podejrzana koleżanka męża

napisał/a: białadama 2009-09-01 12:33
Mati8 napisal(a):

Najgorsze jest to, że nasze dziecko ma dopiero roczek i nie jest żadną wpadką...bardzo staraliśmy się o nie, aż rok czasu...a teraz coś takiego....

No widzisz,ale skąd mogłaś wiedzieć że się tak niezbyt przyjemnie potoczy.
napisał/a: Świtezianka 2009-09-01 12:35
ja się nigdy nie zdobylam na to, ale wiem, że pomogłoby...proponuję postawić mu ultimatum - całkowicie zrywa znajomość z tą kobietą obojętnie co powie, pewnie, że to tylko koleżanka, więc tym bardziej powinno mu łatwiej pójść. Więc albo ona albo Ty i rodzina. Oczywiście jak ją wybierze to ma się wynośić i rozwód. Byłabym na twoim miejscu stanowcza i twarda. To już nie przelewki, tu już nie ma zmiłuj się, nie ma tłumaczenia jego zachowania. On nie ma wyrzutów sumienia, nie myśli o przyszłości z Tobą, nie dba o Twoje dobre samopoczucie, nie jesteś jego przyjacielem. Brak przyjaźni w związku do takiego zachowania nakłania mężów. Nie był już dla Ciebie przyjacielem, tylko mężem. Wina leży pewnie po obu stronach, jednak on zaczął się buntować...Musi wybrać, to jedyne wyjście. Choć są duże szanse, że wybierze ją. Nie ma czego żałować, bo jak zrobił to raz, to pewnie zrobiłby to ponownie...Po np. roku spokoju znowu pojawi się na horyzoncie inna panienka, koleżanka...ten typ faceta tak ma, pewnie genetycznie obciążony zdradą.
Szkoda Twojego czasu na takiego typa, jesteś młoda, więc będzie Ci dużo łatwiej ułożyć sobie życie na nowo z kimś, dla kogo będziesz przyjacielem, tą osobą nie tylko do seksu, ale do najwazniejszego - do rozmowy na wszystkie tematy.....
W głowie mi się nie miści jak mógł pójść do niej jak Ty rodziłaś jego dziecko
napisał/a: Mati8 2009-09-01 12:35
białadama napisal(a):tak niezbyt przyjemnie potoczy

życie płata nam straszne figle...cały czas się słyszy o rozwodach, rozstaniach aż w końcu dotyka to nas samych
napisał/a: białadama 2009-09-01 12:39
Mati8 napisal(a):
życie płata nam straszne figle...cały czas się słyszy o rozwodach, rozstaniach aż w końcu dotyka to nas samych

No dokładnie,wiem coś na ten temat. Wprawdzie byłam z kimś pare lat,ale nie byliśmy małżeństwem,no ale zgadnij dla kogo mnie zostawil???Dla koleżanki z pracy,a pisał mi że to tylko koleżanka itp Szczerze powiedziawszy to ułatwił mi życie bo sam odszedł,a dziś jestem szczęsliwa z kimś innym.Także,sama widzisz że zycie płata figle ale tez czasami nie ma tego złego co by na dobre niewyszło i Ci tego zycze.
napisał/a: Mati8 2009-09-01 12:43
Świtezianka napisal(a):W głowie mi się nie miści jak mógł pójść do niej jak Ty rodziłaś jego dziecko


ja też nie mogłam w to uwierzyć...tym bardziej, że wcześniej było tyle akcji o nią, tyle kłótni, doskonale wiedział, że jej nienawidzę....a co tą noc spędził u niej...a ona z otwartymi rękoma go przyjęła. Co myślał, że się nie dowiem???a sam zmuszony moimi podejrzeniami mi w końcu powiedział. A jak to wytłumaczył no a z kim miałem się napić, poza tym sami nie byliśmy była jej siostra, matka, a ja głupia w co powie to uwierzę... myślałam, że będzie czekał chociaż gdzieś na szpitalnym korytarzu skoro nie chciał być przy porodzie. Fakt miałam ciężki poród i bardzo długo to trwało, ale jadąc do niej zrobił mi największą przykrość. Pokazał z kim tak naprawdę chciał być w najważniejszym dniu w jego życiu....

[ Dodano: 2009-09-01, 12:48 ]
białadama napisal(a):No dokładnie,wiem coś na ten temat.


Widzisz, ale to był związek a nie małżeństwo...było Ci łatwiej...cieszę się, że spotkałaś na prawdę kogoś wartościowego i jesteś szczęśliwa.
napisał/a: Świtezianka 2009-09-01 13:07
białadama napisal(a):
Mati8 napisal(a):
życie płata nam straszne figle...cały czas się słyszy o rozwodach, rozstaniach aż w końcu dotyka to nas samych

No dokładnie,wiem coś na ten temat. Wprawdzie byłam z kimś pare lat,ale nie byliśmy małżeństwem,no ale zgadnij dla kogo mnie zostawil???Dla koleżanki z pracy,a pisał mi że to tylko koleżanka itp Szczerze powiedziawszy to ułatwił mi życie bo sam odszedł,a dziś jestem szczęsliwa z kimś innym.Także,sama widzisz że zycie płata figle ale tez czasami nie ma tego złego co by na dobre niewyszło i Ci tego zycze.


