mężczyzn, to świństwo, brak dojrzałości, szukanie nowych wrażeń, latanie za seksem ....
napisał/a: Robaczekkk10 2008-02-07 08:28
Zgadzam się z Halbeen, dlaczego kobietę można "oczyścić" z zarzutów zwalając wszystko na brak odpowiedniego zainteresowania jej mężczyzny?! Kobiety sa bardzo podatne na takie "wyskoki" biorac pod uwage jeszcze nieobecnosc ukochanego... Zdrada nie moze byc usprawiedliwiona! Bo jak? Kazda czy psychiczna czy fizyczna jest swinstwem...
napisał/a: Ankaaaa 2008-02-07 10:03
do Helbeen
jedno i drugie.
mezczyzni wlasnie dlatego zdradzaja ze przewaznie lataja za seksem,i to zdradzaja perfidnie-oszukujac, klamiac kobiete, ktora sie czegos domysla.potem nie zaluja,zwalaja wine na zapracowana zone, ktora nie ma ochoty na seks, i winna zona potem pyta, co zrobic, zeby kogucis wybral ją a nie kochanke.
i nie wypieram sie,ze jestem sklonna szybciej wybaczyc zdrade kobiety niz mezczyzny.jakos uwazam kobiety za inteligentniejsze istoty,niezaleznie od tego,ze mnie teraz pol forum zjedzie.a przede wsyzstkim wrazliwsze i bardziej uczciwe.niemniej zdrada to zdrada.ale wypowiedzi smoczycy juz same w sobie sa dla niej kara za zdrade-bo meczy sie biedaczka i pewnie bedzie sie tak meczyc dlugo.i podoba mi sie powod,dla ktorego nie chce powiedziec chlopakowi o zdradzie.jeden na tysiac mezczyzn pomyslalby otym,zeby ie mowic o zdradzie ze wzgledu na partnerke,a nie strach przez konsekwencjami.

ale oczywisie ja jestem stronnicza jak zawsze ;)
napisał/a: viki82 2008-02-07 10:20
Smoczyca. Takie zachowanie jak Twoje niestety czesto sie zdarza. Przy dlugich zwiazkach, gdzie partner jest tym pierwszym; w momencie gdy zmieniaja sie okolicznosci- zmiana pracy, szkoły, miejsca zamieszkania, studia, nagle czlowiek chwyta sie innych mozlwiosci jak brzytwy.
Nic Cie jednak nie usprawiedliwia moja droga. To co zrobilas to wynik Twojej niedojrzalości, bo pozwoliłaś zeby to sie przełożylo na sfere uczuciowa i fizyczna. Gdyby to byla tylko facscynacja innym, ktora nie wiazalaby sie z zadnym dzialaniem to byc moze moglabys postepowac jak postepujesz.
Ale jesli powiedzialas A to powinnas powiedziec B. I w momencie gdy zaczelas ta facsynacje urealniac, zerwac z chlopakiem. Pisalas ze myslalas ze Ci sie uda... Co za bzdura. Jezeli nawet zauroczenie innym nie spowodowalo zakonczenia tego zwiazku to wcale go nie chcesz i nie chcialas nigdy zakonczyc !
Niektorzy chcieli by zjesc ciastko i miec ciastko.
Jezeli chcesz sie zachowac jak czlowiek uczciwy, i nie chcesz dalej sie sama przed soba wstydzic (bo to nigdy nie minie) to powinnas mu powiedziec prawde. Dorosli ludzie powinni ponosci konsekwencje swoich czynow. Glupote wybacza sie dzieciom, ale dorosli powinni naprawic co zrobili. Trzeba bylo porozmawiac o tym co sie dzieje z kims w momencie gdy poznalas tego drugiego i wtedy podjac decyzje- albo jeden albo drugi. Fakt ze facet wyjechal bez Ciebie na 4 miesiace jest przykry ale trzeba go bylo nie puszczac skoro sie tak starsznie na to nie zgadzalas. A jak juz go puscilas i obiecywalas ze bedziesz czekac to chocby Cie kroili pozostac wierna.
Jeszcze do tego momentu gdy to zrobilas mozna by bylo to wytlumaczyc. Chcialas zmian, czegos nowego, zobaczyc jak to bedzie z innym.....Pewnie Twoj facet mial to samo wczesniej, ale jednak nie posunal sie do zdrady tylko sie wycofal ! A skoro ty sie posunelas i potem jak gdyby nigdy nic wrocil i dalej bylo tak samo...
Przepraszam ze tak na Ciebie naskakuje ale chce zebys zrozumiala ze skoro zrobilas cos zle to nie przestanie Cie to nigdy pewnie dreczyc. Na tym forum jest wiele watkow, w ktorych opisywane sa zwiazki, ktore przez samo podejrzenie o zdrade sie rozpadly. Ciebie beda dreczyc wyrzuty sumienia i co gorsza nadejdzie moment gdy zaczniesz myslec ze skoro ty moglas zdradzic i nadal on nic nie wie to on moze zrobic tak samo....
Masz dwa rozwiazania- albo sie przyznac - moze bez opisywania szczegolow- i liczyc na to ze ci wybaczy.
Albo isc do psychologa zeby pozwoli Ci siebie zrozumiec. W Polsce psychologowie sa uwazani za lekarzy chorych umyslowo- czym zajmuje sie psychiatria- psycholog to lekarz duszy.
napisał/a: zawe 2008-02-07 11:04
a ja powiem tylko jedno, to rozstanie zniszczyło ten związek. Mogłaś nie wejśc w romans, twój facet nie mieć przyjaciółki, ale to dowód na to jak traci się wieź. Helbeen i bynajmniej nie jest to usprawiedliwienie! A jedna z przyczyn

