Mąż zle mnie traktuje.

napisał/a: ~weronika1605 2009-05-05 09:48
Aga130607 napisal(a):Witam.
Niewiem czy zrobilam dobrze wchodzac tutaj, jednak cos mnie tu przyciaglo...moze dlatego ze wstyd mi sie przyznac moim przyjaciolom, rodzinie jak mi okropnie zle. Jestem mężatka od 2 lat mam sliczna i cudowna coreczke..ktora jest jedynym sensem mojego zycia lecz nie jestem do konca szczesliwa. od ponad pol roku moj maz zaczal mnie zle traktowac..wyzywac..poznizac..mowi ze jestem za glupia na to zeby miec prace( ale nie spojrzy na to ze wychowuje nasza coreczke) rzuca na mnie wyzwiskami i takimi slowami ktore doprowadzaja mnie do lez...nie jestem osoba klutliwa wrecz przeciwnie zawsze jak mial jakis problem na kazdym kroku mu powtarzalam ze nie jest sam...dawalam tyle uczucia i dobra jak tylko moglam..Kilka dni temu powiedzial mi ze żyga zyciem ze mna..kiedy siedzialam chwilke na kompie zeby porozmawiac z kolezanka to chcial usiasc powiedzialam mu spokojnie ze za chwilke mu zejde..podszedl do mnie i zepchnal mnie na sile...a dzis jak dziecko rzucilo zabawke na podloge powiedzial ze zrobi z nia tak samo jak ona z ta zabawka...niewiem co sie dzieje..niewiem co robic...stal sie strasznie nerwowy...pare tygodniu temu przepraszal mnie za to i mowil ze sie zmieni po kilku dniach znowu to samo. juz nie moge tego wytrzymac...nie robie nic zlego kiedy probuje znim pogadac zeby wyjasnil mi co mu zrobilam kieruje do mnie zle slowa...chce zrezygnowac z pracy i poszukac czegos za granica zeby byc z dala odemnie..niewiem czy tylko tak mowi czy naprawde tak chce. Pewnie zanudzilam was ta historia ale przynajmniej poczulam jakas ulge wygadania sie..nie moge dluzej tego trzymac w sobie. czuje sie tak jakbym byla nic nie warta..czy juz zawsze tak bedzie.


kochanie powiem krótko, 90% z tego co piszesz to jak kawałek wyjęty z historii mojego życia, płakałam czekałam naprawiałam, wkońcu się rozwiodłam, choć było ciężko i miałam wątpliwości to teraz ich nie mam, a moje dziecko wychowuje się w atmosferze miłości i świętego spokoju, powiem więcej układam sobie życie na nowo i choć w to nie wierzyłam zaufałam komuś na nowo. Całe życie przed tobą nie zmarnuj go i przede wszystkim nie pozwalaj dziecku na to patrzeć, ja dopiero nabrałam rozumu gdy przy moim dziecku nie można było się głośniej zaśmiać bo od razu uciekało pod stół, a mogłam to zakończyć wcześniej..........
napisał/a: zdesperowana21 2009-05-05 13:03
Aga130607 napisal(a):...ale to prawda boje ze sobie nie poradze sama.


