Mamisynek...

napisał/a: Klaudyna_24 2008-10-04 08:47
Frotka jak zawsze masz rację:) spróbuje kiedyś zaaranzowac takie coś z ojcem. co do zainteresowań to jest muzykiem... nie jakimś wybitnym, po prostu gra w orkiestrze. i mysli o tym żeby podnieśc swoje kwalifikacje i zacząc grac na weselach. a to juz byłoby gorsze od mamy. bo wiesz jak takie coś się zaczyna. nie dośc że cały weekend nie byłoby go w domu, to jeszcze alkohol a stamtąd jest niedługa droga do zdrady....
napisał/a: Frotka 2008-10-04 09:57
Może to podziała :D Dobrze by było, gdyby można taką sytuację powtarzać co jakiś czas -w końcu spodziewasz się dziecka i możesz czasem potrzebować pomocy przy różnych czynnościach. Wydaje mi się, że on mimo wszystko chciałby się czuć facetem, który potrafi się zaopiekować swoją kobietą... Jak zauważy, że nie za bardzo sie sprawdza w tej roli, powinniem się zacząć starać.

Nie martw się na razie tymi weselami, nie każdy muzyk zdradza :p
Wydaje mi się, ze jesteś teraz ogólnie na niego zła za to zachowanie i stąd te czarne scenariusze o zdradzie. No ale chyba nie w każdy weekend będą dostawać zlecenie? Rozumiem Twój strach, wprawdzie nie znam Twojego męża i trudno mi cos powiedzieć na jego temat, ale wydaje mi się, że mimo wszystko lepiej wyjdziesz na tym jeśli nie będziesz mu zabraniała grać.
Niech na razie podnosi swoje kwalifikacje (nie wiadomo jeszcze czy uda im się przebić przez ten rynek). Niestety tak to jest, że im bardziej się komuś czegoś zabrania tym bardziej zaczyna się dusić i zaczyna go do tego czegoś coraz bardziej ciągnąć. Nie martw się tym na razie, niech sobie gra :D Jeśli tak bardzo niepokoją Cię te wesela, to moze spróbuj go troszkę nakierunkować np na nagranie płyty?
Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Wiem, że on teraz ogólnie Ciebie wkurza, ale będzie dobrze -on w końcu pewne rzeczy zrozumie i poczuje jaka jest rola mężczyzny w rodzinie :D Pewne rzeczy czasem trzeba wypracować, wszystko się ułoży. Głowa do góry :D Pomyśl o tej kruszynce, która niedługo przyjdzie na świat :D Masz już jakieś pomysły na imię? :)
napisał/a: Klaudyna_24 2008-10-04 10:16
Frotka dziękuję Ci za te kojące słowa:) piszesz tak jakbyś faktycznie znała moją sytuację, i w tym co piszesz jest bardzo dużo prawdy:) dziękuję Ci za to. co do imion to: dziewczynka: Sara, Gabrysia, Irenka (po mojej mamie),Zosia, Helena, chłopak: Sebastian, Wiktor, Filip, Dominik, Tomek, Krzyś. oczywiście mój mąż ma odmienne zdanie. ale faceci niektórych rzeczy nigdy nie pojmą:)
napisał/a: Frotka 2008-10-04 10:26
Ładne imionka -zwłaszcza Gabrysia :D Z męskich które wymieniłaś podoba mi się Krzyś
i Dominik :D Kiedyś gdzieś wyczytałam takie zdanie, że najlepiej jeśli to matka wybierze imię dla dziecka, bo to ona ma z nim cały czas kontakt gdy jest w brzuszku :p :p :p
Miesiące szybko miną i ani się obejrzysz a już maleństwo będzie na świecie :D Na pewno będzie wtedy inaczej -lepiej :)
napisał/a: Klaudyna_24 2008-10-06 10:11
Frotka oby tak było. oby nasze Maleństwo wywróciło nasz swiat do góry nogami. zrobie wszystko żeby mąz starał się byc więcej przy nas niz przy mamusi.
napisał/a: izabelle21 2008-10-09 20:14
