Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Prosze o rade...

napisał/a: alicja221 2009-11-18 18:53
W sumie to nie wiem od czego zaczac... chyba nie potrafie stworzyc udanego zwiazku Bardzo sie zaangazowalam w znajomosc, ktora trwa ponad 5 lat. Nikt nie jest bez skazy, ale wydaje mi sie, ze robilam wszystko, zeby nasz zwiazek byl szczesliwy. Moj chlopak tez sie bardzo staral i dzieki temu bardzo sie do siebie zblizylismy. Stal sie calym moim swiatem. I tutaj popelnilam pierwszy blad- nie mozna chyba wiazac az takich nadziei z jedna osoba. Od pewnego czasu moj chlopak podchodzi do naszej znajomosci coraz bardziej nonszalancko, potrafi np. caly dzien sie nie odzywac, a potem zarzekac sie, jak to bardzo teskni. Czuje, ze on przestaje mnie kochac Juz o tym rozmawialismy, zaprzeczyl, ale nic to nie dalo... To wszystko trwa juz od pewnego czasu, a ja jestem juz strzepkiem nerwow, nie wiem co mam robic. Jest mi tak bardzo przykro, bo zawsze staralam sie, zeby byl szczesliwy i zadowolony. Nie spodziewalam sie, ze to wszystko sie tak potoczy, tylko ja juz teraz nic nie wiem, co zrobilam zle... Teraz mnie "cwiczy" i sie nie odzywa.
napisał/a: ~gość 2009-11-18 19:21
A może on ma jakiś problem i nie chce Cię denerwować, to woli się nie odzywać?
napisał/a: alicja221 2009-11-18 19:24
Kaczusia napisal(a):A może on ma jakiś problem i nie chce Cię denerwować, to woli się nie odzywać?


Tak, ma duzo pracy. Ale potem przyjezdza kolega i dla niego ma czas, i odrzuca moje polaczenia, jak dzwonie...

[ Dodano: 2009-11-18, 19:29 ]
Mam wrazenie, ze mu spowszednialam. Spotykalismy sie prawie codziennie, chociaz na chwilke, bo nie moglismy dnia bez siebie wytrzymac. Gdy zauwazylam jego "opieszalosc", zaczelam ograniczac nasz kontakt, zeby znow poczul tesknote. Ale on jej nie poczul... sam tez ukrocil kontakt. Juz o tym rozmawialismy, poczatkowo przepraszal, obiecywal poprawe, ale po krotkim czasie wszystko wracalo. Teraz, gdy uslyszy, ze jestem zla, nie odzywa sie. Zapewne twierdzi, ze nie zrobil nic zlego- bo wierny, szczery. A moze faktycznie nie zrobil? Moze to normalne, ze para nie odzywa sie do siebie caly dzien? Tyle, ze ja sie martwie, ze cos mu sie stalo, a on ma to chyba gdzies
napisał/a: ~gość 2009-11-18 19:30
ashley86 napisal(a):odrzuca moje polaczenia, jak dzwonie...


No to definitywnie wygląda na to, że o coś się obraził i ma taką "babską" metodę- postaraj się i domyśl (przynajmniej z tego co piszesz, ale z kilku zdań, które napisałaś, w sumie trudno jest coś wywnioskować).
Wydaje mi się Kochana, że jeśli zależy Ci na tym związku, a wygląda na to, że zależy, to nie pozostaje Ci nic innego jak dążyć do konfrontacji. Możesz też przeczekać chwilę, aż mu przejdzie pierwszy foch, i odezwać się za dzień lub dwa pytając, czy możecie porozmawiać. Sama znasz swojego chłopaka najlepiej i powinnaś umieć wyczuć, która taktyka jest lepsza.
Myślę też, że nie masz co zwalać całej winy na siebie że nie umiesz budować związku etc. Każde z Was jest za ten związek odpowiedzialne, a jego postawa unikania rozmowy i trzymania Cię w niepewności o co chodzi- no po prostu jest dziecinna...
Póki co może zastanów się dokłądnie, przeanalizuj co mogło go urazić- jeśli odrzuca połączenia to ewidentnie robi to celowo, nie może się wykręcić że jest po staremu tylko nie usłyszał dzwonka.
I głowa do góry, wbrew pozorom nie tak łatwo się rozstać po 5 latach, jeszcze z błahego powodu- bo jest to zapewne błahe, skoro sama nie umiesz się domyślić o co mu chodzi

