Młody chłopak prosi i pomoc.

napisał/a: GoodFella 2014-01-10 02:00
Cześć wam!

Bardzo dlugo zabieralem sie za napisanie tego posta. Za zwierzenie sie wam z moich problemow. Ale w koncu zdecydowalem, i mysle ze jest to dobry krok...
Wszystkie moje problemy i stresy zaczęły się kilkanascie lat temu.Moi rodzice klocili sie calymi dniami a ja zawsze stałem pomiędzy nimi.Żebyście zrozumieli mnie dobrze-nie było bójek jak to bywa w domach patologicznych, ale były pretensje, lekkie szarpaniny no i mnóstwo krzyków i wyzwisk.
Od zawsze jako małe dziecko starałem się ich wybłagać aby nastała choć kilkugodzinna cisza.Nie pragnąłem wtedy niczego więcej. A byłem za mały aby coś wykrzyczeć.A oni po prostu nie zwracali uwagi na moje błagania. I tak było codziennie przez bardzo długi okres czasu.Poźniej rozwód, okres w którym miałem już kilkanascie lat. Moi rodzice pomimo rozwodu mieszkali dalej w jednym mieszkaniu ponieważ nie potrafili się dogadać co do podziału majątku.Kilka lat temu podczas kolejnej kłótni i szarpaniny nie wytrzymałem. Cisnąłem czymś ciężkim o ziemie i zacząłem kopać wszystko dookoła.Z całych sił krzyczałem podczas płaczu.Że mam tego dość że już nie wytrzymuję.Wtedy oboje się przerazili.Pierwszy raz nastała cisza do końca tamtego dnia.Lecz kilka dni później działo się dokładnie to samo co przed moim wybuchem.Kilka miesięcy później moja matka wyprowadziła się do mieszkania babci, która niestety zmarła. Ja z ojcem po którego stronie zawsze się opowiadałem i któremu to sąd przyznał opiekę nademną zamieszkaliśmy razem.
Tak minęły kolejne 2 lata. Zyskałem wreszcie mój tak bardzo upragniony spokój i ciszę, lecz dalej byłem i jestem nieszczęśliwy i czuję się nie kochany przez moich rodziców. Mam teraz 20lat. Bywają dni że nie rozmawiamy z ojcem w ogóle. On nie potrafi zagadać do mnie, niczym się nie interesuje.A ja zawsze chciałem być dla niego ważny i dbałem o jego względy.On ma również wiele problemów.Myślę że mimo wszystko ciągle myśli o matce bo znalazłem po rozwodzie w jego spodniach listy samobójcze, w których to pisał do mnie, mojej siotry i mojej matki.To również bardzo mocno odbiło się na mojej psychice.W tą wigilię ojciec po prostu zostawił mnię i wyszedł do rodziny nawet nie pytając czy wybieram się z nim.
Przejdę troszkę dalej.Ogólnie jestem smutnym i przygnębionym chłopakiem.Nie jestem zadowolony z życia, mało jest sytuacji w których się uśmiecham czy zażartuję.1,5roku temu na imprezie poznałem swoją pierwszą poważną dziewczynę.Jesteśmy ze sobą bardzo długi czas i bardzo ją kocham, i wiem że ona również tak czuje.Lecz mamy od paru miesięcy pewien kłopot z dogadaniem się.Moja dziewczyna pomimo bycia ze mną w związku od roku jest bardzo zaborcza.Widujemy się codziennie, codziennie bez przerwy piszemy i tak w kółko.Żebyście mnie źle nie odebrali-jak najbardziej mi to odpowiada.Lecz podczas kłótni , a moja kobieta potrafi wkurzać się na mnie że kolezanka z bylej szkoly powie mi cześć na ulicy a ja jej odpowiem, to ona jest stroną która dąży do większego nacisku i konfrontacji.Ona potrafi mi napisać' nie pisz do mnie już więcej ciao' bądź jakieś inne niecenzuralne słowo z podobnym przekazem. Ja nigdy jej tak nie napisałem. Wkurza się na mnie że nie przyszedłem po nią pod szkołę, że nie odpisuję przez 30minut bądź że chcę iść na mecz mojej ukochanej drużyny. To wszystko banały, lecz prowadzą one do straszliwych kłótni których ja po prostu nie wytrzymuję.Gdy ona mi coś wmawia puszczają mi nerwy, i myślę że jest to spodowane sytuacjami z przeszłości.Ciekawi mnie bardzo wasze zdanie na ten temat.Czasem po prostu czymś rzucę, lub uderzę pięściami w ścianę bądź drzwi, lecz nigdy nie zrobiłem jej krzywdy, nigdy nie uderzyłem.Znam wtedy swoje granice, lecz po prostu wolę wyładować tak swoją złość niż toczyć batalię z moją dziewczyną, bo koniec końców to ona zawsze wygrywa.Kiedy jest kłótnia( Potrafię być obiektywny), podczas której wina leży po obu stronach, to zawsze ja dążę do kompromisu, to zawsze ja piszę smsy, to ja przyjeżdzam pod jej dom.A ona do tego już przywyknęła.Jej przyjaciółki mówiły niedawno, że gdyby ich partnerzy starali się chociaż w połowie jak ja, to byłyby najszczęśliwsze na świecie.Lecz moja dziewczyna tego nie docenia.Ale nie wyobrażam sobię życia bez niej.Siedziałbym całymi dniami w domu, smutny, słuchając rapu i nie mając ochoty na rozmowy z kimkolwiek.Przygnębia mnie myśl bycia samym.Nie mam nikogo.Ojciec, matka, siostra, w ogóle się mną nie interesują.A ja naprawdę odczuwam potrzebę bycia kochanym i docenianym.To pierwsze daje mi moja kobieta.Doceniony zostałem niedawno w pracy.Chociaż bardzo dobrze napisałem maturę, nie zdecydowałem się na studia i musiałem szukać zatrudnienia.A jak u nas z pracą, wiadomo.Znalazłem w budowlance.Za skromne pieniądze, kilkanaście godzin na mrozie.Pracowałem tak dorywczo przez okres Listopad-Grudzień.Ludzie zatrudniający mnie dokładali mi do wypłaty pareset złotych bo doceniali to jak ciężko pracuję.W tym samym czasie moja dziewczyna wkurzała się że nie potrafię jej odpisać na smsa bądź po pracy od razu kłądę się spać, a nie rozmawiam z nią przez długi okres.Dla jasności , pracowałem z dala od domu,w którym byłem na weekendy które spędzaliśmy razem.
Lecz teraz znów jestem bez pracy, bez perspektyw, a moja dziewczyna po raz kolejny nie odzywa się po tym jak napisałem że wolałbym się spotkać od razu w domu niż przychodzić po nią pod szkołę. Nazwała mnię'księżniczką'. Że mi się nic nie chce..Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat i proszę, pomóżcie mi.

