Pomóżcie mi Kochane -nie wiem, jaką decyzję podjąć

napisał/a: fresca1 2012-06-15 23:50
Czy mogłybyście mi coś doradzić? Mam męża,wiem że mnie kocha. Od jakiegoś czasu poczułam się niedoceniana w związku, brakowało mi zrozumienia, czułości itp.Poznałam mężczyznę i było nam cudownie pod każdym względem - to moja bratnia dusza. Zakochaliśmy się sobie -on pierwszy wyznał mi miłość i wiem, że to było szczere. Problem polega na tym,że ma żonę. Jeszcze. Na początku znajomości mówił, że się rozwodzi...Znamy się 1,5 m-ca (ale nie jest to istotne w naszym przypadku) On nie chciał się rozstawać ze mną bo twierdził, że rozwód jest tylko kwestią czasu , a on nie wyobraża sobie mnie stracić....Ja postawiłam sprawę jasno - jak już będzie wolny, będę utrzymywać z nim kontakt - daliśmy sobie czas, żebym mogła przekonać się, że faktycznie to zrobi. Tylko postawił mi ultimatum -jak już będzie po rozwodzie, chciałby być ze mną tzn mieszkać i żyć ze mną. Jeśli tak faktycznie będzie to udowodni, że jego uczucie do mnie jest szczere....i co wtedy z moim życiem...nie chcę go stracić ale nie wiem czy mam siłę odejść od męża (on niczego się nie domyśla) Rodzina nie wybaczyłaby mi, gdybym odeszła od męża. Nie mam dzieci(mój mąż nie chciał mieć, ten drugi zadeklarował, ze nawet jesli okaże sie,ze jestem z nim w ciąży będzie bardzo szczęśliwy, bo chce mieć je ze mną )Nie potrafię o nim zapomnieć, będę go kochać do końca życia....Uważacie, ze jak powinnam postąpić. Warto zaryzykowac czy zapomnieć raczej? Jestem przed 30 tką.
napisał/a: panim1 2012-06-16 02:53
napisal(a):Czy mogłybyście mi coś doradzić?


Jasne... Masz męża który Cie kocha, który zapewne chwilowo nie chce dzieci.
Masz osobę której ślubowałaś miłość i wierność a jak jakaś 13 latka lecisz w ramiona osoby którą znasz 1.5 miesiąca? To jakiś żart prawda?
Ten czas który znasz swojego lubego to kropla w morzu tego ile trzeba wiedzieć o osobie z którą się planuje przyszłość. Ulitimatum jego jest w miarę sensowne bo nie chciałby po rozwodzie zostać całkiem sam o ile w ogóle do tego rozwodu dojdzie ale to jakaś absurdalna sytuacja...
Czytając post mam o Twoim zachowaniu dość nieprzychylne zdanie które mogę streścić w paru słowach; naiwność, egoizm i niedojrzałość.
Rada dla Ciebie... Przemyśl uczucia względem męża jeżeli go szanujesz powiedz mu o wszystkim i czekaj na zrozumienie bądź na parę słów szczerości które wyjdą z jego ust które być może sprowadzą Cie na ziemie... jak zależy Ci ratuj związek a jak nie daj mu ułożyć życie z kimś innym... Czekaj cierpliwie na rozwód nowego amanta(może jest jak mówi)

fresca napisal(a):ten drugi zadeklarował, ze nawet jesli okaże sie,ze jestem z nim w ciąży będzie bardzo szczęśliwy, bo chce mieć je ze mną


