Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Przedziwna historia

napisał/a: covalt 2009-01-17 13:21
Witajcie. Długo nosiłem się z tym zamiarem i doszedłem do wniosku, że też wyleję tutaj swoje żale :) Trochę tego będzie, więc temat dla wytrwałych :)

Tak więc, byliśmy razem równe 4 lata. Przez pierwsze 3 wszystko było super itd.
Owszem bywały czasem kłótnie, ale zawsze szybko się godziliśmy, zawsze któraś ze stron pękała bo nie mogła wytrzymać dłuższego focha. Generalnie było naprawdę fajnie - wszystko robiliśmy razem, widywaliśmy się codziennie, zawsze mogliśmy gadać o dosłownie wszystkim przez cały dzień.

Wszystko zaczęło się psuć od roku - czyli od momentu w którym zacząłem pracę, a ona ostatni rok studiów. Często chodziłem na drugą zmianę, więc nie mogłem się z nią zbyt często spotykać. Kontakt nam się trochę osłabił, jednak każdą wolną chwilę starałem się spędzać z nią - wychodziło tego z kilka wieczornych spotkań w tygodniu, które przebiegały w miłej atmosferze. Nie było jednak już tego co kiedyś - nie mówiła mi już sama z siebie że mnie kocha, na gg przestała przesyłać jakiekolwiek miłosne emotki, wieczorne smsy dostawałem zawsze takie same - "Dobranoc kochanie, spij słodko, tęsknię za Tobą, buziaki". Wiecie - niby nic, ale takie dość istotne szczególiki i rutyna :)

Pierwszy moment niepokoju zaczął się, gdy pewnego razu, przypadkowo zostałem sam na sam z jej telefonem Ze zgrozą zobaczyłem smsy od jakiegoś łukasza, typu "dobranoc skarbie, spij słodko". Wpadłem w furię, pokazałem jej te smsy, trzasnąłem drzwiami i wyszedłem. Ona zaraz wybiegła za mną i zaczęła coś mętnie tłumaczyć, że to nie tak jak myślę, że to nie do niej te smsy, że to tak naprawdę do jej siostry od jej chłopaka, bo zamieniła się z siostrą telefonami i nie zdążyła ich wykasować itp. Fakt że zamieniła się z siostrą telefonami, sprawił że w to uwierzyłem i zapomniałem o sprawie.

Minęło pół roku i stało się coś dziwnego. Otóż po miło spędzonym dniu, gdy odprowadzałem ją na autobus, ona nagle sprowokowała kłótnię. Zaczęła mi wymyślać, że jestem bałaganiarzem, że do siebie nie pasujemy, że ją źle traktuję, że jestem gorszy niż jej były(a zważywszy na to, iż jej były jest alkoholikiem, jest to dość ciężka obelga :) ), no i tak jakby zerwaliśmy.
Byłem wściekły, ale dość szybko zmiękłem, przyjechałem następnego dnia do niej do pracy,przeprosiłem, chciałem to jakoś załagodzić, no i udało się - z tym że zastrzegła, że na razie chce żebyśmy zachowywali się jak przyjaciele, bo ona chce sobie wszystko poukładać, że to dla dobra naszego związku.
Jako przyjaciele wytrzymaliśmy około miesiąc, potem znów wróciliśmy do siebie i pozornie było dobrze.

