I co dalej???

napisał/a: vincentXvega 2008-10-06 13:28
To musi pamiętać, że kiedyś tam (być może dawno temu) dał z własnej i nieprzymuszonej woli PRZYSIĘGĘ, słowo honoru,że wytrwa.
napisał/a: anecia7 2008-10-07 12:50
Zgadzam się z Joas
łatwo sie mówi, że ja to bym na jej/jego miejscu...
Ja też zawsze mówiłam, że jak to można z żonatym, że przecież co to za facet. Ale potem zjawia się taki facet, i opowiada jaka ta żona jest okropna, że nie sypiaja już od dawna ze sobą, nie żyją w zasadzie razem. Taki facet zaczyna traktować ciebie jak księżniczkę, mówi że kocha i nie może bez ciebie żyć. A ty zaczynasz w to wierzyć. Bo spedza z toba dużo czasu (a mógłby w tym czasie z żoną być przecież), kupje ci kwiaty, przynosi śniadanie do łoka, w nocy kiedy jest w domu pisze do ciebie sms-y, że tak bardzo chcialby byc teraz z tobą.. itp itd...
Potem rozstaje sie zoną, wyprowadza z domu. Jest jak w bajce, zakochujesz sie juz kompletnie. a potem przychodzi taki dzien ze wraca do zony... tak po prostu i nawet ci nic nie mowi o tym. A tobie peka serca. owszem sama jestes wtedy sobie winna. bo przeciez nie mozna z zonatym...
napisał/a: anecia7 2008-10-07 12:53
A inna sprawa, nie rozumiem dlaczego az tyle krytyki, mysle ze wiele osob opisuje swoje problemy na forum, zeby uzyskac troche wsparcia, spojrzenia bezstronnych osób na sprawe. A tutaj często spotyka się ataki i umoralnianie.
napisał/a: Joas 2008-10-09 11:18
Oj Anecia widzę ze też to przerabiałaś, w moim przypadku On nie odszedł od Niej, zniknął zwyczajnie pewnego dnia bez słowa. A ja do dziś nie potrafię Go za to znienawidzić. Zwyczajnie zapomniałam!!! i wmówiłam sobie że nie był wart!! Dalej jest z żoną mami pewnie kolejną dziewczynę i tak do usranej śmierci, powodzenia Mu życzę a żonie tak naprawdę współczuje!! Moje małżeństwo rozpadło się przez Niego, bo ja oszukiwać nie umiałam przynajmniej tyle........