Też mąż zostawił mnie dla niby koleżanki z pracy. A od przyjaźni z tamtą się zaczęło, zresztą to przeważnie się tak zaczyna. Też poznałam mężczyne z którym teraz jestem szczęśliwa, dla którego jestem przyjacielem, i tego Ci życzę
A tego patafiana kopnij niech zamienia siekierke na kijek.....
napisał/a: Mati8 2009-09-01 13:10
Świtezianka napisal(a):ja się nigdy nie zdobylam na to, ale wiem, że pomogłoby...proponuję postawić mu ultimatum...

zrobię tak jak napisałaś przynajmniej się przekonam która z nas jest dla niego ważniejsza....
jak powie, ze wybiera ja to niech [Mod: pip-pip]!!!!!!!!!!
napisał/a: po-kryjomu 2009-09-01 15:10
W sumie, to jestem zdziwiona Waszą stanowczoścą. Faktycznie facet zachowuje się jak świnia i trzeba postawić przed nim wybór: albo małżeństwo, albo tamta. Niech podejmie męską decyzję i nie uprzykrza życia nikomu.
Ale w rok po ślubie, dziecko malutkie, jeszcze serce pełne nadziei, jeszcze głowa pełna marzeń... Ludzie!!! To nie tak łatwo!!!
napisał/a: Świtezianka 2009-09-01 15:31
po-kryjomu napisal(a):W sumie, to jestem zdziwiona Waszą stanowczoścą. Faktycznie facet zachowuje się jak świnia i trzeba postawić przed nim wybór: albo małżeństwo, albo tamta. Niech podejmie męską decyzję i nie uprzykrza życia nikomu.
Ale w rok po ślubie, dziecko malutkie, jeszcze serce pełne nadziei, jeszcze głowa pełna marzeń... Ludzie!!! To nie tak łatwo!!!

Wiesz co to jest tylko rok po ślubie i mąż takie rzeczy wyczynia. Sprawa nie jest łatwa bo jest dziecko, ale czy ono ma dorastać w rodzinie gdzie nie ma miłości. Uważam, że Mati8 podejmie i tak sama decyzje, ale najwazniejsze żeby kazała mu wybierać. Facet musi się określić, podjąć jakąś decyzje a nie mieszać dziewczynie w życiu.
Chciałabym przeczytać na tym forum choć jeden temat, że po czymś takim małżeństwo naprawiło swoje błędy, nadal się kochają, nie ma podejrzeń, słowem jest wspaniale...niestety nic takiego nie udało mi się przeczytać (może za słabo szukałam )
Dziewczyna jest bardzo mloda, nie powinna dalej brnąć w związek z problemami na początku, jest pewne, że znajdzie lepszego człowieka na ojca dziecka i swoją połówkę. Szkoda jej dla takiego niewdzięcznika...
napisał/a: białadama 2009-09-01 15:34
Mati8 napisal(a):
Widzisz, ale to był związek a nie małżeństwo...było Ci łatwiej...cieszę się, że spotkałaś na prawdę kogoś wartościowego i jesteś szczęśliwa.

No własnie,było mi łatwiej,ale byliśmy 5 lat,ok przyznam się bylismy narzeczeństwem.Niewspominałam wczesniej,bo one dla mnie nie były ważne po tym co zrobił. Też się nacierpiałam po cierpieniu,ale widocznie tak musiało być. A dziś nie żałuje,że się tak stało. :D



Mati8 napisal(a):
zrobię tak jak napisałaś przynajmniej się przekonam która z nas jest dla niego ważniejsza....
jak powie, ze wybiera ja to niech [Mod: pip-pip]!!!!!!!!!!

Ja myśle,że oczekujesz na to że powie wybiera ciebie,bo powie że Ciebie jak i dziecko kocha,ze to wszystko sobie ubzdurałas,zacznie zwalac wine na ciebie.A ty może mu zaczniesz wierzyć i wybaczyć.Niestety,ale kobiety tak postępuje nawinie i slepo zakochane w swoich panach,które myślą że się jednak poprawi zmieni.

No cóż Twoja wola co z tym fantem zrobisz,bo to Twoje życie. :)

[ Dodano: 2009-09-01, 15:38 ]
po-kryjomu napisal(a):W sumie, to jestem zdziwiona Waszą stanowczoścą. Faktycznie facet zachowuje się jak świnia i trzeba postawić przed nim wybór: albo małżeństwo, albo tamta. Niech podejmie męską decyzję i nie uprzykrza życia nikomu.
Ale w rok po ślubie, dziecko malutkie, jeszcze serce pełne nadziei, jeszcze głowa pełna marzeń... Ludzie!!! To nie tak łatwo!!!

Owszem nie tak łatwo odejść jeśli jest się młodą mężatką w dodatku,mają dziecko.No,ale to nieznacza,że ma twkić w związku w ktrym to on sobie hulał na boku.
Litości,troche szacunku kobiety.
napisał/a: Mati8 2009-09-01 16:00
Wiadomo jeśli wybierze mnie to będzie musiał skończyć z tym wszystkim i na każdym kroku mi udowadniać, że nie mają już ze sobą kontaktu...Uświadomię go, że będę jeszcze bardziej podejrzliwa i niech lepiej się na drugi raz zastanowi zanim przyjdzie mu coś takiego od głowy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nigdy nie będę miała 100% pewności, że będzie tak jak np. on mi obieca. Wszystko zależy też od tego jak się potoczy nasza POWAŻNA rozmowa, jak będę po to napiszę na czym stanęło. Nieee takie obiecanki już na mnie nie działają, kiedyś może tak było, ale nie teraz. Mówi się, że jak kobieta kocha to wybaczy, ale wszystko ma swoje granice.
napisał/a: Tigana 2009-09-01 16:59
Mati8, ja myśle że powinnaś sie sprzymierzyć z mężem tej koleżaneczki i oboje powinniście zabronić im jakichkolwiek kontaktów. To jedyny sposób żeby uratować Wasze małżeństwo. I konsekwentnie sprawdzać, jak spędzaja wolny czas, smsy.... jak zaczną znów kombinować to ich wyrzućcie z mieszkań i niech sobie razem radzą.
Ech, aż sie nóz w kieszeni otwiera jak się czyta o takich facetach....