Przełomem był pewien wieczór, nie wiadomo jak to do końca wyszło, zapytałem ją czy nie robiła mi nigdy żadnych skoków w bok, no i wzięło ją wtedy na szczerość.
Powiedziała, że miała "przygodę" na studiach sprzed 2 lat - pojechała z dwoma kolegami na imprezę, na której upiła się niemal do nieprzytomności i kumpel bzyknął ją wbrew jej woli w samochodzie Oczywiście zaraz dodała, że po tym zerwała z nim kontakt, znienawidziła, miała wyrzuty sumienia, chciała się zabić, zmieniła się po tym itd... Cóż, byłem w szoku, ale że działo się to 2 lata temu to jej wybaczyłem.
Kolejną rewelacją tego wieczoru było to, że tamten "łukasz" nie był żadnym chłopakiem jej siostry, tylko kolegą, który się w niej zakochał i wysyłał jej takie smsy - także brew jej woli (!), że z nim nie było nic poważnego, co najwyżej niewinny flirt, poza tym on niby do każdej koleżanki pisze per kochanie, skarbie, a poza tym on wyjechał teraz do pracy za granice, więc wysyła jej tylko smsy na dnie kobiet, urodziny, święta i ona nic sobie z tego nie robi. Ok, w to też uwierzyłem i też wybaczyłem, bo faktycznie z pewnych źródeł wiedziałem że taka osoba istniała i mogła coś mieć do niej, a wszystko brzmiało wiarygodnie.
Kolejnymi szczerymi wyznaniami było to, że chodziła często na imprezy z grupą ze studiów, o których nic nie wiedziałem i że często wyskakiwała sobie potajemnie z kolegami do knajp na "browara" - niezobowiązująco.
No spoko. Na pytanie, dlaczego mi o tym nic nie powiedziała wcześniej odpowiedziała, że "umarłbym z zazdrości, że nie chciała mnie martwić, że uznała to za nieistotne itd"

Obiecaliśmy sobie, że się od tej pory zmienimy, że będziemy mówić sobie prawdę, że wszystko naprawimy. Niestety, po przeanalizowaniu tej wiedzy coś we mnie pękło i zacząłem mieć manię na punkcie tego, że mnie znowu z kimś zdradza. Dzwoniłem do niej non-stop, pisałem smsy, sprawdzałem co chwile jej profil na naszej naszej-klasie, czy nie jest dostępna, czy nie dostaje od nikogo komentarzy, szukałem kolejnych dowodów zdrady - bo straciłem do niej niestety całe zaufanie :(
Trwało to 1,5 miesiąca, często wybuchały o to kłótnie, że ją kontroluję, że ona się dusi i ma dość tłumaczenia się, że żałuje ze mi to powiedziała. Chciałem odpuścić, ale ciągle coś mi tutaj nie grało - poszlaki, szczegóły, często nie odbierała telefonów, swój zawsze miała przy mnie wyciszony i zagrzebany w torebce, logowała się na allegro i na naszej klasie, gdy np nie spotykała się ze mną, a na pewno nie było jej w domu itd.

W święta znów przypadkowo zostałem sam na sam z jej telefonem, nie wytrzymałem i zacząłem go przetrzepywać :) Nie znalazłem żadnego smsa, ale z połączeń nieodebranych odebranych i wykonanych wynikało, że godzinę przed spotkaniem ze mną gaworzyła sobie z uwaga - łukaszem :)
Znów mi pociemniało w oczach i zamiast to mądrze rozegrać to zrobiłem awanturę, ona się wybroniła, że to nie jest tamten łukasz, że ona zna chyba z 8 łukaszów i że ten łukasz który do niej dzwonił to jej przyjaciel ze studiów i złożył jej tylko świąteczne życzenia. Cóż, brzmiało wiarygodnie więc znów uwierzyłem.

Z racji mojej nowej manii, postanowiłem się przyjrzeć bliżej temu "przyjacielowi" ze studiów. Zdziwił mnie fakt, że mieli dużo wspólnych przyjaciół na naszej klasie(ona twierdzi że to znajomi z imprez, na których była z grupka ze studiów itd), jego matka dawała jej komentarze do zdjęć(ona twierdziła że zna jego matkę, bo często z koleżanką do niego wpadała, żeby się uczyć, że załatwiła jemu pracę i że jego matka ją bardzo polubiła).
Coś mi tu śmierdziało, podjąłem więc drastyczne kroki(z czego nie jestem dumny) i wlazłem na jej konto mailowe. Znalazłem tam tylko jednego maila do niej od niego - sprzed roku, w którym wysłał do niej jej zdjęcie... Miałem więc jego mail

Sprawdziłem gościa na allegro - jakież było moje zdziwienie gdy odkryłem, że 2 bluzeczki, w których ona ostatnio sobie dumnie paradowała, były kupione z JEGO konta! Kolejny telefon, kolejna awantura - ona wpierw twierdziła że o niczym nie wie, dopiero na mój blef, że w takim razie nic się nie stanie, jeśli wyślę do niego wiadomość z bluzgami, wróciła jej pamięć, powiedziała że on je tylko zamówił, bo ona nie miała aktywowanego konta, że nie mogła tego załatwić przez moje konto bo ja byłem w pracy, że ona za wszystko płaciła, pokazała mi dowód wpłaty ze jedną z bluzek dokonany z jej konta - co zrobić - uwierzyłem.

