Mam problem

napisał/a: Amelia29 2008-08-15 19:32
Dziekuję bardzo za odpowiedzi:)
Pamiętacie czasy szkolne, gdy chłopcy starali się zaimponowac dziewczynom i robili jakies głupie rzeczy? Mój chłopak należał do tych, którzy gdzies tam w końcie czytali jakąś książkę fantasy, potrafili rozmawiac z dziewczynami o naukowych rzeczach i potępiali głupie wybryki swoich kolegów. Niestety jest on jedynakiem, więc stawianie granic nigdy nie opanował.
Wydaje mi się, że byłby bardzo dobrym ojcem, moze rzeczywiście nie potrafiłby krzyczec na dzieci, raczej byłby idealny w rozpuszczaniu ich:(
Duzo ze sobą rozmawiamy (on nie ma z tym problemu), przewertowaliśmy jego byłe związki, powiedziałam mu gdzie prawdopodobnie popełnił błędy. Mówię mu, co mi się nie podoba i obiecałam, ze jak będę chciała z nim zerwać, to powiem mu bezpośrednio w twarz(jestem do tego zdolna). Nie cierpię niejasności i każdą sytuację analizuję.
Dużo myslałam nad tym co napisała Rosalee- aby go dowartościować, pokazać mu że on też może podejmować decyzje, pokazać mu moją słabośc, aby obudzić w nim cechy obrońcy. To jednak wymaga czasu, a z moim charakterem też nie jest prosto.
Nieudacznikiem został, bo pewnie często mu to wmawiano. Ja myślę, ze on może się zmienić, tylko musi tego chcieć i mieć silną motywację. Nie wiem, czy mi starczy cierpliwości:(
Pozdrawiam
napisał/a: Mari 2008-08-16 11:20
Amelia29,
jak na moje odczucie troszkę za dużo szczerości i otwartości i dorosłości na początku Waszego związku . Gdzie jest u Was jak to teraz się mówi spontan?, czy od czasu do czasu są między Wami sprzeczki z latającymi kubkami?.
Amelio czy Ty nie jesteś aby za bardzo poukładana , wszystkie kredki w rządku?.
To ,że przeanalizowałaś jego poprzednie związki w sposób 'za i przeciw' na to wskazuje.. a przyznam Ci sie szczerze , że do dziś nie interesują mnie podboje miłosne mojego mena jakchce to nieraz wspomni , ale mnie to w ogóle nie interesuje ..nie było mnie wtedy , nie mój interes.
Hmm, myślę ,że powinniście się skupić nad Twoim podejściem do życia ,związku i miłości a On przy Tobie nauczy się z czasem trochę egoizmu..
Coś trzeba z tym Twoim czarnowidztwem zrobić :).


uściski.
napisał/a: Amelia29 2008-08-18 14:47
Tak, jestem czarnowidzem, niestety:(
Ze mna na pewno nie jest łatwo: jestem DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika), przeszłam kilka terapii i nauczyłam się w życiu analizowac i pracować nad sobą. Dlatego staram się dobrze poznać mojego przyszłego towarzysza życia, wiem niestety jakie patologie mogą spotkać rodzinę i jakie traumy mogą mieć dzieci. Oczywiście nie uważam, że musi od razu tak być, jednak jestem bardzo ostrożna i nie potrafię od razu zaufać, raczej kolejne doświadczenia sprawiają, ze bardziej sie otwieram.
Stanowimy zaiste dziwną parę. Może rzeczywiście możemy się od siebie uczyć.
Pozdrawiam
napisał/a: Aneta10010 2008-08-23 11:08
Jolka.P napisal(a):Oj ja wam powiem o co chodzi autorce wątku (mniej więcej powiedziała już to Mari :) ). źle jest jak kobieta czuje się stroną dominującą choćby nawet się o to nie starała....źle gdy zawsze ma rację i (co ważne) nie musi się o to wykłócać..źle gdy wie, że dźwiga na swoich barkach życie całej rodziny, w końcu źle gdy zawsze od wieków słyszy " jak chcesz kochanie"..............
Ps. Droga autorko wątku! :) Jeśli teraz partner cię wkurza, to wiedz, że lepiej nie będzie....po ślubie dochodzi mnóstwo spraw, które mogą wyprowadzić z równowagi, wierz mi :)


Zgadzam się.

