on żonaty ja w związku

napisał/a: malamitoja 2014-07-21 11:37
errr napisal(a):byl juz ten watek tylko pod innym nickiem


malamitoja, to Twoje życie, Twoje decyzje.
Rozumiem, że nie potrzebujesz oceniania i kpin ale tutaj napisałaś,
obcy ludzie mogą Cię obśmiac, pożałowac, doradzic cos konstruktywnego bądź Ci przyklasnąc i zapomniec o sprawie po nacisnieciu przycisku wyślij
a Ty nadal sobie bedziesz zyla zamknieta w malym sloiczku, bedziesz kombinowac co by tu zrobic zeby zjesc ciastko i miec ciastko i posty uzytkownikow nie beda miec na to żadnego wplywu bo zalozylas klapki na oczy i idzesz prosto w przepasc
Nikt Cie nie wyrwie z tej sciezki poza Toba a Tobie takie zycie pasuje wiec po co ten watek? po co to udawanie, ze potrzebujesz podpowiedzi?
Wpadasz tutaj, udajesz, że potrzebujesz pomocy, rady a przeciez Ty dobrze wiesz co robisz, co zrobisz i byc moze nawet wiesz co naprawde powinnas zrobic ale do tego jeszcze nie doroslas.
Lubisz takie zycie to sobie nim zyj i nie dziw sie, ze jestes obsmiewana i pogardzana bo jeszcze na szczescie w naszym kraju kochanicami sie gardzi.


Napisałam bo chciałam poznać opinie osób w podobnej sytuacji. Jak by mi pasowało to nie zakładałabym wątku.
Widzisz dla Ciebie jestem zwykłym śmieciem i kimś kim się gardzi, a przecież opisałam sytuację poznania nie władowałam się do łóżka z premedytacją. Nie poluje na żonatych i bogatych. Nigdy nie mówiłam też żle na żonę wręcz nie raz przed znajomymi jej broniłam bo oczerniali....ZAKOCHAŁAM się jak nigdy w życiu ...nie planowałam tego, a teraz nie umiem z tego wyjść. Nie szukam zrozumienia i poklepania po główce "dobrze robisz dziewczynko, tak trzymaj!" Tylko realnej rady jak wyjść z sytuacji nie zachowując się jak dziecko i trzaskając drzwiami..albo robiąc scenę żonie. Ona i tak nic nie może. Nie chcę strzelać fochów i się kłócić chciałabym rozwiązać to w jak najmniej bolący sposób. Jak najmniej bolący mnie - bo tak jak już wspomniałam jestem zakochana.
napisał/a: errr 2014-07-21 11:43
jesli szukasz rady to prosze: odetnij sie od niego.
To bedzie bardzo dorosle podejscie.
malamitoja napisal(a):Nigdy nie mówiłam też żle na żonę wręcz nie raz przed znajomymi jej broniłam bo oczerniali....
zalosne. Kochanica broni zony. Nikt Ci nie mowil, ze jestes zaklamana, dwulicowa kochanka i to co robisz jest niedojrzale i smieszne?
napisał/a: dr preszer 2014-07-21 11:54
Sypiacie ze sobą ?
napisał/a: malamitoja 2014-07-21 11:58
napisal(a): Nikt Ci nie mowil, ze jestes zaklamana, dwulicowa kochanka i to co robisz jest niedojrzale i smieszne?


nie nikt mi nie mówił bo nie osądzam ludzi których nie znam. A to, że ja się zakochałam nie powoduję tego, że mogę mówić o innej kobiecie źle tylko dlatego że tak by mi pewnie było lepiej wierzyć w to wszystko. Nawet jeżeli rzeczywiście się kłócą od lat i wszyscy go pytają ile jeszcze wytrzyma z nią to sorry ale jest matką jego dzieci czy tego chce czy nie i nawet jeżeli się rozejdą a książę byłby ze mną to i tak ona będzie zawsze gdzieś niedaleko.

Może rzeczywiście było by mi troszkę lżej jak bym sobie pogadała na nią i jeszcze uwierzyła, że jest straszna ale to spowoduje, że jeszcze bardziej się w tym zakopię a po co mi ten jad ??? nie umiem sobie poradzić tylko z sercem...

[ Dodano: 2014-07-21, 12:09 ]
dr napisal(a):Sypiacie ze sobą ?


