Ubiegłam zdradę? nie jestem pewna...

napisał/a: kasiasze 2011-02-06 13:23
Vita, a jesteś taka jak Ci mówi?
Idź wreszcie do tej dziewczyny i dowiedz się co ich łączyło. Czy oni sie kiedys spotkali?
napisał/a: Vita 2011-02-06 13:46
z tego co mówi, to nie, nie widzieli się...no właśnie to jest najgorsze, że nie wiem co siedzi w jego głowie...przyjmuję fakt, że to się już stało, ważniejsze jest to dlaczego to się stało, pytam jakie słowo jest odpowiednie na to, co zrobił...zakochanie, zauroczenie, fascynacja...nie wie...
tak wiedziała, że istnieję...
zaczynam szukać błędów u siebie, troszkę to prawda we wszystkich tych punktach, do tego mówi, że zawsze rozmowa ze mną to monolog, że nie przyznaje się, jak zrobię coś złego...ale to go nie usprawiedliwia do końca..coraz większy mętlik w głowie..
dziecinada...gdybym mogła odzyskać te smsy i mieć czysty obraz, dzwoniliśmy wczoraj do Biura Obsługi-niestety nie ma takiej możliwości, na necie znalazłam"domowe" sposoby jak można to zrobić, no i również firmy, które się tym zajmują...śmiać mi się chce z siebie...
napisał/a: fgh1 2011-02-06 13:58
Gdybyś przeczytała wszystkie smsmy, nadal byś się zastanawiała nad tym bo różnie można interpretować wypowiedzi. Im więcej wiesz tym, więcej chcesz wiedzieć. Potem myślałabyś co powodowało, że on w tym i w tym momencie napisał to i to, czy byliście wtedy pokłóceni czy nie. Bronisz go, chce wierzyć, że nic takiego się nie stało. Musisz zaufać tak po prostu, jeśli chcesz dać mu szanse, bo prawdy już się i tak nie dowiesz.
napisał/a: kasiasze 2011-02-06 14:04
Vita, moze już daj spokój z tymi smsami. A może i z nią?
Czy jest sens, tez myslę z drugiej strony - spotykać się?
Skoncentruj sie na WAS, na Waszej relacji.
Chłopak chciał kiedyś z Tobą założyć rodzinę - ale Ty nie chciałaś.
Czy teraz wreszcie jesteś chociaż na to gotowa?

Jasne - czujesz się teraz przetrącona, nie myslisz pewnie o tym.
Jednak - tak mi przyszło do głowy - czy nie lepiej dać sobie czas, ochłonąć i budować coś, niż babrać się, złościć i cierpieć?

On tylko (jak rozumiem?) z nią pisał. Może boisz się dokąd by to zaszło gdybyś nie wykryła? No tego już się nie dowiesz - jak ktoś tu już napisał. On liczy, ze to zdarzenie was może wzmocni. Ty zaś widzisz wszystko w czarnych barwach. Niedobrze.
Los chciał, że do niczego nie doszło i na tym powinnaś bazowac.
Budowanie a nie rozwalanie proponuję .
napisał/a: Vita 2011-02-06 14:48
dlaczego tak bardzo chcę ją zobaczyć??? no nie wiem chyba rzeczywiście chce wiedzieć z kim mam do czynienia, no i oczywiście głupie babskie myślenie- jest ładniejsza, zgrabniejsza, co go podkusiło...ponoć były "tylko" te smsy, no ale przecież to normalny rozwój sytuacji, od czegoś trzeba zacząć, ciągle mu dogaduje Misiek-teraz się nie denerwuje, mówi,że wie, że będę po nim "jeździć", wcale tego nie chce, to przez te wciąż mieszające się uczucia...wierzę, nie wierzę, jak on mógł, świnia...może powinniśmy odpocząć parę dni, przemyśleć wszystko osobno i dopiero potem porozmawiać...
napisał/a: kasiasze 2011-02-06 14:56
Czas chyba wam potrzebny - fakt. Ciągle nie piszesz co z założeniem rodziny - miewasz takie mysli?
Musicie ogólnie wiedzieć CO DALEJ - a nie tylko co z tą dziewczyną. Ona to tylko katalizator, który może wam pomóc uporządkować związek.

Przecież on jej NIE widział - więc jakie ma znaczenie, jak ona wygląda?
Jak się poznali?

Flirtował z nią wirtualnie, dowartościowywał się, bo się nie czuł moze zbyt męski przy Tobie.

Mysl teraz o was już chyba bardziej - niż o niej. Ona była tylko wirtualna, praktycznie hm ... nie istnieje. Przecież ja widzę, ze dla Twojego faceta ona jeste chyba powietrzem, nic ...

