Która z was ma ochotę zdradzić???

napisał/a: zmagda 2007-08-01 11:39
Przepraszam, ale ze względów osobistych jestem zmuszona skasować wątek
napisał/a: MEE 2007-08-01 12:04
Droga Zmagdo, cos mi sie zdaje, ze szukasz jakiejs formy afirmacji. Chcesz uzasadnic sensownosc swoich motywow. Czytalem pierwotna tresc postu nim go zlikwidowalas.

Zmagdusiu, powiedz czy ten drugi mezczyzna wie, ze jestes mezatka i masz dzieci? A moze sam tez jest zonaty?
napisał/a: nieznajoma 2007-08-01 15:58
On przyjeżdza co jakis czas,wtedy się widujecie,piszesz smsy itd.Znałaś go w przeszlości ale wtedy byliscie tak mlodzi,że to wg mnie nie ma znaczenia.
Nie rob blędu.Spotkania co pewien czas,smsy nie są podstawą by mowić ozakochaniu.Raczej o zauroczeniu.Przenosisz na tego mężczyznę potrzeby jakie nie są zaspakajane w twoim związku.
Zrobisz wielki bląd podejmując takie kroki.Zdrada wiąże się z konsekwencjami jakie będziesz ponosić pożniej,nawet gdy mąz nie będzie wiedział.
Jeżeli choć troche zalezy ci na mężu,chcesz być znim wraz z dzieckiem,jest jeszcze między wami więż-rozmawiaj z nim o tym.Przechodzicie pewnie oboje kryzys.Jeżeli oboje bedziecie tego chcieli pokonacie to.Zdrada mocno skomplikuje ci życie i tak naprawdę nic nie rozwiąże w twoim życiu.Czy warto jest to dla chwili przyjemnośći?
Nie wiem ile masz lat ale jedno wiem.Jesteś w związku i masz dziecko.Musisz poważnie podchodzić do wszelkich decyzji.
Chcialabys by łaczyło cię z tym drugim coś więcej.Dlaczego?Uciekasz od problemów,ale nie zaznasz wyciszenia w jego ramionach.Nie tędy droga.
:)
napisał/a: zmagda 2007-08-01 18:05
Dziękuję wam za szczere odpowiedzi. Ten drugi wie, że jestem mężatką i mam dziecko i nie przeszkadza mu to. On sam jest stanu wolnego.
Mam straszny mętlik w głowie. Mąż mnie do końca nie akceptuje, bowiem ma jakieś swoje wygórowane wyobrażenia. Brakuje mi czułości, miłości, współczucia, akceptacji. Wydaje mi się, że z tym drugim o wiele lepiej się dogaduję. Gdyby mój mąż się zmienił, to może bym miała inne podejście do tej sprawy. Próbowałam z nim wiele razy rozmawiać o swoich uczuciach, że potrzebuję ciepła, zrozumienia itd., ale to nic nie dało. Mąż twierdzi, że faceci tacy są. Nie rozumie moich uczuć. I jest mi z tym źle. Za to ja zawsze muszę rozumieć jego. Chyba dlatego szukam pocieszenia w ramionach innego :( Nie jest mi z tym dobrze, ale która z was nie chciałaby być kochana i akceptowana, jak również wychwalana przez swojego partnera?
napisał/a: MEE 2007-08-01 18:14
Jestem mezczyzna i powiem Ci, ze Twoj maz myli sie twierdzac, ze faceci nie potrafia okazywac czulosci, bliskosci i ciepla. Kazdy czlowiek tego potrzebuje. Kazdy pragnie byc kochany, akceptowany i pozadany.

Ale Zmagdusiu, czy pomyslalas o dziecku. W jakim ono jest wieku?

Przeciez w razie rozstania jemu sie caly swiat zawali!
napisał/a: MEE 2007-08-01 18:20
Jestem mezczyzna i powiem Ci, ze Twoj maz myli sie twierdzac, ze faceci nie potrafia okazywac czulosci, bliskosci i ciepla. Kazdy czlowiek tego potrzebuje. Kazdy pragnie byc kochany, akceptowany i pozadany.

Ale Zmagdusiu, czy pomyslalas o dziecku. W jakim ono jest wieku?

