Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl
Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl
Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.
Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:
- zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
- zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
- zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
- zmiany porządkowe i redakcyjne.
Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.
Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl
Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).
Stagnacja w zwiazku
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/002.gif)
Opowiem, Wam może trochę ku przestrodze, może trochę z nadzieją na jakąś sensowną poradę. Może ktoś napisze coś co doda mi odwagi do podjęcia jakiejś decyzji.
Parą jesteśmy już prawie 8 lat. Jak to w związkach bywa bywało z nami różnie. Zdarzały się ostre kłótnie, rozstania, powroty... W tym naszym związku przeżyliśmy jeden naprawdę duży kryzys. Z grubsza rzecz ujmując moja partnerka w bardzo trudnym dla mnie okresie przestała się zupełnie mną interesować za to zainteresowała się kolegą ze studiów. Gdyby nie wsparcie ze strony przyjaciół to marnie bym skończył. Kryzys jednak minął i po nim jakoś nasz związek odżył. Nie minęło zbyt wiele czasu i byliśmy już mężem i żoną. Dziś jesteśmy 2,5 roku po ślubie.
Do rzeczy bo piszę to nie przypadkowo w tym dziale.
Przed ślubem nie mieszkaliśmy razem. Mimo to prawie każdy wieczór spędzaliśmy razem. Uczyliśmy się wspólnie seksu i sprawiało nam to ogromną radość. Wykorzystywaliśmy każdą chwilę aby być razem jak najdłużej. Dziewczyna moja zażywała pigułki, lub kleiła plastry anty tak więc szaleliśmy ile się dało. Nie mogliśmy się doczekać kiedy będziemy mieszkać razem. Obiecywaliśmy sobie szalone przygody w łóżku...
Kiedy po ślubie zamieszkaliśmy razem w ciągu zaledwie kilku miesięcy okazało się, że z szalonych planów nici. Moja partnerka traciła totalnie zainteresowanie seksem. Podróż poślubna to była masakra. Praktycznie zero seksu. Wtedy jeszcze miałem nadzieję, że to tylko chwilowe, że przejdzie. Kiedy rozmawialiśmy czemu nie ma ochoty na seks. Zawsze mówiła, że to nie prawda, że ona ma ochotę... itp... tylko, że tego seksu nie było.
Żona odstawiła antykoncepcje hormonalną i to niby miało jej przywrócić ochotę na seks. Niestety nie poskutkowało. Kochaliśmy się coraz rzadziej. Bywało tak, że nie kochaliśmy się ponad miesiąc. Średnio to tak 2-3 razy w miesiącu. Starałem się jak mogłem aby te resztki seksu były jak najlepsze, żeby chciała więcej częściej. Nic to.
Największy szok przeżyłem gdy dowiedziałem się od mojej żony, że ona jest ze swojego życia seksualnego bardzo zadowolona! Nie mogłem tego pojąć, bo ja uważam, że jest ono totalną tragedią.
Efekt jest taki, że po 2,5 roku moje frustracje osiągnęły taki poziom, że jest mi wszystko jedno. Teraz to i ja nie potrzebuje seksu z moją żoną. Równocześnie moja żona ma abstrakcyjne podejście do kwestii technicznych. Zupełnie nie wiem skąd to się u niej wzięło bo dawniej zachowywała się zupełnie inaczej. Kiedy już ma ochotę lub poczucie obowiązku nakazuje to chce abym ją, kochał, pieprzył, lizał itd... sama od siebie nie daje wiele. Jakby sam fakt, że pozwala się ze sobą kochać miał wystarczyć. Nie tak wyglądał dawniej nasz seks.
Dziś wiem, że nie zanosi się, aby coś zmieniło się na lepsze. Czemu mam się godzić aby już zawsze:
- tylko wtedy kiedy ona chce,
- tylko tak jak ona chce,
- jeżeli seks oralny to tylko ja jej nigdy ona mi,
- ona może odmawiać seksu zawsze a ja nigdy,
Nie wiem co mam dalej robić. Nie wyobrażam sobie dalszego życia w taki sposób. Czuję, że coraz bardziej oddalam się od mojej żony. Jestem na nią zły. Nie dlatego, że nie chce ale dlatego, że obiecywała coś innego a daje coś zupełnie innego winą za wszystko obarcza mnie.
A jak jest w waszym życiu codziennym? tzn pomijając seks, układa się tam?
Nie piszesz nic, czy na ile szczerze rozmawialiście na ten temat. Jeśli te rozmowy były i nic nie dały, to idźcie do psychologa. Zakładając wasze dobre chęci, to uzyskacie jakieś wskazówki jak sobie z tym radzić. Jeśli jednak jeszcze nie omówiliście tego dokładnie, to od tego powinniście zacząć. Musisz jej dac znać jak bardzo to na ciebie źle wpływa. Ważne jest żebyś podkreślił, że to nie jest zwykły brak seksu, ale że to ma ogromny wpływ na to co czujesz do niej. Może poczuje to lekkie zagrożenie i zda sobie sprawę, że może dużo stracić nie wkładając w to wszystko większego wysiłku.
8 lat stażu to może i dużo ale pewnie jeszcze ze 40 lat przed nami. Mi się moja żona fizycznie nie znudziła. Ma piękne ciało i szlag mnie trafia kiedy codziennie wieczorem oglądam je podczas wieczornej toalety... Jeżeli jaj jej się znudziłem to ok... nawet to zrozumie, tylko chciałbym to wiedzieć. Fascynacja na pewno minęła ale jej miejsce powinno zająć doświadczenie i brutalnie to ujmując lata praktyki. Może ja po porostu sobie wyimaginowałem, że moje małżeńskie życie seksualne będzie z biegiem lat coraz lepsze a nie coraz gorsze...
Pytasz czy rozmawiamy ze sobą na ten temat... Tak. Co jakiś czas rozmawiamy na ten temat. Zdażało się nawet mojej żonie przyznać, że faktycznie jest źle i że ma świadomość, że się to sypie. Bardzo szybko jednak o tym zapomina.
Mam wrażenie, że moja żona na tyle we mnie wierzy, że nie dopuszcza do siebie sytuacji kiedy to my mielibyśmy się rozstać. Choćby nie wiem jak było między nami źle to i tak będziemy razem... Myślę, że wyniosła to z domu...
Z psychologiem rozmawiałem na ten temat. Fakt rozmawiałem z nim ja sam ale jego zdaniem nie jesteśmy materiałem na terapię małżeńską. Jak już to indywidualna terapia.
pozdrawiam
Zmęczenie materiału może i owszem, ale tak nagle? Przed ślubem super w łóżku, a podczas podróży poślubnej totalne zero? Zima? No ni wiem...
Albo kogoś ma... Bo jak inaczej wytłumaczyć taką naglą zmianę!?
Jeśli cokolwiek się w sprawie ruszy, daj znać
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/001.gif)
Jedyne rozsądne wytłumaczenie jakie mi się kołacze po głowie to, że moja żona faktycznie ma bardzo lichy temperamencik i małe potrzeby seksualne. Na tyle małe, że sama przed sobą nie potrafi się do tego przyznać i z tego te dziwne zachowania. Niby chce a jednak nie...
pozdrawiam