Nie chodzi o to by złapać króliczka, ale żeby go gonić.

napisał/a: yahoogirl 2014-04-01 11:51
]Witam wszystkich serdecznie.

Chciałabym poruszyć pewien temat, który mnie nurtuje od jakiegoś czasu i jestem ciekawa Waszych opinii.
Czy nagły dystans wobec mężczyzny może spowodować, że się bardziej/znów zainteresuje kobietą?
Pytam ponieważ z wieloma tego typu opiniami się spotkałam. "Nie chodzi o to by złapać króliczka, ale go gonić."

Ma to także odniesienie do mojej obecnej relacji z męzczyżną. Otóż, słowo "relacja" nie jest tu przypadkowe. Nie jestesmy w związku, chociaż w sumie niczym się to od związku nie różni. Problem tkwi w tym że od jakiś dwóch miesięcy coraz rzadziej dzwoni, nie zawsze odpisuje na moje wiadomości. Nie jestem kobietą która kontroluje mężczyznę i cały czas potrzebuje z nim kontaktu, ale chyba jak każda potrafimy wyczuć spadek zainteresowania z tej drugiej strony. Owy męzczyzna ma za dwa tygodnie 30 lat, jest dyrektorem w pewnej firmie co wiąże się z tym, że ma naprawdę nie wiele czasu dla siebie. Firma od stycznia mocno się rozkręciła i często jeździ na inwestycje w różne części kraju. Troszczy sie o mnie ale tak jak mówię, wyczuwam spadek jego zainteresowania. Znamy się od października, a wtedy próbował sie wbić w każdy mój wolny wieczór, dzwonił po setki razy dziennie. Odkąd ma więcej obowiązków w firmie nie ma czasu dla mnie. Teraz to ja jestem osobą która próbuje się wbić w jego wolny czas.

Czy jak nagle zaczne odbierac od niego co drugi telefon, przestanę się pytać w weekend czy spedzamy go jakoś razem i troszeczkę się od niego odsunę, sprawi że troszke się do mnie przyciagnie?
napisał/a: kasiasze 2014-04-01 16:19
yahoogirl, moim zdaniem nie jest to automatyczne, że jak zaczniesz olewać, zatęskni. Sama dodatku wiesz, ze to może NIE zainteresowanie Twoją osoba spadło, a nadmiar obowiązków, nowych w sumie. Wiec tym bardziej nie tędy droga.
Nie planuj życia pod niego po prostu - chcesz, to się spotkaj czy odbierz - ale nie wyczekuj. To najgorsza opcja. W końcu sama przyznajesz, to nie związek jeszcze.
napisał/a: yahoogirl 2014-04-01 17:20
No niestety tak jest, że planuję życie pod Niego. Znajomi mi proponują różne opcje na weekend a ja mówię im, żeby nie brali mnie jeszcze pod uwagę, że dam znać. Bo przecież wieczór z Nim w sercu jest piorytetem...
Także codziennie ok 19 dzwoni do mnie po pracy. Czasami nie zadzwoni, bo jest zmęczony lub jeszcze ma spotkanie z klientem, a mnie to przyciąga, zaprząta głowę i inne takie... Jak nie zadzwoni to sobie myślę "jak on tak może?! jakby mu zależało to by odebrał". Kiedy rozmawiamy nie wspominam o tym, jakbym nie zwróciła na to uwagi, a w głębi duszy wszystko mnie rozrywa...
Wiem, to nie jest dobre podejście. Ale w końcu się zakochałam i staram się z całych sil, by tego nie zauważył...
napisał/a: kasiasze 2014-04-01 17:24
yahoogirl, ciekawe podejście - żeby nie zauważył, że Ci zależy? A zakochanie - no to fakt, lepiej żeby nie widział, zwłaszcza, że nie wiadomo comiędzy wami. Czy Ty sama wiesz co? Czy były jakieś pieszczoty? A czy jest przyjaźń? Czy co to jest w ogóle?
napisał/a: Annie 2014-04-01 17:25
yahoogirl napisal(a):Wiem, to nie jest dobre podejście. Ale w końcu się zakochałam i staram się z całych sil, by tego nie zauważył...


Co Ci daje takie podejście, skoro sama wiesz, że nie jest dobre? Bo istotnie, dobre nie jest.

[ Dodano: 2014-04-01, 17:29 ]
kasiasze napisal(a):A zakochanie - no to fakt, lepiej żeby nie widział, zwłaszcza, że nie wiadomo comiędzy wami.


Wiesz co? Ja się boję takiego toku myślenia, bo prowadzi to w konsekwencji do takich deformacji, iż żadna ze stron nic po sobie nie chce dać poznać, bo nie wiadomo, co myśli ta druga...

kasiasze napisal(a):Czy były jakieś pieszczoty? A czy jest przyjaźń? Czy co to jest w ogóle?


Dobre pytanie. Skoro autorka pisze, że NICZYM w zasadzie się to od związku nie różni, to i seks na luzie można założyć. No i w takim wypadku może warto by się trochę uzewnętrznić ze swoimi oczekiwaniami ?
napisał/a: yahoogirl 2014-04-01 17:46
W grudniu zapytał się mnie cytuje:
"masz już jakies przemyślenia i pewien wizerunek tego co się dzieje między nami i kim dla siebie jesteśmy?"

Jestem młodsza od niego o 6 lat, mam 24. Trochę mi faceci dali po dupie i w momencie kiedy się mnie o to zapytał unikłam odpowiedzi. Sama nie zastanawiałam się nad Nami, bo też nie chciałam. Bałam się zranienia. Bardzo chciał poznać moich rodziców, a ja mu powiedziałam że nie jestem gotowa. Bo fakt, nie byłam. Powiedział wtedy także, że ma kilka planów na siebie i w każdym z tych planów zaczęłam się pojawiać, ale że nie chce mnie wystraszyć.

