Pomóżcie mi Kochane -nie wiem, jaką decyzję podjąć

napisał/a: Mavs 2012-06-20 00:36
fresca napisal(a):
A może przemilczeć sprawę i postarać się wrócić do codzienności...chyba jednak tak nie potrafię.

Najgorsze możliwe zachowanie i skrajny egoizm.
fresca napisal(a):
Teraz gdy pojawiło sie dziecko (chociaż nie jego) nie mam już takiej pewności, że mógłby to zrobić. Ciekawi mnie to, czy jeszcze kiedyś nasze drogi się zejdą, teraz bardzo tęsknię za nim....za nami.....Jednak życie jest życiem i nie raz bywa bardzo niesprawiedliwe....


A co nie jego dziecko ma zmieniać? Skoro to nie jego to bez różnicy czy jest czy go nie ma.

Do czego odnosiłaś to, że życie jest niesprawiedliwe?
napisał/a: Veriolla 2012-06-20 08:05
Sprawa wygląda tak, że zdradziłaś a teraz próbujesz się usprawiedliwiać. Czujesz się zraniona, oszukana. Masz o to żal? Tak już jest jak się wskakuje do łóżka żonatego faceta, samemu będąc przy tym zamężną. Do tej pory byłaś gotowa odejść od męża dla drugiego. Z tamtym nie wyszlo i co? Będziesz grać przykładną żonkę. Zachowujesz się egoistycznie. Dlaczego teraz nie odejdziesz od męża w poszukiwaniu wielkiego uczucia, takiego z fajerkami? Wygodnie Ci tak, prawda? Lepiej mieć kogoś, z kim nie do końca Ci dobrze, niż być samą? Taka ochrona przed samotnością? Utrzymuje Cię? Nie martw się, domyślam się, że niedlugo poznasz kolejnego przyjaciela, który da Ci świeże uczucie, fascynację i mnóstwo wrażeń. Znowu pojawi się dylemat czy zostawić tego nudnego, przerobionego męża. Dlaczego zastanawiasz się czy mąż Ci wybaczy? Jakie to ma znaczenie? Przecież jesteś nim znudzona, szukasz wrażeń. Przestań tchórzyć, szukać usprawiedliwień. Zacznij trzymać swoją szparkę na wodzy i pracuj nad małżeństwem, albo odejdź.
napisał/a: ~gość 2012-06-20 08:21
Właśnie życie bywa sprawiedliwe bo sama poczułaś się zdradzona :) i to jest ta sprawiedliwość. Twój kochanek o ile mówi prawdę też dostał po głowie bo żonka go puściła bokiem i teraz będzie wychowywał bękarta.

Najlepszym wyjście dla Ciebie to będzie rozwód bo oboje marnujecie ze sobą czas.
napisał/a: muffin1 2012-06-20 09:47
lilijka:) napisal(a):Stad wzrastajaca liczba rozwodow

a nie stąd przypadkiem, że jak cokolwiek dzieje sie źle - chwilowy kryzys, załamanie, problemy - to ludzie od razu "nara" i rozwód? To najprostsze wyjscie - jest źle to zabieram graty i wypadam z Twojego życia.
Kiedys ludzie pracowali nad problemami i nad zwiazkiem i nie podejmowali pochopnych decyzji. Moi dziadkowie są 60 lat po slubie i babcia powiedziała nie raz : było trudno, bylo pieknie, były ogromne problemy, ale zawsze wiedzielismy ze musimy działać jako jedna druzyna bo mamy wspólny cel - rodzine.
jezeli tak jak fresca - postrzega się w męża w kategorii kolejny facet, a nie MOJA RODZINA (bo przeciez nie maja dzieci, to nie są rodziną ) to najprościej zwalić na problemy i usprawiedliwic swoj brak miłości.

fresca, naprawde piszesz jakbys miała 15 lat a nie prawie 30. Po co wychodziłaś za mąż? Naprawde nie jesteś swiadoma jak wiele jest wart Twoj stały zwiazek i co złego zrobiłas?
Nie masz szacunku do siebie samej, ze oddajes sie byle zauroczeniu? I naprawde jestes tak naiwna ze wierzysz (majac 30 lat!!!!) ze facet po 1.5 miesiaca zostawi zone i wywróci swoje zycie do góry nogami?
Jeżeli by tak zrobił to byłaby to pierwsza tego typu historia jaką znam.

