Młody chłopak prosi i pomoc.

napisał/a: Miszka28 2014-03-07 22:08
Wydaje mi sie ze masz do czynienia z dobra manipulatorka. Skoro na take banalne codzienne sytuacje ona reaguje pretensjami ze juz dla Ciebie sie nie liczy czy cos w tym rodzaju. A druga kwestia to wspomniales ze nie wyobrazasz sobie zycia bez niej tylko odpowiedz sobie szczerze jaki jest tego powod? czy to milosc czy strach przed byciem samym, bo to roznica. Piszesz o potrzebie bycia kochanym, ale czy kochac to traktowac sie w ten sposob? Takie toksyczne zwiazki wysysaja energie, niszcza nas , ja samam znam takich ludzi ze swojego otoczenia i jest mi ich szkoda, bo to wartosciowi ciekawi ludzie a dali sie , ze tak to ujme zlapac na haczyk takim modliszkom. Nie mozna mowic drugiej osobie co ma robic, w zwiazku kazda strona zasluguje na swoja przestrzen, swoje pasje . Zwiazek to partnerstwo, a nie bycie niewolnikiem emocjonalnym.Pozdrawiam
napisał/a: joanna11 2014-03-07 23:15
o boże, jaka laska ... może niech Cię w klatce zamknie to będzie w pełni happy. Weż Ty z Nią pogadaj niech się dziewczyna ogarnie, a jak jej nie pasuje to ja bym jej pokazała gdzie są drzwi wyjściowe.
napisał/a: mm212 2014-03-07 23:53
Okropna laska i okropny związek. Uciekaj albo niech ona w końcu dorośnie i przestanie się zachowywać jak rozkapryszony bachor. Układ, w którym Ty chcesz zbudować coś poważniejszego, a ona daje Ci w zamian związek rodem z gimnazjum, absolutnie nie ma sensu i przyszłości.

Btw. po co zabierałeś dziewczynę na spotkania z kolegami przy piwie?
napisał/a: dr preszer 2014-03-08 00:20
napisal(a):Btw. po co zabierałeś dziewczynę na spotkania z kolegami przy piwie?


A co w tym złego ? Jak dziewczyna umie się odezwać to przynajmniej nie wygląda to jak gej party :D
napisał/a: KokosowaNutka 2014-03-08 09:51
To ta sama dziewczyna z 1postu?
napisał/a: GoodFella 2014-03-09 23:47
Tak, ta sama.
napisał/a: asieen 2014-03-10 23:27
trochę spóźniony mój komentarz z tego co widzę, ale czytając twój problem z dziewczyną czułam się tak jakbym czytała moje problemy z byłym już teraz chłopakiem. I tak samo, byłam z nim właśnie 1,5 roku. Te sytuacje w których jest zaborcza i ogólnie jej zachowanie u mnie jest jednoznaczne , a mianowicie, przyzwyczaiła się, że ty zawsze do niej przyjdziesz z przeprosinami, nawet wtedy kiedy ty masz rację. Nie możesz sobie na coś takiego pozwolić, oczywiście nie mam na celu nastawiać cię przeciwko niej, ale wiem dobrze jak takie sytuacje wyglądają (w nawiasie mówiąc, mój chłopak potrafił być nawet zazdrosny o to, że jakiś mój mało ważny kolega skomentował mi zdjęcie, bądź ja polubiłam czyjeś , był zazdrosny o wszystko co możliwe i o wszystko miał pretensje) z czasem robiło się coraz gorzej, aż postanowiłam skończyć ten związek. był moim pierwszym chłopakiem na poważnie co się wiążę z jeszcze jedną intymną sprawą, ale to zostawie sobie :) no więc zerwałam z nim 17 stycznia, jest 10 marca. owszem pierwszy miesiąc był tragiczny, ciągły płacz, ale potem już było coraz lepiej. oczywiście zapomnieć się nie da, ale da się nauczyć żyć z tym, że tego kogoś już nie ma. pogodzić nie, nauczyć się. moim zdaniem jeśli chcesz próbować uratować związek to po prostu spróbuj przy jakiejś kłótni przestać się odzywać, żeby jej pokazać , że może cię stracić, to może otworzy jej oczy i zda sobie sprawę, że możesz w kazdej chwili odejść. jeśli to nie podziała, to cóż, to chyba znak , że nie ma sensu tego dalej ciągnąc? ale to tylko moje zdanie :) trzymaj się !
napisał/a: GoodFella 2014-10-30 20:10
Cześć wam, to jeszcze raz ja...
