Malzenstwo

napisał/a: Monini 2008-08-13 22:05
Arwen napisal(a):Obawiam się, że takich facetów jest dość mało


Jasne, ze malo!!!
Ale jednak sa. Nie dziwie sie temu co piszesz i powiem Ci, ze ten koles Cie strasznie potraktowal, czytalam o tym w innych watkach...
Zrazilas sie i dlatego jestes przeciwna, ale uwierz mi ze szczerze wierze w to, ze znajdziesz kogos odpowiedniego.
Moj kumpel, wyobraz sobie, raz jednej dziewczynie po "bzykanku" powiedzial, ze ja kocha, ale co to jest milosc? I wiesz jaka byla odpowiedz? Wpier...
To jest dopiero podejscie!
No i sie nauczyl kochac i milowac kobiete, a dopiero pozniej isc do lozka

Arwen napisal(a):Grzeczny na codzień, niegrzeczny w domu po 22

Dokladnie!
Tylko szukasz na najwyzszej polce, wiec to musi potrwac, a jesli obnizysz poprzeczke to nie bedziesz zadowolona.
I w ogole, to jak czytam na temat zdrady (pewnie wiesz ktory watek z satysfakcja) to tak sobie mysle, ze takim osobom to sie nie powinno udzielac malzenstwa!
napisał/a: Arwen1 2008-08-13 22:19
Monini napisal(a):I w ogole, to jak czytam na temat zdrady (pewnie wiesz ktory watek z satysfakcja) to tak sobie mysle, ze takim osobom to sie nie powinno udzielac malzenstwa!
Też tak sądzę, dlatego mam takie a nie inne podejście do małżeństwa.
Jasne, że jak spotkam tegomężczyznę, to wiem, że chętnie zgodzę się na ślub. Chcę po prostu by ktoś nie rzucał słów na wiatr i nie obiecywał mi tego, czego nie może dotrzymać .By uczucie było szczere i przetrwało wiele, czy to tak dużo O_o? Co do tamtej pani, to właśnie o to mi chodzi. Ludzie decyzują się na ślub, to muszą sobie zdawać sprawę na co się decydują, przecież to jest na całe życie, to jest sakrament, to jest coś, czego nie powinno się łamać. Bo wiesz, jeszcze coś innego, jak osoba po zdradzie żałuje, chce jakoś to naprawić i jej zależy..można jeszcze to jakoś zrozumieć, bo żaden człowiek niejest idealny i popełnia błedy...ale nie rozumiem powiedzenia"zdradziłam i nie warto, bo nie miałam orgazmu" no ludzie! Jak można być takim pustym? Po co brało się ślub, skoro miało się predyspozycje do zdrady? Chociaż być może ona wzięła ślub, bo jej tak pasowała sytuacja materialna, może po to, by mieć bezpiecznie, dach nad głową i fajne ciuchy, a męża traktowała jak skarbonkę, tego nie wiemy.

I właśnie dlatego uważam, że ludzie nim się pobiorą, powinni przemyśleć wiele spraw, wiele rzeczy, zastanowić się nad sobą. Odpowiedzieć sobie na pytanie'czy jestem w stanie być z tą osobą do końca życia? Czy jestem pewien/pewna, że chcę by był/a to ojciec/matka moich dzieci?' . przecież tego trzeba być pewnym. Jesli ktoś się decyduje na małżeństwo to jak dla mnie nie powinien widzieć świata poza tą osobą i być jej wiernym. I widzisz Monini, patrząc i czytając takie osoby, takie kobiety, czy też mężczyzn, trudno mi jest uwierzyć,że mój przyszły partner taki nie będzie. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że są szczęśliwe małżeństwa, napewno takie są, ale ja zwyczajnie się boję zdrady, sama nigdy bym nie zdradziła i nie wyobrażam sobie zdrady małżeńskiej. Jak wogóle można w małżeństwie kogoś zdradzać? Jak?
Monini napisal(a): ten koles Cie strasznie potraktowal
Taaa...czego to on mi nie na obiecywał...
Monini napisal(a):Tylko szukasz na najwyzszej polce, wiec to musi potrwac, a jesli obnizysz poprzeczke to nie bedziesz zadowolona.
Też mi się tak wydaje, bo wiesz..co innego jest mieć chłopaka i tylko chłopaka, a co innego jest mieć męża. Chlopak dla mnie może mieć tu i ówdzie jakieś wady, mąż musi być niemalże ideałem, czyli posiadać dla mnie najważniejsze cechy. Jeśli ich nie znajdę u chłopaka, to będę szukać dalej...albo mnie sam znajdzie.
Monini napisal(a):Moj kumpel, wyobraz sobie, raz jednej dziewczynie po "bzykanku" powiedzial, ze ja kocha, ale co to jest milosc? I wiesz jaka byla odpowiedz? Wpier
Tak, to też jest ciekawe podejście. Tak samo jak koleś do mojej kumpeli dwa dni po poznaniu gadał jej że ją kocha i że się zabije jeśli od niego odejdzie.. Czy to jest normalne?
napisał/a: Monini 2008-08-13 22:38
Arwen napisal(a):Tak samo jak koleś do mojej kumpeli dwa dni po poznaniu gadał jej że ją kocha i że się zabije jeśli od niego odejdzie.. Czy to jest normalne?


o kurde, kobieto, ja tak mialam kiedys na pierwszej randce... to rozwinelam zagiel i odplynelam na spokojniejsze wody!


