Mąż zle mnie traktuje.

napisał/a: agapp 2009-05-04 19:30
Witam.
Niewiem czy zrobilam dobrze wchodzac tutaj, jednak cos mnie tu przyciaglo...moze dlatego ze wstyd mi sie przyznac moim przyjaciolom, rodzinie jak mi okropnie zle. Jestem mężatka od 2 lat mam sliczna i cudowna coreczke..ktora jest jedynym sensem mojego zycia lecz nie jestem do konca szczesliwa. od ponad pol roku moj maz zaczal mnie zle traktowac..wyzywac..poznizac..mowi ze jestem za glupia na to zeby miec prace( ale nie spojrzy na to ze wychowuje nasza coreczke) rzuca na mnie wyzwiskami i takimi slowami ktore doprowadzaja mnie do lez...nie jestem osoba klutliwa wrecz przeciwnie zawsze jak mial jakis problem na kazdym kroku mu powtarzalam ze nie jest sam...dawalam tyle uczucia i dobra jak tylko moglam..Kilka dni temu powiedzial mi ze żyga zyciem ze mna..kiedy siedzialam chwilke na kompie zeby porozmawiac z kolezanka to chcial usiasc powiedzialam mu spokojnie ze za chwilke mu zejde..podszedl do mnie i zepchnal mnie na sile...a dzis jak dziecko rzucilo zabawke na podloge powiedzial ze zrobi z nia tak samo jak ona z ta zabawka...niewiem co sie dzieje..niewiem co robic...stal sie strasznie nerwowy...pare tygodniu temu przepraszal mnie za to i mowil ze sie zmieni po kilku dniach znowu to samo. juz nie moge tego wytrzymac...nie robie nic zlego kiedy probuje znim pogadac zeby wyjasnil mi co mu zrobilam kieruje do mnie zle slowa...chce zrezygnowac z pracy i poszukac czegos za granica zeby byc z dala odemnie..niewiem czy tylko tak mowi czy naprawde tak chce. Pewnie zanudzilam was ta historia ale przynajmniej poczulam jakas ulge wygadania sie..nie moge dluzej tego trzymac w sobie. czuje sie tak jakbym byla nic nie warta..czy juz zawsze tak bedzie.
napisał/a: fct 2009-05-04 20:48
Nie będę się rozpisywał, bo to nie ma sensu.
Nie wiem czy zawsze tak bedzie, ale będzie na pewno tak długo jak długo będziesz mu na to pozwalała.
Jestem facetem i nigdy nie zrozumiem facetów którzy zachowują się w ten sposób. Tak samo jak nie zrozumiem kobiet które pozwalają na takie traktowanie.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-05-04 20:58
Zapytaj go wprost dlaczego tak cie traktuje, dlaczego tak jest. A jak nie powie szczerej odpowiedzi to zabierz dziecko i odejdz od niego.
napisał/a: agapp 2009-05-04 21:03
Pytałam wiele razy dlaczego taki dla mnie jest...i uslyszalam ta sama glupia odpowiedz..."Bo chce"...
napisał/a: fct 2009-05-04 21:39
To po co ty go pytasz wiele razy???? Myślisz, że od pytań i zgadzania się na takie traktowanie coś się zmieni????
Kobieto. Szanuj się. Inaczej nikt nie będzie Cię szanował. Sorki, ale tak właśnie to widzę.
napisał/a: zdesperowana21 2009-05-04 21:53
domyślam się że ciężko jest ci podjąć decyzję o odejściu bo chyba kochasz męża?
może po prostu boisz się że sobie nie poradzisz?nie pracujesz tak?
ja ci powiem że najważniejszy jest spokój.dla dziecka!
ja przechodziłam podobne do twojego piekło.wyrwałam się i jestem niebywale szczęśliwa!:)
powodzenia!
napisał/a: agapp 2009-05-04 22:03
Widzisz ja nie potrafie zrozumiec dlaczego on mnie tak traktuje....dlatego pytam go czy to mu sprawia przyjemnosc? czy wg niego zasluzylam na takie cierpienie? i to nie jest tak ze sie daje tak traktowac..staram sie przejsc obok tego bokiem gdyz on chce mnie sprowokowac do takiego stopnia zeby pozniej byla moja wina. Wiele razy mowilam dosyc ale to jeszcze bardziej go zachecalo do kolejnych spiec. a dla mnie najwazniejszy jest spokoj mimo tego ze jest mi okropnie ciezko nie mam sily juz nic powiedziec. Czy go kocham? niewiem czy mozna kochac kogos takiego...ale to prawda boje ze sobie nie poradze sama.
