jak zwiekszyc szanse na poznanie kogos?

napisał/a: ~nataszarostowa 2009-10-24 16:50
Kasiu89tn, masz dopiero 20 lat, wszystko przed Tobą!!! :) Najważniejsze, że już widzisz, że coś Cię ominęło ze względu na obowiązki - też tak miałam, że po śmierci taty musiałam załatwiać tyle rzeczy, że na typowe pogaduchy przy piwie nie było szans. Ale teraz część obowiązków powierzam innym, proszę o pomoc znajomych, jesli jest awaryjna sytuacja, i staram się zawsze gdzieś wyjść, jeśli jest okazja. Wiem, że dla Ciebie to na pewno o wiele trudniejsze ze względu na dziecko, ale przecież są Twoi rodzice, znajomi, przyjaciółki... Może masz choć jedna zaufaną osobę, której raz na jakiś czas mogłabyś powierzyć dziecko na 3-4 godziny lub może mniej albo więcej czasu :)
Wiesz, jak ja bym chciała jeszcze raz mieć 20 lat?! To naprawdę dopiero początek wszystkiego :D
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-10-24 20:36
brat_pidd napisal(a):zalozylem kiedys konto na sympatii, raz nawet spotkalem sie z jedna osoba. no ale to byla porazka. ona wygladala duzo gorzej niz na zdjeciu, ja tez jej chyba nie przypadlem do gustu. nawet nie poszlismy na herbate bo stwierdzilismy ze nie ma sensu. moze to zabrzmi drastycznie, ale dla mnie portale randkowe to miejsce dla desperatow, brzydali i dziwaków. nie mowie, ze to sie tyczy kazdego uzytkownika, ale odsetek jest wiekszy niz na ulicy ;p.


Swojego partnera poznałam właśnie na Sympatii. Jesteśmy razem już trzy lata :) Nie uważam się ani za desperatkę, ani brzydulę, ani też dziwaczkę :D Chociaż tak na marginesie bycie dziwakiem może być zaletą i świadczyć o ciekawej osobowości.
Sympatia to miejsce jak każde inne. Wcale to nie był pierwszy facet
z Sympatii z którym się umówiłam, tyle, ża ja się nie zniechęciłam po pierwszej randce, ponieważ nie nastawiałam się, że koniecznie musi coś
z tego wyniknąć. Mam za sobą także nieudane "sympatyczne" randki, wiele razy rozczarowałam się osoba poznaną na tym portalu, raz miałam ochote jak najszybciej uciec ze spotkania. Najgorsze randki związnane z tym portalem to były te, do ktorych doszło spontaniczne, bez wcześniejszego bliższego poznania się na gg czy poprzez maile. Im dłużej utrzymywałam z kimś znajomość przed pierwszym spotkaniem, tym okazywał się ciekawszą osoba
w realu. Z moim narzeczonym pisaliśmy do siebie codziennie przez pół roku zanim spotaliśmy się w rzeczywistym świecie. Gdy przeszliśmy na gg, to po jakimś czasie nie uzgadniajac tego ze sobą oboje zlikwidowaliśmy swoje profile na Sympaii i skoncentrowaliśmy się na poznwaniu siebie. Nie byliśmy
z tych samych miast. W końcu przyjechał do mnie i totalnie mnie sobą zafascynował :) Obecnie mogę powiedzieć, że nigdy nikogo nie kochałam tak bardzo, jak jego kocham.

Widzsz Brat, to jakie coś jest -czy to portal randkowy, czy kurs tańca
-zależy od tego w jaki sposób to postrzegamy i jak do tego podchodzimy. Jeżeli podchodzimy do tego na luzie i ze zdrowym dystansem z pewnością nie jesteśmy desperatami.

brat_pidd napisal(a):jeszcze jedna rzecz zniecheca mnie do brania udzialu w roznych wydarzeniach grupowych. wielu moich znajomych poznalo sie w naturalny sposob. fakt, ze ja musze sie zapisac na tance, zeby kogos poznac jest dla mnie uwlaczajacy. potem sie zapytaja ludzi, czemu przyszli na kurs. ktos powie: "kocham taniec" a ja co powiem "eee przyszedlem tu wyrwac jakas dupe".


