Pretensje

napisał/a: edytarusin 2008-04-12 15:49
Dokładnie tak jak u mnie! Argumenty do niej ani do teścia nie docierają. Cokolwiek byśmy chcieli zrobić, to oni wiedzą lepiej! Nawet gdy kupię jakiś ciuch dla dziecka lub meża, (bądz o zgrozo!)dla siebie, to i tak musi to skomentować. Teściowa znajdzie zawsze coś tańszego niż ja kupiłam, a jak coś ugotuję to potrafi po mnie doprawiać(!). Nie ważne że przez cały tydzień gotuję i nikt nie marudzi że nie dobre. Ona obiady robi w weekend. Kiedyś nawet byliśmy w gościach u rodziny męża - zaproponowano jej nocleg a ona na to: "przecież by beze mnie z głodu pomarli!". I to powiedziała specjalnie przy wszystkich. poczułam się jak śmieć. Ona zawsze wie lepiej, robi lepiej i surowo krytykuje; ale tylko synowe i zięcia, bo jej dzieci są oczywiście(?) idealne! Rozmowa z nią jest praktycznie bez sensu. próbowałam parę razy, ale bez skutków... Co zrobić by w tym domu nie zwariować???
napisał/a: justices 2008-04-15 20:46
Wiesz co? Są dwa wyjścia: Albo uciec na koniec świata (ale obawiam się, że i tam Cie znajdą ;) ) albo wydłubać sobie...uszy! Ja ostatnio doszłam do tego wniosku, żeby nie zwariować to trzeba ogłuchnąć. Najlepiej będzie jak poprostu będziesz "słuchać" ale rób swoje i miej to wszystko w d... Pomimo tych rad, wiem doskonale, że ciężko tak jest no ale chociaż spróbuj. Mi się niektóre rzeczy tak udaje rozwiązać. Tyle Ich co sobie pogadają. Pozdrawiam.
napisał/a: justices 2008-04-15 21:26
Wiesz co? Są dwa wyjścia: Albo uciec na koniec świata (ale obawiam się, że i tam Cie znajdą ;) ) albo wydłubać sobie...uszy! Ja ostatnio doszłam do tego wniosku, żeby nie zwariować to trzeba ogłuchnąć. Najlepiej będzie jak poprostu będziesz "słuchać" ale rób swoje i miej to wszystko w d... Pomimo tych rad, wiem doskonale, że ciężko tak jest no ale chociaż spróbuj. Mi się niektóre rzeczy tak udaje rozwiązać. Tyle Ich co sobie pogadają. Pozdrawiam.
napisał/a: edytarusin 2008-04-16 09:26
No staram się właśnie olewać wszytko i robić swoje. Na początku strasznie się wszytkim przejmowałam, chciałam stanąć na wysokości zadania i w oczach teściów być idealna. Ale zauważyłam że im bardziej się staram, to tym bardziej ich wymagania i pretensje rosną. Wreszcie zrozumiałam że nigdy nie będę dla nich ideałem. Boli mnie tylko, że mimo moich starań ciągle źle gotuję, źle sprzątam, źle wychowuję dziecko... A robię wszystko najlepiej jak mogę, i wiem że wcale nie gorzej od teściowej, a może nawet w pewnych sprawach jestem lepsza! Czasem czuję się jak robot. Ona załatwia wszystko przez mojego męża. On też ma już dość, bo zwrócił jej uwagę żeby sama mi mówiła jak coś ma do mnie, a nie wplątywała w to jego. Rozumiem go, bo jest między młotem a kowadłem. Ona nawet jemu mówi a nie mi np. "czemu śmieci nie wyniosła z kuchni?" i takie tam. Czepia się pierdół. Naprawdę mnie to męczy. Jeszcze nie usłyszałam słowa żebym coś zrobiła dobrze! Nie chodzi mi o pochwały, czy coś w tym stylu! Poprostu wszystko jest źle! Zawsze się znajdzie coś do czego możnaby się przyczepić...
napisał/a: justices 2008-04-18 20:53
Wiesz jak to jest, w miarę jedzenia apetyt rośnie. A popatrz uważniej na relacje rodziców i syna. One dużo mogą Ci podpowiedzieć. Bo okaże się, że od wszystkich wokół jego rodzice wymagają za dużo.
Niestety tak to już jest, konflikt pokoleń będzie zawsze panował i nic na to nie poradzimy. W interesie dobra obu stron jest znaleźć jakiś kompromis bo łączy ich jednak wspólne dobro. Dla Ciebie mąż a dla nich syn. No ale cóż, tak to już matka natura wymyśliła.