Kolejnym przełomem okazał się sylwester. Ona powiedziała że spędza go osobno, bo wyjeżdża z siostrą do Warszawy, a nie chce mnie zabrać ze sobą, bo będą spartańskie warunki, bo ja źle znoszę takie podróże, że nie chce żebym się dla niej poświęcał. Zgodziłem się na to. W sylwka napisała mi smsa o 22 że bawi się dobrze, ale tęskni za mną i żebym nie dzwonił bo jej telefon zaraz padnie bo bateria słaba. Ja się bawiłem źle. Owładnięty myślą o zdradzie, postanowiłem wysłać do łukasza-przyjaciela mail.
Podałem się za koleżankę jego dziewczyny i napisałem, że mam do niego pilna sprawę, ale żeby mieć pewność że rozmawiam z właściwym łukaszem, musi mi najpierw napisać imię swojej dziewczyny... No i oczywiście w odpowiedzi dostałem imię mojej dziewczyny ( swoją drogą - co za debil )
Do tego dowiedziałem się, że ich "związek" trwa 2 lata i że on nic nie wie o jej drugim chłopaku i drugim życiu...
Zadzwoniłem do niej, wyjaśniłem sprawę, ona się na mnie wydarła, powiedziała że to koniec, że mam nic więcej do tego łukasza nie pisać i się rozłączyła. Dopiero jak ochłonęła, to do mnie zadzwoniła i wytłumaczyła, że to tak jakoś samo wyszło, że miała ciągle wyrzuty sumienia, że chciała mieć kogoś na studiach, bo chciała być cool, nie wiedziała jak to odkręcić, że jej przykro i że chce mieć ze mną i tak jakiś kontakt... Przy okazji dowiedziałem się, że na sylwestra wcale nie była w warszawie z siostrą, tylko chlała ze swoimi studentami, bo jak to powiedziała "nie jest moja własnością i może robić sobie co sobie zechce"

Moje cierpienie było nie do opisania. Wyrzuciłem kartę SIM, zmieniłem nr, odciąłem się od świata i leżałem w łóżku 2 dni. Po tym czasie odważyłem się wejść na gg, żeby ją zablokować, jednak po otwarciu programu, zostałem zasypany dziesiątkami wiadomości od niej, z tłumaczeniami i błaganiem o kontakt. Zadzwoniłem do niej i usłyszałem coś następującego - Tamtego wieczoru kiedy zadzwoniłem do niej z pretensjami o te bluzki na allegro, ona zadzwoniła do tego łukasza i powiedziała że w razie jakby dostał jakieś dziwne maile to ma napisać, że jest jego dziewczyną - bo chciała mi w ten sposób dać niby nauczkę, a te wszystkie rzeczy które wyznała po moim odkryciu to było w czystej wściekłości i nie były prawdą. Że mnie kocha i chce być ze mną...
Powiedziała że jak nie wierzę, to mogę napisać do tego łukasza maila, lub na gg. Wybrałem kontakt mailowy i on potwierdził jej wersję.