A jakie ma znaczenie to, w jaki sposób poznali się Twoi znajomi? Moi też poznali się w innych okolicznościach niż my z moim partnerem. Oni to oni,
a Ty to Ty. Nie ma złych i dobrych sposobów na poznawanie się. Jeżeli ludzie są wolni i nikogo nie oszukują, to naprawdę nie ma znaczenia w jakich okolicznościach sie poznają. Sądzę, że powinieneś zmienić nastawienie
i np. zapisując się na coś -przykładowo na taki kurs tańca, nie myśleć obsesyjnie, że robisz to po to by kogoś poznać, lecz dla dobrej zabawy i dania sobie szansy -a jeśli kogoś przy okazji poznasz, to super.
Nie jest desperacją branie udziału w różnych wydarzeniach, uczestnictwo
w różnych zajęciach hobbystycznych i np. zakładanie portalu randkowego, by pomóc trochę szczęściu się odnaleźć (ważne jest tylko by nie popaść
w obsesję ciągłego szukania...). Z mojego punktu widzenia desperacją jest raczej obsesyjne myślenie, że tam czy tu się nie zapiszę, bo to "desperackie". Więcej luzu i dystansu zarówno do siebie, jak i tych miejsc.

brat_pidd napisal(a): boje sie, ze moje uczestnictwo w roznych wydarzenaich grupowych nie przyniesie skutku i bede czul ze moj wysilek poszedl na marne.


Jeżeli tylko będziesz miło spędzał czas, to Twój wysiłek nie pójdzie na marne.
Więcej optymizmu :)
Za jakiś czas może napiszesz w tym wątku, że jesteś w szczęśliwym związku ze wspaniałą dziewczyną. Bo, że w końcu taką poznasz, jestem pewna. Tylko daj sobie szansę i nie patrz na innych...


Nataszarostowa, zgadzam się z Tobą :)

Brat, a czy Ty tylko na wygląd patrzysz? Troszję takie wrażenie można odnieść po tym jak piszesz, że niektóre dziewczyny są za brzydkie, abyś się z nimi umówił.
Jakiej kobiety szukasz?
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-10-24 20:44
Chyba nie liczy się miejsce poznania, a raczej to jaka ta osoba jest. Ja swojego faceta poznałam przez SMS. :D

A co do Brata Pidda na pewno masz jakieś pasje, zainteresowania, hobby. Zajmij się tym, zapisz się na jakiś kurs który poszeży Twoją wiedzę, umiejętności lub sprawi że poszerzysz horyzonty. Ale nie nastawiaj się że poznasz tam miłość życia, raczej rób to dla siebie. A okazje same zaczną się pojawiać.
kasia89tn
napisał/a: kasia89tn 2009-10-24 21:28
nataszarostowa napisal(a):Kasiu89tn, masz dopiero 20 lat, wszystko przed Tobą!!! :) Najważniejsze, że już widzisz, że coś Cię ominęło ze względu na obowiązki - też tak miałam, że po śmierci taty musiałam załatwiać tyle rzeczy, że na typowe pogaduchy przy piwie nie było szans. Ale teraz część obowiązków powierzam innym, proszę o pomoc znajomych, jesli jest awaryjna sytuacja, i staram się zawsze gdzieś wyjść, jeśli jest okazja. Wiem, że dla Ciebie to na pewno o wiele trudniejsze ze względu na dziecko, ale przecież są Twoi rodzice, znajomi, przyjaciółki... Może masz choć jedna zaufaną osobę, której raz na jakiś czas mogłabyś powierzyć dziecko na 3-4 godziny lub może mniej albo więcej czasu :)
Wiesz, jak ja bym chciała jeszcze raz mieć 20 lat?! To naprawdę dopiero początek wszystkiego :D


Mieszkam z mamą i teoretycznie mogłabym z nią zostawiać małego. W praktyce jednak ona obraża się za każdym razem, gdy tylko zasugeruję, że chciałabym gdzieś wyjść. Reszta rodziny wychodzi z założenia, że skoro mam dziecko, to powinnam je teraz wszędzie ze sobą zabierać.

Koleżanki odsunęły się ode mnie od czasu, gdy jestem mamą. To nie jest tak, że ja potrafię rozmawiać tylko o dzieciach, a one mają dość. Akurat tego tematu nigdy nie poruszam jako pierwsza. Poprostu przyszedł taki czas, że każda koleżanka na propozycję spotkania odpowiada, że nie ma czasu/ nie ma ochoty/ umówiła się już z kimś innym etc.