Z tym staraniem się być jak najlepszym, to wcale Ci się nie dziwię, liczy się przecież pierwsze wrażenie. Mam tutaj także spostrzeżenie, że prawdopodobnie nie ma między Tobą a "mamą" komunikacji. Czy rozmawiałyście kiedyś tak po kumpelsku, czy wypiłaś z nią winko czy poszłaś na zakupy czy wogóle spędziłaś czas? Bo możliwe, że w poprawieniu relacji tego brakuje. A może usiądź z nią kiedyś i zapytaj co tak naprawdę o Tobie myśli, co ceni a czego nie lubi. I jeszcze jedna rzecz. Konsekwencja. Jeśli uważasz, że dla Twojego dziecka dobre są kaszki z malinami a dla niej z jagodami to powiedz jasno ale spokojnie, że to Twoje dziecko i Ty najlepiej wiesz, co dla niego dobre (itp.). Sama już nie wiem. Nie potrafię również przewidzieć skutku bo ludzie są różni.
napisał/a: viki82 2008-04-18 21:41
Dziewczyny powiem wam jedno. Macie przechalapne. Tragedia jest mieszkanie z rodzicami- ja bym wolala nawet w wynajmowanym pokoju z facetem niz z rodzicami. A juz w ogole katastrofa jak sie mieszka z rodzicami meza- dwie panie domu to zdecydowanie za duzo. Ona (tesciowa) MA prawo robic co chce bo mieszkanie jest JEJ i to JEJ dom, mąż Was nigdy nie zrozumie bo on tam mieszkal przez cale zycie i dla niego wszytsko jest OK. I tak jak kazda z nas przeszla mniejsze lub wieksze konfilkty w czasie dorastania z rodzicami tak samo on przeszedl je ze swoimi i teraz sie dogaduja. A tesciowa ZAWSZE bedzie wiedziala jak sie robi pranie LEPIEJ, gotowanie LEPIEJ, jak sie JEJ SYNEM zajmowac itd. Oczywiscie sa takie kobiety co sie nie beda wtracac ale one do rzadkosci naleza. Zastanawiam sie czy gdybysmy my same mialy w SWOICH domach jakiegos dodatkowego lokatora to by nie bylo inaczej.... Ja np super sie dogaduje z moja mama, ale wiem ze dziewczyna mojego brata mialaby przechlapane, i to wcale nie dlatego ze jej nie lubi czy cos. Ale daltego ze to jej dom, ma swoj harmonogram prac, swoje zwyczaje i swoje niezwykle zamilowanie do porzadku- ja je znam bo sie wychowalam przy niej, moj brat je zna i tez lepiej czy gorzej ale sie dostosowuje, ale taka dziewczyna mialaby trudnosci pewnie ze zrozumieniem ze np podloge sie myje tym a nie innym srodkiem...
Nie mniej jednak wy chyba trafilyscie na gorsze przypadki ;)
Wszystko zalezy od tego jak bardzo jestescie tam u siebie, czy to jest pokoj i macie wspolna kuchnie, czy macie osobne jedzenie czy nie itd. Jak juz musicie tam mieszkac to jednak lepiej jakbyscie byli jak najbardziej samodzielni- lacznie z jedzeniem czy kosmetykami. Zamontujcie sobie zamek w drzwiach, albo po prostu spytajcie- Czy mama nie umie pukac- moj brat tak mojej mamie mowi :D. Jak sie obrazi- trudno, jak wam powie ze jest u siebie to sie spytajcie czy wy nie macie prawa do odrobiny prywatnosci. Uwagi na temat zakupow, gotowania, karmienia, ubioru OLEWAC. Ew kwitowac jakims krotkim stwierdzeniem w sytlu- mnie sie podoba, to ja gotuje i bedzie tak jak ja chce, wiem co jest dobre dla mojego dziecka itd. bez zadnych dyskusji bo to sie moze zle skonczyc. I co najwazniejsze- robcie po swojemu- jak chodzi o np lazienke - cos wspolnego to ok dostosujcie sie, ale w innych kwestiach ROBCIE PO SWOJEMU, z chwila gdy tesciowa stwierdzi ze sie dostosowuje bedzie was probowala wychowywac dalej.
Bo one to wlasnie z wami robia- probuja was wychowac jak swoje dzieci po swojemu. Nie dajcie sie bo w koncu przestaniecie w ogole miec wlasne zdanie w jakiejkolwiek kwesti i w koncu sie bedziecie na wszystko zgadzac w imie spokoju- ktory byc moze nigdy nie nastapi. Wiecej stanowczosci.