Przeciez w razie rozstania jemu sie caly swiat zawali!
napisał/a: nieznajoma 2007-08-01 18:34
zmagda.
Doskonale cię rozumiem!Jeżeli on się nie zmieni-będziesz tak trwać..ze świadomościa zdrady,bądz nie zdradzając.Napewno będziesz czuć się żle.
Nie mogę ci tu radzić gdyż nie znam dokładnie twoich relacji małżeńskich.Czuje,że angażujesz się,marzysz o innym,zaspokojeniu swoich potrzeb,do ktorych masz prawo.Tylko zachowaj,proszę cię,pewien obiektywizm w stosunku do tego drugiego.Abyś nie "wpadła z deszczu pod rynnę".Nie masz calkowitej pewności jak poważnie podchodzi do ciebie drugi .Mieszkacie daleko,nie widujecie się codziennie.Tak naprawdę cięzko jest w tej sytuacji poznać dobrze drugiego czlowieka.Twoja sytuacja jest o tyle bardziej skomplikowana że masz dziecko i pewnie myslisz o nim,by nie odbierać mu ojca..Myślę że nie powinnaś szukać kochanka a przyjaciela.W takich chwilach bardzo potrzebne jest wsparcie,przyjaciel ktory wyslucha,pocieszy,da wsparcie.Może to nie chodzi tak naprawdę o zaspokojenie fizyczne sex.Szukasz wlaśnie przyjaciela.Mądry przyjaciel pomoże ci przez to przejść,podpowie jak radzić sobie w tych sytuacjach.Lecz bez zdradzania.To wcale nie poprawi,nie uzdrowi relacji z mężem.Będziesz się póżniej czuć rozbita.
Wiesz,też to czuje co ty.Musisz do niego probować dotrzeć,przebić się prez ten mur.Jeśli nie bedzie dawać to rezultatu..,naprawdę nie wiem.Wiem jak to jest gdy czuje się nieakceptowanym ale nie wierzę że wszyscy mężczyżni tacy są.Oni tak się tylko usprawiedliwiają,nie chcą się zmieniać.Wiedział z kim się żeni,wiedział kim będzie matka jego dziecka.Sama musisz zastanowić się gdzie leżą problemy,jak można je pokonać.
Może bardziej zdecydowaniej prowadż rozmowy,mów jak się czujesz gdy pewne sytuacje zachodzą i jak to na ciebie wplywa.
Pokaż mu że akceptujesz siebie taką jaką jesteś,że cenisz siebie.(Nie wiem czy akurat ciebie to dotyczy-ale mój mąż doskonale zna moje "słabe punkty" i potrafi wykorzystać to by zmniejszyć moją samoocenę)
Nie uważam się za osobę która może radzić gdyż sama mam problemy.Ale już wiem że nie mozna pozostawić życia w rekach mężczyzny.Ty zasługujesz na cieplo wsparcie zrozumienie,pragniesz tego co każda kobieta.
napisał/a: zmagda 2007-08-01 22:56
Dziękuję Wam bardzo za zaangażowanie w mój post. To dla mnie bardzo ważne. Pogubiłam się w tym wszystkim. Dziecko ma ponad rok, więc jest jeszcze nieświadome tego co się dzieje.
MEE ja cały czas myślę o dziecku i tylko to mnie na razie powstrzymuje przed podjęciem konkretnej decyzji. Kocham swoje dziecko nad życie, wiem, że mąż też je kocha. Ale czy dziecko będzie szczęśliwe, jeżeli my nie będziemy szczęśliwi ze sobą? Przecież ono będzie czuło, że coś jest nie tak. Jesteś mężczyzną, więc może poradź mi w jaki sposób mam rozmawiać z mężem, aby dotarło do niego to co mówię. Czasem wydaje mi się, że mnie w ogóle nie słucha. Tłumaczę, proszę, że chciałabym się czuć przez niego kochana, że potrzebuję czułości (buzi na dzień dobry, czy dobranoc, przytulenia w środku dnia tak bez powodu itp.), że chciałabym aby akceptował mnie taką jaką jestem... On tak rzadko mówi słowo "kocham"... Do niego to nie dociera. Twierdzi, że on taki poprostu jest, że nie potrafi się zmienić, że nie mogę go do tego zmuszać. Za to on, oczekuje wiele rzeczy ode mnie, z którymi ja się nie zgadzam, a muszę, bo inaczej to oznacza dla niego, że nie liczę się z jego uczuciami. Jest strasznym samolubem pod tym względem.
Droga NIEZNAJOMA to prawda, że żyję marzeniami, nie mam 100 procentowej pewności co czuje ten drugi. Znamy się ok. 6 lat. Od trzech sms-owaliśmy do siebie po przyjacielsku, ale wszystko się zmieniło jak się po latach spotkaliśmy. (kiedyś mnie zostawił dla innej, ale to było takie szczenięce zauroczenie, aczkolwiek jakaś draska pozostała. Wiem, że teraz tego żałuje.) Rozmawiamy ze sobą jak starzy znajomi o wszystkim i o niczym. Widzisz, mój mąż nie akceptuje mojego wyglądu, a może dokładniej mówiąc ciała. Może nie będę skromna pisząc, że nie jestem brzydką dziewczyną, widzę przeież to, jak mężczyźni się za mną oglądają. Jestem szczupła, a mojemu mężowi to nie wystarcza - uczepił się mojego brzucha. Chodzi mu o to, że nie jest on umięśniony (jego stwierdzenie, to "kluch"). I wręcz wymusza na mnie to, żebym ćwiczyła. Kolejna sprawa, to kwestia ubioru, mam chodzić w tym, co jemu się podoba, głównie chodzi o jedną rzecz. I wcale nie mam na myśli koronkowej bielizny czy mini, bo jestem kobietą i jak każda to lubię. Jego podnieca zupełnie co innego, coś czego ja nie potrafię zaakceptować, w czym nie czuję się kobietą. A jaka jest jego odpowiedź na moje nastawienie do tej kwestii? - "jeśli chcesz, aby w sferze seksualnej było między nami dobrze, to będziesz to zakładać, a jeśli nie, to olej to sobie, a ja też wiele rzeczy będę olewał"-jego słowa. To mnie dobija.
Mam przyjaciółkę, z którą o tym rozmawiam, ale ona nie potrafi mi pomóc. Nie akceptuje zachowania mojego męża.
Ogólnie nie mogę na niego narzekać, pomaga mi w domu, przy dziecku ALE JA CHCĘ ZAMIAST TEGO CZUĆ SIĘ KOCHANA! CZY TO ŹLE? A jeśli ten drugi da mi to, czego nie daje mi mąż?
Nieznajoma napisz może coś o swojej sytuacji.
napisał/a: MEE 2007-08-01 23:07
Droga Zmagdo, w jakim jestes wieku? Ile lat ma Twoj maz? Jestescie niezalezni zawodowo?

