Nie wiem co robić - pomóżcie!!!

napisał/a: Kasiulaa 2009-07-11 21:11
Nie wiem co mam o tym myśleć . Od półtora roku spotykam się z żonatym mężczyzną. Jak się poznaliśmy on nie ukrywał, że ma żonę i dzieci, nie mówił mi że chce się rozwieść i odejść od żony. Wprost przeciwnie zawsze twierdził, że jest szczęśliwy w małżeństwie, a na moje pytania dlaczego więc się ze mną spotyka, mówił że czegoś mu brakuje, że żona jest już bardziej przyjaciółką. Zgodziłam się za taki układ. Początkowo myślałam, że chodzi mu o seks, więc uznałam że nie będę z nim sypiać, wtedy on zakończy szybko znajomość. Tak się nie stało, spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, miło spędzaliśmy czas. Ja czasem pytałam o jego związek z żoną, zawsze twierdził, że wszystko się układa, że jest szczęśliwy. Po 8 miesiącach znajomości pierwszy raz poszliśmy ze sobą do łóżka i od wtedy coś się zmieniło. Dodam tylko, że spotykamy się od półtora roku i seks uprawialiśmy tylko 4 razy, głównie się spotykamy, rozmawiamy..., ale nie jest to też układ oparty na przyjaźni, nie zwierzamy się sobie, nie dzwonimy do siebie jak coś się stanie. Pisząc więc, że coś się zmieniło, mam na myśli, że trochę inaczej się traktujemy, może to przez seks, ale przecież my sporadycznie ze sobą sypiamy. On ciągle pyta czy ja się z kimś spotykam, choć ustaliliśmy wcześniej, że każdy z nas może robić co chce, mówi że jest zazdrosny. Jak ktoś mi sprawi przykrość, on się strasznie unosi i chce mi pomagać. Ja cały czas mówiłam, że między nami jest pewnego rodzaju układ (on nazywa to związkiem), że podchodzę do tego bez emocjonalnie. Niedawno powiedział mi, że pragnie seksu ze mną, ale że nie to jest najważniejsze, że uwielbia spędzać ze mną czas, siedzieć obok, przytulać, rozmawiać... Powiedziałam, że również go pragnę i chce seksu. Ostatnio wyznał, że nie układa mu się z żoną, że jest dla niego ciężarem, ale nie odejdzie od niej bo boi się, że zostanie sam i w nikim nie będzie miał wsparcia, poza tym dzieci i wspólność majątkowa. Zrobiło mi się przykro, że powiedział, że się z nią nie rozwiedzie, bo mi strasznie zależy na nim (ja nie pytałam o rozwód nigdy, powiedział to nagle sam). Powiedziałam wtedy, że nic do niego nie czuje, że nie chce żeby się rozwodził, bo nie chce z nim być, że spotykam się z nim tylko i nie ma to większego znaczenia. On wtedy powiedział, że z jego strony to też nie jest wielka miłość i że nie planuje się rozwodzić. Powiedział, że jak mi coś nie odpowiada to mogę znaleźć sobie innego, bo on dla mnie nie zmieni się. Wiele przykrości usłyszałam wtedy od niego, on ode mnie również. Oczywiście obydwoje udawaliśmy, że wszystko jest ok, robiliśmy dobrą minę do złej gry. Po chwili rozmowy, kiedy już przestaliśmy sprawiać sobie przykrość, on zapytał czy lubię go choć trochę i powiedział, że postara się zmienić tak żeby mi było z nim dobrze. Teraz jest ok, ale strasznie często rozmawiamy o tym czy ja kogoś mam, czy jesteśmy o siebie zazdrośni, czego nie było wcześniej, rozmawialiśmy o wszystkim: pracy, zainteresowaniach, pogodzie, ale nie o naszych relacjach. Nie wiem co mam o tym myśleć. Zależy mi na nim, choć nigdy mu tego nie powiedziałam, wprost przeciwnie mówię że nie, boję się że jak się dowie, to zakończy znajomość, ponieważ nie wiem czy on coś czuje, nigdy mi nic nie wyznał, ale jego zachowanie i te nasze rozmowy są dziwne. Z jednej strony nie robi mi nadziei, z drugiej daje do zrozumienia że mu zależy. Raz mówi, że z jego strony ma to podłoże emocjonalne, innym razem, że nie. Czasem denerwuje się, że dla mnie nie ma nasza znajomość większego znaczenia, a czasem mówi że to dobrze, bo w przeciwnym razie bym cierpiała. Nie wiem co mam robić, czy zakończyć tę znajomość czy kontynuować, nie wiem jak rozumieć jego zachowania, a naprawdę strasznie mi zależy na nim. No i do tego dochodzi świadomość, że może rozbijam czyjeś małżeństwo. Pomóżcie proszę.
napisał/a: Fila 2009-07-11 21:59
Na to wychodzi - że rozbijasz małżeństwo. Oczywiście on też się nie popisał, ale konsekwentnie rozbijasz związek, który kiedyś był szczęśliwy. Nie jest już, bo obydwoje do tego doprowadziliście.
napisał/a: Monicysko 2009-07-11 22:15
Nie wiem, czy moje słowa Ci pomogą..