Na początku mam dla was czytających to prośbę, wypowiadajcie się dopiero wtedy jak przeczytacie cały ten temat łącznie z moim pierwszym i drugim postem.
Od czasu kiedy pisałem tu pierwszy raz mineło sporo miesięcy i hmm...wszystko zostało u staremu.Przynajmniej u mnie.Ale pozwólcie że wam opowiem jak to wszystko się potoczyło.Z dziewczyną byliśmy ciągle do czasu tych wakacji, kiedy wyjechała z ojcem do Anglii popracować.W dzien wyjazdu widzieliśmy się, przyrzekaliśmy że oboje zrobimy wszystko żeby być razem przez te 2miesiące jak jej nie będzie.Jednak już drugi dzień kiedy wyjechała był jednym wielkim zgrzytem.Mówiłem jej jeszcze jak sie widzieliśmy że nasz dobry wspólny znajomy robi ognisko u siebie w domu(znam go od urodzenia i jest moim najlepszym kumplem) oraz że wpadnie paru znajomych których ona też zna. Ogólnie męska posiadówa i tak też było. Pytała co będe pił. Mówiłem ze na flaszkę nie mam ochoty ale napiję się jakiegos piwka. No i przyszedł czas rozmowy jak tam byłem bo złapała gdzieśtam u siebie wifi, no i gadka gadka mówię że jest jak mówiłem i że wypiłem 2-3piwa( zna mój łeb i wie że żebym był jakiś pijany czy nie wiem co odwalał muszę wypić z 5razy tyle), pomimo tego zrobiła wielką awanturę, że co ja odwalam za szopki pijąc 3 piwa, mówiłem że tyle nie będe pić.Byłem szczery-dostałem po dupie. Mogłem skłamać miałbym spokój prawda?Tylko po co...
I tak to było cały czas. Ja siedziałem na tyłku, pojechałem tylko w góry z rodziną i małymi dzieciakami, żadnych wypadów nic, pełen spokój. Później wyjechałem do Niemiec na 2tygodnie do kuzyna odpocząć, przez ten cały okres też nie wychodziliśmy na żadne imprezy , nie podrywaliśmy dziewczyn itp. Z dziewczyną wtedy nam się posypało przez te wszystkie kłótnie zwyzywaliśmy się i był to oficjalny koniec. Przez te 2 miesiące może łącznie pisaliśmy 5dni.Mało było rozmów, bo zawsze byly kłótnie.Okazało się po jej przyjezdzie, jak spotkaliśmy się z mojej inicjatywy, że ona spotykała się tam z różnymi znajomymi(nie mylić z randkowaniem), wychodziła na jakieś imprezy etc etc. Postanowiliśmy że damy sobię szanse, ale że musi to wygladać inaczej niż wczesniej( o czym pisałem na 1 stronie) żeby nam się ułożyło. Że to ja mam mieć też coś do powiedzenia, że mogę mieć własne zdanie i może byc po mojemu. Wiecie co zrobiła w dzień poprzedzający nasze pierwsze jak się nie mylę od powrotu spotkanie?Mówiłem jej że odkąd nie byliśmy razem, nie imprezowałem , nie pisałem z żadną dziewczyną. Nawet 2słów. Włamałą się na moje konto na fb, poprzez pocztę bo znała hasło do niej i wszystko przeczytała!?Po tym co zrobiła powiedziała, że przeprasza ale nie żałuje tego co zrobiła bo zna prawde.Prawdą okazało się to co jej mówiłem, Brak zaufania?Mówi , że mi ufa ale nie całkowicie.Nigdy nie zrobiłem niczego przez co mogła by mi nie ufac po 2 latach w związku. Oczywiście przez to była masa kłótni. Ja zaczałem studia, ona też. na innych uczelniach.Prócz tego chodzę na siłownie pare razy w tyg a ona profesjonalnie zajmuję się fotografią.Odnowiła stare kontakty z koleżankami, poznała paru kolegów na uczelni. Pozwólcie żę przejdę do głownego punktu moich wypocin.Pare dni temu mówiłem jej że kumple chcą żebym szedł z nimi do klubu czy gdzieś, ale wszyscy idą bez dziewczyn....No i zaczęło się.