Od tej pory jesteśmy na relacjach przyjacielskich, coś w rodzaju detoksu - ja mam oduczyć się chorobliwej zazdrości i tych kontroli a ona kłamania w żywe oczy. I po paru miesiącach mamy do siebie wrócić.
Trwa to póki co drugi tydzień i wygląda to tak, że piszemy do siebie dziennie może ze 2 smsy i jedno/dwa spotkania w tygodniu, czasem jakaś krótka pogawędka na gg, żadnego przytulania i całowania się.
O ile na początku było mi z tym bardzo ciężko, tak teraz powoli się do tego adaptuję. Najgorsze jest to, że ona obiecała że będzie się starać, ale ja tego starania nie widzę. Ja robiłem co mogłem, ale zauważam, że zaczyna mi to wszystko obojętnieć. No i nadal jej nie ufam, mam dziesiątki pytań i wątpliwości, ale nie mogę ich zadać, bo ona wpada w szał, że znowu do tego wracam i sobie coś wkręcam..
Za pół roku koniec jej studiów i do tej pory sytuacja powinna się wyklarować, jednak ja się obawiam, że po tym czasie nie będzie już czego odbudowywać, nie wiem czy wytrzymam tyle czasu w takim zawieszeniu i czy coś z tego będzie... Boję się, że ona jednak gra na dwa fronty, chociaż niezbitych dowodów na ot nie mam i ich raczej nie zdobędę.
Temu kto to przeczytał dziękuję za wytrwałość.
Co wy o tym wszystkim myślicie? Porady i sugestie mile widziane :)
napisał/a: ~gość 2009-01-17 13:38
ehhh zakręcona historia, że hoho... ja uważam, że powinieneś sobie dać z nią spokój. Fakt, że pisałeś głównie o niej, ale jeżeli przez cały wasz związek byłeś w porządku wobec niej, żandych romansików, flircików, to jesteś fajnym gościem i zasługujesz na kogoś lepszego, kogoś kto to doceni. Chociaż z drugiej strony nie wiem, czy będziesz potrafił komukolwiek potem zaufać... Ja mam problemy z zazdrością, z zaufaniem, mimo że do tego konkretnego chłopaka nie mam zastrzeżeń. Ale jak ktoś zostanie skrzywdzony, to potem może się to odbić na jego relacjach z innymi. Ja bym już nigdy nie uwierzyła, że ona się zmieni. Sama nie byłam w porządku w poprzednim związku, pare razy miałam nóż na gardle (w sensie, że chłopak chciał zrywać), ale w zasadzie nie dało mi to żadnej nauczki, nie zmieniłam się, dalej robiłam swoje. Dlatego mi osobiście trudno uwierzyć, że ona się zmieni.
napisał/a: covalt 2009-01-17 13:51
Fakt, wypadało by napisać coś o sobie. Więc powiem tyle, że rzeczywiście mam problemy z zazdrością i to przesadną, inne dziewczyny owszem podobały mi się - jak to facetowi, ale w życiu by mi do głowy nie przyszło żeby kręcić coś na boku. Bywam też dość impulsywny, podobnie jak ona.

Boję się właśnie tego, że ona się nie zmieni, że zawsze będzie coś kręcić, chociaż tłumaczę to sobie tak, że ona jest jeszcze dzieciakiem i może wydorośleje, może ta nauczka będzie dla niej wystarczająca...
Nie mam chyba tyle siły i odwagi, żeby tak to zakończyć
Poza tym , w głębi serca nie chcę żeby to się tak skończyło...
napisał/a: ~gość 2009-01-17 14:21
Ktoś kto szczerze kocha - nie proponuje rozluźnienia więzi. Twój ( Wasz związek ) umrze śmiercią naturalną, ona pod pozorem Twojej walki z zazdrością będzie mogła spotykać się z Łukaszem do woli ( przecież mogła całą intrygę z Łukaszem uzgodnić w najdrobniejszych szczegółach ).

Związek na etapie poznawania się ma dawać radość partnerom, a nie udrękę i cierpienie. Skoro nadal miotają Tobą wątpliwości co do jej lojalności - zakończ ten związek dla dobra swojego zdrowia psychicznego.
napisał/a: covalt 2009-01-17 14:46
Dzięki za odp.

Hmm, to co piszesz ma sens. Sam mam podejrzenia co do tego, że uknuli razem tą intrygę (chociaż ona temu oczywiście zaprzecza - no bo jak?).

Tylko jaki wtedy byłby sens robić to całe zamieszanie? Przecież powiedziałem jej że może sobie być z kim chce, a ona że chce być ze mną, bo mnie kocha i jej bardzo zależy na mnie i na naszym związku, a ta przerwa jest konieczna... Jaki jest cel tego?

