Mam problem

napisał/a: Amelia29 2008-08-14 11:25
Witam!
Bardzo proszę o radę.
Mam już 29 lat, więc już najwyższy czas jest założyć rodzinę. Do tej pory żyłam sama i było mi na prawdę dobrze. Coraz częściej marzę o rodzinie.
Od roku mam chłopaka i nie wiem, czy chcę z nim być. Jest totalnie inny niż wszyscy, których znam i nie wiem czego się po nim spodziewać. Traktuje mnie jak księżniczkę, przynosi mnóstwo prezentów, zabiera na romantyczne randki, wycieczki... Gdybym była nastolatką to bym czuła się jak w raju:) On w tej chwili chce już mnie zaobrączkować. Ja niestety wcale go nie znam.
-Jego rodziców widziałam dwa razy, trzyma mnie od nich z daleka(oczywiście wypiera się tego.
-Jest rycerzem, który ratuje cały świat. Co chwilę ratuje kogoś z opresji, całe noce pomaga rodzinie, sąsiadom, sasiadów sąsiadom cos naprawiać, przenosić i nic w zamian nie chce.
-Jest nadopiekuńczy co doprowadza mnie do furii, nie cierpię jak ktos traktuje mnie jak dziecko.
-Wszystkie jego związki kończyły się zdradą czy oszustwem jego wybranek.
-Nigdy się nie złości i nie dopomina, wszystkim ulega, zawsze jest tak, jak ja chcę. Nigdy nie powiedział swojego zdania, zawsze mówi, że on chce, żeby było tak, jak ja chcę, bo on mnie kocha.
-Jest brardzo romantyczny, wzrusza się często, nawet płacze.
Na poczatku myslałam, że jest maminsynkiem i szuka we mnie silnej kobiety. Teraz nie jestem tego pewna. Jego mama nie ma silnej osobowości. Bardziej przypomina księzniczkę, którą trzeba ratować(no i mój chłopak zawsze ją ratuje).
A ja? Jestem silną kobietą, umiem rządzić facetami(taką mam pracę). Coraz cześciej na niego krzyczę, czasem chwalę i czuję się jak mamusia.
Wyglada na nieudacznika po tej charakterystyce. Tylko że jest raczej mądry, ma doktorat i pracuje na bardzo wysokim stanowisku. Duzo rozmawiamy, ja mu o tym mówię, pytam dlaczego. Próbowałam z nim zerwać, to błagał mnie o jeszcze jedna szansę, mówił że się poprawi, nauczy...
Pewnie zapytacie, czy go kocham. Nie wiem. W moim wieku już raczej nie jest pora zakochiwać się, tylko uczyć się kochać drugą osobę.
Przepraszam że tak długo pisałam, ale jest to dla mnie ważne.
Jeżeli ktoś ma podobne doświadczenia, to proszę o jakies zdanie.
Amelia
napisał/a: Rosalee 2008-08-14 12:04
Amelio...jednego tylko nie rozumiem, dlaczego chcialas od niego odejsc? Dlatego, ze jest moze inny niz faceci, ktorych znasz? Dlatego, ze prawdopodobnie cale jego serce wypelnia ogromna milosc do Ciebie? Na to wyglada. Byc moze jego zle doswiadczenia z kobietami tak bardzo go bolaly, ze teraz gdy znowu KOCHA boi sie, ze moze Cie stracic. A to, ze pomaga innym...? Niektorzy maja wyjatkowo dobre serce, znam takie osoby. Nie skreslaj go tylko dlatego, ze nie jest jak model ,,prawdziwego,, faceta - szorstki, nieczuly i silny. Kobiety pragna czulosci, romantyzmu, milosci i z tego co czytam Ty masz tego pod dostatkiem. Ja swojego narzeczonego musialam tego nauczyc, z czasem tez stal sie takim kochanym, czulym i opiekunczym miskiem;) Choc na poczatku mial do mnie dystans, bo doznal juz rozczarowania w poprzednich zwiazkach. Ale gdy juz pokochal- jak