Że ja jej już nie pragnę jak kiedyś bo kiedyś bym ją zabrał, że potrzebuję innych rozrywek!? i to ją bardzo smuci i martwi, że nie jestem do niej tak przywiązany jak ona do mnie i że mi tak nie zależy jak jej na mnie...(?) Czy to naprawdę to oznacza?Moim zdaniem nie. Ona spotyka się z koleżankami i ja nawet się tam nie wciskam, bo wiem że kobiety też mają swoje sprawy, tym bardziej że ona specjalnie mnie na niektóre spotkania nie zaprasza, tylko mówi że jest u koleżanki albo koleżanka u niej.Ok, nie mam o to pretensji.Pretensję mogę mieć o to że gdybym ja się z kimś spotkał bez niej to znowu była by wielka awantura i kończenie związku...co to za związek i jak jej na mnie zależy, skoro o takie gówna(?) bo dla mnie to gówno przy tym jakie ludzie mają problemy, jest w stanie mnie zostawić?Często podburzają ją też jej koleżanki.Mówią żeby mnie olała bo znajdzie sobie lepszego...wierzycie ze ktoś bedzie jeszcze bardziej uległy w tych wszystkich sprawach?Bo ja nie, chociaż nigdy źle jej nie życzyłem i nigdy nie będę.W czwartek byliśmy razem na dyskotece, ja musiałem iść wczesniej do domu, ona została.Ale powiedziała żebyśmy pisali cały czas, powiedziałem ok i odezwałem się po chwili.Odpisała po jakichś 20minutach, że wygrała 150zł do wykorzystania na barze i....to by było na tyle....Moja dziewczyna która nalega na pisanie od rana do wieczora po tym nie odpisywała przez jakąś godzinę?dwie?poszedłem spać.Okazało się że zgubiła zasięg w telefonie.Nazajutrz spała do 19, chociaż wiedziała że jestem zły i mogła to przypuszczać . Jak to ja bym się tak zachował, pewnie znowu byłby koniec i to ja bym do niej jechał.Ale ona się nie ruszyła. Mało tego, nawet na drugi dzień tego nie zrobiła.Była sobota, rano pojechała do koleżanki robić tipsy na kolejną imprezę z koleżankami(mówiła żebym szedł z nią, ale odmówiłem bo były to urodziny jednej z tych które ciągle mnie obgadują) i mimo tego że miała cały dzień...nie przyjechała do mnie, nie zapytała czy chce się widzieć z nią, czy dalej jestem zły.W nocy , jak były na tej imprezie napisała do mnie kilka wiadomości. że ona jest taka dobra dla mnie, że ja jej nie doceniam, że jej koleżanki teraz się świetnie bawią z innymi facetami, całując się i bóg wie co chociaż mają facetów, a ona siedzi i tego nie robi chociaż one jej sie dziwią bo uważają że to normalne?Dla was to też normalne?Dla mnie tak zachowuje się szmaty, nie kobiety któremają facetów. Do rzeczy, napisałem że tak chyba zachowuje się normalny człowiek, i mi by nawet nie przyszło do głowy żeby takie rzeczy robić jak jej koleżanki. Po tej nocy napisała mi że przecież zrobiła co chciałem, wrzuciła na luz i ma wszystko w dupie, nie przejmuje się co ja robię i ja mam się nie interesować co ona robi...a ja po prostu prosiłem o wyrozumiałość, nie wkurzanie się kiedy kumple zaproszą mnie na piwo czy będa chcieli iść ze mną na mecz.Nie prosiłem ją o luz, o trzydniowe imprezowanie mając w dupie co robi albo jak się czuje druga połówka. Nigdy tak się nie zachowałem.Napisała że leje już na to co ja robię i wrzuca na luz jak chciałem.Ale ja nie chciałem tego co ona zrobiła. Czuję się jak gówno , uwierzcie, nie wiem co mam ze sobą zrobić....czuję się jakby spotkała