Wyznam też, że podświadomie boję się, że nie spotkam już w życiu nikogo takiego, bo ona jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju...
napisał/a: ~gość 2009-01-17 15:46
covalt napisal(a):Wyznam też, że podświadomie boję się, że nie spotkam już w życiu nikogo takiego, bo ona jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju...


Owszem, masz rację, ale z tego co piszesz, to ona jest jedyna w swoim rodzaju (choć w to też śmiem wątpić), ale pod złym względem...

Moja rada: daj jej spokój, odpuść sobie. Bo z tego co widzę, co opisałeś, wydaje mi się, że Twoim podejrzeniom nie będzie końca, z resztą ona pokazała, że nie jest warta zaufania. Jak będziesz z nią, to nigdy już nie będziesz spokojny, na każdym kroku będziesz się zastanawiał czy Ciebie nie zdradza, czy nie ma kogoś na boku. Ona nie zasługuje no kogoś takiego jak Ty, a wbrew pozorom, są na tym świecie wartościowe osoby, bardzo możliwe że trafisz na jeszcze bardziej wyjątkową ;)
napisał/a: yogurtowy 2009-01-17 16:02
Witam

Z początku może:

covalt napisal(a):Wyznam też, że podświadomie boję się, że nie spotkam już w życiu nikogo takiego, bo ona jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju...


Zgadzam się, nie spotkasz już nikogo takiego jak Ona... dziękuj Panu i chwal imie Jego a o niej zapomnij !!!! moja opinia jest taka, że wykorzystywała i wykorzystuje Twoją miłość... a teraz żeruje na Twojej zazdrości !!

Ja miałem bardzo podobną historię u siebie dość niedawno... nie będę się rozpisywał bo to Twoja historia (jeśli będziesz chciał to daj znać)... w każdym bądź razie jak zmieniłem pracę dziwnie odnowił jej się kontakt ze starym znajomym, z ktorym chciała być a który ją olał... niby kolega, a małe szczegóły dają znać, że coś ją do niego ciągnie... gadanie, proszenie, znajdywanie kolejnych puzli do układanki nic nie dawały... jej przyrzeczenia że nigdy czegoś tam nie zrobi, jej łzy były grą, aby nadal robić swoje...

chyba już jesteś wrakiem człowieka (nie obraź się, ja też byłem), który już nie myśli logicznie a jedynie sercem... masz w sobie zbyt wiele uczucia i nie umiesz zrozumieć, że Ona nie jest tą cudowną kobietą, którą poznałeś kiedyś a w której nadal jesteś zakochany...

nie widzisz, że z jej strony nie ma klarownych decyzji i czynów, które są po stokroć cenniejsze niż kolejne puste zapewnienia o miłości... a w jej przypadku wręcz kolejne wykręcanie się od odpowiedzialności za swoje błędy

radzę Ci z nią zerwać i dać sobie spokój... prosiłeś i mówiłeś co widzisz... Ona zawsze odwracała kota ogonem i wmawiała Ci, że się mylisz... chciałeś szczerości - dostawałeś niejasności... chciałeś dowodów niewinności - znajdywałeś winę... chciałeś widzieć skruchę - widziałeś krótki akt spektaklu, aby dalej robić swoje... chciałeś zrozumienia - drwiła z Ciebie... chciałeś ufać - tylko komu ? może lepiej zaufać sobie !

a to jest moja opinia na całą sprawę...

pozdrawiam
napisał/a: Monini 2009-01-17 16:34
covalt napisal(a):Fakt że zamieniła się z siostrą telefonami, sprawił że w to uwierzyłem i zapomniałem o sprawie.

covalt napisal(a):Cóż, byłem w szoku, ale że działo się to 2 lata temu to jej wybaczyłem.

covalt napisal(a):Ok, w to też uwierzyłem i też wybaczyłem

covalt napisal(a):Cóż, brzmiało wiarygodnie więc znów uwierzyłem.

covalt napisal(a):co zrobić - uwierzyłem.