Jeżeli pytasz czy w ogóle spaliśmy ze sobą to tak.
Ostatnio bardziej rozmawiamy, spacerujemy, przytulamy się,całujemy ... mam blokadę, a on widzi, że "coś" mnie trapi i nie nalega...nie chce mnie zmuszać do niczego.
napisał/a: kasiasze 2014-07-21 12:19
Bardzo szlachetny facet, miły człowiek. Może tylko, że pewnie troche zaniedbuje dziecko - ale ... Nikt nie może być na 100%, prawda?
napisał/a: errr 2014-07-21 12:19
malamitoja napisal(a):nie nikt mi nie mówił bo nie osądzam ludzi których nie znam.
a co to ma do rzeczy?
malamitoja napisal(a):A to, że ja się zakochałam nie powoduję tego, że mogę mówić o innej kobiecie źle
nie chodzi o to, że nie mowisz o niej dobrze
tylko o to, ze mozesz byc przyczyna jej zachowania, ich klotni i jeszcze masz czelnosc jej bronic. Ty, kochanka ksiecia, przyczyna ich zmarnowanych lat robisz za wielka obronczynie...
to tak jakbys ukradla babci cala emeryturke i glosila jak Ci strasznie przykro, ze dziadkowie nie maja przez Ciebie co do ust wlozyc.
malamitoja napisal(a):nie umiem sobie poradzić tylko z sercem...
nie umiesz sobie poradzic z wlasnym egoizmem, dopoki nad tym nie zapanujesz Twoje zycie zawsze bedzie sie komplikowalo. Tak jak zycie ludzi nastawionych na branie, byle mi bylo dobrze, bylebym dostala to czego pragne, nie wazne ze zostawiam za soba droge uslana trupami...


Bez sensu. Watek rozciagnie sie na kilkanascie stron, zostaniesz tutaj zgnojona, sponiewierana i nawet palcem nie kiwniesz zeby zapanowac nad swoim zyciem bo przeciez jestes tak strasznie zakochana w swoim ksieciu. Ksieciu, z ktorym nie rozmawiasz jak kobieta z mezczyna tylko jak służka ze swoim panem uwazajac na kazde slowo. Ile tak pociagniesz?
kim bedziesz kiedy wreszcie dorosniesz do zerwania tej relacji?
napisał/a: kasiasze 2014-07-21 12:29
Dołączam do komentarza errr, : pomyśl właśnie ile lat masz i ile lat chcesz mieć aż założysz rodzinę, urodzisz dziecko - jeśli o tym w ogóle myślisz?
Potrzebujesz porady JAK się z tego wyplątać? Czy jak spowodować by się rozwiódł? Chcesz to przerwać czy nie?
napisał/a: dr preszer 2014-07-21 13:38
malamitoja napisal(a): Nawet jeżeli rzeczywiście się kłócą od lat i wszyscy go pytają ile jeszcze wytrzyma z nią


Widziałaś to na żywo czy tylko on Ci tak mówi ?

To z Tobą jest jak ceremonialnym zwierzaczkiem :). Najpierw się je karmi, dba się o nie co by mu było dobrze a potem odrąbuje mu się łeb i składa w ofierze. To odrąbanie łba nastąpi jak wymieni Cię na inną. Skoro żonę można zdradzać to kochankę jeszcze bardziej.
napisał/a: malamitoja 2014-07-21 14:15
dr preszer,

napisałam, że " nawet jeżeli rzeczywiście by tak było..." więc nie dopisuj mi wierzeń tam gdzie ich nie mam.... przecież nie mówię, że tak jest i wcześniej też już wspomniałam, że nie wierze w nic co o niej mówi on bądź znajomi bo jej nie znam...! nie patrzę ślepo inaczej nie było by wątku albo był by " kręce z żonatym i ch*** wam do tego " skoro powstał wątek znaczy, że mam wątpliwości...
napisał/a: kasiasze 2014-07-21 14:23
malamitoja, zadałam proste pytania ... Brak odpowiedzi. :)
Jakie Ty masz wątpliwości? Sytuacja powyżej opisana jest naganna moralnie oraz bardzo niekorzystna dla Ciebie.
Cele Twoje powinny być:
- chcesz to przerwać (i nie wiesz jak) ...
- czy chcesz doprowadzić aby on się stał Twoim partnerem życiowym (czyli z nią się rozwiódł) - i też nie wiesz jak do tego doprowadzić...
No moim zdaniem wybór jest tylko pomiędzy tymi dwoma opcjami, kwestia czego Ty chcesz?
napisał/a: malamitoja 2014-07-21 14:36
kasiasze napisal(a):malamitoja, zadałam proste pytania ... Brak odpowiedzi. :)
Jakie Ty masz wątpliwości? Sytuacja powyżej opisana jest naganna moralnie oraz bardzo niekorzystna dla Ciebie.
Cele Twoje powinny być:
- chcesz to przerwać (i nie wiesz jak) ...
- czy chcesz doprowadzić aby on się stał Twoim partnerem życiowym (czyli z nią się rozwiódł) - i też nie wiesz jak do tego doprowadzić...
No moim zdaniem wybór jest tylko pomiędzy tymi dwoma opcjami, kwestia czego Ty chcesz?


Chciałabym aby był moim partnerem życiowym ale wiem, że nie mogę budować swojego szczęścia na czyiś zgliszczach dlatego chciałabym to przerwać ale nie wiem jak ...tyle razy już próbowałam...
uważam, że jeżeli mamy być razem to będziemy bez mojej pomocy w rozwód. Jeżeli mają się rozwieść to to zrobią ale nie chce mojego udziału w tym dlatego chce się odsunąć.
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-21 14:47
Juz masz w tym udział. I miałaś niemalże od zawsze.