kogos z kim jej lepiej, za moimi plecami i odstawiła mnie na zawsze, że już jej nie zależy i mnie nie kocha.Chociaż wiem że nie byłaby w stanie mnie zdradzić.Po prostu piszę co czuję...wiele razy myślałem o skończeniu tego całego mojego gównianego życia, ale nie mam odwagi...boje sie że coś się nie uda i zostane kaleką, że przez moją smierć zabiję tate który jest po dwóch zawałach i dostanie kolejny....Nie chcę żebyście pisali w stylu, nie rób tego bo to najgorsze, życie jest takie piękne itp.nie chcę pocieszania. Chcę żebyście się odnieśli do tego wszystkiego co wypisałem tu teraz jak i pare miesięcy wczesniej...Na koniec dodam że we wtorek pisałem do dziewczyny czy może do mnie przyjechać, bo miałem zajęcia od 9 do 19 i byłem wykończony, głodny, ale odpisała mi że nie przyjedzie, i czy ja nie uważam że proszenie się dziewczyny o przyjazd do swojego domu jest mało męski(a wg was też tak jest?) Jestem ciotą, bo nie zgrywam twardziela którego nic nie rusza?Proszę was. Pojechałem do niej nie jedząc nic, siedziałem pod blokiem na -5stopniach, wyszła po 15minutach, wczesniej piszac sms żebym wszedł na górę bo zimno.Nie wszedłem.Wyszła.Zapytała jeszcze raz tonem takim oschłym że zaczałem płakać.Wchodzisz czy nie?Ja odpowiedziałem tylko czy ona uważa że traktuje mnie jak człowieka , odpowiedziała że tak i odeszła. Siedziałem tam jeszcze parenaście minut i poszedłem w końcu, czując się chyba najgorzej upokorzonym i porzuconym w życiu.Dostałem tylko smsa..." nie to nie. narazie"
napisał/a: Valkiria_ 2014-10-30 20:36
Przeczytałam wszystko.

I wiesz co? Jesteś świetnym chłopakiem... I nie spier#ol tego...

Zadajesz konkretne pytania więc udzielę konkretnych odpowiedzi. Jej kolezaneczki boli i uwiera jak jasny gwint, że jesteś takim facetem. Czułym, kochającym. Zazdroszczą jej i z tej zazdrości obrabiaja Ci tyłek. Ona musi być wybitnie tępa strzała (o czym świadczy w jej zachowaniu nie tylko to że daje się tak urabiac). Zrobiła z ciebie swojego niewolnika. Ocknij się... Nie bądź czyimś popychadłem. Nie powielaj schematów (chocby swoich własnych rodziców). Związek tak nie wygląda. Związek to partnerstwo, równość, poczucie bezpieczeństwa spokoju, troszczenie się o siebie - OBUSTRONNE. a nie ze jedna strona jest żywicielem a druga pasożytem. A takim uczuciowo - emocjonalnym pasożytem jest ta twoja dziewczyna. Wyniosles z domu taki a nie inny wzorzec, co nie jest twoja winą rzecz jasna, ale twoją wina będzie jak schrzanisz sobie życie powielajac ten wzorzec i zadowalajac się bylejakoscia. Jesteś młody, zdrowy, inteligentny, bystry, uczuciowy - to widać. I to są mega wartości jakie posiadasz. Wykorzystaj je! Nie bądź psem. Nie godź się na kopniaki, które non stop dostajesz. Chłopie z takimi cechami spotkasz miłość o szczęście na bank. Kogoś kto doceni, pokocha i położy sobie twoja głowę na kolanach gdy będziesz padać na pysk po pracy. Kogoś kto jak będziesz mieć 39 stopni gorączki, o trzeciej w nocy przyniesie Ci herbatę z cytryną. Ogarnij się bo jak nie zejdziesz z tego kursu to polecisz po równi pochylej. Świat się nie kończy na jednej zapatrzonej w siebie idiotce
napisał/a: enhunter 2014-10-30 21:15
Powiem Ci, że akcja niemal kopiuj wklej z mojego takiego pierwszego poważniejszego związku.