Co do Viki82, szczerość jest piękna, i gdyby ktoś mnie w taki perfidny sposób zdradził, chciałabym żeby mi powiedział i...odszedł.
Ale każdy psycholog Cie powie:'nie mów o zdradzie!' ale nie dlatego, że to faktycznie może spowodować rozstanie (bo to oczywiste) ale dlatego, że twoja zdrada to twój problem - to jak z pewnym kłopotem, mówiąc o nim zrzucamy problem na kogoś innego. Teraz ty się z tym borykasz, ciężko Ci - i niestety zasłużenie, ale mówiąc prawdę zrzucisz tylko winę na swojego faceta.

Wytłumaczyć twoje zachowanie? Zachowałaś się głupio, poleciałaś do kogoś innego zamiast rozwiązywać problem...
napisał/a: smoczyca7 2008-02-07 13:10
Chyba muszę zareagować... viki82- co niby miałam zrobić , jak go nie "puścić"? Przywiązać i powiedzieć "Nie jedziesz!"? To była jego decyzja, potrzebował kasy, by opłacić sobie rok strasznie drogich studiów, ja bym mu nie dała 15 tys.
Czuję, ze i tak nie będę z tym człowiekiem, zniszczyłam to co było między nami. On chyba sie domyśla co się stało, oddaliliśmy się od siebie. Tak analizuję cała sytuację i dochodzę do wniosku, że zrobiłam to co zrobiłam, bo chciałam zobaczyć jakby to było związać się z innym człowiekiem. Do tego muszę dodać, że ten drugi był i jest świetna osobą, nie trafiłam na jakiegoś taniego podrywacza, jemu na mnie zależało i nadal zależy. Mam mętlik w głowie, ale dojrzewam do decyzji o rozstaniu, bo nie chcę żyć w kłamstwie. I tak nic nie usprawiedliwia mojego zachowania, nic! Może tylko to, że skoro juz zdradziłam to to nie mogła być prawdziwa miłość, przynajmniej z mojej strony. Tak samo uważa moja przyjaciółka, która jest w całą sprawę wtajemniczona.

Dziękuję za odzew, nie mam do nikogo pretensji, ani żalu za negatywne opinie, uważam bardzo podobnie jak Wy, że zrobiłam źle, mam nadzieję, ze w przyszłości nie postąpię tak nigdy więcej. W końcu ludzie uczą sie na błedach.
napisał/a: viki82 2008-02-07 13:26
smoczyca no w sumie masz racje.
a jesli chodzi o szczerosc. Co to za zwiazek kiedy jeden z partnerow mial romans i nie mowi drugiemu zeby go nie obarczac. Chyba w zwiazkach sie rozwiazuje wspolnie problemy.
Ta zasada sie kierujac to chyba gdyby np facet kogos zabil to tez by zonie/ dziewczynie nie powiedzial zeby jej tym nie obarczac i dopiero jakby go zamkneli to by sie dowiedziala....
Nie wyobrazam sobie mieszkania pod jednym dachem z czlowiekiem ktory ma takie tajemnice przede mna.... NIe wiem do jakich psychologow chodzilas ze mowia "nie mow o zdradzie" chyba do jakis hipokrytow. Udawajmy ze wszystko jest super a bedzie super?? Zaden problem powazny sie nie rozwiaze przez samo przemilczenie lub probe zapomnienia bez zadnych wyjasnien. I zdrada to nie jest twoj problem tylko WASZ, problem zwiazku nie jednej osoby, bo nic sie nie dzieje ot tak sobie.
Tez uwazam ze skoro bylas sklonna tak daleko sie posunac to jednak to bylo bardziej przyzwyczajenie niz milosc....Ale sprobuj juz wiecej w to nie brnac. Bo skoro masz takie mozliwlosci nie ma pewnosci ze pewnego dnia nie spotkasz jeszcze bardziej szalowego faceta i to sie powtorzy. Tylko ze wtedy mozesz byc juz mezatka i matka....
napisał/a: smoczyca7 2008-02-07 13:53
Pewnie, ze problemy w zwiazku powinno się rozwiązywać wspólnie. Jasne, ale tutaj nie chodzi o jedno, pojedyncze kłamstwo, tylko o zdradę miłości, człowieka, zaufania. I ja nie chodziłam do psychologów.