Ostatnio zrobiłam mały eksperyment - postanowiłam sprawdzić po jakim czasie ktoś ze znajomych odezwie się do mnie z własnej woli. W efekcie po prawie 2 miesiącach milczenia dostałam jednego smsa od koleżanki (którą znam od 14 lat i na dodatek mieszka 2 ulice dalej) z zapytaniem czy pożyczę jej prostownicę do włosów, bo idzie na imprezę ze znajomymi.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-10-24 21:50
Kasiu... to o czym teraz mówisz to niestety rzeczywistość. Wiem to z własnego doświadczenia, do mnie też prawie nikt nie oddzywa się z własnej woli.... No chyba że ktoś czegoś potrzebuje. Ale przyzwyczaiłam się już.
kasia89tn
napisał/a: kasia89tn 2009-10-24 22:12
Ja też się już przyzwyczaiłam do takiej sytuacji, chociaż czasami fajnie by było móc z kimś pogadać :P
napisał/a: ~nataszarostowa 2009-10-25 00:16
Kasiu,Cikitusia - tak czytam to, co napisałyście, i myślę sobie, że faktycznie - taka jest rzeczywistość.
Dobrze wiem, co to znaczy czekać na jakąś wiadomość: już nie mówię na co dzień, ale choćby nawet na święta, sylwestra albo urodziny... Po prostu u mnie też tak było (zawsze) i bywa (coraz rzadziej) :(
Kiedyś się z tym pogodziłam i nauczyłam z tym żyć, potem pojawił się chłopak i nie było już w moim życiu nikogo poza nim oraz mamą, jak u Ciebie, Kasiu. Dopiero kiedy odszedł, gdy przepłakałam setki nocy i wycierpiałam swoje, powiedziałam "dość".
Poczułam, że jeśli wrócę do trybu życia sprzed związku: właśnie czekania na telefon, na sms, na jakiekolwiek zaproszenie, nie doczekam się ich NIGDY. I nie było innego wyjścia niż napisać na gg do dawnych znajomych, wysłać im sms albo wiadomość.
Na początku było mi trudno, czułam się, jakbym im zawracała głowę, nie wiedziałam, co napisać ani co powiedzieć. Ale kurczę, nawet się nie spodziewałam takiego odzewu :D Teraz, po kilku miesiącach, chwilami nie mieszczę spotkań z przyjaciółmi w kalendarzu, wciąż ktoś chce się zobaczyć i rozmawiać :)
Więc naprawdę: czasem trzeba zacząć praktycznie od zera, to znaczy napisać samemu, tak po prostu. Ja na przykład pytałam, co u danej osoby słychać, potem ktoś odpowiadał i pytał mnie o to samo, ja znów odpowiadałam... i w końcu umawialiśmy się na spotkanie. Teraz tamte dawne znajomości przerodziły się w przyjaźnie.

A chłopaka szukałam tak jak kiedyś Bearezja - w Internecie, bo w normalnym życiu znam właśnie w większości same dziewczyny (cóż, takie mam studia:rolleyes:) albo pary. To naprawdę nic niezwykłego albo nienormalnego, szczerze mówiąc dzięki Internetowi poznałam tak ciekawych ludzi, jakich pewnie nigdy nie poznałabym w świecie realnym. I też nie nastawiam się tutaj na poznanie męża, ale po prostu przyjaciół.
Bearezja ma rację, Bracie Piddzie: nie szukaj wielkiej miłości, to poznasz wielu ciekawych ludzi. A miłość i tak gdzieś po drodze Cię znajdzie :)

Poza tym też coraz częściej odnoszę wrażenie, że szukasz pięknej, a nie dobrej, mądrej i kochającej dziewczyny, z którą coś by Cię łączyło: np. zainteresowania albo światopogląd. To znaczy wydaje mi się, że zwracasz uwagę tylko na wygląd. Oczywiście wiem, że czasem faceci tak mają :P, ale jednak wartościowe kobiety to wyczuwają i chyba nie tego oczekują od partnera ;)
napisał/a: brat_pidd 2009-10-26 22:39
droga Nataszo

piszac swoja wypowiedz bylem swiadom, ze moze ona nie przypasc do gustu. z drugiej strony, czy w zwiazku z tym powinienem nie pisac tego co uwazam?

