Paranoja w zwiazku?

napisał/a: Demi1 2009-02-15 13:36
Długo zastanawiałam się czy tu napisać. Ale moja bezradność znów mnie tu przyprowadził.
Oczywiście chodzi o to co tworze z osoba z która do niedawna byłam 5 lat. Rozstaliśmy się podejmując wspólnie decyzje, ale pełni nadziei ze o przerwie w końcu nam sie zacznie układać. Obydwoje chcemy tego, ale robimy wszystko odwrotnie. Ja chce rozmowy, on tych rozmów ma dość, kiedy mowie co mnie boli on stwierdza ze to pretensja. Mam czasem wrażenie ze mężczyzna którego kocham chce mnie zmienić na swój wymarzony model. Nasze kłótnie od samego początku sa o jego znajomych i o to ze daje mi za mało uczuć. On uważna ze jestem zazdrosna. Alez oczywiście ze jestem, każdy jest w jakimś stopniu. Tylko ze potwornie bardzo czeto sprawi mi przyróść, było wiele momentów kiedy on np. mówił do mnie zaraz przyjdzie ktoś wiec o tej i tej idź. Ja płakałam on twierdzi ze jestem zazdrosna. Mam wrażenie ze on sobie wmówił ze ja bym Chciała mieć go na własność. A tak nie jest. Prawie każą imprezę, spotkanie spędza z nimi sam, ja muszę to akceptować mimo iż czasami czuje się nie potrzeba. Choć bym chciała mu to tłumaczyć on żyje i tak w swoich przekonaniach. Jet jeszcze jedna rzecz, jego zabierani ode mnie uczuć, po każdej kłótni przez jakiś okres nie okazuje mi uczuć ,czasami trwało to miesiąc a nawet dwa. Czuje ze on mi stosuje kary. Ostatnio pogodziłam się z tym wszystkim, zaczęłam sobie wszystko tłumaczyć. I na prawdę potrafię akceptować wile rzeczy, ale totalnie mnie rozsypuje to ze on nie widzi moich potrzeb. Ze moje potrzeby to czepianie się Jego. Starałam się mu potłumaczyć ale to nic nie daje. I tak jest wkoło 5 lat.Kocham go wiem ze On tez, ale dlaczego nie potrafimy się dogadać ? Czasami poświęcamy na to tyle energii, czuje ze mi już jej baruje. Ostatnio chciałam mu przetłumaczyć ze rozumiem jego potrzeby i nie chce kłótni. Ale nawet szczera rozmowa kończy się tym ze on albo się na mnie denerwuje abo wychodzi. A ja zastanawiam się co mam zrobić, przestać mówić ? Przestać powracać o Tych tematowy ? Mogę... Ale czy da nam sie w końcu nauczyć zrozumieć Siebie....? Wiem ze nikt mienie nauczy tego ale możne byliście w podobnej sytuacji i jakoś ja rozwiązaliście ? Czasami mam wrażeni ze to wszystko jest takie głupie, ale taka głupota możne naprawdę zniszczyć wszystko. To jakaś paranoja kochamy się a powoli się niszczymy. Nie myślałam ze taki coś jet możliwe...
napisał/a: gretchen1 2009-02-15 13:46
A może to wcale nie jest miłość? Osoba, która kocha nie krzywdzi tej drugiej. I dla osoby, która kocha najważniejsza jest ta druga połówka, a nie ona sama. Z tego co robi Twój facet, wynika, że on się liczy przede wszystkim. Ty spadasz na dalszy plan.

