singiel, który nie lamentuje

napisał/a: zdesperowana21 2009-03-16 13:44
to może Siódemko czas zmienić preferencje;)
napisał/a: StokrotaBukiet 2009-03-16 22:19
Drogie Panie
Jestem od dziesieciu lat mężatką, i coraz bardziej jestem przekonana, że bycie singlem to wspaniała rzecz. Życie z obcym facetem pod jednym dachem to problem, życie z facetem który jest mężem, i uważa, że nie musi sie już starać - to dramat. Poświęciłam wszelkie moje ambicje i poczucie wolności dla miłości i poczucia przynależności do kogoś. I przyznam się szczerze, że jak do tej pory, jedynym szczęściem i najcudowniejszą korzyścią tej decyzji jest posiadanie dzieci
napisał/a: Broszka25 2009-03-18 22:07
zdesperowana21 napisal(a):to może Siódemko czas zmienić preferencje;)


Oj raczej nie.Kobiety zupełnie mnie nie pociągają ;D Jest mi dobrze samej ze sobą.Niewiem czy kiedykolwiek się zdecyduje na to by znow spróbować być z "kimś" ;P
napisał/a: n_20 2009-03-18 23:09
jestem singlem. wczesniej bylam przez blisko 2 lata z chlopakiem. i wiecie co samej jest mi lepiej. zaczelam studia, poznaje nowych ludzi, miejsca szukam swojej drogii zyciowej, ustalam nowe priorytety, staram sie robic cos konstruktywnego. i moze niektorym wyda sie to dziwne ale naprawde nie czuje potrzeby zwiazania sie z kims. nie czuje sie w zaden sposob ograniczana, nie czuje presji ze mozna tak nie powinnam robic ze wzgledu na niego, nie, sama decyduje, sama wybieram. wybaczcie jesli kogos uraze, ale nie rozumiem jak ktos czuje sie niedowartosciowany tylko dlatego ze jest sam, przeciez mamy przyjaciol z ktorymi mozna pogadac, a jak jest ciezko napic sie wina, bycie singlem to nie samotnosc.
mysle ze kiedys znajde tego wlasciwego, ale nie zamierzam "po drodze" wiazac sie z kims tylko po to zeby miec sie do kogo przytulic.
napisał/a: Broszka25 2009-03-19 09:47
n_20 przeczytalam twojego posta i poczułam się jakbym czytała "swoja" wypowiedz.
napisał/a: n_20 2009-03-19 11:32
Siódemko:) ciesze sie ze jest ktos kto mysli tak jak ja, a raczej rzadko sie to zdarza posród moich znajomych. dzisiaj bycie z kims jest bardziej "typowe".
napisał/a: ~falka 2009-03-20 01:17
bycie z kims bylo bardziej typowe od zawsze....dlatego singli traktuje sie jak tredowatych, bo stale jest mit starej panny ktorej nikt nie chce...ja sama slysze to naookraglo, ze juz taka jestem ze mi nikt nie podpasuje... a wiecie co? po pierwsze bzdura bo przez 6 lat bylam z kims i calkiem mi dobrze bylo, a stawanie sie singlem odczuwalam jak nauke chodzenia ale wiem ze z kims byc potrafie a jestem sama z wlasnego wyboru...wszyscy lamentuja jacy sa samotni, bo coraz wiecej moich przyjaciol zostaje singlami nie tyle z wyboru ile z musu. ja jestem przekonana ze samotna nie jestem, za to jestem jedyna..jedyna we wlasnym zyciu. i taki kolor dnia mi sie codziennie najbardziej podoba!!!
falka
napisał/a: miss_independent 2009-03-21 03:22
Dla mnie związki nie są ważne, jestem sama od zawsze i dobrze mi z tym,takie życie jest dla mnie najlepsze, moge robic co chce , nie musze sie kłocic i nie musze miec mase innych problemów zwiazanych ze zwiazkiem. Sama nie bylam w zwiazku ale widzac niektore zwiazki znajomych jeszcze bardziej mnie od nich odciąga. Ciesze sie jak ludzią sie udają zwiazki i im tego zycze zeby byli zadowoleni, szczesliwi, ale ja tego nie chce. Czuje sie sama jak najlepiej, bo jest co robic - rodzice, przyjaciele, znajomi , studia ;), pozdrawiam i wiecej optymizmu, Ci co chca z kims byc napewno bedą czego serdecznie zycze ;*
napisał/a: weisza 2009-04-20 23:07
a ja mam dla was bajke...po angielsku,ale sadze ze jest super odpowiedzia na ten post.....a wlasciwie odp na pytanie dlaczego singiel nie powinien lamentowac:))

Once upon a time, a guy asked a girl 'Will you marry me?' The girl
said:'NO!' And the girl lived happily ever-after and went shopping,
dancing, camping, drank martinis, always had a clean house, never
had to cook, did whatever the hell she wanted, never argued, didn't
get fat, traveled more, had many lovers, didn't save money, and had
all the hot water to herself. She went to t he theater, never watched
sports, never wore friggin' lacy lingerie that went up her ass, had
high self esteem, never cried or yelled, felt and looked fabulous in
sweat pants and was pleasant all the time. The End

nic dodac nic ująć;)
pozdrawiam
weisza
napisał/a: Broszka25 2009-04-21 08:29
Bardzo dobry wierszyk,świetnie tutaj pasuje i wiele wyjaśnia tym ktorzy mają wątpliwości związane z wątkiem :)
napisał/a: katarinka87 2009-06-07 20:19
A mi tam jest dobrze. Kiedyś bardzo dużo narzekałam, ale teraz jakoś już się przyzwyczaiłam jest bardzo ok.

Po pierwsze sama sobie o wszystkim decyduję, nie muszę się generalnie na nikogo oglądać. Moje decyzje odnoszą się tylko do mnie.Oczywiście wykluczam tu rzeczy,które dotyczą też przyjaciół i rodziny.

Poza tym nie mam na nic czasu, więc jakiś potencjalny związek miał by dośćmało realne szanse rozwijania się.

Generalnie dziewczyny głowa do góry, trzeba akceptować to, co los przynosi. Poza tym jak ktoś czego bardzo chce, to się doczeka trzeba tylko być cierpliwym.
napisał/a: ~Iskierka25 2009-09-02 10:38
Generalnie ja nigdy nie roztrząsałam tego ze jestem sama bo jest mi dobrze,tak jak jest.Zyje dla siebie być moze egoistycznie ale dobrze mi z tym i nie mam zamiaru w najbliższym czasie nic zmieniać