napisał/a: Frotka 2009-05-05 00:33
Bardzo Ci współczuje. Jeżeli dochodzi już do czegos takiego, że on spycha Cię z krzesła oraz że kieruje groźby w stosunku do dziecka , staje się to bardzo niebezpieczne. Uważam, że powinnaś się jak najszybciej wyprowadzić (np. do rodziców). Nie pytaj go po raz kolejny dlaczego to robi, lecz raczej stanowczo oświadcz, że nie zamierzasz żyć z kimś, kto nie potrafi panować nad własnymi emocjami i nie szanuje zarówno Ciebie jak i dziecka (nawet jeżel nie chcesz ostatecznie od niego odchodzić). To bardzo ważne żebyś przyjęła taką postawę, ponieważ jego może nakręcać to, że w zasadzie się nie bronisz. Nie proś go aby się zmienił, lecz powiedz, że zawiódł Cię na całej linii. Nie pozwól sobie na takie traktowanie, on nie nie ma prawa tak Cię poniżać. Nie płacz gdy będziesz mu to mówić (!), bądź spokojna i stanowcza. Koniecznie wyprowadź się na jakiś czas, aby widział, że nie żartujesz. Na pewno rodzice Cię przyjmą. Jeśli nie jesteś gotowa by teraz powiedzieć rodzicom prawdę, to na razie możesz po prostu powiedzieć ogólnikowo, że chwilowo nie układa Wam się. Ale tak naprawde to nie Ty się powinnaś wstydzić tylko on!!! Nie pozostawaj bierna, nie pokazuj mu, że nie umiałabyś bez niego żyć -przeciwnie, pokaż mu że nie umiesz żyć z kimś, kto tak Cie traktuje. Nie proś go -zrób zdecydowane kroki. Nie pozwól się tak traktować. On musi widzieć, że Twój zdecydowany sprzeciw na coś takiego. To co się z nim dzieje jest bardzo niepokojące i niestety jeżeli nic nie zrobisz może być coraz gorzej. Nie czekaj aż dojdzie do tragedii i w końcu pobije Ciebie lub dziecko.
Myślę, że w takiej sytuacji powinnaś wziąć pod uwagę rozwód. A jaki on był dawniej?
napisał/a: Frotka 2009-05-05 00:36
Aga130607 napisal(a):boje ze sobie nie poradze sama.


Taki strach jest naturalny, ale oczywiście że poradziłabyś sobie! Na początku było by cięzko, ale póżniej coraz łatwiej. I nie jesteś sama, masz rodziców. Co to za życie z kimś, kto tak nas traktuje, upadla, nie szanuje... ???
napisał/a: Frotka 2009-05-05 07:45
Aga130607 napisal(a):nie robie nic zlego kiedy probuje znim pogadac zeby wyjasnil mi co mu zrobilam kieruje do mnie zle slowa (...)
Aga, nie pytaj go wiecej ten sposób, ponieważ stawiasz się wtedy w pozycji osoby, ktora moglaby być w jakiś sposób winna tej sytuacji. W Tobie winy nie ma, to z nim jest coś nie tak! Nie pytaj co zrobiłaś, raczej spróbuj wzbudzic w nim poczucie winy. Powiedz mu spokojnie, że zawiódł Cię, że jest Ci przykro, że tak Cię traktuje i że musisz się zastanowić co dalej -i wyjedź. I nie płacz w czasie kłótni, rozmowy. Lepiej już po, jeśli czujesz, że musisz.
Aga130607 napisal(a): czuje sie tak jakbym byla nic nie warta...
Jesteś wspaniałą, ciepłą, madrą kobietą. I nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej.
Aga130607 napisal(a): czy juz zawsze tak bedzie.
To zależy, czy mu na to pozowlisz. Wg mnie Twój wyjazd na dlużej pomógłby -Tobie wyciszyć się i pozbierać myśli, a jemu coś zrozumieć. A co dalej to już by zależało od Twojej decyzji.
napisał/a: agapp 2009-05-05 08:20
Dziękuje Ci bardzo...twoje slowa daly mi duzo do myslenia, nie moge sobie pozwolic na cos takiego. Tylko jest jeden problemik my mieszkamy u moich rodzicow, w planach mamy przeprowadzke do konca tego roku,powiedzialam mu ze nie zamierzam sie stad wyprowadzac i mieszkac z takim czlowiekiem, mama podejrzewa co sie dzieje, kilka razy widziala sytuacje jak sie zachowywal i odnosil do mnie..potrafila zwrocic mu uwage ale to nie pomoglo. Czy byl taki dawniej? Nie...kiedys byl inny wyrozumialy,cieply zawsze moglam na niego liczyc..gdy zaszlam w ciaze to cieszyl sie jak dziecko..dopiero jak bylam w zaawansowanej ciazy przestawal sie mna interesowac,wychodzil z kumplami na dlugie godziny(tego mu nie zabranialam bo kazdy chce chwile relaksu) ale juz wtedy zaczal pokazywac jaki jest naprawde,stal sie nerwowy, robil wszystko zeby tylko mnie sprowokowac aby pozniej zgonic na mnie cala wine. Napisalam wczesniej ze jest w trakcie szukania pracy za granica..otoz znalazl cos ciekawego i zamierza wyjechac i juz nie wrocic..moze to i dobrze..wkoncu zaznam swietego spokoju a i dziecko odczuje je u mnie. Nie chce juz zadnych przeprosin bo wiem ze za kolejny dzien bedzie to samo..troszke sie boje, niewiem jak to wszystko bedzie wygladac, czy bede na tyle silna zeby dac rade ale ktos mi kiedys powiedzial ze "malzenstwo nie zamyka mi drogi do szczescia" moze i to prawda ze jeszcze moge poczuc sie kochana, bo z moim mezem nie ma na to zadnych szans. Dziekuje ci jeszcze raz...bardzo pomoglo mi to co napisalas.
napisał/a: Frotka 2009-05-05 09:39
Trzymam za Ciebie kciuki, wierzę że dasz radę. Zasługujesz na spokój, szacunek i szczęście. Może to nawet dobrze by było gdyby on wyjechał.