Co do nieodzywania cały dzień- myślę, że zależy to od pary. Moja przyjaciółka potrafi się z chłopakiem nie odzywać, a wszystko jest OK. JA natomiast nie wyobrażam sobie 5 godzin bez choćby 1 smsa, a jestem w związku ponad 3 lata Zależy od charakteru. Myślę że jeśli to się pojawiło nagle, to raczej jest objawem jakiegoś problemu, a nie podejścia do życia ogólnie.
napisał/a: alicja221 2009-11-18 19:54
Kaczusia, tylko obawiam sie, ze jak bede ja tak bardzo dazyla do konfrontacji, to utwierdze go w przekonaniu, ze jestem na jego kazde zawolanie. A tak moze niestety uwazac i z tego wynikac jego zachowanie... Nieodzywanie sie jest dziecinne, to prawda. Ale zastanawiam sie, czy sama nie przyjac teraz takiej taktyki? Uwazam, ze powinien do mnie przyjechac osobiscie, a zapewne bedzie chcial "zalatwic sprawe" przez telefon.
Te sprawy na razie sa stosunkowo blahe, ale ja zaczynam przez nie czuc sie mniej kochana Zdarza sie ostatnio, ze umawiamy sie na wieczor, ale w miedzyczasie "wychodzi", ze jednak sie nie spotykamy, bo moj chlopak np. stwierdza, ze jest glodny i musi zjesc w domu obiad, ze jest zmeczony i sie zdrzemnac lub nie wiadomo co. Oczywiscie z niczego sie nie tlumaczy. Po prostu dzwoni i rozmawia, jakbysmy sie wogle nie umawiali lub ze wskoczy na chwilke. A "na chwilke" to sobie moze isc do kumpla, a nie do swojej dziewczyny. Zatem ja wowczas udaje obojetna i mowie, ze jestem tak zajeta, ze nie mozemy sie dzis spotkac. A potem sie gryze i niestety moje poczucie oparcia i milosci z jego strony zaczyna ginac...
napisał/a: ~gość 2009-11-18 20:52
ashley86 napisal(a):Zatem ja wowczas udaje obojetna i mowie, ze jestem tak zajeta, ze nie mozemy sie dzis spotkac.

No to on sobie myśli że jest Ok, bo i tak nie miałabyś czasu. A takie zachowanie z Twojej strony jest odrobinę.. niewychowawcze Trzeba mówić wprost, a nie liczyć że po Twoim tonie głosu się domyśli, bo się nie domyśli albo będzie udawał że się nie domyślił. Wydaje mi się często, że to właśnie mówienie wprost jest niedocenioną pomocą w komunikacji..
napisał/a: Tigana 2009-11-18 21:45
ashley86, ja pamietam ,że ostatnio udzielałaś sie w wątku o zaręczynach... może to jest tak, że twój chłopak nie czuje się jeszcze gotowy, a ty go za mocno "przycisnęłaś" i on teraz Cię tak hamuje ?

w każdym razie powinnaś go wprost zapytać, o co chodzi.
napisał/a: ~gość 2009-11-18 23:14
Przestancie kobitki :D, napedzacie sie

Ja to ze swojego punktu "widzenia" rozumie :)