Wiesz mi się wydaje, że on jako dziecko był bardzo rozpieszczany, ukochana mamusia gotowała mu obiadki, sprzątała, zakładała buciki i czapeczkę, żeby nie zmarzł i pewnie jk w podstawówce go gnębili i koledzy bili to też z płaczem do mamuni. To jest żałosne jakieś a zastanawiam się dlaczego wcześniej to znaczy przed ślubem tego nie zauważyłaś. Tacy faceci są szalenie niemęscy! Tylko najlepsze jest ,że mój chłopak też uwielbia swoją mamunię. Lubię ją nawet ale za dużo o teściowych się nasłuchałam.. Chłopak i jego rodzice chcieli abym sie do nich wyprowadzila ale W ZYCIU!!!!! NIGDY!!!!!! chcemy sobie coś niedługo wynająć...mam nadzieje ze wtedy nie bedzie częstym gościem u rodziców bo bo rozstrzelam chyba... a tak na marginesie wydaje mi się ,że Ty też go tak rozpieściłaś poniekąd i że nadskakiwałaś nad nim. Ze niby meczulek głodny? że niby chce meczyk obejrzeć... Ja naszczęście od początku stawiałam sprawę jasno,ja nie nadskakuję mu... on pracuje, ja też w tygodniu a co drugi wekend się uczę więc czasu mam tyle co on a nawet mniej....jak robimy porządki to ja odkurzam, sprzątam a on np idzie na zakupy, wyrzuc śmieci i zmywa gary (bo tego nie zosze) , a gotujemy na zmianę raczej....jak on idzie na rano do pracy robie mu prowiancik, jak ja idę na rano a on na popołudnie kanepeczki zrobione przez niego już czekają czekają już na stole... więc może postaraj się tez nie wyręczac go we wszystkich czynnościach domowych,jak sam sie przekona ze to nie takie proste wkońcu Cie może doceni! A tak myślę mamusia i tak lepsza niż kochanka!!!!
napisał/a: Klaudyna_24 2008-10-10 09:21
Isabelle nigdy go nie rozpieszczałam. po 2 jak wyjdziesz za mąż to zobaczysz jakie niezłe ziółko jest z twojego męża. bo oni swoją prawdziwą naturę pokazują dopiero po ślubie. we wszystkim co piszesz jest dokładnie odwrotnie:) ma 7 rodzeństwa... także nie mógł być rozpieszczany. meczy nienawidzi. jak go poproszę to pomaga mi sprzątać. jeśli jest w domu i ma czas to zrobi mi coś do jedzenia. doszłam do wniosku że nie będę walczyła z teściową o jego względy. ponieważ to strata czasu i nerwów. jak na świat przyjdzie nasze maleństwo, na które czekaliśmy bardzo długo, to myślę że on zwariuje na jego punkcie. coraz częściej udaje mi się go zatrzymać w domu. mówię, że jest mi źle kiedy go nie ma, że z nim czuje się bezpiecznie... to pomaga. i tak nie odciągnę go od matki, bo to zawsze jego matka. po 3 jak ze sobą chodziliśmy to był zupełnie innym człowiekiem. nie można porównywać wizyt u mamy przed ślubem i po ślubie. on musi zrozumieć, że mama nie jest teraz najważniejsza, tym bardziej że nie mieszka sama i nie jest schorowana. może kiedyś zrozumie...
napisał/a: fler 2008-12-03 15:39
Kurcze..Trudo mi coś sensownego wymyślić, no bo facet odwiedzający swoją matkę dwa razy dziennie to rzeczywiście przesada..Fajnie jest kiedy facet utrzymuje zażyłe kontakty ze swoimi rodzicami, bo świadczy to o jego troskliwości i szacunku wobec nich..Jednak w Waszym przypadku chyba powinnaś zastanowić się rzeczywiście nad Waszymi relacjami, bo skoro On tak często znika to może ma jakieś problemy w domu..Porozmawiajcie poważnie..
napisał/a: AMELKA77 2008-12-14 22:12
witam
niestey ochana po urodzeniu dziecka twój maż się nie zmieni a jak już cos to na gorsze. Nie obraż sie ale kiedys i ja byłąm w ciąży i ja podobnie jak ty teraz pisałąm na forum co mam zrobić. Wtedy wpisy typu nie łódż się - po urodzeniu dziecka bedzie jeszcze gorzej nawet mnie wnerwiały bo przecież nie mój maż... a jednak..
Mój to też mamisynek ale znałąm go przed slubem kupe lat i nie było nic co by to zdradziło. Teściowa uderzyła po ślubie a jak dziecko się urodziło to juz na całego pojechała.
Mąż zamiast siedzieć z nami to gnał do mamy, a to ją gdzieś zawiesć albo coś innego , milion powodów, i te ciagłe telefony od jego ojca, dzwoni do niego kilka razy na dzień ot tak zeby zapytać gdzie jest mój maz i co robi.