uroda jest dla mnie bardzo ważna. powiedz mi, gdzie jest napisane, ze pozadanie pewnych cech charakteru jest szlachetniejsze niz pozadanie cech wygladu? bo na wlasna osobowosc mamy wplyw? mysle, ze w niewiekszym stopniu jak to, czy o siebie dbamy albo jakie ciuchy kupujemy. uwazasz, ze dyskryminujac nieatrakcyjna dziewczyne jestem okrutny? a jak ocenisz brak tolerancji wobec wad charakteru?

mysle, ze nie mozesz patrzec na moje rozumowanie z perspektywy dziewczyny. no a tamta dziewczyna z sympatii spojrzala na mnie z autentyczna niechecia i widac bylo ze nie tego sie spodziewala po mnie (jak i ja po niej).

co sie tyczy aktywnosci, naprawde nie wiem co moglbym robic poza domem. nie mam specjalnie na nic ochoty. czy powinienem sie na cos zapisac mimo braku zainteresowania? nie lubie spedzac czasu w duzych grupach i nie potrzebuje tego. potrzebuje tylko jednej osoby, ktora bedzie za mna spedzac czas.
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-10-26 23:28
Nie powiesz mi jednak, że charakter w ogóle nie ma dla Ciebie znaczenia :)
Nie uwierze, że kierujesz się tylko wyglądem.
Gdyby tak było, to zdecydowałbyś się np. być z kobietą, która oszukuje, kradnie, zdradza, znęca się nad słabszymi, jest egoistką, ale za to jest przepiękna i świetnie się ubiera. I tu nie chodzi wcale o to, czy szlachetniejsze jest pożądanie określonych cech charakteru czy walorów zewnętrznych, lecz o to, że z danym człowiekiem będziemy dzielić życie, wspólnie iść przez świat, razem pokonywać trudności, wspólnie wychowywać dzieci... Jeżeli na pierwszym miejscu stawiasz wygląd to oczywiście masz do tego prawo, ale ja np uważam, że związku najwazniejsze jest porozumienie i podobna hierarchia wartości, ponieważ bycie z drugim człowiekiem nie opiera się tylko na patrzeniu na siebie, lecz przede wszystkim na wspólnym życiu.
To nie jest tak jak zasugerowałeś, że skreślanie kogoś z powodu wyglądu jest okrutne, wg mnie to jest po prostu komplikowanie sobie życia. Nie mówię, że wygląd jest całkiem bez znaczenia, lecz kierowanie się tylko i wyłącznie wyglądem przy wyborze parnera może nie najlepiej się dla nas skończyć. Ale to już zależy od tego, czego w życiu oczekujesz i co jest dla Ciebie ważne.
Przypomniał mi się teraz taki wierszyk z pamiętnika z lat dziecinnych :D , który zawiera w sobie to, co ja osobiście myślę na ten temat :) :D "Nie patrz na urodę, lecz serce człowieka, bo serce zostaje, a wygląd ucieka".

Jeżeli nie chcesz i nie masz ochoty uczesniczyć w żadnych zajęciach hobbystycznych, czy też wycieczkach zorganizowanych, jeżeli nie prowadzisz bujnego życia towarzyskiego, to ja w tym momencie widzę tylko portal randkowy, albo jakieś forum tematyczne. Zawsze to jest przynajmniej danie sobie szansy na spotkanie swojego szczęścia, bo na parapecie swojego okna lub na swoim fotelu raczej wymarzonej dziewczyny nie spotkasz :) Jasne, że na tego typu portalach są różni ludzie, ale to tak samo jak w ralnym świecie.
napisał/a: ~nataszarostowa 2009-10-27 00:00
Drogi Bracie (jak to ładnie brzmi ;) )

Oczywiście bardzo dobrze, że piszesz o tym, co czujesz, czego pragniesz, na co masz ochotę - po to mamy to forum, prawda? Sama jestem w podobnej, o ile nie takiej samej, sytuacji, jak Ty, i dlatego cieszę się, że piszesz o tym, jak przeżywasz swoje bycie samemu, bo jestem ciekawa, jak się to czuje "z drugiej strony". To znaczy jaki jest męski punkt widzenia ;)