kurcze wiem co czujesz.U mnie było strasznie źle na początku.Nie miałam własnych pieniędzy i czułam się jak największe ścierwo na świecie...jednak po jakimś czasie uświadomiłam sobie że przecież mam jeszcze czas żeby coś w życiu osiągnąć.Dziś zupełnie nie przypominam już tamtej wystraszonej dziewczyny którą byłam jakiś czas po wyprowadzce od męża.
stanęłam na nogi i jestem okropnie z siebie dumna:)
przede mną jeszcze walka o dziecko w sądzie.
napisał/a: agapp 2009-05-05 13:40
Dziekuje wam dziewczynki....duzo mi daly wasze wypowiedzi,nie ma sensu zebym byla z tym czlowiekiem..najwazniejszy jest spokoj dla siebie samej i mojego dziecka. mam tylko nadzieje ze wyjedzie jak najszybciej i zostawi nas w spokoju. nie sadzilam ze w zyciu spotka mnie cos takiego...a przede wszystkim takie oddanie ze strony mojego meza...to tak okropnie boli.
napisał/a: Amelia29 2009-05-05 13:59
A może spróbuj mamie zaufać, mogłaby być dla Ciebie duzym wsparciem. Oczywiście są rózne mamy:)
Wstydzic się to powinien on a nie Ty.
napisał/a: ~rockann27 2009-05-05 15:54
Cóż nie jestem psychologiem, ale uważam, że powinnaś od niego odejść. Wiem, że to trudne, bo to ojciec Twojej córki, ale właśnie dla niej powinnaś to zrobić. Od wyzwisk i pchnięć się zaczyna, a skończyć może się tragicznie. Chroń siebie i dziecko Jeśli on już taki jest ponad pół roku, to na pewno się nie zmieni.A ty możesz zmienić swoje życie, zasługujesz na szczęście i spokój. Taka "niezdrowa sytuacja" w domu na pewno odbije się na psychice twojej córki. Uciekaj póki możesz.
napisał/a: hajny22 2009-05-05 23:19
Dziewczyny oczywiście maja racje iz powinnaś go zostawić ( a nuż się otrząśnie ) ale choć o tym może teraz nie myślisz , to mogą Ci sie przydać jakieś dowody na to ze odchodzisz z jego winy , a nie swoich fanaberii .
Po co masz potem szukać dowodów , ze to nie Ty rozbijasz rodzinę i ze nie jesteś zla matka .

Ale tez nie byłbym sobą , gdybym nie dodał ze do końca trzeba walczyć i nie wolno zbyt szybko rezygnować . Bo jeśli on byl inny wcześniej , to gdzieś tamta osoba prawdopodobnie cały czas w nim jest i często warto jej poszukać .
Ja to wiem !
napisał/a: oliwia59 2009-05-06 08:26
TA OSOBA,KTóRą ON BYł juz na pewno nie wróci,ja sie łudziłam 23 lata i dzisiaj załuje bo mam zmarnowane zycie,i dzieciom nie było łatwo,rece im sie trzesa to chyba cos znaczy,teraz musze wszystko od nowa, Ty jestes młoda ,masz prawo do godnego zycia,i nie kryj go ja tak robiłam,i teraz wszyscy sie dziwia,oprócz tych którzy go poznali blizej.Nie daj sobie nic wmówic przez niego,a moze on ma kogos,u mnie po 5 latach zachowywał sie brutalnie wobec mnie,teraz dowiedziałam sie ze miał wtedy juz kochanke,potem jezdził za granice,przyjezdzał ,odpoczywał przez pół roku,nigdy nic nie robił w domu ,i tak sie to ciagneło ,az 5 lat temu wrócił na stałe i rozpetało sie piekło,picie wyzwiska,kochanki i finał ,nie da sie zyc ,dzieci na studiach mówia ze nie przyjada do domu jak nie zrobie z tym porzadku,zrobiłam,od 3 miesiecy nikt mnie nie wyzywa i nie straszy ciagle, nie powiel mojego zycia bo szkoda go,jest zbyt krótkie,a cudów nie ma moze byc tylko gorzej ,to po prostu taki typ ludzi,musza sie na kims wyzyc,zeby stłumic własne kompleksy
napisał/a: Aurelia21 2009-05-06 11:51
Witaj współczuje ci bardzo podziwiam cie że już tyle czasu z nim wytrzymałaś pod jednym dachem. Ale długo tak nie pociągniesz on zniszczy cie psychicznie a ty masz dla kogo żyć masz piękna córeczkę!!! A mnie się wydaje że on cie zdradza, i jeżeli macie jakiś majątek to on cie prowokuje do rozwodu i chce go wygrać oczywiście na twoja niekorzyść!! pomyśl o takiej ewentualności.... pozdrawiam i trzymam kciuki
napisał/a: Grazka1 2009-05-13 17:11
Frotka napisal(a):Aga, nie pytaj go wiecej ten sposób, ponieważ stawiasz się wtedy w pozycji osoby, ktora moglaby być w jakiś sposób winna tej sytuacji. W Tobie winy nie ma, to z nim jest coś nie tak! Nie pytaj co zrobiłaś, raczej spróbuj wzbudzic w nim poczucie winy. Powiedz mu spokojnie, że zawiódł Cię, że jest Ci przykro, że tak Cię traktuje i że musisz się zastanowić co dalej -i wyjedź. I nie płacz w czasie kłótni, rozmowy. Lepiej już po, jeśli czujesz, że musisz.
Jesteś wspaniałą, ciepłą, madrą kobietą. I nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej. To zależy, czy mu na to pozowlisz. Wg mnie Twój wyjazd na dlużej pomógłby -Tobie wyciszyć się i pozbierać myśli, a jemu coś zrozumieć. A co dalej to już by zależało od Twojej decyzji.