Sprobuje to wytlumaczyc, sorry za stylistyke i bledy

5 lat to duzo. Przeszliscie ze soba pewnie nie jedno, przypomninam sobie ze chyba Ty masz chlopaka co choruje na przewlekla chorobe. jakos dajecie sobie z tym rady. Generalnie po 5 latach nie ma juz takiego polotu aby ciale sie ze soba kontaktowac. Jak sobie wyobrazasz to ze np za 10 lat polowka bedzie sie ze toba ciagle kontaktowac. Idziemy do pracy i mamy swoje obowiazki. Wylaczamy sie z reszty zycia. Jednak nie znaczy to ze chlopak jzu ma ciebie gdzies, tylko trzyma gdzies cie akurat sobie glebiej w sercu. Facetowi do bliskosci z kobieta bardziej mi sie wydaje jest potrzebna wiec bycia fizycznego (po prostu na zywo) kobiecie natomiast do pelni szczescie bardziej potrzebne jest wieksza ciagla wiez psychologiczna/emocjonalna (wiadomo o co chodzi). Poza tym jesli ci facet nie mowi ciagle kocham cie itp to nei oznacza ze cos kreci, po prostu facet woli rzadziej a bardziej konkretniej. Musisz sie nauczyc "zyc razem na osobnosc". Opiekunczosc, wieksza koniecznosc kontaktu emocjonalnego wydaje mi sie przejawia sie u kobiet stad twoje jakby to napisac braki. Nie masz sie czym przejmowac. Faceci lubie tez poprzebywac zdala od wszystkiego.
Chyba tyle tego wystarczy :D
Nie widze tu problemu, tylko przestaw swiadomosc swoja na to ze polowce zalezy ale wyraza to w swoj sposob tylko ;)
napisał/a: Nikita8 2009-11-18 23:26
Chyba wyjątkowo zgodzę się z darekf.
Wydaje mi się też, że zamiast dążyć do konfrontacji, dzwonić, pytać, żądać tłumaczenia, powinnaś przyjąć jego zachowanie za normalne i przejść nad nim do porządku dziennego. Zająć się swoimi sprawami i starać się o nim nie myśleć. Jeżeli rzeczywiście kocha jak mówi darekf to przyjdzie sam. Tylko wtedy bez wyrzutów itp - trzeba to zaakceptować.
Czytałaś może "płeć mózgu"? A może to było "Mężczyźni są z marsa..." ? Nie pamiętam :) Ale było porównanie mężczyzny do sprężyny. Że lubi być blisko z kobietą, itp, ale co jakiś czas potrzebuje odprężenia i wycofania się, żeby potem znów móc się zbliżyć. My - kobiety - czegoś takiego nie odczuwamy, ale jeżeli oni tego potrzebują to musimy im to dać.
Jeżeli odrzuca Twoje połączenia, to nie dzwoń. I nie rób mu na złość, że w rewanżu też nie odbierzesz, albo nie będziesz miała czasu, ale nie zaszkodzi jak czasem wybierzesz np spotkanie z koleżanką niż wieczór z nim. Niech czuje że masz swój świat którego jest elementem, a nie że to on jest całym światem.

Trzymam kciuki :) I pamiętam - to nie jest Twoja wina. Związek to dwie osoby!
napisał/a: ~gość 2009-11-19 13:28
Nikita8 napisal(a):Wydaje mi się też, że zamiast dążyć do konfrontacji, dzwonić, pytać, żądać tłumaczenia, powinnaś przyjąć jego zachowanie za normalne i przejść nad nim do porządku dziennego.

Przejść do porządku dziennego nad tym, że facet odbija jej połączenia?
Dla mnie to nie jest normalne, sorry. Można mieć zajęcia, można potrzebować swojej własnej strefy wolności itp itd, ale nie przyjść do dziewczyny gdy się OBIECAŁO, to nie jest fajne. Co innego jakby powiedział od razu, że nie mogą się spotkać, bo chce coś zrobić, załatwić, nie wiem co jeszcze. Ale jak mówi "przyjdę" a potem słyszysz że nie przyjdzie bo idzie z kolegami- to jest głupie zachowanie. Może jestem tradycjonalistką, ale drugiej połówce należy się uprzedzenie wcześniej że są jakieś plany i należy się też odbieranie telefonu, chyba że jest w kościele albo u lekarza.