na poczatku był z nami , opiekował się małym synekim ale potem, noce nieprzespane, stres i brak czasu nawet na rozmowe bo na poczatku tak jest przy małym dziecku i... mamuśka wyczuła moment i go zaczęła odciagać.
Teraz synek ma roczek a my jesteśmy w separacji, maż się wyprowadził ja go sakowałam bo juz nie mogłam zniesc tego jego rodziców.
Oj mam nadzije ze u ciebie będzie inaczej.
napisał/a: Anyka25 2009-01-02 21:34
ahhh ja niestety też mam męża, dla którego mama jest ważniejsza ode mnie :( Gdy tylko mamusia zadzwoni to synek biegnie, aby przytulic mame! Mieszkamy bardzo blisko siebie, bo jakies 5 min. drogi :/ Było raz nawet tak, gdy maz poszedł cos kupic w sklepiku, który znajduje sie na przeciwko jej okna i nie wpadł na chwile do niej by sie przywitac, to za chwile był do niego telefon i mamy płacz do słuchawki, dlaczego tak zrobił ?? Moja tesciowa choruje na raka, wiec tym bardziej ma wymowki, ze potrzebuje czułosci syna itp. choc ma swojego meza przy boku. Dzis bylismy umowieni, ze pojedziemy do niej razem popołudniu w odwiedziny do szpitala, tyle ze mamusia poprosiła o ranna wizyte.. i oczywiscie moj maz natychmiast pojechał :/ a ja zostałam z synkiem w domu :( Wiele by pisac, poniewaz duzo sytuacji było w ktorych wskazywało ze to mami synek! Ahh powiedzcie co mam robic?? Jestem tyle w złej sytuacje ze mieszkam w Anglii i nie moge sie do nikogo zwierzyć wiec pisze do Was drodzy :) pozdrawiam Ania
napisał/a: Frotka 2009-01-17 17:40
Anyka25, w Twoim przypadku nie wiem czy to jest mamisynkostwo, bo sytuacja jest wyjątkowa: ciężka, śmiertelna, choroba jego mamy. Może ona zachowuje się tak dlatego, że umiera...
A zanim mama zachorowała na raka, jak się zachowywał?

Co się zaś tyczy mamisynkostwa, zastanawiam się skąd się to bierze.
Wydaje mi się, że dużą odpowiedzialność ponoszą za to mamy takich mężczyzn,
dogadzajac synkom na każdym kroku, traktując ich całe życie jak bezradne dzieci, a nie dorosłych mężczyzn i wzbudzając poczucie winy, gdy ci chcą normalnie załozyć rodzinę i pełnić rolę mężów i ojców. Mamisykostwo wg mnie jest np. wtedy, gdy mężczyzna nie jest w stanie samodzielnie podjąć decyzji (bez udziału matki), gdy zawsze bierze stronę matki, a nigdy żony -niezależnie od tego, kto ma racje. Gdy nie potrafi dorosnąć. Czasem tworzy się toksyczny układ, który bardzo trudno jest uzdrowić. Dobrze mieć ciepłe i bliskie stosunki z rodzicami, ale nie można być wiecznym dzieckiem, które nigdy nie dorasta. Nieciekawie jest, jak rodzice maminsynka uważają, że trzeba wciąż sprawdzać jego żonę, czy aby na pewno dobrze dba o ich skarba, czy we właściwy sposób mu prasuje koszule i czy go przypadkiem nie głodzi :D
Mamisynkostwo wg mnie może przerwać sam tylko maminsynek, gdy uświadomi sobie problem. Na pewno nie przerwą tego jego rodzice wciąż widzący w nim małego chłopczyka, ani żona. On sam musi to zrozumieć.

Zauważyliście, że tak powszechne jest określenie maminsynek, a nie ma czegoś takiego jak mamincórcia? :D