Pozdrawiam was i czekam na odpowiedzi.
napisał/a: dr preszer 2014-01-10 09:51
Ciężko tutaj będzie Ci pomóc na forum. Bardziej jakiś psycholog by się przydał, bo masz parę problemów, które trzeba rozwiązać. Tutaj na forum kilka dziewczyn korzysta z pomocy psychologa i sobie chwalą. Poza tym skorzystanie z jego porad to nic złego jak sam widzisz, że coś jest nie tak.

BTW, Masz jakiś znajomych? Palisz zioło ?

Nie słuchaj rapu, lepiej jakąś klasykę rocka.
napisał/a: plainofwhite 2014-01-10 10:14
Nie słuchaj rapu? :/ A skąd Ci przyszło do głowy, że on słucha rapu? Ja go bym widziała bardziej przy jakimś Dżemie albo Happysad'zie.
Co do tematu, to jest ciężko, na prawdę. I też nie bardzo wiem, co Ci powiedzieć. Psycholog to na pewno się przyda, żebyś nauczył się panować nad emocjami. W kwestii dziewczyny, to ręce mi opadły, że nie umie zrozumieć tego, że pracujesz i nie dasz rady... A rozmawiałeś z nią? Może powiedz co Ci leży na sercu i że dłużej tak nie możesz. Wbrew pozorom każdy boi się samotności. Ale nie uważasz, że trwając w związku, gdzie ktoś Cię nie rozumie, nie szanuje, też jesteś samotny? Że nie możesz powiedzieć "Kochanie, jestem zmęczony, nie dam rady przyjść po Ciebie do szkoły, spotkajmy się w domu", a ona napiszę "Ciężko pracujesz, rozumiem, idź spać, spotkamy sie jutro". Nie chciałbyś tak? Nie możesz bez końca być tym, który przeprasza, że żyje. Najpierw porozmawiaj z psychologiem, a później z nią. A co z przyjaciółmi? Masz jakichś? Mając przyjaciół nigdy nie będziesz sam...
napisał/a: dr preszer 2014-01-10 10:53
plainofwhite napisal(a):Nie słuchaj rapu? :/ A skąd Ci przyszło do głowy, że on słucha rapu?