Podobal mi sie ten pomysl z kartka- Strefa milosci
mozecie tez pojsc do pokoju rodzicow i powiedziec im ze nocami staracie sie o wnuka dla nich i bedziecie wdzieczni jak wam nie beda przeszkadzac ;)
napisał/a: justices 2008-04-19 00:14
Viki82 Dzięki. Dużo mądrych rad, pomysłów, słów. Z tą kartką u mnie odpada, z pukaniem już jakiś czas temu załatwione, chyba mąż dojrzał i porozmawiał z rodzicami więc jest ok. Natomiast co do robienia wnuków. Hahahahaha...ja tak nie powiem (bede robić swoje), jedno maleństwo mam, jest cudowne, chce następne ale jak jakiś długi czas temu powiedziałam teściowej w luźnej rozmowie, że "no to teraz pora robić następne" to tak się oburzyła, że mało co włosy pogubiła z głowy, potem na moje "to moja sprawa, poza tym nie teraz tak za 2-3 lata" ona na to "co najmniej za 5 lat". Więc odpowiedziałam, że "mama na to wpływu nie ma". Generalnie ona ma tylko jedno dziecko więc dla niej jest to niedorzeczne, że ja chce więcej. Ale dzieci chce mieć i może więcej niż dwoje :)
napisał/a: edytarusin 2008-04-19 11:05
oj, z kumplowaniem się z moją teściową to by było ciężko... to typ raczej mało przyjazny! a z rozmowami to rzeczywiście u nas ciężko... na początku rozmawiałyśmy nawet często, ale stopniowo przestało ją to bawić. teraz mijamy się, czasem wymienimy parę zdań formalnie. a ze zwierzania się i tak by nic nie było, RADIO WOLNA EUROPA! Co wie ona, wie reszta rodziny...
napisał/a: ania14 2008-04-20 13:47
Z teściowa trudno jest się zaprzyjażnić, a nawet to jest chyb anie możliwe. Ja jak swojej na poczatku wszystko opowiadałam to podawała dalej i wszyscy wiedzieli wszystko o moich sprawach, a ja nie chciałam tego, wiec straciła moje zauafanie i napewno go juz nie odzyska. Moja tez nie jest przyjazna, też mało gadamy ze sobą a nawet przez pare dni nieraz wcale. Tez podobno nie ma ze mną tematów itd, tez nic jej się nie podoba, wszystko robie żle itd. Jak ma cos do mie to nie powie mi, tylko mojemu mezowi a ten już jej odpowiada żeby poszła mama i sama powiedziała mojej żonie, to nie przychodzi i nic nie mówi. Dziewczyny trzymajcie się i nie przejmujcie się nią, ja już zaczynam tak robic i lepiej jest. Widzi że nie zwracam uwagi na to co mui, a jak przesadza to odpowiadam ja bede decydować o dziecku i o tym co jem (dodam ze mam odzielną kuchnie, łazienke, pokoje) ale i tak sprawdza co mam w szafkach jak nas nie ma. Pa
napisał/a: malutkaXmi 2008-04-20 19:52
Ja się zaprzyjaźniłam z teściową dopiero jak mąż mnie zdradził- po raz pierwszy zaczęła mnie traktować jak człowieka i stanęła po mojej stronie, ale nie mieszkamy razem- gdybyśmy po ślubie zamieszkali to już byłoby po rozwodzie...a tak tylko się żarłyśmy przez 7 lat a od roku mnie lubi!
Ale nie o tym chciałam....moja koleżanka załatwiła sprawę raz na zawsze- mieszkają u jej teściów i też bez pukania wchodzili-zwłaszcza teściowa...
Kumpela się wspomogła drinkiem na odwagę, urządziła wieczór dla męża, ubrała najlepszą bieliznę i po kolacji zaczęli się kochać na kuchannym blacie........wcześniej nigdy, bo bali się niechcianych i niezapowiedzianych wizyt....i tu wlazła teściowa! Ponoć jej mina była taka że do dziś się z tego śmieją z mężem a już 2 lata minęły...Nigdy więcej się u nich bez zaproszenia nie zjawiła!!!!! A radę żeby tak zrobić dała jej koleżanka jej mamy- trochę zagmatwane, ale pomogło...Próbowała z zamkiem, ale mąż się nie zgadzał żeby się mamusia nie obraziła....
napisał/a: malutkaXmi 2008-04-20 19:54
Ach te TEŚCIOWE- Boże broń nas żebyśmy się takimi nie stały nigdy....
napisał/a: justices 2008-04-20 20:46
Moja to też plociuch, nie wiem czy rozpowiada co mówię jej, ale o innych gada jak najęta więc przypuszczam, że moje sprawy też roznosi, chociaż nie dowiedziałam się nigdy o tym (może osoby, którym opowiada są bardziej dyskretne). Staram się więc mówić jej to, co w razie czego nie będzie jakąś specjalną tajemnicą, reszta to moja sprawa. No to muszę przyznać Malutka-mi, że Twoja koleżanka wykonała to po mistrzowsku. Jeśli moja teściowa by robiła takie numery, jak byśmy już mieszkali osobno to też bym tak zrobiła. A wiem, że jest bardzo zacofana więc chyba by wstydziła mi się w oczy spojrzeć nie mówiąc już o nie wchodzeniu więcej.