Pierwsze pytanie, jakie mi się nasunęło to "Czego się spodziewałaś po znajomości z żonatym mężczyzną?"... Co Cię skłoniło do tej znajomości? Czego szukałaś, na co liczyłaś? Piszesz, że nie chciałaś seksu.. Więc czego? Przyjaźni?
Drugie pytanie to "Dlaczego zgodziłaś się na seks z żonatym mężczyzną?".. O ile jeszcze spotykanie i rozmowy o pracy można uznać, za niezobowiązujące, o tyle seks trudno... Musiałaś sobie zdawac sprawę, że to zmieni wasz układ tudzież związek, czy jak tam zwał...
Nie wydaje Ci się, że to dla niego bardzo komfortowy układ? Ma żonę, z którą ponoć mu się nie układa, ale nie odejdzie bo pieniądze, dzieci, samotność itp.. I ma Ciebie, do rozmów i czasem seksu.. Może czasem właśnie mówi te rzeczy, żebyś to Ty nie odeszła? Żeby dać Ci coś, na tyle żeby Cię zatrzymać.. Ale nie zostawi żony...
Pytasz czy powinnaś kontynuowac czy zakończyć znajomość.. A czy wedlug Ciebie to ma sens..? Zależy Ci na nim więc powinnaś mu o tym powiedzieć, a nie udawać, że nic dla Ciebie nie znaczy. Jeśli odejdzie, to będzie Twoja odpowiedź jak ważna dla niego jest wasza znajomośc.. Ale musisz mieć świadomość, że jest tam jeszcze druga kobieta i druga rodzina.. Czy naprawdę chcesz byc z kims takim, kto twierdzi, że jest szczęśliwy w małżeństwie (jak on na początku) ale mimo to szuka kontaktów z innymi kobietami?

[ Dodano: 2009-07-11, 22:21 ]
Fila, ale czyja wina w tym rozbijanu małżeństwa jest większa? Chyba jednak męża, bo to on składał przysięgę wierności, nie jego kochanka.. Ona nikomu nie przysięgała.. Nie mówię, że ją usprawiedliwiam, ale to on przede wszystkim powinien mieć hamulce...
napisał/a: rygryska 2009-07-11 22:26
Trochę to dziwne. Facet twierdzi,że w małżeństwie jest szczęśliwy, potem dowiadujemy się, że żonę traktuję tylko jak przyjaciółkę. Skoro szczęśliwy to po co szuka sobie "przyjaciółki". Układ jest bez sensu, bo z tego co piszesz wychodzi, że zaangażowałaś się, natomiast on- jak powiedział żony nie zostawi. Może jak się to w końcu wyda, bo nie wierzę, że się nie wyda, to żona go zostawi... Ale czy Ty będziesz umiała zbudować szczęście na rodzinnym nieszczęściu....
napisał/a: Kasiulaa 2009-07-12 04:36
Nie wiem Fila czy rozbijam to małżeństwo, nie wiem czy da się go rozbić. Być może on kłamie, że mu się nie układa, może po prostu czerpie korzyści ze znajomości ze mną i nie chce tego stracić. Sama nie wiem co mam myśleć. Tyle tylko, że każdy człowiek jest poniekąd egoistą i myśli o swoim szczęściu, a ja po prostu chce być szczęśliwa.
Odpowiadając na pytania Monicysko... niczego się nie spodziewałam po tej znajomości. Miałam fatalny okres w życiu i chciałam spotkać się z kimś kilka razy, żeby miło spędzić czas i zapomnieć o tym co mi po głowie chodziło. Nigdy nie rozumiałam tych, którzy wplątywali się w jakieś romanse, ale to miał nie być romans, tylko krótka znajomość, która nikomu nie zaszkodzi. Poza tym sądziłam, że to nie przetrwa, myślałam że jemu chodzi o seks i jak zorientuje się, że nic z tego, nie będzie chciał kontynuować. Nie spodziewałam się więc niczego, a skłoniła mnie do tego chęć zapomnienia o przeszłości, on zjawił się w odpowiednim momencie. A dlaczego zgodziłam się na seks? bo się zakochałam.
