Przeszłość seksualna partnerki - czemu mnie to gryzie ?

napisał/a: trygław666 2015-06-24 23:25
Dzięki za tak wnikliwą analizę miło mieć do czynienia z inteligentnymi dziewczynami
Odpowiadam na komentarze w punktach, żeby było prościej:
1. No właśnie sam się zastanawiam dlaczego wcześniej tak, a teraz nie, objaśnijcie mnie proszę w tej kwestii. Znudziło jej się czy po prostu szuka innego (faceta)? W tej sprawie śmiem wątpić, bo , sorka za szczerość, ale nieraz godzina to dla mnie za mało.
2. Kurcze, a co miałem robić? Czekać aż obudzę się z ręką w nocniku ,dopiero wtedy miałbym doła. Gdybym miał pewność, że spotkam dziewicę, w życiu nie tknąłbym żadnej innej kobiety wcześniej i później też bym nie próbował. Zbyt dobrze znam siebie.
3. No jedna już do niej podeszła, moja kumpela z technikum i tylko powiedziała, że fajną mam żonę.
4. Nie zadręczam się tym co było 100 lat temu, jak stwierdziłem wcześniej chyba jestem erotomanem, który popełnił błąd hamując swoje preferencje przez parę lat. Wcześniej bywało, że w ciągu np. 2 godzin musiałem mieć 2 partnerki, no ale taka natura. Dlatego szukałem dziewczyny, takiej dla której mógłbym swój pociąg poświęcić, czyli o jak najmniejszym przebiegu; chyba logiczne?. Tak jak na to patrzę inaczej (dzięki Wam) to po prostu chyba nie potrafię poradzić sobie z własną energią. Lata ćwiczeń, różnorakich stylów i medytacji, przy Was kobietach padają, zwłaszcza przy jednej.
5. No parę znam par, przy czym większość albo już nie ma, albo żyją jak pies z kotem. Być może wybielam się, ale ja prawie od dzieciństwa wiedziałem czego szukam.
6. Ja pafnucze miałem na myśli, że przed małżeństwem nie byłem w związku.
7. No właśnie ja ją zaspokajam (ostatnio stwierdziła, że jak innej to zrobię to ją zabije; ech żebym się przejął) ale ona mnie do końca nie i chyba o to w tym wszystkim chodzi.
8. Byłbym naprawdę szczęśliwy, gdybym miał pewność, że było by ich tylko tylu, do ilu przyznała się moja luba. Nienawidzę kłamstwa.
9. Jestem naturą buntowniczą i z pewnymi sprawami się po prostu nie godzę. Może wolałybyście tych uległych?
10. Miałem na myśli zanim spotkałem swoją żonę.
11. I tak na koniec mogę próbować pewne sprawy zaakceptować, ale ze swoją porąbaną naturą nie wygram, dlatego w takiej sytuacji, jeśli miałbym boginię seksu przy takiej zapomniałbym o innych kobietach.
12. W sprawie doświadczania w związkach faktycznie czuje się jakbym miał 17 lat.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-06-25 07:16
Dziwna ta wymowka, ze to Twoj pierwszy zwiazek. Jestes przeciez dojrzalym mezczyzna z jakims tam konkretnym doswiadczeniem zyciowym. Nie jestes zadnym szczawikiem, ktory dopiero zaczyna dorosle zycie i nie ma o niczym bladego pojecia. Moj maz tez byl moim pierwszym powaznym partnerem a jakos mamy swietny zwiazek, umiemy sie super ze soba komunikowac, wypracowalismy wspolnie pewne zasady i ich przestrzegamy. Na tym forum sa takze inne osoby, ktore mialy cale zycie jeden powazny zwiazek i dalej w nim trwaja i sa szczesliwi. Dlatego takie gadanie, ze to Twoja pierwsza partnerka jest srednio trafione.
napisał/a: errr 2015-06-25 08:38
wkręcił nas... nie wierzę, że facet to pisze na poważnie.
Ja wysiadam, nie lubię jak ktoś sobie ze mnie jaja robi.
napisał/a: trygław666 2015-06-25 09:25
Tak wiem, że to wszystko brzmi dziwnie. A czy znasz kogoś, kto przez parę lat uprawiał seks i nagle z przyczyn niezależnych od siebie przerwał, a trafił na kobietę ,która niczego sobie nie odmawiała? To nie to, że nie chciałem ,tylko z powodu deprechy bardzo długo nie mogłem. Ok ok zdaje sobie sprawę, że kobiety wcześniej dojrzewają i wcześniej odkrywają się seksualnie i mają wcale nie mniejsze potrzeby niż mężczyźni. Albo inaczej znasz kogoś, kto w tak późnym wieku wszedł w pierwszy poważny w swoim życiu związek? W kwestii związków faktycznie jestem niedojrzały, przyznaje. Ale nie to jest najważniejsze. Może opisze kwestie zwięźle. Odkąd pamiętam z natury zawsze byłem nadmiernie kochliwy. Rodzina dla mnie zawsze była najważniejsza i od dawna chciałem stworzyć jakiś związek, tylko po prostu nie wychodziło. Już jako nastolatek ułożyłem sobie w głowie postać partnerki, która by mi pasowała. Dla każdego normalnego faceta ukochana powinna być największym skarbem, a rodzina to najważniejsza sprawa. I tu powstaje problem, jak traktować kobietę, którą iluś tam miało, dalej jak skarb? To właśnie jest najtrudniejsze. Kurcze przecież ja dla niej byłem gotów na wszystko. Nawet na powściągnięcie swojego potężnego, niestety temperamentu. I dlatego jestem rozczarowany i rozżalony. Po co rezygnować i się ograniczać, skoro moja kobieta tego nie robiła? Zniósłbym to wszystko, ale ona co gorsza teraz mnie też ogranicza. Do tego dochodzi jeszcze kwestia religijności, której miałem aż nadto w rodzinie. No i czy to nie jest hipokryzja? Wezmę z życia co najlepsze, a jak stukną mi latka to się uspokoję i zacznę słuchać Chrystusa. Wiem, że z wiekiem ludzie się zmieniają, ale znałem osoby, które całe życie przestrzegały pewnych zasad. Owszem znam życie, ale z perspektywy związku dotąd niestety, przynajmniej z autopsji nie znałem. No to już chyba wszystko w tym temacie.
Jeszcze na koniec żadnych jaj sobie nie robię, jak pisałem, szukam wyjścia z sytuacji. Jak to się mówi: szukajcie, a znajdziecie. Dlaczego co w tym dziwnego? Już pisałem, że trudno jest zrozumieć kogoś w pewnej sytuacji w jakiej samemu nigdy się nie było. Może od początku powinienem wyrażać się zwięźlej i tyle.
Dzięki za link.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-06-25 13:07
Tralalala la laa lala laaa