GoodFella napisal(a):Siedziałbym całymi dniami w domu, smutny, słuchając rapu


plainofwhite, ogarnij się kobieto :D
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-10 11:27
GoodFella, popieram Preszera, ze przydalby Ci sie jaki psycholog. Widac, ze masz spore problemy ze soba, tutaj nikt Ci nie pomoze.

Co do Twojej dziewczyny to nie wiem czy to osoba dla Ciebie. Zamiast Cie wspierac to tylko nasila Twoje poczucie bezsilnosci. Dlugo jestescie razem?

A muzyki sluchaj jaka Ci sie podoba i nie sluchaj innych ;)
napisał/a: pablo3z 2014-01-10 15:44
Też uważam że jakaś profesjonalna porada psychologiczna by Ci się przydała.

Tutaj mogę tylko powiedzieć że nad tą dziewczyną też się zastanów. Bo to że masz tam takie, powiedzmy to "akcje" raczej Ci nie pomaga. Tak jak Kokosowa pisze, ona nasila Twoje poczucie bezsilności zamiast wspierać. Ta zaborczość nie jest dobra, doskonale rozumiem że wybuchasz czasem no bo ile można. A jak ktoś coś wmawia to wogle ;) A no i z tą księżniczką... to nie biegaj tak za nią. Z tego co napisałeś to bardziej ona zachowuje się jak księżniczka. Jak chcesz z nią być to troche zmień zasady tego związku, bo jak zawsze to Ty będziesz dążył do kompromisu, to zawsze Ty będziesz gdzieś tam miał poczucie bycia wykorzystanym, czy jak to nazwać. Niech się nauczy trochę żyć, i niech uszanuje Twoje pragnienia (np. te mecze ulubionej drużyny), a nie że ona chce to Ty skaczesz żeby tak było. Po prostu postaw na swoim, niech teraz ona poskacze wokół Ciebie. Niech ona się pierwsza odezwie po tej kłótni, niech powie przepraszam, no nie wiem. Jesteś facetem a nie dżinnem z lampy który spełnia życzenia. Kobiet nie należy rozpieszczać.

Z tą muzyką to tak, słuchaj jakiej Ci się podoba ale unikałbym kawałków które umieją zdołować albo które przekazują dużo negatywnych emocji - są takie i są dobre. Ale raczej jakieś takie które umieją zmotywować może?
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-10 16:16
pablo3z napisal(a):Kobiet nie należy rozpieszczać.