Ja wiem, że dla Ciebie wygląd jest bardzo ważny, można by powiedzieć pierwszoplanowy. Z rozmów ze znajomymi i tego, co czytałam, domyślam się, że większość facetów (o ile nie wszyscy ;)) tak ma, i jak dla mnie to jest OK, oczywiście w granicach rozsądku. Bo przecież nie chodzi o to, żeby wybierać: wygląd, czy charakter, ale o to, żeby poznać kogoś, kogo jest się w stanie zaakceptować takim, jakim jest.
Wybacz, jeśli to, co napisałam, zabrzmiało dla Ciebie zbyt ostro, chciałam być wyrazista w swojej opinii, żebyś zrozumiał, że dziewczyna, która na pierwszy rzut oka zdaje Ci się całkiem przeciętna pod względem urody, i którą mógłbyś tylko z tego powodu na wstępie przekreślić (nie chcąc jej poznać), może się okazać czuła, dobra, mądra, wyrozumiała. Może Cię pokochać. I może to ona marzyła by o spędzaniu z Tobą czasu tak, jak lubisz, bo i ona to lubi.
Po prostu wydaje mi się, że szkoda zamykać przed sobą drzwi i z góry zakładać, że ktoś jest nieodpowiedni, jeśli się go choć trochę nie pozna ;)

I uwierz mi, Bracie, naprawdę chciałabym spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy, ale nie umiem. Jestem tylko dziewczyną i próbuję Ci pomóc, pokazując Ci, że jeśli będziesz siedział sam w domu, to nikt sam do Ciebie nie trafi. Piękna kobieta nie znajdzie Cię siedzącego w fotelu i słuchającego muzyki. A zwłaszcza dziewczyna, która tak jak Ty, woli być sama niż w dużej grupie ludzi, gdzie czuje się niekomfortowo. Wydaje mi się po prostu, że wam obojgu łatwiej będzie się poznać przez Internet ;) Ale jeśli ktoś ma jeszcze inne pomysły, to może podpowie Ci lepiej ;)
napisał/a: ~nataszarostowa 2009-10-27 00:09
I tu nie chodzi wcale o to, czy szlachetniejsze jest pożądanie określonych cech charakteru czy walorów zewnętrznych, lecz o to, że z danym człowiekiem będziemy dzielić życie, wspólnie iść przez świat, razem pokonywać trudności, wspólnie wychowywać dzieci...

RACJA! RACJA, Bearezjo :)
(pisałyśmy w tym samym momencie ;))

Bracie, po prostu łatwo i przyjemnie jest być w związku z kimś, kto nas rozumie i kocha, bez względu na to, czy jest ładny czy nie :)
napisał/a: brat_pidd 2009-10-28 19:26
wybaczcie, ale piszecie banały. pewnie, ze oprocz wyglądu patrze na charakter. jedyne, co probuje przeforsowac, to poglad, ze bez wygladu jest tak samo zle jak bez charakteru. mialem kiedys dobra kolezanke. po rozstaniu z dziewczyna doszlo do krotkiego zblizenia miedzy nami jako forma pocieszenia. ale juz po kilku dniach strasznie zle sie czulem z tym, ze ona mimo ze bardzo fajna i akceptujaca mnie w pelni to jednak nie podobala mi sie z wygladu. no i szybko sie z tego wycofalem. temat wyglad vs charakter uwazam za zamkniety.

wracajac do tematu pod ktorym zalozylem ten watek. milo, ze tyle piszecie i chcecie mi pomoc, ale niestety nie zblizylem sie za bardzo do rozwiazania swojego problemu. wiem, ze powinienem zaczac wychodzic z domu lub dac druga szanse sympatii.pl.

jesli chodzi o wychodzenie z domu, to nie zainteresowaly mnie zadne zajecia grupowe. nie przepadam za nauka tanca, a poniewaz nie umiem tanczyc to kluby takze odpadaja. nie wiem w co jeszcze moga sie angazowac dorosli ludzie. jakies pomysly? :)

jesli chodzi o sympatie, to nigdy nie wiem jak sie do tego zabrac. przegladam te profile, wpadnie mi ktos w oko i co? mam napisac "o czesc niezla fota, moze jestes miloscia mojego zycia, wiec wez mi powiedz pare slow o sobie zebym to zweryfikowal?". wiecie, ja jestem totalnie lewy jesli chodzi o "casual talk". nie lubie srania po krzakach, nie umiem ukrywac prawdziwych intencji. wiadomo po co mamy te konta, a z drugiej strony trzeba udawac i wymyslic jakis powod zagadania do kogos. poza tym jak zagaduje do kogos obcego, to mnie naprawde nie interesuje nic na temat tej osoby, wiec nawet nie wiem o co pytac. krotko mowiac, nie wiem jak obslugiwac te portale randkowe.