A Ty? Może boisz się samotności? Może boisz się, że już nikogo nie spotkasz nie pokochasz? Może warto zastanowić się czy walka o coś, co nie daje szczęścia ma sens? Uczucie... wydaje mi się, że łączyło Was kiedyś, obecnie to tylko przyzwyczajenie...
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-02-15 13:47
Wydaje mi się że dla niego to idealny układ, on mówi ci że masz wyjść o tej i o tej, aty wychodzisz, idzie gdzieś bez ciebie bawi się tak jak chce, robi to co chce, a kiedy już mu sie to nudzi to wraca do ciebie na chile a później znów żyje na nowo swoim życiem. Takie mam odczucia. Mówisz że kochacie się? A skąd ta pewność? bo dla mnie z jego strony to tylko układ a nie bycie razem jest mu z tym dobrze i tyle. Myślę że powinnaś coś zrobić. Albo zakończyć tą fikcję, albo dać mu ulitimatum, oni albo ja.
napisał/a: Broszka25 2009-02-15 13:54
Wydaje mi się że Cikitusia ma racje.Jest mu z tobą wygodnie.Jestes na kazde jego zawołanie,a jak sie mu znudzisz pokornie idziesz do domu.Wybacz ale tak to dla mnie wygląda.Gdzie tu miłośc z jego strony?Czy tak zachowuje się kochający mężczyzna?Czy w waszej sypialni też tak jest?Jak on chce to super,a jak nie to nie?Wszystkie decyzje należa do niego?Podporzadkowałaś się a on to wykorzystuje.Musisz się zastanowić,przeanalizować wszystkie za i przeciw i podjąć jakąś decyzję....
napisał/a: Ankaaaa 2009-02-15 14:04
Demi- piszesz o energii, ale mysle, ze to glownie Ty ja tracisz w tym zwiazku.jestes gotowa mu tlumaczyc, mowic, rozmawiac z nim, cierpiec i znosic wysztsko czekajac na zmiany- a on? zainwestuj ta energie w zmiane siebie- badz bardziej stanowcza,nie boj sie okreslac konsekwencji jego zachowania, jesli Cie wyrzuca-odejdz, ale powiedz, ze juz nie wrocisz.Twoj facet moze Cie kocha, ale na swoj wygodny sposob.skoncz z nim rozmawiac, skoro to nie przynosi efektow-za to naucz sie wydawac krotkie komunikaty. zacznij sie zachowywac jak on-i przygotuj na to, ze mu sie to nie spodoba.jelsi to nie przyniesie efektow -to nie narazaj siebie na stworzenie rodziny z niewlasciwym czlowiekiem,ktory nie potrafi sie zmienic.
napisał/a: Demi1 2009-02-15 14:06
Skąd wiem ze kocha ? Bo ja nie wychodzę z inicjatywa powrotu ostatnio chciał byśmy wrócili.. Kiedy zaczęłam z nim rozmowę, aby wyjaśnić wszystko do końca on uciekł bo mysi ze ja mam pretensje. Ja nie chce mu mówić kogo ma wybrać bo nie mogę tego zrobić chce po prosu by zrozumiał moje potrzeby. Nie boje sie samotności, nie jestem zakompleksiona. Mi po prostu zależny na tym człowieku...
napisał/a: Demi1 2009-02-15 14:22
Dziękuje za te wszystkie odwiedzi. Naprawdę strasznie się ostatnio gubię... Jakos inaczej to wszystko widzalam. Macie racje raczej zawsze jest tak jak on chce, ale on i tak uważa inaczej. Jemu trzeba ustępować, i ni tylko ja to muszę robić. On lubi jak jet tak jak on chce, ale czy da się to zmienić ?
napisał/a: gretchen1 2009-02-15 14:26
Demi1 miłość jest ślepa. Wszyscy to wiemy. I może opisujesz ją tak jak chciałabyś ją widzieć. Chęć powrotu to nie jest dowód miłości. Dowód miłości to codzienne wsparcie, nieopisana dobroć i serce. Wierzę też, że nie jesteś zakompleksiona i że Ci na nim zależy. Problem w tym by rozważyć to, czy tak naprawdę on daje Ci to na czym powinno Ci zależeć.
napisał/a: gretchen1 2009-02-15 14:29
Demi1 napisal(a):On lubi jak jet tak jak on chce, ale czy da się to zmienić ?


Nie da się tego zmienić. Każdy ma swój charakter, który można stłumić, przygasić, wyciszyć... zwykle na chwilę... Nie da się tego zmienić na zawsze. Poprawka: da się, ale na gorsze. Jeśli coś miałoby się zmienić z biegiem lat, to tylko na gorsze. Każdy popełnia błędy i stara się je naprawiać, ale coś co robi się nagminnie - nie da się naprawić, bo nie można nazwać tego błędem.
napisał/a: karpia 2009-02-15 14:30
dodam ,ze MILOSC JEST SLEPA,ALE WIDZI DALEKO.....(tak sie konczy ta fraza) :)
napisał/a: Broszka25 2009-02-15 14:44
Demi1 napisal(a): Skąd wiem ze kocha ? Bo ja nie wychodzę z inicjatywa powrotu ostatnio chciał byśmy wrócili..
napisal(a):

Ja nadal uważam że jemu jest z tobą wygodnie i dlatego chciał żebys do niego wróciła.Jaka inna dziewczyna będzie na jego kazde zawołanie?Taka która go kocha...on dobrze o tym wie
napisał/a: Demi1 2009-02-15 14:47
Ale ja nie jestem ślepa... Wiem ze on ma tez jakiś problem z sobą. Sam mi sie przyzna ze za mało mi daje uczuć i ze ma jakiś problem. To jet mój sukces zauważył o ale nie zmienił..Ja naprawdę łudzę sie ze może jak stanowczo powiem nie to coś zrozumie. Znam taki przepadki....