Czytales co napisales??? Ty w to wszystko uwierzyles??? I dales jeszcze sobie wmowic, ze to przez Twoja zazdrosc itp., itd. ???? nie obraz sie, ale naiwny jestes.

onomatopeja12345 napisal(a):ona pod pozorem Twojej walki z zazdrością będzie mogła spotykać się z Łukaszem do woli

dokladnie tak!!!

covalt napisal(a):"nie jest moja własnością i może robić sobie co sobie zechce"

ale jest w zwiazku i to chyba zobowiazuje.
covalt napisal(a):boję się, że nie spotkam już w życiu nikogo takiego, bo ona jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju

nooo jedyna, tak Toba zakrecila, ze uwierzyles...

A tak w ogole to o tym, ze sie upila i tamten ja "wzial" wbrew jej woli, to po pierwsze zapytalabym dlaczego nie poszla na policje, bo to byl gwalt, a drugie to pewna samokontrola... bez przesady, pojsc gdzies z kolesiami i sie tak upic... no nie.

Daj sobie spokoj i znajdz dziewczyne, ktora Cie bedzie szanowac. Nie daj sie jej!
napisał/a: sorrow 2009-01-17 17:52
covalt, nie chcę tu obrażać twojej dziewczyny, ale delikatnie mówiąc nie jest zbyt bystra. Te wszystkie wymówki i wykręty są tak prymitywne, że możesz być pewien, że większość ludzi skaczących w bok od razu by je odrzuciła jako alibii uważając za zupełnie niewirygodne. Ty w nie uwierzyłeś i tylko twoje uczucie do niej może to tłumaczyć. Dla mnie jako człowieka z zewnątrz wyglądają beznadziejnie.

Mimo, że jesteście ze sobą już od 4 lat to tak na prawdę dopiero zaczynacie wasz "dorosły" związek. To źle wróży na przyszłość jeśli już na samym początku macie takie problemy. Młodość służy między innymi do tego, żeby spróbować kilku związków jeśli pierwszy nie okazał się trafiony i wyciągnięcie pewnych wniosków. Ty już swoją dziewczynę poznałeś dość dobrze. Możesz być pewien, że w przyszłości niewiele się zmieni w jej zachowaniu. Nawet jeśli nie będą to zdrady, to krętactwa różnego rodzaju, co też potrafi bardzo skutecznie zabić związek. Ona po skończeniu studiów będzie miała kolejny trudny dla ciebie okres - nowa praca. Ta nowa praca, to nowi ludzie (o tak... domyśl się co to znaczy), brak czasu byc może większy niż na studiach. Wiem, że trudno ci sobie wyobrazić kogoś innego obok siebie, ale jeśli zalezy ci na szczęśliwej przyszłości, to własnie taką możliwość powinieneś rozważyć.
napisał/a: ~gość 2009-01-17 19:34
sorrow napisal(a):Ty w nie uwierzyłeś i tylko twoje uczucie do niej może to tłumaczyć. Dla mnie jako człowieka z zewnątrz wyglądają beznadziejnie.


Trafne stwierdzenie. Człowiek zakochany nie widzi oczywistych faktów.
Ty zaczynasz widzieć, czas na podjęcie trafnych decyzji.
napisał/a: covalt 2009-01-17 19:45
Dziękuję wszystkim za komentarze, wow nie spodziewałem się że tyle osób mi odpowie :) Bardzo mi to pomaga, już nawet sama świadomość, że nie jestem jedyny w takiej sytuacji wzmacnia.

Logiczna część mnie przyznaje wam oczywiście rację, najgorsza jest ta dominująca - zakochana, nostalgiczna Cały czas się mamię, że może to wszystko rzeczywiście jest niefortunnym zbiegiem okoliczności, lub że nawet jeśli coś było to już się skończyło i nareszcie jest szczera - głupie wiem

Ale jak mam rozumieć jej smsy, w których pisze do mnie per słoneczko, mówi że wszystko będzie super, że się ułoży, że nie mam się co martwić, że jak minie ten czas to będziemy super szczęśliwi jak nigdy... Ja tego nie rozumiem, czyżby ktoś mógłby być tak okrutny i mógł pisać takie rzeczy, jadąc jednocześnie na spotkanie z kochankiem? To mi się po prostu w głowie nie mieści i jest nie do przyjęcia... Teraz nie ma ze mnie już żadnych korzyści, jak się widujemy to mimo moich sprzeciwów płaci sama za siebie, nic już jej nie kupuję, o co więc chodzi tej dziewczynie ???