nikogo wczesniej - czuję sie najbardziej kochanym stworzeniem pod sloncem. Tak, ja wiem, ze wszystko co w nadmiarze jest niezdrowe. I byc moze czasami dusisz sie juz ta miloscia. Tymbardziej, ze jestes silna kobieta, praca uczy Cie dominacji nad mezczyznami. Ale pamietaj, tylko Ty tak naprawde masz na niego najwiekszy wplyw, Ty jestes dla niego najwazniejsza i to dla Ciebie on powinien chciec sie zmieniac. Przestan choc na jakis czas podejmowac Wasze wspolne decyzje, daj szanse mu sie wykazac, moze cos zorganizowac, tak aby to ON, nie Ty musial sie tym zajac. Jestes w tym zwiazku strona dominujaca, moze On sie juz przyzwyczail, ze to Ty decydujesz. Jest mu z tym dobrze, kocha Cie i jest zbyt niepewny siebie i swoich racji by Ci sie przeciwstawic. Powtarzaj mu tez czesto, ze w niego wierzysz, ze sobie poradzi, ze jest madry i ze to On, nie Ty, jest mezczyzna w tym zwiazku. On z pewnoscia ma baaaardzo obnizona samoocene i dlatego podporzadkowuje sie Tobie. Bedzie dobrze, ale do tego potrzeba waszej sily i wytrwalosci. No i checi zmiany.
napisał/a: tasiuncia 2008-08-14 12:43
Jesli tak przeszkadza ci ten mezczyzna ,to moze go zwolnij dla masy innych kobiet ktore marza o kims wlasnie takim.Ty to masz i nie potrafisz docenic.Teraz sie zatrzymaj-pomysl o wszystkich tych kobietach ktore sa nalogowo maltretowane przez swoje polowki-i porownaj z tym co ty masz.To fakt,nam kobietom czasem moze i trudno jest dogodzic,ale ty to juz przesadzasz.No,moze te nocne pomoce sasiadom by mnie meczylyZycze trzezwej oceny sytuacji...pozdrawiam.
napisał/a: Mari 2008-08-14 12:58
Amelio29,
poruszyłaś ciekawy problem dla mnie .
Jestem Twoją odwrotnością i to ja na wielu płaszczyznach jestem taką jak Twój partner :).
Uwielbiam się schronić czasami pod skrzydła męża, ale i :eek: stanąć do walki , jeśli tego wymaga sytuacja.
Tak sobie myślę..,że nie mogłabym być z mężczyzną , który cały czas byłby taki jak On i jeszcze przeze mnie zdominowany...tzw. kapcioszki? ..umarła bym z nudów ! i chyba to Ci doskwiera ? .
Jesteście już w wieku gdzie charaktery są już 'dopracowane' i zmienić , dotrzeć sie będzie trudno , chyba ,że uczucie jakie Was wiąże pokona tę zmorę .

pozdrawiam.
napisał/a: Amelia29 2008-08-14 14:08
Z nudów to chyba nie. Mamy podobne zainteresowania, więc zawsze robimy cos ciekawego. Ja bardziej boję się przyszłości, mam wizje, ze ktos go tak wykorzysta, ze straci wszystkie pieniądze, że w koncu jakaś kobieta zapragnie się odwdzięczyc za pomoc albo stwierdzi, że żona jest bezpieczna w domu i po nocach będzie "zbawiać świat". Nie widziałam jeszcze, aby się bronił, zazwyczaj idzie tam, gdzie czuje, ze mógłby cos naprawić. Według mnie jest mnóstwo ludzi, którzy go wykorzystują( z jego perspektywy jest mnóstwo ludzi, którym bezinteresownie pomaga). Kolejna wizja: ja niesprawna, np rodzę, jestm chora, a on nie jest w stanie podjąc decyzji beze mnie. Nie potrafię mu zaufać, bo widzę, że nie kieruje się rozumem tylko chęcią pomocy.
Pewnie jak zwykle widzę tylko wady, bo mój chłopak ma mnóstwo zalet. Tylko czy ja z nim będę potrafiła żyć, skoro już teraz mnie to denerwuje?