Zastanawiam się tylko dlaczego zaczął teraz mówić, że coś w jego małżeństwie jest nie tak, skoro nawet wtedy jak twierdził, że jest ok, ja przy nim byłam. Po co to więc? Rozumiem, że mógłby się bać że odejdę, a to dla niego wygodny układ, ale ja nie groziłam odejściem, nic na to nie wskazywało, więc dlaczego nagle zaczął tak mówić, skoro i tak miał to co chciał. Być może faktycznie coś się u nich zepsuło, może od początku coś było nie tak, ale jeśli tak by było dlaczego nie powiedział wcześniej, przez to pewnie szybciej by mnie zdobył. Skoro jest mu tak wygodnie dlaczego nie jest cały czas miły, tylko mówi mi różne przykrości.
Nie wiem też dlaczego nagle powiedział o tym, że nie obiecywał mi rozwodu, nie robił nadziei, nigdy wcześniej tego nie mówił, po co skoro ja nie zadawałam takich pytań, a teraz jednak powiedział nie pytany. Nie wiem dlaczego raz mi mówi, że mu zależy, innym razem że nie. Ostatnio ciągle mówi mnóstwo sprzecznych rzeczy, a ja nie wiem w które mam wierzyć. Nie wiem po co to robi, skoro i mimo tego mnie ma i nie ma podstaw żeby sądzić że mogę odejść.
Zastanawiam się czy on zaczął coś do mnie czuć i dlatego się tak zachowuje, a mówi mi te różne rzeczy, bo przecież ja twierdzę, że ta znajomość niewiele dla mnie znaczy, więc w takiej sytuacji on również nie wyzna uczuć, po prostu nie jest mnie pewien i boi się reakcji? Czy może to wszystko to jego gra, jedno wielkie kłamstwo?
napisał/a: ~gość 2009-07-12 06:41
Idź do jego domu spotkaj sie z jego żoną ,opowiedz jej jak bardzo się kochacie i że zależy wam na sobie i chcecie być razem. Wtedy sie dowiesz czy faktycznie to co mówił to prawda.
napisał/a: majka 83 2009-07-12 09:52
Kasiulaa,rozbijasz to małżeństwo, rozbijasz samą swoją obecnością ingerencją w cudze życie.Facet na początku z jakiegoś powodu ubarwił sobie życie spotkaniami z tobą, jednak nie całkiem nad tym panuje, gubi się, ma wyrzuty sumienia a za zaistniałą sytuację oskarża żonę, szuka w niej winy ( dlatego u niego się psuje)
Kasiulaa napisal(a):Zastanawiam się czy on zaczął coś do mnie czuć i dlatego się tak zachowuje, a mówi mi te różne rzeczy, bo przecież ja twierdzę, że ta znajomość niewiele dla mnie znaczy, więc w takiej sytuacji on również nie wyzna uczuć, po prostu nie jest mnie pewien i boi się reakcji? Czy może to wszystko to jego gra, jedno wielkie kłamstwo?

W tym zdaniu masz odpowiedz, mówi ci przykrości ponieważ poniekąd ciebie również oskarża za to co się z nim dzieje, mówi ci to ponieważ ty mu je mówisz i do tego stawiasz go w dosyć niewygodnej sytuacji, mówisz,że ci nie zależy -w razie czego nie ma dokąd pójść.Po prostu wzajemnie odbijacie sobie piłeczkę.
Powiedział ci że się nie rozwiedzie? Po prostu myśli o tym, podobnie jak ty widzi co się zaczyna między wami dziać i cię uprzedza tak na przyszłość.On nigdy nie odejdzie od rodziny, nawet jak się zakocha, nie licz na to.
Marnujesz przy nim czas i niepotrzebnie się angażujesz, to dobry moment żeby od niego odejść, zakończyć to.Nie staram się tu ciebie umoralniać, tylko ci pomóc.Nie jesteś złą dziewczyną, ani agresywną kochanką, która za wszelką cenę chce rozbić rodzinę, nie wydzwaniasz, nie szalejesz,nie starasz się powiadomić żony.
