Nie wiem co robić - pomóżcie!!!

napisał/a: majka 83 2009-07-13 13:34
Kasiulaa, ja tylko obiektywnie analizuję to co napisałaś.Napisałaś,że na półtora roku byliście razem tylko 4 razy i to po ośmiu miesiącach.Z tego co wiem zdrowy facet potrzebuje tego znacznie więcej.Tylko na tej podstawie sądzę, że nie chodzi mu o seks.Zresztą ty znasz go lepiej, może on tak ma.
napisał/a: gosia-73 2009-07-27 14:10
wydaje mi się że on Cię wykorzystuje...tak to jest z facetami..rzadko który odchodzi od swojej zony a wiem o tym ponieważ sama byłam zdradzona trzy lata temu, ich związek był bardzo krótki spotkali się trzy razy....ona nagabuje go raz na jakiś czas...wysyła mu emaile, namawia do porzucenia mnie i dzieci..dla mojego męża była to tylko zabawa a ona zadurzyła się w nim naprawdę (mimo tego że sama jest męzatką)...myślę że nie potrzebnie ciągniesz ten związek...tak naprawdę on krzywdzi swoją żonę i na swój sposób i Ciebie..
Pozdrawiam
napisał/a: Dariaa1 2009-07-28 00:43
roztrzasac i debatować nad ta sprawa nie ma co (dziwię się że jest tyle postów na ten temat) dopóki oboje nie postawicie sprawy jasno - przede wszystkim wobec siebie nawzajem!!!
jak możesz miec do niego pretensje ze zmienia zdanie i zaprzecza sobie jeśli ty też owijasz welnę w bawełnę i nie mówisz mu tego co naprawde myślisz tylko pierdoły jakieś - to i on Tobie też to samo.
mowisz ze maść dość jego gry - Wy oboje prowadzicie grę od samego poczatku i to nieudolnie, bo niezaplanowane ruchy macie i nie ustaliliście do końca reguł tej gry - a to sie robi na poczatku.
np jak mozna dopuscic do tego zeby zakochac sie w kims, kto miał być tylko pocieszycielem w słabych chwilach, w kimś kto ma rodzinę, spać z nim sporadycznie i nie wiedzieć do końca o co chodzi jemu i samemu sobie?!
Musisz sie zastanowić o co Tobie chodzi? I od tego zależy jak przeprowadzisz z nim rozmowę i co zrobicie czy jego rozwód, czy romans, czy przyjażń czy koniec wszystkiego - bo teraz to macie po troszku z każdego a nie przyznajecie sie przed samym sobą do niczego...
napisał/a: marlii87 2009-07-28 11:45
Witam
Jestem tutaj pierwszy raz. Nie wiem czy to będzie pomocne ale powiem Ci ze mialam bardzo podobną sytuację. Żona, dzieci i on który niczego nie obiecywał. i zresztą niczego nie chciałam. Jednak wcale to tak świetnie nie wyglądało było to samo co u Ciebie mówił że kocha żonę, że jest szczęśliwy dla mnie był w pewnym sensie rozrywką. I niech nikt nie krytykuje. Zrozumiałam swój błąd i naprawdę nie chciałabym być na miejscu jego żony. ale pomijając to wszystko by było dobrze gdyby nie to że spotkałam miłość swojego życia. Więc chciałam być fair. Zerwać z nim znajomość. i tu był problem. Niby oczywiście zrozumiał uszanował ale z racji tego że musimy sie widywać codziennie postawił sobie za punkt honoru uprzykrzania mi życia. Oczywiście mój partner teraz już mąż dowiedział się wszystkiego...Nie było łatwo. Nie wierzył w to co słyszy.Sama mu powiedziałam nie było rady..wiem, że nigdy bym męża nie zdradziła ale widzę ,że on troszkę stracił wiarę we mnie. A ten ów człowiek... w zależności od humoru...jak ma dobry to się nie odzywa a jeśli nie to wtedy zaczyna się diabelski młyn...Odradzam związek z człowiekiem który ma rodzinę...naprawdę
napisał/a: szarooka1 2009-07-28 21:42
Dariaa napisal(a):
np jak mozna dopuscic do tego zeby zakochac sie w kims, kto miał być tylko pocieszycielem w słabych chwilach, w kimś kto ma rodzinę, spać z nim sporadycznie i nie wiedzieć do końca o co chodzi jemu i samemu sobie?!


Dariaa uczucia tylko częściowo podlegają naszej kontroli, uczuć się nie wymusza, nie bawi sie nimi, one po prostu się pojawiają. Fakt, można odejśc, nim cos obudzi się w nas na dobre, ale do tego potrzeba naprawdę silnego charakteru i ogromnego samozaparcia.
napisał/a: Dariaa1 2009-07-29 23:40
Kasiulaa napisal(a):Początkowo myślałam, że chodzi mu o seks, więc uznałam że nie będę z nim sypiać, wtedy on zakończy szybko znajomość.

czemu ty tej znajomosci nie zakonczyłaś? czemu czekasz biernie na to co sie wydarzy z jego strony a nie wezmiesz sprawy w swoje rece?

Kasiulaa napisal(a):Po 8 miesiącach znajomości pierwszy raz poszliśmy ze sobą do łóżka i od wtedy coś się zmieniło. Dodam tylko, że spotykamy się od półtora roku i seks uprawialiśmy tylko 4 razy, głównie się spotykamy, rozmawiamy..., ale nie jest to też układ oparty na przyjaźni, nie zwierzamy się sobie, nie dzwonimy do siebie jak coś się stanie.


a za chwile piszesz ze jak sie cos stanie to on się unosi i chce ci od razu pomagać...

Kasiulaa napisal(a):Ja cały czas mówiłam, że między nami jest pewnego rodzaju układ (on nazywa to związkiem), że podchodzę do tego bez emocjonalnie.


a jednak nie podchodzisz do tego bezemocjonalnie.

jeszcze w Twoim poscie jest mnówstwo wykluczających się wzajemnie rzeczy, które nie pozwalają czytelnikowi odebrać sytuacji jasno i przejrzyscie.

napisal(a):Dariaa uczucia tylko częściowo podlegają naszej kontroli, uczuć się nie wymusza, nie bawi sie nimi, one po prostu się pojawiają. Fakt, można odejśc, nim cos obudzi się w nas na dobre, ale do tego potrzeba naprawdę silnego charakteru i ogromnego samozaparcia.


okey, ale u Was to jest aż za mało tych uczuć o których piszesz, nie przyznajecie do niczego przed sobą. aż za dużo tej złej "samokontroli" która do niczego nie prowadzi. Dzieje sie coś ale sami nie wiecie co. Czy to miłość dwóch stron czy jednej, czy przyjaźń czy związek, czy też tylko układ... to przypomina dryfujący po morzu statek bez sternika - powinniscie pogadac powaznie i otworzyc sie przed sobą.
Piszesz ze nie bawi sie uczuciami - a co wy teraz robicie? Właśnie bawicie sie swoimi uczuciami (dodatkowo narazając na krzywde uczucia innych) i to jak!!!! robicie sobie bezsensowne przykrości mówiąc rzeczy tylko po to żeby nie przyznać się co czujecie naprawdę - i to ty zaczynasz... bo na jego sygnały prowadzące ku normalnej rozmowie ty odpowiadasz wyimaginowanymi tekstami typu ze to dla ciebie nic nie znaczy, on "związek" ty "układ itd. Przemyśl sobie to. Skoro masz na tyle "samokontroli" czemu nie poprowadzić ją w odpowiednim kierunku.