Jesli kobieta na to zasluguje, takze sie stara i jest dobra dla partnera to nalezy taka rozpieszczac :)
napisał/a: Valkiria_ 2014-01-10 16:39
Popieram Kokosową. Kobiete która jest tego warta, nalezy rozpieszczać. Ale gro mężczyzn rozpieszcza osoby tego nie warte a potem placz i zgrzytanie zębów, bo to zla kobieta byla... Nie chcecie cierpiec? Zwiążcie sie z dobrą kobieta, która będzie umiała wesprzeć i oddac swe serce a nie z modliszką
napisał/a: pablo3z 2014-01-10 17:00
Hahaha :P Rozpoznaj taką na początku. Ale nie o to chodzi, może źle sie wysłowiłem. Kobiety nie należy za bardzo rozpieszczać :) Bo się przyzwyczaja i staje się to dla niej normą, potem raz się nie rozpieści i jest gadanie :) "Bo zawsze robiłeś tak i tak, a teraz tak nie zrobiłeś, nie zależy ci już...tralalalala" :) Tak czy siak w tym temacie o którym piszemy uważam że autor (z tego co pisze) się starał na tyle na ile mógł, a z drugiej strony zamiast wsparcia otrzymał milion ograniczeń razem z wątami bo nie odpisał przez 30 minut. No świat się przecież skończy jak nie odpisze w te 30 minut...
napisał/a: GoodFella 2014-01-11 01:56
Dziękuje wam za zainteresowanie tematem...
Jeśli chodzi o muzykę to tak słucham rapu.Widzę tam bardzo dobry przekaz który podtrzymuje mnie na duchu i daje siłę do egzystowania.
Co do drugiej, tej ważniejszej kwestii.Piszecie o psychologu...nie lubię nikomu zwierzać się z moich problemów. Rozmawiam o nich jedynie z dziewczyną.A u psychologa byłem kilka dobrych lat wstecz, podczas spraw rozwodowych moich rodziców i niestety mam jak najgorsze wspomnienia.Nie wiem czy można to nazwać uprzedzeniem.Mam wielu kolegów, również paru przyjaciół, jednak kontakt nie jest już taki jak zza czasów szkoły średniej, wiadomo-praca , rodzina.Widuję się z nimi jedynie na imprezach czy meczach futbolowych, czytajcie około 2razy w miesiącu.Pozdrawiam
napisał/a: uzytkownik11 2014-01-11 09:35
Poważnie się zastanów nad studiami i psychologiem.
napisał/a: GoodFella 2014-03-07 16:25
Witajcie, zakładałem juz kiedys tutaj temat jakis czas temu, chcialem wam opisac kolejna sytuacje z moja dziewczyna, ktora praktycznie zerwala ze mna kilka razy , jednak za kazdym razem wracalismy do siebie .
Otóż jestesmy ze soba 15miesiecy, a wiec jak na nasz wiek czytajcie 20 i 19 lat nie jest to mało.
To ze potrafimy sie klocic o przyjscie pod szkole badz to ze widzimy sie w dany dzien 2godziny a nie 10 jakby chciala moja dziewczyna juz opisywalem.Mianowicie jest bardzo duzy problem z zaakceptowaniem przez nia tego abym wyszedl z kolegami na piwo, bilarda badz cokolwiek innego bez niej.Zebyscie dobrze zrozumieli, ja nie zakazuje jej wychodzenia z kolezankami badz przyjaciolka, i nie nalegam abym musial byc przy ich kazdym spotkaniu.Moja dziewczyna uwaza ze nie moze zaakceptowac mojej zmiany.Ze rok temu nie spotykalem sie bez niej z kolegami, ze nawet ona byla sama na nas 10 i ze wtedy mi to nie przeszkadzalo. A teraz mowie jej, ze wychodzimy w 5 osob, z czego kazdy ma dziewczynę i nikt ich ze soba na to spotkanie nie zabiera.Wiec tlumacze mojej ze wszyscy ida bez dziewczyn wiec ja tez mam taki zamiar.Ona na to , ze moi koledzy maja chore podejscie do dziewczyn ze bawia sie bez nich, ze ich nie szanuja etc.Jest ona zdania ze mniej mi zalezy na niej teraz niz kiedys, ze mniej ja kocham i ze 'mam jej dosc' bo chce sie spotkac bez niej.Jest w stanie zerwac ze mna przez to, bo jak mowi nie potrafi zaakceptowac 'MOJEJ ZMIANY'.Czy wy uwazacie moje zachowanie za naprawde niepowazne?Dodam takze ze 2tygodnie temu bylem za granica na tydzien wolnego u rodziny, i przez ten okres takze chciala ze mna skonczyc bo malo pisalismy podczas tego czasu, poniewaz praktycznie w ogole nie bylo mnie tam w domu, wiadomo, tu zakupy tu obiad w knajpie, a moj pakiet internetowy nie dziala w innym kraju.Uwaza ze zeszla na dalszy plan, ze juz mi tak nie zalezy. Dodam, ze widujemy sie codziennie i piszemy rowniez codziennie od rana do wieczora :) . Czekam na wasze opinie i pozdrawiam...

[ Dodano: 2014-03-07, 19:20 ]
Miałem zamiar zalozyc nowy temat, nie wiem czemu został on nagle tutaj wpisany...licze na wasze rady. pomozcie !