Moja ex

napisał/a: KokosowaNutka 2014-12-29 10:55
Wiesz co, na dobra sprawe nam jest obojetne czy sie zabijesz czy nie. Nie jestes naszym znajomym, nie jestes przyjacielem, czlonkiem rodziny, nigdy sie nie spotkamy, nigdy nie polubimy. Czy gdzies tam bedziesz sobie zyc czy nie-wszystko jedno. Chodzi o to, ze niemal kazdy z nas sie tu wypowiadajacych przerabial taka sytuacje, niemal kazdy mial zlamane serce i pewnie wielu bedacych w czarnej rozpaczy myslalo o smierci, i ze ten bol sie nigdy nie skonczy, ze zawsze juz tak bedzie, ze nigdy nikogo tak sie nie pokocha. Jednak prawda jest taka, ze to mija. Piszac Ci to wszystko dajemy Ci rady z perspektywy osob troche starszych od Ciebie i bardziej doswiadczonych. Wiem, beznadziejny argument. Jak bylam mlodsza i ktos wyskakiwal mi z 'ja jestem starsza i wiem lepiej' to dostawalam szalu ale jakby sie tak zastanowic to ma to sens. Nawet jesli Ty go nie widzisz to postaraj sie zaufac komus innemu, nawet obcemu ale troche starszemu i doswiadczonemu. To wszystko minie, gwarantuje Ci. Wez sie w garsc, przetrzymaj najciezsze chwile. Moze troche to potrwac, jasne ale nie szkoda Ci zycia? Nie szkoda Ci tego co Cie ominie? Niei szkoda Ci innego, pieknego, odwzajemnionego uczucia, ktorego nie bedzie Ci dane przezyc bo w mlodosci byles na tyle naiwny, ze targnales sie na wlasne zycie? Zastanow sie, wytrzymaj.
napisał/a: DonDon 2014-12-29 11:49
Obecnie również przeżywam okres "żałoby" po związku, więc rozumiem Twój ból. Być może mi jest łatwiej, bo u mnie to już nie pierwszy raz. Ale obiecałem, nie byle komu, a sobie, że się nie poddam, że tą "porażkę" zamienię w sukces, bo wyjdę z tego silniejszy.

Kolejna "porażka" zmusiła mnie do zastanowienia się nad sobą, do analizy swojego zachowania.. i uwierz.. dopiero teraz zaczynam wszystko rozumieć, dużo na ten temat czytam, rozwijam się, widzę już drobne zmiany we mnie, w moim zachowaniu. Wszystko idzie ku lepszemu. Wiadomo są chwile lepsze i gorsze, czasami uważam, że to co się stało jest jedną z paradoksalnie lepszych rzeczy w moim życiu, bo pozwoliło mi się rozwinąć :)

Wiem, że wyda Ci się to niedorzeczne (mi również takie się wydawało i do tej pory nie mogę do końca się z tym pogodzić), ale prawdziwa miłość polega na tym, że pozwalamy drugiej osobie odejść, żeby mogła być szczęśliwa, dajemy szanse jej, jak i sobie. Związki które się rozpadają nie są szczęśliwe. Meczy się jedna, jak i druga strona. Rozstanie to szansa na poznanie kogoś nowego, ale także na poznanie siebie i ciągłe doskonalenie swojej osoby, na odnajdywanie w sobie swojej najlepszej wersji.
napisał/a: e-Lena 2014-12-29 22:38
czarna.swinia napisal(a):Chce tyle dwie rzeczy tą dziewczyne i śmierci :)
Tylko nie wiem jak to pierwsze zdobyc

Idąc tropem związków przyczynowo-skutkowych powiem Ci zupełnie szczerze, że jak już się zabijesz to będzie Ci wyjątkowo trudno podbijać do dziewczyny. Chyba, że ona preferuje tych zimnych, małomównych i niezbyt energicznych.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-12-30 09:58
Haha
napisał/a: czarna.swinia 2014-12-30 11:17
No smiesznie :)
Nie ma to jak kopac leżącego.
Pozdrawiam i zycze Wam tego samego :)
(Do Tych dwoch osob wyżej)
napisał/a: KokosowaNutka 2014-12-30 13:12
czarna.swinia, a przeczytales pozostale wiadomosci? Do nich lepiej bys sie odniosl a nie do glupot.
napisał/a: e-Lena 2014-12-30 17:14
czarna.swinia napisal(a):zycze Wam tego samego :)

czarna.swinia, chyba nie życzysz tym "dwóm osobom wyżej" śmierci?