Również to był okres 19 lat. Potrafiłem dostać opiernicz za to, że gdy ona wyjechała do Francji na wakacje z rodzicami, to zaprosiłem do siebie przyjaciela. MĘŻCZYZNĘ! JEDNEGO! DO DOMU! Przy piwku rozmawialiśmy, zadzwoniła, powiedziałem, ze właśnie siedzę z Marcinem na ogrodzie i pijemy piwko. To mi powiedziała, że bardzo szybko znalazłem sobie zajęcie i się rozłączyła. A jak się dowiedziała, że poszedłem z paczką kilku znajomych (również samych mężczyzn) na nocny seans w kinie, to nie odzywała się do mnie kilka dni.
Rozstaliśmy się, bo znalazła sobie kogoś nowego. A też to zawsze ja musiałem do niej jeździć, zawsze to ja musiałem przepraszać i również zawsze to ona miała rację.
Też jestem z rodziny, która się rozsypała (aczkolwiek kontakty są dobre zarówno moje z rodzicami, jak i rodziców między sobą), ale kłótni nie było. Wiem, że dla dzieciaka jest to ciężkie przeżycie.
Rozstanie przeżyłem dość dramatycznie, dużo myśli, nerwów, rozpacz i pustka w serduchu niemiłosierna. Pół roku później poznałem wspaniałą dziewczynę i zastanawiałem się jaki musiałem być QWA głuuuupi, że spotykałem się z tamtą i tak ją kochałem, skoro teraz jest o niebo lepiej. (W sumie miesiąc temu właśnie po 15 miesiącach się rozstałem z tą następną), ale tym razem wiem, że ta jedyna gdzieś się czai, a każdy następny związek jest właśnie o to niebo lepszy niż poprzedni ;)
Wiem jak to może boleć, ale też wiem, że będzie lepiej chociaż teraz w to nie wierzysz. Nic Ci nie da poklepywanie po plecach, bo tego co czujesz nic ani póki co NIKT nie zmieni. Poczekasz, uspokoisz się to sam zobaczysz. Jak to preszer pisze. Nie ma co się dawać dymać w doopala. Dałeś palec, wzięła całą rękę nie dając Ci nawet odrobiny wyrozumiałości.

Pewnie przez najbliższych kilka miesięcy będziesz podobnie do mnie - rozj***y jak gnój po polu, ale najważniejsze to musisz zrobić, to nastawić się, że będzie lepiej.



@edit:
Polecam Ci zrobić to co ja. Wywal ją ze wszystkiego co masz. Telefon, facebook i inne pierdoły i broń boże nie kontaktuj się w nią w żaden sposób, bo znów wyjdzie na jej. Jeżeli się zreflektuje i odezwie się pierwsza, to też jej nie ustępuj. Niech sama wie, że to ona popełniła błąd. Wiem, że jest to cholernie ciężkie, ale im szybciej tak zrobisz tym szybciej wyjdziesz na prostą.
napisał/a: kasiasze 2014-10-30 21:16
GoodFella, ja nie wiem jeszcze, jaki jesteś. Tylko mam pytanie: dlaczego w tej ostatniej historii, gdy siedziałeś na schodach, nie wszedłeś do niej?
napisał/a: GoodFella 2014-10-30 21:29
Czułem się porzucony i zrozpaczony, nie chciałem. Nie chciałem też z tego powodu że to ja znów uległem, chociaż nie nawaliłem w tej sytuacji niczym tak naprawdę. Wiem , że u niej w domu do rozmowy jak to często bywało właczyła by się albo jej mama albo siostra, które nie do końca są obiektywne, wiecie jak to jest jeśli coś dotyczy mojej córki czy siostry . I na koniec powiem wam że kiedy się rozpłakałem bardzo liczyłem na to że usiądzie obok mnie czy choćby nawet na tej drodze i mnie przytuli. Ale tak się nie stało.