pewnie. najlepiej rozwalić 2 rodziny i oddać sie zauroczeniu. To jest tak egoistyczne ze az sie wkurzyłam w głowie mi sie to nie miesci, czemu ludzie mysla tylko o wlasnym koncu nosa
fresca napisal(a):nie raz bywa bardzo niesprawiedliwe....

tak. szczególnie dla Twojego meża, który został zdradzony, a jego żona nawet nie rozumie jaki błąd popełniła.
napisał/a: fresca1 2012-06-20 11:19
Veriolla napisal(a):Nie martw się, domyślam się, że niedlugo poznasz kolejnego przyjaciela, który da Ci świeże uczucie, fascynację i mnóstwo wrażeń. Znowu pojawi się dylemat czy zostawić tego nudnego, przerobionego męża.

Nie wiesz co czuję i nie bądź zgryźliwa.....
Nie chce poznawać już nikogo, zamknęłam się w sobie.
Nie szukam i nie szukałam wrażeń.....

Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało. Nie zamierzam udawać przykładnej żony, choć wcześniej taką byłam. Mój mąż miał wszystko, czego potrzebuje mężczyzna i tylko ja się starałam o ten związek. Popełniłam błąd, bo zraniłam człowieka, który bardzo mnie kocha. Zniszczyłam mu życie. Nie jestem jego warta. Nie wiem czy będzie chciał mi wybaczyć, a ja nie wiem czy mam w sobie tyle siły, żeby zostać przy nim i walczyć o to małżeństwo.
napisał/a: Veriolla 2012-06-20 11:41
Przykładna żona by nie zdradziła moja droga.

[ Dodano: 2012-06-20, 11:47 ]
Pozatym ani razu nie napisałaś, że źle Ci z tym co zrobiłaś, że żałujesz. Jak bardzo trzeba gardzić drugim człowiekiem, żeby go zdradzić?
napisał/a: lilijka:) 2012-06-20 11:48
Muffin napisal(a):a nie stąd przypadkiem, że jak cokolwiek dzieje sie źle - chwilowy kryzys, załamanie, problemy - to ludzie od razu "nara" i rozwód? To najprostsze wyjscie - jest źle to zabieram graty i wypadam z Twojego życia.
Muffinko wedlug mnie jedno łaczy sie z drugim. Bardzo szybkie mlode małżenstwa bardzo czesto nie daja sobie czasu na poznanie siebie, zbudowaniu prawdziej relacji, szacunku i pelnej milosci ( ktora byla wlasne w przypadku naszych dziadkow czy tez rodzicow) a to powoduje ze gdy pojawia sie kryzys to nie czuja potrzeby walki i starania sie ... bo nie ma po co. Skoro nie kochaja i nie szanuja partnera to tak naprawde im nie zalezy, wiec po co maja sie urzerac jak moga znalesc kogos nowego. Jednym slowem to juz jest istna choroba naszego pokolenia.

a na temat fresca sie juz nie bede wypowiadac bo we wczesniejszym posci napisalam juz chyba wszystko.
napisał/a: fresca1 2012-06-20 11:51
Napisałam, ze kiedyś BYŁAM przykładną żoną i zależało mi bardzo, żeby moje małżeństwo było szczęśliwe. Jednak, gdy tylko jedna osoba stara się o to, z czasem wypala się emocjonalnie - wtedy pojawił się w moim życiu ktoś inny, z kim chciałam ułożyć sobie życie na nowo. Okazało się to niemożliwe w takichokolicznościach, jakie teraz są. Dostałam po 4 literach. I jak ktoś słusznie napisał, to właśnie jest sprawiedliwość -chyba tak, należał mi się taki zimny prysznic.
napisał/a: Veriolla 2012-06-20 11:54
I co teraz zamierzasz zrobić? Odpowiedz mi na jedno pytanie- kochasz swojego męża?
napisał/a: ~gość 2012-06-20 12:00
Prawda jest taka, że nie ważne co Ty napiszesz to i tak jesteś i będziesz tą złą bo to Ty zdradziłaś. Ba, nawet chciałaś odejść :)
napisał/a: fresca1 2012-06-20 12:20
Od ponad pół roku (zanim to wszystko sie wydarzyło) coś we mnie pękło,wypaliło się.....kiedy mój mąż pytał mnie czy go kocham, nie byłam mu w stanie odpowiedzieć. Często powtarzały się takie sytuacje ale ja nie potrafiłam skłamać mu i odwzajemnić tym samym. Powiedziałam, żeby ode mnie tego nie wymagał - i on to zaakceptował. Mówiłam mu, że nasze małżeństwo nie jest idealne.Mieliśmy złe wspomnienia z przeszłości i wydarzenia, które były dla mnie ciężkie i zblokowały mnie emocjonalnie - mój maż wiedział, ze brakowało mi w związku poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, czułości -ale nie chciał z tym nic zrobić, działał zawsze po swojemu. Ja odsunęłam się na bok. I czułam się jak" ktoś,:kto, po prostu jest", nic więcej. Miałam wielki żal do niego. On zaczął mieć swoje życie, a ja swoje.. Zawsze miałam wrażenie,ze to wszystko się prędzej czy później posypie i mówiłam mu o tym.