Arwen napisal(a):Chlopak dla mnie może mieć tu i ówdzie jakieś wady, mąż musi być niemalże ideałem, czyli posiadać dla mnie najważniejsze cechy. Jeśli ich nie znajdę u chłopaka, to będę szukać dalej...albo mnie sam znajdzie.

znajdziecie sie!
Syty glodnego nie zrozumie i cos w tym jest, ale powiem Ci szczerze, ze nie wyobrazam sobie teraz juz byc sama. No i wierze w to ze za jakis czas nadal bedziesz na tym forum majac juz jakas "polowke" i pogadamy w innej atmosferze.
Pozdrawiam
napisał/a: Arwen1 2008-08-13 22:39
Monini napisal(a):to rozwinelam zagiel i odplynelam na spokojniejsze wody!
to było świetne porównanie :D
Dzięki za życzenia ;)
napisał/a: Misiaq 2008-08-13 22:54
Arwen przestaje Cię rozumieć, to się już nie trzyma całości. Piszesz:

Arwen napisal(a):Nie chciałabym być w małżeństwie, bo nie wierzę w dozgonną wierność.


Napisałaś wyraźnie: nie chce małżeństwa i już!! Nie piszesz małżestwo tak, ale w określonych warunkach. Piszesz, że ludzie sie zdradzają, że nie jesteś gotowa na to, żeby przysięgać jednej tylko osobie itd. Ogólnie przeciwniczka małzenstwa.
Dzisiaj czytam, że jak znajdziesz tego jedynego to zgodzisz sie na slub.
Sorrki ale ja już nie rozumiem. Co innego gdybyś napisała wcześniej, że w tej chwili nie myślisz o małżeństwie, bo nie jesteś w związku, ale może kiedyś. Z Twoich postów w tym temacie (i nie tylko w tym) wynikało, że małżeśtwu mówisz NIE, dziś piszesz, ze może jednak TAK. Nic juz nie rozumiem
napisał/a: Monini 2008-08-13 23:26
misiaq napisal(a):Dzisiaj czytam, że jak znajdziesz tego jedynego to zgodzisz sie na slub.


dar przekonywania... i proba przekonania, ze moze kiedys. Wlasnie o to chodzilo!
Arwen, jest rozczarowana i zraniona, ale kiedys na pewno sie otworzy na milosc, zwiazek i pewnie malzenstwo. Najpierw mowila nie, a teraz po kilku postach pisze, ze moze kiedys, i o to chodzi!
napisał/a: Arwen1 2008-08-13 23:38
W koncu jakieś zrozumienie, dziękuję Monini. Cieszę się, że już wiesz o co mi chodiz, bo ja jestem zwyczajnie rozdarta między skrajnymi emocjami.
napisał/a: cynik 2008-08-13 23:51
Arwen napisal(a):W koncu jakieś zrozumienie, dziękuję Monini. Cieszę się, że już wiesz o co mi chodiz, bo ja jestem zwyczajnie rozdarta między skrajnymi emocjami.


Po nieudanym związku przeszłaś szkołę życia i teraz uważasz, by nie popełnić ponownie błędu. To jest dobra metoda.

Życzę Ci powodzenia, a patrząc na Twój wiek - dużo czasu przed Tobą :)
napisał/a: Chromowana 2008-08-14 00:18
Kocham i chce być kochana mam marzenia wiem, że życie jest trudne... ale wierzę w to, że gdy będę umierała mój mąż będzie trzymał mnie za rękę i dlatego chce złożyć deklarację typu "i nie opuszcze Cie az do smierci" i nie widze w tym nic złego. Może za parę lat bede tego żalowac... moze ale tego nikt nie wie. Nie rozumiem tylko ludzi którzy z góry zakładają, że się nie ułorzy, że bedzie zle, ze jak juz "wezmiemy slub", "Pobierzemy sie" to sie napewno pogorszy to miłośc napewno zniknie, wygasnie...... Niby dlaczego?
napisał/a: Arwen1 2008-08-14 11:46
To przeczytaj jeszcze raz mój post i będziesz wiedziała.
napisał/a: lena812 2008-08-14 12:46
ja jestem 2 miesiące po ślubie, więc daleka od moralizowania. Z autopsji powiem, że jeżeli się coś w naszym związku zmienia, to na lepsze i bynajmniej nie czuję że mąż jest już "mój na wieki", albo że coś mi się należy, bo jestem Żoną. On też doskonale wie, że jestem na tyle niezależna, że rozwód czy separacja nie są dla mnie tragedią życiową, i tym samym że musi o mnie stale zabiegać tak jak wcześniej, a może nawet bardziej by stereotypy o znudzonych lub przepracowanych małżeńskich parach nie miały w naszym związku urzeczywistnienia. Dla mnie małżeństwo to silna więź emocjonalna - taka wypowiedziana na głos miłość. I wiara w tę miłość. Myślę, że jak ktoś dokładnie przemyślał decyzję o małżeństwie, to nie jest to strach czy głupota z jego strony, ale prawdziwe przywiązanie, takie które chce się przysiądz nawet Bogu. Dla mnie jako osoby wierzącej ślub kościelny to mistyczne przeżycie
napisał/a: Misiaq 2008-08-14 15:56
Chromowana napisal(a):Nie rozumiem tylko ludzi którzy z góry zakładają, że się nie ułorzy, że bedzie zle, ze jak juz "wezmiemy slub", "Pobierzemy sie" to sie napewno pogorszy to miłośc napewno zniknie, wygasnie...... Niby dlaczego?


Dokładnie TAK!! Ciągle powtarza sie stereotypy, że po ślubie jest juz tylko gorzej. Jeśli prześledzi się posty w tym temacie to wiele osób z góry zakłada, że jeśli ktoś jest po slubie to jest nieszczęśliwy, a jeśli ktoś wyraźnie zaznaczył, ze dobrze mu w małżeństwie, to zaraz była odpowiedz, że albo się oszukuje albo jego małżonek jest nieszczęśliwy, zniewolony, ograniczony itd.