to on chce wyjechać, nie ona... takie życie nie ma sensu, owszem, ciężko Ci odejść od niego, ale pomyśl sobie- czy chcesz dożyć starości z człowiekiem który traktuje Cię jak swego wroga? Nasuwa się jeszcze jedno pytanie: czy jesteś pewna, że jej dożyjesz? Wybacz dosadność mojej wypowiedzi, ale prawda jest taka, że jego zachowania mogą się pogłębiać... może zacząć Cię bić...
napisał/a: online8 2009-05-27 13:12
Musisz mu pokazać, że jesteś pewną siebie kobietą! Mam nadzieję, że Cię nie bije - jeśli bije - odejdź jak najdalej!
milka21
napisał/a: milka21 2010-08-23 21:53
Witam. Mam dość swojego małżeństwa...jestem młodą mamusią i mężatka od 3 lat. Na początku było pięknie, ale już pod koniec ciąży mogłam domyśleć się co szykuje mi los. Miałam wielki brzuch w 7miesiącu ciąży...wychodziliśmy na spacery, ale gdy spóźnialiśmy się na autobus mąż miał pretensje do mnie, że nie biegłam za nim...niby jak?! Później gdy rodziłam mój mąż jako ostatni przybył do szpitala, a jak leżałam z naszą córką w szpitalu 3 tygodnie mąż odwiedzał nas 10-15min dziennie. Moi rodzice i siostra bywali u mnie przed pracą i po pracy...później okazało się, że mój mąż nocował na komisariacie i całe 3 tygodnie opijał urodziny córci...przepił całe pieniądze jakie dostaliśmy...czyli jakieś 2000zł. Po powrocie do domu(do domu jego rodziców) córką zajmowałam się sama, mój mąż siedział non stop przed komputerem...kiedy skończyly sie pieniadze poszedł do pracy rodzicow...nie bylo go calymi dniami a ja bylam wykonczona. Gdy chcialam sie umyc oddawal nasza corke siostrze swojej:/Wyprowadzałam się 3 razy bo mnie nie szanowal...obchodza go tylko jego siostry i komputer. Gdy wyprowadzilam sie ostatni raz...po pół roku zalozylam sprawe o alimenty...dostalam 200zl a moje dziecko ma orzeczenie o niepelnosprawnosci...lekarze kosztuja i wizyty w krakowie tym bardziej. Po sprawie maz powiedzial ze sie zmieni gdy zagrozilam rozwodem. załuje ze nie zlozylam sprawy o rozwod...maz bywa u nas prawie co weekend ale nie przez prace tylko przez to ze lubi wypic i dlatego ze chyba woli rodzicow i siostry od swojej zalozonej rodziny. Kiedys jak corka byla mala i uczyla sie chodzic upadla, maz powiedzial mi i mojej mamie ze jak jeszcze raz tak bedzie to nas zabije..."zabic nas nie zabije", ale podnosil na mnie reke choc nie uderzyl. NIe wiem co mam robic:( Czuje się okropnie bo mam go dość...olewa nas, nie wezmie wolnego gdy z mala trzeba do lekarza...a moi rodzice zawsze sa obok bo sama nie dalabym rady. Chce miec normalna rodzine...czy powinnam bez namyslu sie rozwiesc?czy dac kolejna szanse...nie mam juz sily...
Jeśli możecie to doradzajcie...
napisał/a: mau 2010-11-20 13:01
Będziesz tak w kółko dawała nową szansę.Niestety to się nie zmieni.Trafiłam kiedyś na necie na Byłeżony.pl i tam wyraźnie historie kobiet potwierdzają regułę,że jeśli wydarzyło się to raz,to będzie drugi, trzeci itd. Daj sobie spokój z takim związkiem.