nie rozumiem...

napisał/a: dgw 2009-10-12 08:05
Może dołożę kilka słów, z grubsza upoważniłem się do zabrania głosu ze względu na podobieństwo zagadnienia i dlatego że nadal trwamy, podkreślam trwamy.

Każda taka sytuacja jest indywidualna. Tok rozumowania mający na celu rozwikłanie problemu wydaje się być słuszny, pułapka tkwi w wykonaniu. Próbuj realizować, to co już sobie nakreśliłeś.Teoretycznie większość ludzi wie jak postąpić, a w praktyce daje ciała.

Twoja wypowiedź jest naładowana sporą dawką emocji i nie są to tylko złe emocje. Kochasz tą kobietę, skup się na tym aspekcie. Dasz radę jesteś inteligentnym facetem, świadczą o tym przemyślenia. Błędów na pewno się nie ustrzeżesz, ale kto ich nie popełnia.

pozdrawiam.
napisał/a: ewulkana 2009-10-14 18:07
Ja mysle tak:
Żadnego rozwodu, zadnej separacji, kazda rozłąka będzie dzialac na Waszą niekorzysc.
W jednosci sila, a kazdą przeszkode da sie pokonac !
Oboje macie za wiele do stracenia. MNalzenstwo to druzyna i trzeba grac do jednej bramki. Jak przestaniecie wwspołdzialac to przegracie.
Ona zostanioe z dzieckiem i bedzie ciagle szukac peartnera, ktory go zaakceptuje ( ale nigdy nie pokocha jak Ty)
A Ty zostaniesz z alimentami i widzeniami i w przyszlosci z partnerką, ktora bedzie zazdrosna o Twoje stosunki z corka.
I tak zgotujecie sobie wzajemnie piekielko.
Nie bedzie latwo zapomniec, ale to jest warunek.
Po zdadzie moga zyc ze soba tylko b mądrzy ludzie, ktorzy nigdy, przenigdy nie wroca do tematu " zdrada"