Minęły trzy miesiące i ani razu już nie poruszał tego tematu. Teraz chyba moja kolej.
Tak spaliśmy ze sobą, świetnie się rozumiemy w łóżku, jak i poza nim.

Dwa tygodnie temu napisałam mu wiadomość, że jak będzie miał lżejszy dizeń to chciałabym z nim poruszyć temat który kiedyś on zaczał a ja uciełam. Powiedział, że dobrze. I od tamtej pory nie zaproponował sam byśmy usiedli i porozmawiali. Zastanawiam się czy się tym wystraszył, chociaż w to wątpie.

Muszę jednak wspomnieć o jednej kluczowej kwestii, która mocno miesza mi w głowie. On nie jest do końca sam. Ma bliską osobę o dwa lata starszą, z którą zna się kilka lat. Pytałam się go o tą relację. Powiedział mi że zwiazek to duże słowo na to oraz że jest to bardzo skomplikowane. Wiele osób myśli, że mieszkają razem oraz że jest jego narzeczoną. Nie mieszkają razem i nie jest jego narzeczoną. Jednak pewnego wieczoru zapytałam się go wprost czy mają jakieś wspólne plany, a on na to że jeszcze nie mają żadnych. Zadałam kolejne pytanie: czy czujesz że to jest ta kobietą z która chcesz się ozenić? Odparł, że gdyby tak czuł to już dawno by to zrobił i zakonczyliśmy temat.

Takie chwile sprawiają, że naprawdę się zamykam i skrywam swe uczucia. Jednocześnie mocno ranię samą siebie. Chcę z nim porozmawiać, a dokładniej powiedzieć mu co czuję, ale bardzo delikatnie by też nie odebrał to jako pewną formę ataku. Pomyślałam o Jego 30-stych urodzinach.

Co sądzicie o tej sytuacji, kiedy bardziej ją nakreśliłam?
napisał/a: KokosowaNutka 2014-04-01 17:50
yahoogirl, powiem tak-jak komus zalezy to nie jest wazne ile ma pracy i czy jest zmeczony-znajdzie chociazby chwilke na rozmowe, odpisanie na smsa czy spotkanie choc na 10 minut. Jesli on tego nie robi tzn, ze nie zalezy mu az tak bardzo. Mysle, ze odepchniecie go czy ukrocenie kontaktu moze cos dac ale mozliwe, ze on nawet tego nie zauwazy.

Acha i taka sprawa jeszcze-jesli nie umiesz spotykac sie z kims niezobowiazujaco i sie nie zaangazowac to po prostu tego nie rob bo sobie tylko krzywde robisz.
napisał/a: e-Lena 2014-04-01 17:55
yahoogirl, a może po prostu on sam nie wie czego się po Tobie spodziewać? Poświęcał Ci mnóstwo uwagi, ale Ty udawałaś, że nie jesteś nim zainteresowana, więc uznał, że po prostu nie chcesz od niego niczego poza taką luźną relacją? Inicjujesz cokolwiek czy tylko czekasz na sygnał od niego i spotykacie się tylko wtedy, kiedy on tego chce?
napisał/a: yahoogirl 2014-04-01 18:00
KokosowaNutka napisal(a):

Acha i taka sprawa jeszcze-jesli nie umiesz spotykac sie z kims niezobowiazujaco i sie nie zaangazowac to po prostu tego nie rob bo sobie tylko krzywde robisz.


Chyba nie przeczytałaś mojej ostatniej wiadomosći w watku...
napisał/a: kasiasze 2014-04-01 18:03
yahoogirl napisal(a): .... że jak będzie miał lżejszy dzień to chciałabym z nim poruszyć temat który kiedyś on zaczał a ja uciełam. Powiedział, że dobrze. I od tamtej pory nie zaproponował sam byśmy usiedli i porozmawiali. Zastanawiam się czy się tym wystraszył, chociaż w to wątpie.


On miał zaproponować - skoro Ty chciałaś pogadać? A Ty proponujesz spotkania, jak tu juz ktoś zapytał?
napisał/a: yahoogirl 2014-04-01 18:05
e-Lena, inicjuje. W sobotę zadzwonił do mnie ok 13. Zapytałam o plany na wieczór to powiedział mi że o 16 ma architekta a poźniej jeszcze nie ma. Odezwałam się o 19 czy nie ma ochoty gdzieś wyjść. Napisał mi, że idzie do rodziców. W niedzielę o 19 zadzwoniłam by porozmawiać luźno o wszystkim i niczym. Nie odebrał.
Wczoraj żadne z nas się nie odezwało. Dzisiaj podobnie.
Możliwe że za godzinę bądź jutro zadwoni udając, jakby nic się nie stało. Zapyta co słychać.
A takie coś akurat abrdzo mnie irytuje.

[ Dodano: 2014-04-01, 18:09 ]
kasiasze, nie rozumiem. Czyli ja mam zaproponować? Zapytać wprost: "masz dzisiaj czas na rozmowę"?
napisał/a: e-Lena 2014-04-01 18:11
Dziwna sytuacja...a znasz bezpośrednio tę drugą kobietę, jego niedoszłą "narzeczoną"? (bo chyba nie doczytałam). Znacie się od października, sprawy zaszły dość daleko, więc chyba najsensowniejszym rozwiązaniem byłaby rozmowa wprost. Jeżeli ze sobą sypiacie to byłoby fajnie, gdybyście poznali też własne punkty widzenia co do dalszej znajomości, bo zaczęliście trochę od końca.