Zgodzę się, że nie jest ona zbyt bystra, dodałbym też, że jest trochę pusta i zakompleksiona (należy do osób, które na naszej-klasie czy fotce zakładają konto po to, żeby dodać swoje odpindrzone zdjęcia i zbierać jak najwięcej pochlebstw), ma problemy z okazywaniem uczuć, ale mi udało się dotrzeć nieraz pod tą maskę i dostrzec jej subtelną stronę i to właśnie ją tak bardzo pokochałem i dlatego tez jest mi tak ciężko podjąć tą ostateczną decyzję...

Powiedziałem jej kilka dni temu, że jeśli po dwóch miesiącach nie wrócimy do siebie, to zrywam z nią kontakt definitywnie, ona na to że będziemy razem na 100%... A to, że rzadko się widujemy zwala na pracę licencjacka, którą musi teraz pisać. Widzicie, najgorsze jest to, że ona na wszystko ma gotową odpowiedź i ja nie wiem czy jest to prawda, czy może rzeczywiście jestem przewrażliwiony i się na siłę doszukuję wałków...

yogurtowy Chciałem Ci wysłać pw, ale masz wyłączone. Chętnie przeczytam Twoją historię.

Monini napisal(a):
A tak w ogole to o tym, ze sie upila i tamten ja "wzial" wbrew jej woli, to po pierwsze zapytalabym dlaczego nie poszla na policje, bo to byl gwalt, a drugie to pewna samokontrola... bez przesady, pojsc gdzies z kolesiami i sie tak upic... no nie.


Też jej się o to zapytałem, ona mi na to odpowiedziała, że to byłby dla nie j za duży wstyd, bo to kolega z uczelni, a poza tym nic by nikomu nie udowodnili, więc sobie odpuściła... Tłumaczyła się też, że prawdopodobnie jej coś dosypali do drinka, bo czuła się bardzo dziwnie i bezsilnie...
napisał/a: ~gość 2009-01-17 20:35
covalt napisal(a):
Ale jak mam rozumieć jej smsy, w których pisze do mnie per słoneczko, mówi że wszystko będzie super, że się ułoży, że nie mam się co martwić, że jak minie ten czas to będziemy super szczęśliwi jak nigdy... Ja tego nie rozumiem, czyżby ktoś mógłby być tak okrutny i mógł pisać takie rzeczy, jadąc jednocześnie na spotkanie z kochankiem? To mi się po prostu w głowie nie mieści i jest nie do przyjęcia... Teraz nie ma ze mnie już żadnych korzyści, jak się widujemy to mimo moich sprzeciwów płaci sama za siebie, nic już jej nie kupuję, o co więc chodzi tej dziewczynie ???


Odpowiedź jest niezwykle prosta.
Zapewniła sobie Twoje przyzwolenie na swobodne życie i spotkania z innymi ( Łukaszem ) pod pozorem walki z Twoja zazdrością. Zapewne jednak ten Łukasz jakkolwiek atrakcyjny ( atrakcyjniejszy w/g niej od Ciebie ) trzyma ją w niepewności. Ona nie wie, czy związek z Łukaszem jej wyjdzie. Dlatego ona z kolei trzyma Ciebie w odwodzie. Na razie spotyka się z Łukaszem, bzyka się z nim, zapewniając sobie z Twojej strony bezkarność ( masz nie być zazdrosny ), a gdyby jednak związek z Łukaszem się posypał - wróci łaskawie do Ciebie.

Ty jesteś przewidywalny - wiadomo, pozłościsz się, ale łykniesz każdy, nawet najbardziej nieprawdopodobny kit i wrócisz do niej na kolanach. Dlatego ona spotyka się z innymi i śmieje się z Ciebie za Twoimi placami.

Wybacz, ale ty jesteś kandydatem na Misia, dobrego, opiekuńczego, wychowującego dziecko kochanka własnej żony.