Dziękuję za odpowiedzi:)
napisał/a: ona38 2008-08-14 17:01
Gdzie znalazłaś takiego faceta ? Wydaje mi się że będziecie wspaniałą parą , Ty silna , on delikatny .Chyba że wolisz chama i prostaka , lub takiego co podnosi rękę na kobietę .Jak dla mnie to Twój facet jest super facetem , reszta się dotrze jak będziecie dłużej razem .
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-08-14 17:36
Mój facet też jest podobny i też jest "inny". Szczerze? Powinnaś się cieszyć że on właśnie taki jest. Przecież to dobrze że pomaga innym, że traktuje cię jak księżniczkę. Wolałabyś żeby siedział godzinami przed TV z piwem i na dodatek żeby cię bił i poniżał?
Szczerze? Ludziom to sie nie wygodzi. jedna może mieć dobrze a nie chce, a inna ma źle ale nie odejdzie.
napisał/a: jolkaXp 2008-08-14 21:27
Oj ja wam powiem o co chodzi autorce wątku (mniej więcej powiedziała już to Mari :) ). źle jest jak kobieta czuje się stroną dominującą choćby nawet się o to nie starała....źle gdy zawsze ma rację i (co ważne) nie musi się o to wykłócać..źle gdy wie, że dźwiga na swoich barkach życie całej rodziny, w końcu źle gdy zawsze od wieków słyszy " jak chcesz kochanie"..............
Ps. Droga autorko wątku! :) Jeśli teraz partner cię wkurza, to wiedz, że lepiej nie będzie....po ślubie dochodzi mnóstwo spraw, które mogą wyprowadzić z równowagi, wierz mi :)
napisał/a: POZIOMA 2008-08-15 16:30
Świeta racja Jolus, moja siostra miala taki problem, rowiazal sie sam, bo facet wyjechal w delegacje i ja zdradzil. Amelko nie bedzie inaczej jak jest, bo nie mozna zaczac od tak zmienica drugiego czlowieka. Owszem mozna wplynac jakos na niego zeby po pracy pomagal w domu, ale ne mozna zminic jesgo cech charakteru, ktore skaadaja sie na to jakim jest czlowiekiem. Powdzenia:)
napisał/a: jolkaXp 2008-08-15 17:01
Siostra sprytnie wykorzystała sytuację, jak widzę...ale sama widzisz amelio, że nie warto pakować się w małżeństwo, skoro potem będziesz czyhać na "okazję" uwolnienia się od partnera....już nim gardzisz, lepiej nie będzie, powiedz sobie sama szczerze, że uważasz go za mięczaka i nieudacznika (te wszystkie związki) skamlącego o twoją uwagę. On poprzednie panie też najprawdopodobniej "dusił" swoją miłością...on bardzo pragnie udanego związku, boi się porzucenia i dlatego stara się, aż do przesady, co czyni go lekko odpychającym i męczącym i koło się zamyka, bo ty jak poprzednie panie zastanawiasz się już, jak się od niego uwolnić...
napisał/a: POZIOMA 2008-08-15 17:30
Tzn jolus facet mial jej dosc po 2 latachi to on wykorzystal sytuacje, bylo mu to na reke, wiesz ja czesem z nim teraz pogadam to azmi wlos jezy na glowie, jak mi czasem cos opowie o zwiazku z moja siostra. On zawsze ulegal, niby mu to odpowidalo, bal sie sprzeciwiac, a jak pozniej dochodzil praw to moja siostra karczemne awantury urzadzala.
W sumie niewiem czemu Amelko piszesz ze masz 29 lat i nie jestes od kochania, tylko uczenia sie kochac. to ma byc facetdo konca zycia, zastanow sie czy z nim przetrwasz, czy jestes w stanie prowadzic go za reke, pozniej beda jeszcze dzieci, bedziecie je razem chowac, musza miec ojaca ktory czesm na nie krzyknie, ktory musimiec wlasne zdanie, ktoergo zona musi szanowac...
napisał/a: jolkaXp 2008-08-15 17:34
znam taki przypadek z własnego podwórka, że tak powiem, prawda jest taka, że siostra trzyma stronę byłego szwagra, bo jak sama powiedziała, nie wytrzymałaby z własną siostrzyczką jednego dnia.....też wieczne awantury i takie tam