Mamisynek...

napisał/a: Klaudyna_24 2008-09-27 12:35
witam kobietki. mam następujący problem. otóż mój mąż notorycznie jeździ do mamy. czasem nie pomaga mi w domu tylko jedzie do mamy. mam tego serdecznie dość !!! rozmawiałam z nim, opieprzył mnie: że ma do tego prawo !! dziewczyny czy wy macie podobny problem z waszym mężem- dużym dzieciakiem??? czy jest na to jakiś sposób? bo mi juz ręce opadają...
napisał/a: Frotka 2008-09-27 14:10
Witaj!
A notorycznie to znaczy jak często i na jak długo?
Nie piszesz nic o tym, że on np. zawsze stawia zdanie mamy ponad Twoje i że np zawsze podejmując jakąś decyzje potrzebuje akceptacji mamy. Wtedy to byłby problem.
Ale odwiedziny? Rodzice to bliskie osoby, więc dla mnie to normalne, ze dzieci ich odwiedzają, a nawet pomagają
w razie potrzeby (choroba, starość itp).
Koniecznie napisz coś więcej, dlaczego tak bardzo czujesz się źle w tym układzie. Trochę malo informacji podałaś i na razie wiadomo tylko tyle, że do niej jeździ. Napisz jak często jeździ i na jak długo, czy chodzi tylko o te odwiedziny, czy czujesz, że zdanie jego mamy jest dla niego ważniejsze niż Twoje. Jak dalece on zaniedbuje Ciebie (i dzieci?) na rzecz tych odwiedzin? Napisałaś "czasem nie pomaga mi w domu". Ale "czasem" nie oznacza, że tak jest codziennie. Czy jego mama jest osobą samotną, starszą, schorowaną -to też istotne.
Jedno co na na razie mogę doradzić, to nie zaczynaj rozmowy z nim na ten temat od zabraniania i zakazów, bo to będzie wywoływać odwrotny skutek i oburzenie, że przecież ma prawo do utrzymywania kontaktu z bliską rodziną. Bo ma :D Napisz coś więcej, to łatwiej będzie doradzić.
napisał/a: Klaudyna_24 2008-09-29 09:30
notorycznie tzn czasem 2 razy dziennie, matka nie jest ani schorowana, ani samotna, mój mąż ma 7 rodzeństwa !!!! także samotność jej nie doskwiera. po 2 odwiedziny odwiedzinami ale bez przesady. chciałabys żeby Twój mąz w wolnym czasie przesiadywał u mamy? bo mi się to nie usmiecha. mnie boli ten fakt że jeździ tam tak często, czuję się jakbym nie była dobrą żoną, jakbym źle gotowała, sprzątała i jakby on nudził się w moim towarzystwie. rozumiem że ktos jedzie do mamy raz w tyg czy 2 razy. ok. ale codziennie???? szlag mnie trafia, bo wg mnie facet powinien mieć swoje zainteresowania a nie siedzieć u mamy i trzymac ja za spódnicę. mnie po prostu ta sytuacja drażni. może myslisz że przesadzam, bo Ty nie masz takiej sytuacji. ale wg mnie po slubie miejsce męża jest w domu, przy żonie, a nie przy matce...
napisał/a: jolkaXp 2008-09-29 19:08
znam takiego jednego pana, który codziennie jeździ do matki i siedzi u niej do wieczora i wiecie dlaczego? bo jak powiedział w domu jest ciągły "jazgot" żony i dzieci i wszyscy coś od niego chcą, a u mamuni, to jest królewiczem...obiadek pod nos, kawka, gazetka i matka się cieszy , bo jest samotna, a on się cieszy bo ma wygodnie....ale jakby co to się matką opiekuje....
napisał/a: jolkaXp 2008-09-29 19:12
I Klaudyno24 powiedzenie Twojego męża, że ma do tego prawo, to taki cios poniżej pasa, bo
1. Jak powiesz, że nie ma - to będziesz wredną babą bez serca, która chce go odciąć od schorowanej, niedołężnej, samotnej, bezradnej ( niepotrzebne skreślić) matki
2. Jak powiesz, że ma prawo, to sobie zarzucisz pętlę na szyję
Tak, czy inaczej źle

Ps. Oczywiście, że powinien odwiedzać matkę, ale jest takie słowo, jak "umiar"....umiar we wszystkim jest potrzebny.......i np. jeśli Ty masz w domu chore dzieci, pustkę w lodówce i leki do wykupienia w aptece, to naprawdę nie ma opcji, żeby Ciebie zostawił z tym wszystkim i leciał do mamusi, ale z drugiej strony jeśli jest super menem i potrafi załatwić wszystko w krótkim czasie, to niech leci z kolejną misją do matki, skoro musi ratować świat
napisał/a: Joas 2008-09-29 19:15
Lepiej bym tego nie ujela :))
napisał/a: Frotka 2008-09-29 19:52
Dwa razy dziennie??? No to mnie zaskoczyłaś, faktycznie lekka przesada :D Sądziłam, że napiszesz, że raz na ileś tam dni... ale dwa razy dziennie przeszło moje najśmielsze wyobrażenie...
Uważam, że więzi rodzinne owszem, są ważne, ale tak jak już powiedziała Jola, we wszystkim istotny jest umiar.
Rzeczywiście sytuacja nie jest do pozazdroszczenia, ale zabraniając mu tego, raczej ją tylko pogorszysz. Trzeba znaleźć inną drogę...
Czy tak się dzieje od jakiegoś czasu, czy od początku tak jest?
To moze mieć jakieś głębsze podłoże.
Masz rację, że facet powinien mieć jakieś zainteresowania.
Rozumiem, że możesz się czuć troszkę odtrącona.
(A może zamiast okazywać mu niezadowolenie, spróbuj robić tak, aby żal mu było z Waszego domu wychodzić ;):cool:?
napisał/a: jolkaXp 2008-09-29 20:04
Ale to ciężko Frotka...jeśli dziewczyna jest sfrustrowana i to wszystko przeżywa, to raczej nie przebierze się za gejszę i nie będzie słodsza niż miód....najgorsze, że trudno walczyć z rodziną, no bo teściowa, to też rodzina....tak źle i tak niedobrze
napisał/a: Frotka 2008-09-29 20:09
Sytuacja faktycznie jest trudna...
Jeśli np Klaudyna_24 nie miałaby sił i chęci na "umilanie czasu w domu", to może czasowo (jeśli jest taka możliwość) pomógłby jakiś wyjazd, powiedzmy na tydzień, dwa. Taka mała rozłąka, by zatęsknił...
?
napisał/a: jolkaXp 2008-09-29 21:13
i to jest myśl!
napisał/a: Joas 2008-09-30 08:29
i to dobra !!!
napisał/a: Klaudyna_24 2008-09-30 08:43
dziękuje Wam dziewczyny za dobre rady:) wszystkie macie rację. ale ja nie mam już siły żeby walczyć z tym kto jest ważniejszy ja czy teściowa. jestem w ciąży, staraliśmy się o dziecko rok. chcę teraz dbać o siebie i jak najmniej się denerwować. on kiedys powiedział mi, że i tak będzie jeździł do mamy, bo to jego mama !!! a nie żadna obca osoba. mi juz sie skończyły argumenty... może jak bedzie dziecko to sytuacja się zmieni, i będzie chętniej przebywał w domu niż poza nim. chyba że uduszę teściową):)