Moja babcia (mądra kobieta swoja drogą) powtarza mi bardzo często: facetowi całej d... się nie pokazuje. Powtarza też, że facet sobie zawsze poradzi, a kobieta nie. I ma swiętą racje. Zobaczmy jak wyglądało życie naszych matek, babci, ciotki, zawsze przy mężu, dzielnie znosiły awantury, krzyki, niejednokrotnie poniżanie, zdrady, w przekonaniu, ze skoro już jest sie żoną trzeba nią zostać na zawsze i znosić despotycznego męża. Teraz znowu w zwiazkach stawia się na SZCZEROŚĆ, bo podobno ona jest podstawą super związku. To też prawda, ale nie można będąc z kimś bez pamięci mu sie oddać, to nie jest zdrowe. Każdy ma swoje wady, sekrety. Sztuką jest moim zdaniem kochać kogoś i pozwolić sobie na zachowanie jakiejś odrębności i zdrowego rozsądku, nie obarczać partnera swoimi wątpliwościami. Gdyby mnie zdradził facet mowie z ręką na sercu, nie chciałabym o tym wiedzieć jedyne w momencie, gdyby to był jednorazowy wyskok, coś krótkiego, co nigdy wiecej by mu się nie przytrafiło. Przesadna szczerość też może zniszczyć.
napisał/a: viki82 2008-02-07 14:05
smoczyca napisal(a): I ja nie chodziłam do psychologów. (to nie bylo do Ciebie tylko do zawe...

Gdyby mnie zdradził facet mowie z ręką na sercu, nie chciałabym o tym wiedzieć jedyne w momencie, gdyby to był jednorazowy wyskok, coś krótkiego, co nigdy wiecej by mu się nie przytrafiło. Przesadna szczerość też może zniszczyć.

Ale to nie byl jednorazowy wyskok.... jedna impreza i po pijaku cos glupiego
smoczyca napisal(a):Zdradziłam fizycznie i psychicznie, kłamałam jak dzwonił, wiecznie mnie w domu nie było. Uprawiałam seks z innym, całowałam go, chodziłam za rękę.(...) Trwalo to troche ponad miesiac

i podejrzewam ze nasze matki, babki i inne nie byly w ten sposob zdradzane- bo to nie byla zdrada tylko romans- zaangazowanie emocjonalne, a do takich rzeczy nawet faceci sie przyznaja....
napisał/a: rosi007 2008-02-07 14:40
smoczyca napisal(a):Chyba muszę zareagować... viki82- co niby miałam zrobić , jak go nie "puścić"? Przywiązać i powiedzieć "Nie jedziesz!"? To była jego decyzja, potrzebował kasy, by opłacić sobie rok strasznie drogich studiów, ja bym mu nie dała 15 tys.
Czuję, ze i tak nie będę z tym człowiekiem, zniszczyłam to co było między nami. On chyba sie domyśla co się stało, oddaliliśmy się od siebie...
smoczyca napisal(a):

po pierwsze: szczerze Ci współczuję, bo nie zazdroszczę sytuacji. po drugie; zgadzam się z Helbeen, z tą różnicą że moim zdaniem powinnaś powiedzieć mu o tym-postaw się w jego sytuacji, nie chciałabyś wiedzieć? lub wyobraż sobie, że on Cie zdradził a Ty dowiadujesz sie przypadkiem od kogos-nie potrafię wyobrazić sobie nic gorszego. Powinnaś mu powiedzieć, tym bardziej że czujesz koniec a z tego co piszesz ewidentnie widać, że jest to dla Ciebie ciężar nie do udźwignięcia i Wasz związek praktycznie już sie skończył-przynajmniej z Twojej strony. Pozdrawiam