już nie mówiąc o tym że jesteście z tego co czytam już po pierwszym razie... eh brak słów.
napisał/a: fresca1 2012-06-16 09:13
W życiu jestem rozsądna i nie podejmuję pochopnych decyzji - nie przewidywałam, że moja nowa znajomość rozwinie się w takim kierunku i tempie. Nie miałyście kiedyś sytuacji,że spotykacie osobę, i wiecie, że to jest właśnie to???? Nie ma znaczenia ile się znamy -wiemy o sobie to, co powinniśmy wiedzieć. Ludzie zakochują się w sobie nieraz od razu i po 1 m-cu pobierają się i tworzą szczęśliwe związki. Nie popadajmy w jakieś schematy. Poza tym, na to, że wdałam się w ten romans złożyło się wiele czynników - brak kompletnego zrozumienia ze strony męża (każdy miał wtedy swoje życie), brak poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa. Nie wiem ile uczucia zostało we mnie do niego....To raczej już przywiązanie -spełniam tylko swoje "obowiązki" domowe. To sprawiło, że zaczęłam kierować się emocjami i sercem i pozwoliłam sercu decydować we wszystkim. Mąż nie jest gotowy, żeby usłyszeć, ze mam/miałam kogoś -złamałabym mu serce, a wiem, że jestem dla niego całym światem. Wiem, że taka szczerość i tak jest nieunikniona , np w sytuacji kiedy zdecydowałabym się odejść i zamieszkać z tamtym.

Mój mąż od dłuższego czasu ma świadomość, że nie potrafię wyrazić swoich uczuć głębszych do niego, bo po prostu nie potrafię -było tak zanim spotykałam się z tym drugim. Coś we mnie" pękło" już jakiś czas temu. Pewnie gdybyśmy mieli dzieci (jesteśmy 7 lat po ślubie) bardziej przywiązana byłabym do niego, ze względu na dziecko.

Z drugiej strony wiem,że moje uczucie do drugiego mężczyzny jest szczere i nie chcę go stracić - bardzo wiele dla mnie znaczy. Rozumie,że nie potrafię być z nim wiedząc, że ma żonę. Dlatego zgodził się wstrzymać ze mną kontakt do czasu wyjaśnienia tej sprawy - choć wiem, że nie jest mu też z tym łatwo. Tylko co będzie potem? Czy warto ryzykować nawet nieszczęśliwe małżeństwo dla nowego związku?
napisał/a: krasnolud1 2012-06-16 09:28
fresca napisal(a):.Znamy się 1,5 m-ca
szmat czasu

fresca napisal(a):Problem polega na tym,że ma żonę
nie to że Ty masz męża?

fresca napisal(a):.nie chcę go stracić ale nie wiem czy mam siłę odejść od męża (on niczego się nie domyśla)
męża już straciłaś i przekreśliłaś mu życie - jesli był do niczego najpierw było odejść, potem pchać się w drugi związek, a nie teraz jeszcze kombinować jak ciągnąć na 2fronty

fresca napisal(a):W życiu jestem rozsądna i nie podejmuję pochopnych decyzji
właśnie dałaś na to najlepszy przykład

fresca napisal(a):Nie miałyście kiedyś sytuacji,że spotykacie osobę, i wiecie, że to jest właśnie to????
miałyśmy, dzięki temu, po kilku wspólnie spędzonych LATACH mam męża którego szczerze kocham i nie wyobrażam sobie zrobić mu takiego świństwa w ogóle po co Ty wyszłaś za swojego męża? jesteś przed 30 i masz 7letni staż, byłaś młoda, nie chcieliście dzieci? może dla niego kiedyś też tak biło Twoje uczucie i się teraz zbyło? Czemu nie ratowałaś tego co się między Wami dzieje kiedy był na to czas? Nie zawsze musi się udać, ale czemu nie piszesz że chociaż próbowałas?
napisał/a: fresca1 2012-06-16 10:54
Mimezja napisal(a):
fresca napisal(a):.Znamy się 1,5 m-ca
szmat czasu

Nie kieruj się proszę schematami myślowymi:)

fresca napisal(a):Problem polega na tym,że ma żonę
nie to że Ty masz męża?

Mam męża, ale moje uczucie do niego już się wypaliło dawo- pozostało tylko przywiązanie. A nie chciałam spotykać się z żonatym, bo nie mam zwyczaju wchodzić z butami w czyjeś życie. Jak go poznawałam, napisał, że jest w trakcie rozwodu i pewnie niedługo taki dostanie

fresca napisal(a):.nie chcę go stracić ale nie wiem czy mam siłę odejść od męża (on niczego się nie domyśla)
męża już straciłaś i przekreśliłaś mu życie - jesli był do niczego najpierw było odejść, potem pchać się w drugi związek, a nie teraz jeszcze kombinować jak ciągnąć na 2fronty