Coś ci poradzę wejdz na forum Kafeteria pl. znajdz temat kochanki , zobaczysz całą prawdę o takich związkach.Dowiesz się,że w większości ci panowie są dwulicowi i uwielbiają swoje podwójne życie,dowiesz się, że żony mimo,że wiedzą o kochance-wybaczają i walczą o męża.Mężowie udając, że odbudowują małżeństwo,wracają do kochanek i dalej prowadzą podwójne życie.Takie sytuacje trwają latami. Chcesz tego dla siebie? Marnujesz sobie życie .Otwóż oczy i wycofaj się z tego związku, jeszcze na tym etapie dasz radę, potem będzie ci trudniej.
napisał/a: Kasiulaa 2009-07-12 10:41
Pisząc na tym forum, bałam się że wszyscy będą mnie oskarżać, bo nie jestem dumna z tego co robię, ale nie my wybieramy w kim się chcemy zakochać a w kim nie, cieszę się że tak się nie stało, że nie słyszę słów oskarżeń.
Dzięki Majka . On nie powiedział konkretnie, że się nie rozwiedzie, powiedział "przecież nigdy nie mówiłem, że planuję się rozwieść, nie okłamywałem Cię", ja odpowiedziałam że nigdy o to nie prosiłam i teraz też nie proszę i że nie rozumiem po co to mówi, wtedy on zmienił temat. Ja po prostu odebrałam to tak, że chce mnie uświadomić że nigdy się nie rozwiedzie. Później przez chwilkę gadaliśmy na temat rozwodu, powiedział że niektórzy to robią ale on nie jest tak odważny, a jako argument użył właśnie tego że boi się samotności. Być może masz rację, może on szuka usprawiedliwienia dla swojego zachowania (bo że ma wyrzuty że to robi sam się przyznał, ale zakończyć nie chce), oskarżając tym samym wszystkich w koło, może mówi o rozwodzie bo zaczął o tym myśleć, a może chce mi uświadomić że nic z tego, żebym w przyszłości nie mogła mieć pretensji. Noszę się z zamiarem zakończenia znajomości, ale to nie jest takie proste, bardzo się zaangażowałam. Chciałabym tylko wiedzieć czy on cokolwiek czuje, czy robi to wszystko żeby osiągnąć swój cel, tylko jak to sprawdzić....
napisał/a: majka 83 2009-07-12 13:34
Jak to sprawdzić? Dostałaś już odpowiedz od Monicysko,powiedz co czujesz,zobaczysz jego reakcję,dodaj do tego,że nie chcesz mu marnować życia i odejdz z klasą.Dobrze cię zapamięta.
Pamiętaj jednak,że może zechcieć cię zatrzymać...wtedy zobaczysz jego prawdziwy cel.Jeśli się na to nabierzesz,wpadłaś jak śliwka w kompot. Ten facet jest za słaby i za wygodny żeby zostawić rodzinę.Szuka kochanki idealnej: dyskretnej i wiernej po grób.Ponadto może kłamać tak samo, jak okłamuje żonę.Uciekaj dziewczyno od niego,po co ci człowiek, który potrafi zdradzać i okłamywać rodzinę...kiedyś zdradzi i ciebie.
napisał/a: Monicysko 2009-07-12 13:44
Kasiulaa, nikt Cię nie będzie oskarżał, bo nie o to tutaj chodzi :) Chociaż moje zdanie zawsze jest takie, że to nie kochanka rozbija rodzinę, ale niewierny mąż...
Faktycznie, z tego co piszesz Twoje intencje na początku były "czyste", nie wchodziłaś w tą znajomość z założeniem znalezienia kochanka... Ale myślę, że właśnie dla niego wszystko się zmieniło w momencie, kiedy pozwoliliście sobie na seks... Jak już Ci powiedziałam wcześniej, wydaje mi się, że on jest egoistą i nie do końca jest szczery, co do jakości swojego małżeństwa... Myślę, że z jego strony to właśnie taka psychologiczna gra, żeby Cię przy sobie zatrzymać na jak najdłużej. Tak jak sama powiedziałaś - mówi te rzeczy, w odpowiedzi na Twoje "to nic dla mnie nie znaczy", bo jeśli by powiedział, jakie znaczenie ma dla niego ta znajomość, Ty byś odeszła.. Generalnie mówi to, co wydaje mu się, że chcesz w danym momencie usłyszeć, żeby Cię zatrzymać.
Bez obrazy, ale argument, że nie zostawi żony, bo boi się samotności jest nieco niepoważny... Bo czy tylko dlatego jest z żoną? Bo nie chce być sam?
Szkoda, że nie masz możliwości dowiedzenia się "z innego źródła" jak naprawdę wygląda jego małżeństwo. Rozumiem, że się zaangażowałaś i chciałabys, żeby to wszystko było czymś więcej.. Ale nawet jeśli on czuje to samo, ale nie rozstanie się z żoną, to chciałabyś być zawsze tą trzecią? Wydaje mi się, że jesteś wrażliwą osobą, która szuka partnera na co dzień, a nie tylko na weekendy, wieczory czy inny czas którego on nie spędza z żoną... Poza tym, nie miałabyś wątpliwości czy i Ciebie kiedyś nie potraktuje tak, jak dzisiaj swojej żony?