Co zrobię ? Nie wiem...zbieram myśli, uspokajam emocje, staram się zapomnieć o tamtym (na razie jest na to za wcześnie). Na pewno nie schowam głowy w piasek. Poszukam nowej pracy i mieszkania - czy mąż mi wybaczy, nie wiem. Nie wiem czy nie wolałabym być w tej sytuacji zupełnie sama. Myślę, ze wtedy czas o wszystkim zadecyduje. A wy co myślicie?

Przeczytałam każdą Waszą krytyczną uwagę - zgadzam się, że nie mam żadnych szans na usprawiedliwienie, zrobiłam wszystko wbrew sobie i nie w takich okolicznościach jak powinno to wyglądać. Zawsze byłam zdania, że jeśli w małżeństwie nie widzi się szans na zmianę lub uczucie wygasło po którejś ze stron -powinno się odejść i wtedy angażować sie w inny związek. Ja dokładnie na odwrót, na przekór swoim zasadom. Jestem cholernie zła na siebie za to, że zamiast kierować się rozsądkiem, dałam ponieść się namiętności , uczuciu....myślałam, ze będzie to miało jakąś przyszłość dalszą. Jednak zostałam też oszukana i okłamana i mam za swoje.
napisał/a: sorrow 2012-06-20 17:54
fresca, nie mogę się pozbyć jakiegoś przeczucia, że to jest dziecko twojego "przyjaciela"... i to by był jeszcze większy cios dla ciebie. Oczywiście możesz zapomnieć o tym, że on sam przyznałby się do tego... pewnie stąd ten pomysł o cudzym dziecku. Ta ciąża to największa przysługa jaką mógł ci dać. Zakochanie w trzeciej osobie bardzo trudno opanować kiedy już pozwoli się uczuciom płynąć. Potem już nic nie działa... ani rozmowy z mężem, ani rady przyjaciół. Działa tylko jedno - cios w plecy. Tak też się stało w twoim przypadku i powinnaś wykorzystać ten dar od losu jak najlepiej.

Ale nie o tym... więc myślę, że robisz dobrze chcąc się na razie wyciszyć. Obecne emocje nie pozwalają myśleć jasno. Mogłabyś o niczym nie mówić, ale tylko w przypadku gdybyś miała "plan" na odświeżenie swoich uczuć do męża. Obecnie ich nie masz i trudno się dziwić. Znajdujesz się w dołku, bo sama zostałaś oszukana/zdradzona, a potrzebujesz zdrowej kondycji psychicznej, żeby się nad wszystkim zastanowić. Dalsze życie razem z pewnością wymagałoby od was (ciebie i męża) ogromnych zmian... sukces więc jest zależny nie tylko do ciebie. Jeśli po dłuższym czasie dalej nie będziesz miała pomysłu na dalsze wspólne życie z mężem, to pewnie nie obejdzie się bez rozstania. Szczęściem tu jest fakt, że nie macie dzieci. nawet rozstając się z nim będziesz miała do wyboru, czy powiedzieć mu o tym trzecim, czy nie. Pamiętaj, że takie "wiadomości" powodują spustoszenie w psychice drugiego człowieka, którego drobną część miałaś okazję odczuć obecnie. Ty decydujesz o tym, czy warto męża tym obciążać (obojętnie, czy zostajesz, czy odchodzisz), czy też wyjawienie prawdy nie wniosłoby nic dobrego w jego życie.

Podoba mi się jak obecnie podchodzisz do sytuacji, w której się znalazłaś. Współczuję ci ciężaru, który będziesz nosić w sobie jeszcze długo. Życzę ci dużo sił, żeby znaleźć w sobie siłę i wybrnąć z tego wszystkiego.