Nie chcę kombinować na dwa fronty - wiem, że muszę dokonać wyboru. Jakikolwiek teraz by nie był, wiem, że dla którejś ze stron będzie bardzo bolesny.

fresca napisal(a):W życiu jestem rozsądna i nie podejmuję pochopnych decyzji
właśnie dałaś na to najlepszy przykład
Każdemu może zdarzyć się taka historia - serce i rozsądek na ogół nie idą ze sobą w parze

fresca napisal(a):Nie miałyście kiedyś sytuacji,że spotykacie osobę, i wiecie, że to jest właśnie to????
miałyśmy, dzięki temu, po kilku wspólnie spędzonych LATACH mam męża którego szczerze kocham i nie wyobrażam sobie zrobić mu takiego świństwa w ogóle po co Ty wyszłaś za swojego męża? jesteś przed 30 i masz 7letni staż, byłaś młoda, nie chcieliście dzieci? może dla niego kiedyś też tak biło Twoje uczucie i się teraz zbyło? Czemu nie ratowałaś tego co się między Wami dzieje kiedy był na to czas? Nie zawsze musi się udać, ale czemu nie piszesz że chociaż próbowałas?


Pewne sytuacje i okoliczności sprawiły, że moje uczucie wygasło... Wcześniej tylko ja się starałam, byłam dobrą i podporządkowana żoną, która potrafiła znieść bardzo wiele z pokorą. Więc nie pisz, ze nie próbowałam. Nie chcę żeby moje życie i związek było "takie-sobie", "zobojętniałe" - od czasu gdy poznałam tego drugiego odzyskałam pewność siebie, kobiecość i wiem, że jego uczucia są naprawdę szczere. Potwierdzi to mam nadzieję, rozwiązanie jego sytuacji osobistej.
napisał/a: lilijka:) 2012-06-16 12:00
tak właśnie się konczą małżenstwa zawierane w bardzo młodym wieku ! Kazdemu sie wydaje ze to jest ta prawdziwa milosc a z biegiem lat wszystko sie zmienia i nagle ... tadam mamy sytuacje fresca. Zawsze bede podkreslac ze ludzie ledwo przekraczajacy 20 lat sa dopiero na etapie poznawania siebie i swiata, a tym samym nigdy nie wiadomo co sie zdarzy i kogo poznamy. Czasami nie warto sie spieszyc z legalizacja zwiazku, bo jak uczucie jest prawdziwe to poczeka a jesli nie jest no to bedzie problem. Stad wzrastajaca liczba rozwodow. fresca tak najeżdzasz na swojego męza, to czemu nie zdecydowalas sie chociazby na separacje kiedy czulas ze jest zle, kiedy wiedzialas ze to nie jest to ? Teraz jest jakas epidemia ludzi ktorzy nie maja odwagi brac zycie w swoje rece. Zyja latami z ludzmi ktorych czasami nawet nie lubia bo sa tchórzami i nie potrafia odejsc. Decyduja sie dopiero kiedy na ich drodze pojawi sie ktos 3 i po cholere ... wpadaja z deszczu pod rynne podczas gdy mozna by bylo byc uczciwym zarowno dla siebie jak i meza/zony i rozstac sie jak kulturalni ludzie. Znasz Go 1.5 mc i uwierz to nie jest milosc !! To kolejna fascynacja ktora skonczy sie przy pierwszym lepszym problemie albo kiedy motylki opadna i znajdziesz sie w kolejnej sytuacji jak z obecnym mezem ... i co wtedy znajdziesz sobie kolejnego ? Wiesz ze to nie na tym polega.
Wedlug mnie powinnas sie teraz skupic i zastanowic na swoim malzenstwie, Odstawic "kochanka" na bok i pomyslec o sobie. Czy naprawde nic sie juz nie da zrobic z mezem, czy naprawde czujesz ze chcesz to zakonczyc. Zastanow sie czy jesli "zwiazek z kochankiem" nie wypali czy bedziesz chciala byc sama, czy jednak z podkulonym ogonkiem bedziesz starac sie wrocic do meza ? Bo wedlug mnie powinnas myslec teraz o sobie i mezu i to jakos rozwiazac. Bo nigdy nie wiadomo co sie wydarzy, wiec czy jestes gotowa na nowe zycie - sama ?
napisał/a: fresca1 2012-06-16 14:15
Masz rację, ja również patrząc z perspektywy czasu , nie popieram małżeństw zawieranych w młodym wieku - przed ślubem już miałam wątpliwości czy to mężczyzna dla mnie. Wcześniej przyjaźniliśmy się kilka lat. Teraz to już jest przywiązanie raczej -troszczymy się o siebie, każdy ma swoje obowiązki w domu, nie kłócimy się. Ale jeśli chodzi o uczucie- tak, jak pisałam wcześniej, po prostu zgasło we mnie. I oczywiście wtedy pojawił się inny mężczyzna. Piszecie, ze po tak krótkim czasie nie można pisać o miłości lub fascynacji...zakochać się można szybko owszem, ale też można kogoś szczerze pokochać- czy ma znaczenie wtedy czas??? Tak jak pisałam, nie mamy ze sobą na chwile kontaktu-taka próba uczuć ale i czas dla mnie na to, żeby przekonać się, że nie rzucał słów na wiatr. Nie robi tego dla mnie, ale dla siebie-skoro planował rozwód, niech to zrobi w swoim czasie i tak, jak uzna za stosowne dla siebie. Niczego mu nie narzucałam. Czas pokaże...i sprawdzi czy faktycznie to była tylko fascynacja....Jeśli tak, przyjmę na siebie wszystkie konsekwencje (prędzej czy później muszę) i zostanę z mężem godząc się z tym, że nie każde małżeństwo musi być szczęśliwe , a dwoje ludzi zakochanych nadal sobie....Chyba, że uda nam się wtedy wszystko zmienić i uratować małżeństwo. Czas na pewno o wszystkim zadecyduje....