PS. Ja mam 31 lat i dotad nie bylem zonaty. Ale dziwi mnie, ze maz przestal okazywac Ci zainteresowanie.
napisał/a: MEE 2007-08-01 23:12
PS. 2. Ja sobie takiego postepowania wobec kobiety nie wyobrazam!!! Nie chcesz czegos nosic, to nie powinien Cie zmuszac. I powinien akceptowac Cie taka, jaka jestes.

Przepraszam, a czy on jest takim przystojniakiem, ze kazda babka by na niego poleciala? Przepraszam za ten kolokwializm.
napisał/a: Mari 2007-08-01 23:25
Zmagda miałam napisać troszeczkę inaczej ,ale ostatnie zdania dziewczyno!mnie
zmroziły! .Opowiedz więcej..
napisał/a: zmagda 2007-08-01 23:25
MEE ja mam 23 lata, a mąż jest cztery lata starszy ode mnie. Niestety tylko on pracuje, więc jestem od niego zależna - i to jest kolejny problem. Ale nie mogę pójść do pracy póki synek nie pójdzie do przedszkola. Poza tym nie posiadam wyższego wykształcenia i to był mój bład, nie poszłam na studia, bo chciałam w najbliższym czasie zostać mamą. Tego, że mam dziecko nie żałuję!!!
Widzisz, mąż mnie niestety do tego zmusza, że muszę nosić to, co jemu się podoba. W przeciwnym razie pokazuje fochy i się obraża, o seksie nawet nie wspomnę.
Mąż nie należy do super przystojniaków, ja nigdy w pierwszej kolejności nie zwracałam uwagi na wygląd. Ale wiadomo, każdy ma inny gust.
Nie wiem co robić! :(