Autorce już teraz coś nie pasuje, nie ma ochoty być tą, która rządzi non-stop. Ma sporo obaw i nie są to obawy bezzazsadne. Mnie wygląda na to, że oni do siebie nie do końca pasują. Chyba bardziej nie pasują niż pasują...

Niedobrze, że nie zna rodziny, na jej podstawie można wiele powiedzieć.

Ja bym ślubu nie brała. poczekałabym jeszcze trochę i przede wszystkim poznała rodzinę.

Nie podoba mi się ta ciągła pomoc wszystkim dookoła.
napisał/a: Mari 2008-08-23 19:35
Amelia29 napisal(a):Tak, jestem czarnowidzem, niestety:(
Ze mna na pewno nie jest łatwo: jestem DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika),

Skąd ja to znam...Ty DDA określone , skatalogowane .., a ja jak mam nazwać moją 'przypadłość' :confused: ..dziecko ojca ,który nie wie co to miłość?.
Tak , wejście w dorosłość , a nawet kurka później.. z takimi bagażami , to poszukiwanie bezpieczeństwa , miłości i stabilizacji i niech choć jedno z nich zacznie kuleć , to te nasze czarnowidztwo wyłazi...
Ja dałam sobie z tym radę , czasem siłą pod prąd , ale nie poddawałam się i chyba mogę już spać spokojnie ...oby , czego i Tobie życzę z całego serca :).
napisał/a: ~falka 2008-08-28 20:54
Chyba. wlasnie. zawsze pozostaje to " chyba, moze, prawie" nigdy do konca i nigdy pewnie. Z tego wyleczyc sie nie mozna, ale mozna nauczyc sobie jak sobie z tym radzic, wypracowac siebie i wypracowac sposoby na siebie- pod góre, bokiem a jak trze to i wykop..ale optymizmu zawsze mozna sie nauczyc, myslenie mozna zmienic stad nadzieje nigdy nie moze zasnąć!
napisał/a: jolkaXp 2008-08-28 21:15
o Boże...Falka, proszę Cię, nie każ kobiecie kochać faceta, bo tak będzie " ładniej" . piszemy o tym, że laska nie chce faceta, a ty piszesz o czymś innym, co można źle zrozumieć.......nie skupiajmy się na jej dzieciństwie, bo ono, było i już się nie zmieni.....
napisał/a: ~falka 2008-08-28 21:31
To była odpowiedz na post Mari, fakt ze nie zacytowałam. Cos Ty sie dzis tak uwziela? jakas sfrustrowana jestes czy co? ze z byle postu do Boga wzdychasz?
napisał/a: jolkaXp 2008-08-29 07:51
Jak się zwracam do Ciebie to się czepiam??? Hmmm....oki, niezbyt skomplikowane, więc przyswajam Twój tok rozumowania bez problemów... Pewnie masz rację, po co do Ciebie pisać?
napisał/a: paulaXz 2008-08-31 12:52
Mój mąż jest bardzo spokojny i cierpliwy, zresztą też rózni się od pozostałych, z którymi się wcześniej spotykałam, ale za to kocham nad życie. Ja często wybucham i nie panuję nad emocjami, a on przez cały czas jest przy mnie, to że jest zazwyczaj uległy tylko pomaga naszemu związkowi. Wydaje mi się, że to dobrze iż Twój chłopak ma inny temperament od Ciebie, w końcu w związku diwe połowki powinny się uzupełnieć. Przemyśl sobie co właściwie czujesz do tego chłopaka, bo małżeństwo to duża próba dla ludzi. Pozdraiwam serdecznie. :)
napisał/a: Amelia29 2008-08-31 20:09
Dzieki Paula z.
Jeżeli zdecyduję się byc z nim na zawsze, to jest konkretny krok ku stabilizacji. Koniec ze spontanicznością, szalonym życiem...
Moja siostra ma męza, z którym cały czas się kłóci i godzi, albo są baaardzo zakochani, albo bardzo pokłóceni, inaczej jest za nudno i nie wytrzymują ze sobą.Żyją na krawędzi. Czasem emocje są potrzebne do funkcjonowania, dlatego boję się nudy, codzienności.
Pozdrawiam
napisał/a: czarna77 2008-08-31 20:22
A może on wybrał ciebie bo uzupełniacie się jak dwie połówki.Pomyśl,gdybyś była taka spokojna i opanowana jak on to zamymlalibyście się na śmierć.Przeciwności się przyciągają więc pewnie pasujecie do siebie....A na nudę zawsze można coś zaradzić...Powodzenia życzę....