[ Dodano: 2012-06-16, 15:38 ]
TEMAT NIEAKTUALNY!!!!!
napisał/a: Rogal90 2012-06-19 13:16
Nie potępiam twojego zachowania, bo jesteśmy tylko ludźmi.
Zastanów się czy twój przyjaciel na pewno rozwiedzie się żoną. Jeżeli myślisz o tym, by odejść od męża, bo czujesz, że kochasz innego, to po co męczyć się w takim związku? Jak nie ten, to inny za jakiś czas zawróci ci w głowie i znowu będziesz miała dylemat. Ja jednak poczekałabym na jego rozwód, bo w razie czego to ty możesz być tą porzuconą. Przez kochanka i męża. I tak, jest to wygodne. Ale skoro nie kochasz męża, to i tak nie ma twoje małżeństwo przyszłości.
napisał/a: Mavs 2012-06-19 15:27
Mimezja napisal(a):
fresca napisal(a):.Znamy się 1,5 m-ca
szmat czasu

fresca napisal(a):Problem polega na tym,że ma żonę
nie to że Ty masz męża?

fresca napisal(a):.nie chcę go stracić ale nie wiem czy mam siłę odejść od męża (on niczego się nie domyśla)
męża już straciłaś i przekreśliłaś mu życie - jesli był do niczego najpierw było odejść, potem pchać się w drugi związek, a nie teraz jeszcze kombinować jak ciągnąć na 2fronty

fresca napisal(a):W życiu jestem rozsądna i nie podejmuję pochopnych decyzji
właśnie dałaś na to najlepszy przykład

fresca napisal(a):Nie miałyście kiedyś sytuacji,że spotykacie osobę, i wiecie, że to jest właśnie to????
miałyśmy, dzięki temu, po kilku wspólnie spędzonych LATACH mam męża którego szczerze kocham i nie wyobrażam sobie zrobić mu takiego świństwa w ogóle po co Ty wyszłaś za swojego męża? jesteś przed 30 i masz 7letni staż, byłaś młoda, nie chcieliście dzieci? może dla niego kiedyś też tak biło Twoje uczucie i się teraz zbyło? Czemu nie ratowałaś tego co się między Wami dzieje kiedy był na to czas? Nie zawsze musi się udać, ale czemu nie piszesz że chociaż próbowałas?


