Koleżanka wtrąca się w moje życie i małżeństwo.

stazzja
napisał/a: stazzja 2013-01-10 08:37
Powodzenia! Nie możesz dać sobie w kaszę dmuchać i nie reagować na próby zmącenia Twojego szczęścia przez osobę wybitnie nieszczęśliwą, zazdrosną, zawistną i knującą nie wiadomo co. Może Twój mąż też niedługo to zauważy, spojrzy na nią z innej, czyli właściwej, perspektywy :)
napisał/a: bas32ia 2013-01-10 10:38
Dzięki Stazzja :) Na razie jakoś ucichła... mam nadzieję, że to nie jest cisza przed burzą ;)
stazzja
napisał/a: stazzja 2013-02-07 14:18
Hej Basiu,

co u Ciebie, jak żyjesz? :) Zostałaś już Mamą?

pozdrowienia :)
napisał/a: pawelkot 2013-02-22 12:47
Nie pozwól aby ktoś wtrącał się w Twój związek. Pseudo koleżankom trzeba powiedzieć do widzenia.
SyEla
napisał/a: SyEla 2013-09-24 15:42
a moze ona chce by o nia ktoś tak dbał. Moze przez swoje zachowanie pokazuje,ze ona tego potrzebuje.
napisał/a: agacika 2013-09-24 15:57
Powoli trzeba ukrócić tę sytuację, związek musi być oparty na zaufaniu twoim i męża a ni trzeciej osoby.
napisał/a: Sedlex 2013-10-04 11:56
Witaj Basiu, cała ta sytuacja jest kuriozalna wręcz. Bardzo Ci współczuję, także tego, że Ty sama z tym walczysz. Twój mąż...Twój mąż chyba należy do mężczyzn, którzy lubią być rozpieszczani przez kobiety, nie tylko przez własną żonę, ale także przez koleżanki żony. Tylko, że oni nie widzą zagrożenia, dla nich to nic złego. Wiesz, tego typu "przyjaciółki" są cichymi mordercami związków. Wchodzą z butami w czyjeś życie i pod płaszczykiem troski chcą pokazać, że one są lepsze, gospodarniejsze, mądrzejsze, bardziej opiekuńcze...oczywiście najczęściej, nawet podświadomie, chodzi im o cudzych mężów. Czasem jest za późno, więc lepiej ostro uciąć taką znajomość a mężowi kategorycznie o tym powiedzieć i zakazać kontaktu. Chyba, że koleżance udało się już zapuścić korzenie. Ja miałam taką koleżankę, też singielkę (do tej pory nikogo nie ma i nie miała nigdy - odkąd ją znam), która siedząc przy mnie i moim narzeczonym, spotykając się z nami, będąc przez nas gdzieś zaproszoną itp, potrafiła "bezwiednie" patrząc na mojego narzeczonego oblizywać usta, albo szminkować się w jego obecności robiąc to w widoczny i wyraźny sposób (też oblizując i wydymając usta, by szminka lepiej się rozłożyła). W jego obecności stawała się bardziej elokwentna, głośniejsza, rozchichotana, ach, och...przestałam ją zapraszać w końcu, jeżeli już, to spotykam się z nią na osobności, sama, bo mojemu narzeczonemu wierzę, ale nie wierzę sobie samej - poszłabym do więzienia za atak na bezbronną jednostkę.
napisał/a: Anna_N 2013-10-04 12:34
Jak to czytam to tylko jedna myśl przychodzi mi do głowy - ona jest poprostu ZAZDROSNA
napisał/a: lama1980 2014-05-08 15:56
Jakby wtrącała się w moje małżeństwo to bym się zdenerwował. Aczkolwiek fajnie by było patrzeć na jej działania, gdyby robiła to z gracją. Gracja może by to złagodziła.
chmielka
napisał/a: chmielka 2014-05-09 13:07
Basiu, jesteś jeszcze z nami? Ciekawa jestem, jak się rozwinęła ta sytuacja? Jak dzidzia? :)
stynek
napisał/a: stynek 2014-06-07 20:57
Mam nadzieję, że pozbyłaś się tej swojej "koleżanki". To po prostu jakieś wielkie nieporozumienie:confused:. Nie pozwoliłabym na takie zachowanie. Czytając całą historię dochodzę do wniosku, że ona ma po prostu chrapkę na Twojego męża.
napisał/a: mania06 2014-07-25 22:53
Pamiętaj, że to twoje życie i twoja rodzina, nie powinnaś pozwolić jej zniszczyć waszej miłości i rodziny, ona "wchodzi wam w butach w życie". Myślę, że czas z nią poważnie porozmawiać. Chyba powinna sobie kogoś znaleźć, wtedy zostawi cię w spokoju :)