Czy zdarzały mu się takie "wpadki " wcześniej?
napisał/a: Vita 2011-02-06 15:15
nie, nie tak...nie jest wirtualna, widzieli się raz, poznał ją w pracy a że ma taką pracę jaką ma to miał również nr tel. do niej i to on napisał pierwszy...miałam na myśli, że nie spotykali się później-z tego co wiem, przepraszam- nie opisałam tego wcześniej, mieszka w sąsiedniej miejscowości-tam, gdzie on pracuje...dlatego dręczą mnie te myśli.
w pewnym sensie-tak gotowa jestem na założenie rodziny, może nawet od dawna jestem na to gotowa tylko nie mamy znikąd pomocy, wiem, że taka pomoc na pewno przyszłaby ze strony rodziców ale do tego potrzebna jest deklaracja nas obojga...
ciężkie to życie...
napisał/a: kasiasze 2011-02-06 15:28
Vita, to już rozumiem - widzieli się, raz - ale WIDZIELI.

No zmieniam nieco zdanie i uważam, że naprawdę zobaczenie jej Ci nic nie da. Nie ma naprawdę znaczenia - JAK ona wygląda. Była nim zainteresowana i to w t e d y miało dla niego znaczenie.
Dowartościowywanie. Skoncentruj sie na was - jeśli to jego "pierwszy raz" - odpuść i daruj. Los chciał by nie rozwinęło się to u nich, moze to Twój facet tak wolał?

Być moze jesteś za bardzo bjący dudek w życiu i zbyt praktyczna. Kobitko - jesteście 9 lat! Nie można wiecznie zwlekać z założeniem rodziny - chyba w końcu w życiu oboje tego chcecie?

Może idź do kącika pomyśleć faktycznie o wszystkim sama i przyjdź do niego i poproś go ... rękę : ) Niby pół żart - ale....
Ja widze, że Ty musisz zadecydować czy chcesz z nim - zrobić teraz pierwszy krok ku wspólnej przyszłości.

Nie zadręczaj sie już nią - tak będzie lepiej.

Pozdrawiam
napisał/a: zdradz_ona 2011-02-06 23:27
Vita, ciezko mi cokolwiek doradzic.. po pierwsze, to nie jest powod do wstydu.. on powinien sie wstydzic a nie Ty... po drugie.. hm.. wiem jak to jest..w glebi serca oczekujesz ,ze ktos z nas napisze,ze macie szanse, bedzie ok... chcialabym w to uwierzyc,ale watpie... kazdy przylapany na zdradzie mowi te same slowa.. one ciagle przewijaja sie przez forum..cale zycie bedziesz znow myslala, czy przypadkiem on z kims nie kreci :(
napisał/a: Vita 2011-02-07 12:19
jest coraz gorzej, zadręczam się pytaniami, na które i tak nie mam odpowiedzi...nie wiem co się stało, to nic nie znaczy, wiem, że popełniłem błąd.. moje pytania są przy każdej rozmowie, która i tak kończy się kłótnią, idę spać-myśle, wstaje-myśle, wciąż wysyłam wiadomości, wyzywam od najgorszych, krzyczę, grożę, to robi się nie do zniesienia i oboje to czujemy...chcę innej odpowiedzi niż nie wiem, dzisiaj po rannej kłótni napisał bym dała mu wszystko przemyśleć parę dni, by sam siebie zrozumiał i nie atakowała tak...jeszcze wczoraj to proponowałam, wtedy nie, nie chciał...te emocje nie wyciszą się z dnia na dzień, chcę szczerej rozmowy, wspólnych decyzji,a nie udawania,że nie ma tematu...jesteśmy dalej od siebie niż kiedykolwiek...może rzeczywiście to jest ten czas, by każde poszło w swoją stronę...
napisał/a: ~gość 2011-02-07 14:21
Według Was małżeń stwo by ich uchroniło przed czymś takim? To chyba zarty!!! dziewczyno nie zastanawiaj się tylko daj sobie z nim spokój, póki możesz. Wiem, że szkoda tych razem spędzonych lat, ale zrobił to raz zrobi i kolejny. Teraz nie macie wspólnych zobowiązań-kredytów, dzieci itp. więc po co się mordować, potem będzie gorzej!!!
napisał/a: TULA70 2011-02-07 15:52
Niestety będziesz się tak czuła i to tak szybko nie minie,nie licz na szczerą rozmowę bo szczera nigdy nie będzie,wstrzymaj się z dogryzaniem mu i prowokowaniem kłótni bo to i tak nic nie da,tylko wszystko zaostrzy się bardziej,teraz prosi o czas na przemyślenie bo musi stwierdzić czy związek z tobą ma jakiś sens,bo czuje się osaczony i atakowany przez ciebie i nie wie ile wytrzyma,taki rodzaj kary nic nie da,chociaż wszystko się w tobie gotuje i nie panujesz nad sobą,oj masz kobieto przeprawę,postaraj się nie dyskutować teraz o tym,chociaż wiem jakie to trudne i to wcale nie oznacza że problem nie istnieje, to wszystko masz w głowie i wystarczy chwila żebyś się nakręciła i wybuchła