Świetnie ujęte
napisał/a: fresca1 2012-06-19 22:31
Sprawa się wyjaśniła - rozstałam się z nim...czy definitywnie czas pokaże... Bardzo cierpię ale myślę, że odchodząc teraz podjęłam słuszną decyzję. Kocham go całym sercem i wiem, że to nigdy się nie zmieni. Jednak zawiódł mnie bardzo - przez przypadek dowiedziałam się, ze jego żona jest w zaawansowanej ciąży - bardzo mnie to dotknęło, nawet nie wiedziecie jak grunt zawalił mi się pod nogami, jak się o tym dowiedziałam. Od razu napisałam co o nim myślę. Okazało się, że to nie jego dziecko i że nadal chce odejść od żony. Jednak za dużo się już wydarzyło - nie mam pewności czy faktycznie odejdzie od żony , być może jak urodzi się dziecko pokocha je jak swoje. Chciałabym mu życzyć jak najlepiej ale mam ogromny ból w sercu, ze nie powiedział mi o tym. Chciałam dla niego zaryzykować i ułożyć sobie życie.. Myślałam, że naprawdę warto wierzyć w miłość. Wiem, że mnie nadal kocha i to wszystko jest bardzo trudne. Może kiedyś nasze drogi znowu się połączą, ale tylko wtedy gdyby zmieniły sie pewne okoliczności. Na tę chwilę zerwaliśmy kontakt..i bardzo jest mi z tym źle. Dużo pracuję, żeby zapomnieć. Nie wiem czy zostanę przy mężu, uważam, że kobieta, która kocha innego nie powinna oszukiwać najbliżej osoby - w tym przypadku męża. Najpewniej odejdę i ułożę sobie życie sama...Zycie płynie dalej i jakoś trzeba się wziąć w garść:(
napisał/a: Mavs 2012-06-19 22:53
No odejdź od męża skoro nie byłaś mu wierna to nawet go nie oszukuj, że było inaczej szkoda go, żeby myślał, że jest inaczej.
napisał/a: fresca1 2012-06-19 23:51
Mavs :popełniłam być może wielki błąd ale zakochałam się w tym drugim mężczyźnie-to było bardzo silne.
Nie byłam jego kochanką, tak jak Tobie wydawałoby się : nie spotykaliśmy się po hotelach, nie umawialiśmy się na cały dzień i na noc. Po prostu pewnego dnia, wspólnie spędzając czas na rozmowie (byliśmy na wycieczce) uległam namiętności .....Później spotykaliśmy się po prostu na kawie, żeby spotkać się tak po prostu, tęskniliśmy za sobą.....

On nie chciał się rozstawać, ja to przerwałam, choć planowaliśmy być razem mimo wielu przeszkód. Jednak ukrył coś przede mną, przez co nie mogę się do tej pory z tym pogodzić.....

Jeśli chodzi o męża - zbieram w sobie siły, żeby powiedzieć o wszystkim. Nie wiem czy mi wybaczy. Raczej nastawiam się, że spakuję rzeczy i odejdę -wezmę wszystko na siebie i poniosę konsekwencje. Tylko nie wiem co zrobiłabym, gdyby zechciał mi wybaczyć. ....czy zostać wtedy przy nim, czy pozwolić mu też o mnie zapomnieć.....Wiem, że nigdy nie odbuduje się zaufania po zdradzie.....A może przemilczeć sprawę i postarać się wrócić do codzienności...chyba jednak tak nie potrafię. Chcę być szczera - zobaczymy co będzie. Mam strasznego kaca moralnego, czasami czuję się tak, jakby to wszystko nie wydarzyło sie tak naprawdę.

Zastanawiam się ciągle jak ułoży sie życie tamtemu drugiemu, czy na własne życzenie nie zrezygnowałam ze związku, który mógłby się udać. Jednak jak wcześniej napisał mi ktoś i tak najlepszym rozwiązaniem było odejść i zobaczyć czy faktycznie planuje rozwieźć się z żoną . Teraz gdy pojawiło sie dziecko (chociaż nie jego) nie mam już takiej pewności, że mógłby to zrobić. Ciekawi mnie to, czy jeszcze kiedyś nasze drogi się zejdą, teraz bardzo tęsknię za nim....za nami.....Jednak życie jest życiem i nie raz bywa bardzo niesprawiedliwe....