Nie mogę zaakceptować, że mąż ma przyjaciółki

napisał/a: Kuleczka4 2007-09-21 15:47
Nie umiem sobie z tym poradzić, jestem strasznie zazdrosna i meczę się okrutnie, mąż uważa, że zachowuje się dziecinnie i złości się na mnie. Męczę się sama ze sobą, a jesteśmy dopiero 2 miesiące po ślubie :(
napisał/a: dudek2 2007-09-21 17:21
Jesteś chyba tak samo wielką zazdrosnicą, jak ja! :)
Mój facet nie ma przyhaciółek, ale też by mnie wkurzało gdyby miał. Chyba że spotykaloibyśmy się wszyscy razem i wyraźnie by mnie adorował w ich towarzystwie! :)
Pogadaj z nim o tym. A przed ślubem jak było z tymi przyjaciółkami?
napisał/a: Kuleczka4 2007-09-24 10:58
Przed ślubem..? Przez dwa pierwsze lata naszego związku wiedziałam, że mąż ma koleżanki i absolutnie mi to nie przeszkadzało, dopóki nie dostałam kiedyś przez przypadek smsa od niego, adresowanego do którejś z koleżanek (nie był tak zwyczajne "koleżeński"). Zaczęły się jakieś nocne smsy, chodził z nimi na piwo, do kawiarni, dziwiło mnie takie zachowanie.
napisał/a: Ciarka 2007-09-25 19:56
Kuleczko, to nie jest normalne!!! Nie daj sobie wmówić, że to z tobą jest coś nie tak! Dwa miesiące po ślubie facet spędza czas z innymi dziewczynami? To co będzie robił za 15 lat?! Taka sytuacja nie wróży nic dobrego waszemu małżeństwu.
napisał/a: katrina84 2007-09-25 22:04
chyba znalazlam na tym forum cos dla siebie:) tez jestem chorobliwie zazdrosna,miesiac po slubie,w zwiazku 5 lat, i wiesz co? Ciarka ma rację!!!! Takie zachowanie nie jest normalne,w ogole uwazam ze w malzenstwie nie ma miejsca na kolezanki czy przyjaciolki,takie czasy sa w liceum ale nie w zwiazku! ja tez nie mam kolegow-przyjaciol i jakos mi to w ogole nie przeszkadza.na szczescie moj maz obraca sie w 90% w towarzystwie męskim a jesli mamy znajomych to wspolnych i w zwiazkach wiec z reguly spotykamy sie z nimi razem i tak jest dobrze.
napisał/a: katrina84 2007-09-25 22:09
a tak poza tym to kiedys JA mialam kolezanke-singielke,ktora na poczatku byla baaaardzoo mila i sympatyczna,pomocna i w ogole,do pewnego momentu,kiedy zaczela mowic jakiego to ja mam wspanialego faceta i jaki idealny zwiazek tworzymy,a potem zaczela sie do niego dostawiac,na szczescie mialam na tyle zimnej krwi ze szybko urwalam z nia kontakt,nie powiedzialam jej dlaczego,czasami bywam okrutna ale nie zaluje tego,bo moje malzenstwo jest dla mnie no.1 na swiecie i kazdy,nawet najlepszy przyjaciel kiedy stanie nam na drodze od razu go skutecznie wyeliminuje ze znajomosci.i tobie radzilabym to samo a przynajmniej nie dawaj sobie wmowic ze masz wymysly i przesadzasz.pozdrawiam.
napisał/a: Kuleczka4 2007-09-26 10:19
Dzięki wielkie, szczerze mówiąc ulżyło mi po Waszych postach, już zaczęlam myśleć, że coś jest ze mną nie tak.... :( Do tego doprowadziły mnie rozmowy z mężem na ten temat.. Ale niestety są one absolutnie bezowocne :( Stwierdziłam, że spróbuję małej prowokacji - powiedziałam mu wczoraj, że idę na spotkanie z kolegą (i poszłam sama do kina ;) - chciałam żeby zrozumiał co czuję, ale On się wcale nie przejął i powiedział, że to super, że zaczynam też "mieć kolegów". A wiecie co jest najgorsze dla mnie? Opowiada tym swoim koleżankom o moich tzw. "scenach zazdrości". A ja czuje, że to nie są takie zwykłe "kumpelskie" spotkania, tzn nie zrozumćie mnie źle, jestem pewna, że mąż mnie nie zdradził, po prostu wydaje mi się, że są to tzw. "zauroczenia". A ja nie chce stać nad nim jak żandarm i mam dość bycia "tą złą zazdrośnicą" :(
napisał/a: ~melni 2007-09-26 11:52
kul;eczko , a ja jestem bardzo zdziwiona. skoro jeszcze przed ślubem on nie ukrywal że ma takie znajomości , widzialaś niepokojące sms-y , to dla czego zdecydowalaś się na slub ?? wiesz , ty od samego początku dalaś mu na to przyzwolenie , i teraz wszelkie próby zmiany sytuacji i jego zachowania mogą się konczyć nieporozumieniami. wzięłaś za męża faceta ze wszystkimi jego walorami i wadami , więc on teraz może mieć żal że nagle coś ci się nie podoba ... wiesz , to nie jest normalna sytuacja że on ma przyjaciółki .... mam kolegow którzy szukają kontaktów z przyjaciółkami , koleżankami ( nie dla seksu )) szukają rozmowy , ucieczki , jak coś im nie pasuje w związku. od razu zaznaczam że nie każdy szuka wowczas kochanki ...a twoje manewry w stylu : idę z kolegą :: nic nie dadzą , widzisz , kochający facet i to na początku małżeństwa zrobilby w tej sytuacji wszystko abyś poszla z nim a nie z kolegą ..
napisał/a: Ciarka 2007-09-26 12:19
Powiem wam z własnego doświadczenia, że to trudny temat. Mój partner całe życie miał swoje koleżanki, a ja swoich kolegów i wszystkim to pasowało. Tyle tylko, że w momencie kryzysu okazało się, że tak naprawdę to każdy z nas ma swoje życie i zyjemy obok siebie, a nie ze sobą i wg mnie jeśli jest taka sytuacja, jak u ciebie Kuleczko, to świadczy o braku bliskości w związku. Bo to czy zdradza, czy nie, to jest zupełnie insza inszość, on po prostu dzieli swoje życie z koleżankami, a nie z Tobą. I niestety, ale to trudno wyeliminować, wytłumaczyć. U mnie przez takie właśnie luzackie podejście, w końcu doszło do zdrady. Ja dojrzałam do zmiany podejścia w kwestii kontaktów koleżeńskich, ale mój partner nie zmienił podejścia i nie widzę szans, żeby mu naświetlić sprawę. Zawsze żartuję, że w tym związku, to ja jestem z nim, a on ze mna nie Kuleczko, w normalnym, zdrowym związku ma się wspólnych znajomych, a nie każdy swoich...
napisał/a: katrina84 2007-09-26 13:42
tez tak uwazam,Ciarka ma rację,Kuleczko współczuję ci naprawdę,uważam że on nie jest w porządku w stosunku do ciebie,bo opowiada swoim koleżankom o twoich scenach zazdrości,a one przez to tracą szacunek do ciebie,bo skoro jesteś jego żoną a on cię obmawia i to jeszcze przed innymi kobietami to świadczy o jego totalnym braku dojrzałości...przepraszam że tak mówię,ale to źle wróży twojemu związkowi,naprawdę:(
napisał/a: Kuleczka4 2007-09-26 15:25
Może usłyszę też jakieś pozytywne głosy? ;) Żartuję (śmiech przez łzy). Czemu wyszłam za niego? Bo nie umiem bez niego żyć, jaki by nie był. Kiedyś, dawno, dawno temu, jego najlepszy kolega powiedział, że mój mąż po prostu kocha kobiety, kocha je słuchać, kocha na nie patrzeć, fascynują go, po prostu się z nimi przyjaźni i to wszystko, nie mam o co się martwić. Zaczynam mieć wątpliwości czy w ogóle istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska.. Ale na temat chyba było już sporo pisane, tylko dodam, że ja w nią nie wierzę.