Zgadzam się z majka 83, kończ zanim zabrniesz jeszcze dalej.

napisal(a):Chciałabym tylko wiedzieć czy on cokolwiek czuje, czy robi to wszystko żeby osiągnąć swój cel, tylko jak to sprawdzić....

Może najlepiej wprost powiedzieć, co czujesz i zobaczyć jaka będzie jego odpowiedź. Jeśli dalej będzie mówił, że dla niego, to wszystko nic nie znaczy, to i tak nie będzie sensu tego wszystkiego dalej ciągnąć, bo macie odmienne wizje na to wszystko. Jeśli Jemu też zależy, to wtedy będziesz miała nowy problem - co dalej, skoro żony nie zostawi...
napisał/a: Kasiulaa 2009-07-12 14:30
Tylko czy jemu nie zależy? Robi różne rzeczy, których jak twierdził na początku znajomości, nie zrobiłby nigdy. Może wie że to dla mnie ważne, że zwrócę na to uwagę? Właśnie to jest dziwne, na moje nie zależy mi on odpowiada tym samym. Jak ja jestem miła, on również jest miły. Skąd takie podejście? Czy nie jest naturalnym to, że skoro ja mówię że mi nie zależy, on powinien się starać, żeby mnie nie stracić, skoro ciągnie to dla korzyści? Tymczasem on nie mówi żebym została, powie raczej "znajdź sobie innego", po czym kilka godzin później jak ja powiem coś miłego, on twierdzi że z jego strony to ma podłoże jaknajbardziej emocjonalne, że się postara żeby było ok. Więc czy jemu nie zależy? Czy ciągnie to dla korzyści? Sama nie wiem. Po tym co mówi, powiedziałabym zdecydowanie że tak, że kłamie, bo skąd niby te sprzeczności, ale jak obserwuje zachowanie widzę, że mu zależy. Chociaż może to taka psychologiczna gierka? Szkoda że to jest takie trudne, bo najchętniej rzuciłabym go i nigdy więcej nie spotkała. Aż wstyd się przyznać, ale z jednej strony nie chce rozbijać małżeństwa, a z drugiej chcę żeby się rozwiódł i był ze mną.
Może spotkam się z nim kilka razy i postaram się mu pokazać, że zależy mi na nim, nie chce tego wyznawać, bo się boję, nie wiem jakiej reakcji z jego strony mogę się spodziewać. Chce przestać mówić na każdym kroku, że nie ma to dla mnie znaczenia. Zobaczę jak będzie się zachowywał, co będzie mówił... i wtedy będę chciała odejść od niego. Jeśli coś do mnie czuje, powinien mnie powstrzymać skutecznie, jeśli tego nie zrobi będę wiedziała że moja decyzja była słuszna. Chyba nie mam wyjścia, bo nie dam rady dłużej tego ciągnąć. Może uda mi się jeszcze tydzień czy miesiąc, ale nie kolejne 1,5 roku

[ Dodano: 2009-07-12, 14:48 ]
Ale myślicie dziewczyny, że on zupełnie nic nie czuje, tzn. nic głębszego, że po prostu robi to tylko dla własnych korzyści? Czy może jednak zaczęło mu zależeć i sam nie wie teraz czego chce i co ma zrobić, stąd te sprzeczności z jego strony, stąd te rozmowy o rozwodzie, o jego stosunku do żony, rozmowy których nie było wcześniej?
napisał/a: Monicysko 2009-07-12 14:53
napisal(a):Może spotkam się z nim kilka razy i postaram się mu pokazać, że zależy mi na nim, nie chce tego wyznawać, bo się boję, nie wiem jakiej reakcji z jego strony mogę się spodziewać.

Według mnie boisz się, że jego reakcja nie będzie taka, jak Ty sobie wymarzyłaś i on odejdzie... Ale jeśli tak będzie, czy nie lepiej dowiedzieć sie o tym prędzej, niz właśnie zmarnować kolejne 1.5 roku..
Zapytałam jeszcze wcześniej, czy nie boisz się, że nawet jesli zostanie z Toba i rzuci żonę, kiedyś i Ciebie zdradzi? Bo w końcu to jest człowiek, który szuka przyjaźni i seksu u innych kobiet, kiedy ponoć w jego małżeństwie jest wszystko ok...