[ Dodano: 2009-11-19, 13:32 ]
Nikita8 napisal(a):Czytałaś może "płeć mózgu"? A może to było "Mężczyźni są z marsa..." ? Nie pamiętam :) Ale było porównanie mężczyzny do sprężyny. Że lubi być blisko z kobietą, itp, ale co jakiś czas potrzebuje odprężenia i wycofania się, żeby potem znów móc się zbliżyć. My - kobiety - czegoś takiego nie odczuwamy, ale jeżeli oni tego potrzebują to musimy im to dać.

to też jest za przeproszeniem [Mod: pip-pip], bo znam facetów, którzy potrzebują dużo miśkowania, przytulania, waty cukrowej i słodyczy w związku i znam laski, które potrzebują przestrzeni, a nie ciągłego buziaczkowania- gadanie że faceci zawsze potrzebują to, a kobiety tamto, że my musimy coś a oni muszą coś ze względu na płeć- to jest głupie i płytkie.
Jeśli facet do tej pory chciał się przytulać, Miśkować, całować i być blisko, a nagle odmienia mu się o 180%, to nie powiecie mi że taka sytuacja jest normalna. Albo ktoś od początu ma charakter "nie spotykajmy się codziennie, bo muszę mieć trochę przestrzeni", albo ten charakter ujawnia się po roku, ale nie po 5 latach... No litości...
napisał/a: alicja221 2009-11-19 14:07
Milo mi, ze tak sie zainteresowaliscie moim problemem

Kaczusia napisal(a):No to on sobie myśli że jest Ok, bo i tak nie miałabyś czasu. A takie zachowanie z Twojej strony jest odrobinę.. niewychowawcze Trzeba mówić wprost, a nie liczyć że po Twoim tonie głosu się domyśli, bo się nie domyśli albo będzie udawał że się nie domyślił.


Znamy sie na tyle dlugo, ze moj chlopak doskonale potrafi wyczuc moje emocje, np., ze jestem zla. Jesli przestanie to robic, bedzie znaczylo, ze mniej mu zalezy... Poki co, tego nie udaje Ja z reguly mowie wprost o co mi chodzi. Przeciaganie sprawy jest meczace dla obu stron. Zdarza sie, ze w pierwszej chwili sie zezloszcze i udam obojetosc ( moze podswiadomie chce wowczas sprawdzic jego zaangazowanie?)

Tigana, moze masz racje. Ale wiesz, tyle czasu razem... A nie jestesmy juz nastolatkami. Ta cala sytuacja tez byla dla mnie bardzo przykra...

darekf, to prawda, ze z biegiem czasu ta wielka chec bliskosci blednie. Choc w moim przypadku jest jakby odwrotnie. Im dluzej jestesmy razem, tym ja pragne wiecej kontaktu. Mam poczucie, ze z kazdym dniem coraz bardziej go kocham i pewnie z tego to wszystko wynika.

Porozmawialismy o calej tej sytuacji, no i moj chlopak stwierdzil, ze tez kocha mnie z kazdym dniem coraz bardziej, a czasem, gdy sie nie odzywa, jest po prostu bardzo zajety. Z tym odrzuceniem polaczenia podobno niechcaco wcisnal mu sie klawisz, gdy wyciagal komorke z kieszeni...

Nikita8, nie czytalam tych ksiazek, ale sama obserwuje, ze wielu chlopakow moich kolezanek nie jest zbytnio dla nich czulych i zachowuje sie, jakby wlasnie potrzebowali "duzo przestrzeni". Moj chlopak poswiecal mi zawsze duzo uwagi ( i vice versa), zawsze bylismy bardzo blisko. Osobiscie nie wyobrazam sobie, zeby nie odzywac sie do siebie np. przez pol dnia. Naleze chyba do osob, ktorym caly czas trzeba dawac dowody, ze sie je kocha. Generalnie bardzo latwo mnie zranic. Czasem wydaje mi sie, ze nie jestem przystosowana do zycia, a moja psychika jest jakby "jalowa" Ciagle zyje w przeswiadczeniu, ze spotka mnie w zyciu jakies wielkie nieszczescie. Moze troche odbieglam od tematu, ale to wszystko sie razem wiaze.
napisał/a: ~gość 2009-11-19 14:43
ashley86 napisal(a):Ciagle zyje w przeswiadczeniu, ze spotka mnie w zyciu jakies wielkie nieszczescie.


To witaj w klubie, mam podobnie. A tym bardziej jestem pewna, że coś złego się wydarzy, im więcej miłych rzeczy się dzieje. Tak jakbym żyła w przeświadczeniu, że co się otrzymało dobrego, trzeba będzie potem odpokutować.

Ale myślę, że to już temat na inny wątek i może trzeba by poddać się jakiejś psychoanalizie, żeby to zrozumieć