Zaczynam popadać w paranoję, sprawdzać jego komórkę (czego się wstydzę okropnie). Mój mąż jest osobą bardzo ambitną, świetnie wykształconą (ja też zresztą), a nie umiem się z nim porozumieć na podstawowej płaszczyźnie jakimi są emocje.

Pozdrawiam i dziękuję za wypowiedzi :)
napisał/a: Ciarka 2007-09-26 20:50
Kuleczko, jeśli on cię naprawde kocha, to może opowiedz mu o tym, co tu usłyszałaś, opowiedz mu o tym, jak po wielu latach najlepsze związki rozpadają sie przez takie właśnie podejście, opowiedz, że są inni ludzie (nie tylko kobiety!!!). którzy myslą podobnie, jak Ty, opowiedz mu, ze to nie jest tyko twoja paranoja, zaproponuj wizytę u fachowca-terapeuty rodzinnego, który zna sie na rzeczy i rozstrzygnie, czy z tobą rzeczywiście jest coś nie tak...Celowo piszę, że psycholog ma ocenic ciebie, a nie jego, bo tak łatwiej może się dać zaciągmnąć na taka wizytę. Próbuj , nie przekreślaj tego związku. jestescie dopiero na początku drogi, mozna to jeszcze pieknie poprowadzić. Moze się uda!