Pretensje

napisał/a: malutkaXmi 2008-04-20 21:07
Tamta dokładnie tak miała, że przez jakiś czas ich unikała........ale moja kumpelka musiała sobie strzelić kielicha żeby się odważyć....mnie by chyba i cała butelka nie pomogła, ale też z teściową nie mieszkam, więc nie czuję presji, a Aga była baaaardzo zdesperowana.
napisał/a: edytarusin 2008-04-20 21:40
ania14 napisal(a): Jak ma cos do mie to nie powie mi, tylko mojemu mezowi a ten już jej odpowiada żeby poszła mama i sama powiedziała mojej żonie, to nie przychodzi i nic nie mówi.(...)(dodam ze mam odzielną kuchnie, łazienke, pokoje)

Zupełnie jak u mnie!!! Tylko kuchnia niestety wspólna...:(
napisał/a: normalna 2008-04-23 19:52
Mam identyczna sytuacje. Wiem ze propozycje typu: wyprowadzcie sie sa dla ciebie banalne ale to ostsateczne rozwiazanie i raczej nie ma innego jak panie proponowaly zebys porozmawiala z matka lub ojcem to sie zastanow ja tak zrobilam(rozmawialam z matka)nie wiedziala ze jest az tak falszywa powiedzialam delikatnie o co chodzi opczywiscie powiedziala ze mnie rozumie ale nic w tym kierunku sie nie zmienilo wrecz przeciwnie wlazi bez pukania itp. takie matki sa nie reformowalne i zawziete cipy dlatego z dala od takich szm... juz inaczej nie moge nazwac bo mam juz tego dosyc. A facet powinien zareagowac (moj tez dupa i mowi podobnie - i to mnie boli bo wiem ze gdyby u mnie mieszkal potrafilabym walczyc o nas - wiem co masz na mysli i wiem ze wlasnie to cie boli ze dupek nie potrafi takiej matce powiedziec STOP bo "cos tam"... i taki dupek raczej nic nie zrobi nie wiem jak "twoj" ale ten z ktorym jestem jest gluchy na to co mowie na poczatku tez tak mowiel ze mu glupio itp. ale teraz gdy nam sie syt. poprawila mowi tak samo i nawet mu sie nie spieszy zeby sie wyprowadzic bo takie cioty lubia sie przyzwyczajac(przepraszam ze tak pisze ale tak wlasnie po tych 5 latach mysle o swoim facecie) bo ile jest ludzi ktorzy maja 4 dzieci gdzie 1 facet tylko zarabia i jakos sobie radza i sa szczesliwi a jesli facet nie moze takiej decyzji podjac to dupa i zawsze tak bedzie. wiem cos na ten temat bo tkwie w takim zwiazku i ja zawsze bylam motorem napedowym a on zawsze sie wylamywal... kazdy jest inny wiec z nim po prostu pogadaj ja probowalam ale on stwierdzil ze jestem wygodna ksiezniczka i ze zawsze bedzie mi zle (tragedia)
napisał/a: edytarusin 2008-04-24 09:28
Mój to czasem potrafi przyjść naburmuszony, bo jego mamusia śmieci z kuchni wynosi, a jego i jej zdaniem ja to powinnam zrobić! Czasem ona coś zaczyna robić, a on do mnie ma pretensje że "czemu ja tego nie zrobiłam, tylko ona musi"!!! Normalnie robot! Ją zawsze żałuje, ze biedna zapracowana, zmęczona... a ja cały dzień z dzieckiem sama, gotuję, sprzątam, a i tak nie mogę słowem się pożalić bo zaraz jest że marudzę; że narzekam itp.
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-24 09:46
dziewczyny,czemu dajecie sie tak traktowac?skoro na to pozwalacie, to myslicie,ze oni cos zmienia??

to nie chodzi o jakies durne rozmowy z przyglupim mezem albo tępą teściową.strzelajcie fochy na lewo i prawo,miejcie w nosie wyztskie potrzeby swojego meza i jego rodzicow-to sa JEGO rodzice i nie traktuja was jak swoją córkę.NIE MACIE ZADNEGO OBOWIĄZKU SLUCHAC ICH NA KAZDYM KROKU.co robia faceci,zeby nas wkurzyc? NIE REAGUJA. co my robimy?WSZYSTKO! i co sie zmieni?NIC:)

baby-zamknąć pyski,nie reagowac,usmiechac sie glupawo i ZAJMOWAC SIE TYLKO SOBA! skoro sytuaja jest nie do zniesieia, to nie ma nic do stracenia.niech sobie ględza, co chca,wasze reagowanie swiadczy o waszym dobrym sercu i (przepraszam)dupiatym rozumie.

co sie stanie?tesciowa naskarzy synkkowi jaka ma niedobra zone?taka wlasnie ma.ceńcie sie to zaczna was doceniac nawet za nic.za to ze macie dobry humor.tak to dziala.trzeba przyjac ich zasady gry-bo dzieki nim mozna wygrac.
napisał/a: justices 2008-04-24 21:06
A ja Wam powiem, że trochę zmieniłam taktyke. Postawiłam pewne sprawy na swoim i mąż uległ (trwało to pół roku, ale się udało hmn...tzw. wiercenie dziury, rozmowy do znudzenia, kłótnie również itp.). Moja taktyka polegała na tym, że wypiłam z teściową flaszkę i trochę się "poznałyśmy". Powiem Wam, że nic tak nie działa jak zwykła rozmowa o niczym. Nie musicie od razu wywalać swoich żalów ale naprawdę można lepiej się poznać i lepiej się zrozumieć. Wiem o tym, że nie wszystkim się uda, ja nikomu nie proponuję tego samego, każdy wie najlepiej co dla niego dobre. Poprostu jeśli możecie i chcecie to poprostu spróbujcie. A nadal robię swoje i głośno wyrażam swoje życzenia i zdanie. Niestety nie w każdej kwestii bo tutaj liczy się takt. Ale najlepiej, nie słuchać i postępować tak, jak podpowiada nasza intuicja. Bo ona podpowiada nam najlepiej. Wierzcie mi. Pozdrawiam.
napisał/a: ania14 2008-05-18 19:20
Edytaris. Piszesz ze macie kuchnie razem a nie mozesz zrobić swojej. Ja z mezem o kuchnie kłuciłam się koło roku, muwił dwóch kuchni nie bedzie w domu i rodzice go popierali, w koncu powiedziłam dość, robimy kuchnie. była promocja pojechalismy wzieliśmy lodówke i kuchenke na raty i z dnia na dzień powiedziałm mezowi powiedz mamusi ze ma zabrać swój regał z tamtym i wszystkie swoje rzeczy. Tam gdzie mam kuchnie był pokój, ale woda była doprowadzona wiec nie było problemu. Pomalowałam sama ściany i sufit farbą, malowałam w nocy jak dziecko spało. Pojechałam kupiłam najtanszy regał kuchenny, ale jest ładny. Reszte już miłaą bo dostałam jako prezenty ślubne, albo mama mi dokupiła. Od roku mam kuchnie i jest mi z tym bardzo dobrzei mąż przekonał się ze umiem gotać, piec ciasta, bo twierdził że nie umiem nic zrobić,k a teraz muwi że robie lepsze niż jego mama. Pa