Wołanie o pomoc...

napisał/a: BOGINS 2009-04-16 22:34
SPOKO, ja tam jestem zawszem za dowaleniem niewiernym partnerom, szczególnie tym, co to zgrywają się na miłych i ładnych, a potem okazuje się że są wilkami w ludzkiej skórze. POzdro szefie i pamiętaj, nawet jeśli babie coś się odwidzi, to bez skruchy z jej strony - coś w stylu robisz mi dobrze codziennie, a w zamian jesteś romantyczny (hmm no dobra to nie było romantyczne) - nie ma szans na powrót. Skrucha i tyle. Ty a na marginesie to ona ma drugiego kompa? hihihi?
napisał/a: wujek g 2009-04-24 18:23
Witam.

Nie pisalem jakis czas, ale odwiedzalem to forum.
Na poczatek napisze, ze niestety nadal z nia mieszkam, a kazdy dzien traktuje jako zyciowa porazke.
Wierzcie lub nie, ale nie moge nic znalesc ;/ Ciezko jest samotnemu facetowi cos wynajac. Podrukowalem oferty i rozwiesilem w kilku miejscach na obecnym osiedlu. Zamiescilem ogloszenie w neccie. Dzwonilem pod wskazany numer w kilku interesujacych ofertch, ale niestety nie ma nic, a jesli gdzies pojawia sie szansa to po przybyciu na wizytacje, od razu odrzucam dane miejsce ;/
Jak dzwonie to zawsze pytaja "a pan sam czy z dziewczyna lub znajomymi ?" odpowiadam ze sam i ze interesuje mnie samodzielny pokoj.... "eee to nie nie ma takiej opcji, tylko komplet mnie interesuje (3/4 osoby)" Z tego co widze w gre wchodzi jedynie albo doczepienie sie do kogos do pokoju, albo pokoj u wlasciciela, a wlascicielem jest przewaznie jakas babcia ktora na pytanie czy jest internet odpowiada " nie "jego" akurat nie ma" albo " a kto to jest?" Kumple niestety i tak mieszkaja w nadmiarze osob ;/. Porazka.
I tak jestem skazany na przebywanie z nia.
Teraz przyszedl weekend. Znajomi rozjechali sie do swoich miejscowosci i nie ma praktycznie z kim sie ustawic... Ja do swojej miejscowosci nie chce jechac, bo nie mam po prostu ochoty na rozmowy do ktorych napewno dojdzie....
Powiem Wam chociaz pewnie duza czesc z Was to wie, ale po 4 latach wspolnego mieszkania ze soba, gdzie planowalo sie w 90% wspolne weekendy itp, ciezko po prostu zorganizowac sobie czas samodzielnie. Poszedlbym gdzies , bo naprawde ciezko mi w ogole czasami na nia patrzec, a ona bezczelnie odbiera najprawdopodobniej telefony od "Mareczka" i mysli ze tego nie czuc....
Zeby az tak nie brac tego wszystkiego do bani od poniedzialku dzien w dzien robie flaszke dziennie. Wtedy siedze sobie spokojnie zajmuje sie swoimi sprawami i nawet moge sie na tym skupic nie myslac o tej calej powalonej sytuacji.
Widze ze moje plany aby wyniesc sie do maja raczej nie wypala. A watpie abym wytrzymal tu dlugo. Klimat jest beznadziejny. Na poczatku normalnie staralem ie rozmawiac i wo gole, ale tak jak ktos wspominal - przyjda rozne etapy, od milosci, przez ból, nienawisc i obojetnosc.
Teraz wyraznie czuje etap nienawisci.
Obojetnosc pojawi sie gdy sie stad wyniose - przynajmniej taka mam nadzieje.

Pozdrawiam
napisał/a: voice02 2009-04-25 00:53
wujek napisal(a):.... Powiem Wam chociaz pewnie duza czesc z Was to wie, ale po 4 latach wspolnego mieszkania ze soba, gdzie planowalo sie w 90% wspolne weekendy itp, ciezko po prostu zorganizowac sobie czas samodzielnie...


Przesadzasz. Po prostu nie próbujesz ruszyć głową. Brakuje ci pomysłu, bo rozdrapujesz przeszłość (zwróć uwagę na to słowo). Jest wiele fajnych możliwości zagospodarowania weekendu samemu, ale owładnęło tobą niebezpieczne zjawisko: autodestrukcja, czego przejawem jest alkohol. Musisz wiedzieć, że tym ani nie cofniesz czasu, ani nie ukoisz bólu, ani nie podejmiesz odpowiedzialnych decyzji, w tym również nie znajdziesz konceptu na weekend. Na pewno też ani nie wzbudzisz jej litości, ani nie wyzwolisz jakiejkolwiek skruchy. A Mareczek otrzymuje kolejnego sms-a treści mniej więcej takiej: A xxxx otworzył sobie kolejną wódeczkę hehehehe... dupek po czym nadchodzi odpowiedź od Mareczka: hehehe, bo wie, że przegrał dziubasku :*

Dostałeś już kilka rad, więc ci nie będę radził. Spróbowałbym natomiast namierzyć Mareczka. Z gościem trzeba zrobić porządek... Bo, jak to już w jednym wątku pisałem, jeśli ktoś robi w życiu świństwa, to powinien się liczyć z tym, że może trafić na osobę traktującą pewne sprawy w sposób zasadniczy. Poza tym powinien wiedzieć, że nie każde piękne stworzenie chodzące po tej ziemi, jest czyjąś żoną lub dziewczyną... Swoją drogą nie do końca wierzę w ten jego stan cywilny... Żona mówi, że jest po rozwodzie, ale tak bardzo to bym jej nie ufał. Może i sama jest wprowadzana w błąd. W każdym razie musisz wiedzieć, że nieodłącznym elementem zdrady jest kłamstwo, a właściwie niekończące się pasmo kłamstw. Całkiem możliwe też, że wcale nie pochodzi z drugiego końca Polski... Jaką masz pewność?

I jeszcze jedna rzecz. Zadbaj o siebie. Zrób kilka demonstracyjnych zakupów, podkreślających twój dystans do sprawy. Elegancki garnitur na lato... może rower... To również ważne dla ciebie. W końcu zaczynasz nowe życie, więc zacznij je z klasą, a nie jak dziad.

Pozdrawiam. I nie załamuj się. Uśmiech na usta. I bez jaj z zabieraniem garnków... Nie baw się w takie gierki. To było wspólne, więc niech już będzie jej.
napisał/a: wujek g 2009-04-25 10:10
Dzieki wielkie za odpowiedz, ktora trafila we mnie i spowodowala, ze zastanowilem sie nad tym wszystkim i przychylam sie do Twojego pogladu.
Alko powedruje do zlewu - to byl rzeczywiscie bezsens...

Co do "mareczka" to widzialem fotki ktore byly na jej poczcie, byl na nich z dzieckiem, ktore przewijalo sie jeszcze kilka razy... Przeprowadzilem maly rekonesans i znalazlem jego profil na golden**** i jest z rybnika woj. slaskie. Firmy w ktorych pracowal, tez znajdowaly sie na Slasku, wiec to chyba prawda.
Ja juz jej zaznaczylem, ze jesli pomimo tego ze ona mowi ze to tylko znajomosc internetowa, to jesli zobacze ich kiedykolwiek nawet za X lat afiszujacych sie na miescie to nie bede zwazal na czas ani na miejsce tylko podejde i rozwale gosciowi łeb. Na tym chcialbym zakonczyc rozmowy o nim.

Co do zakupow, to oczywiscie juz takowe wykonalem, poza tym teraz bede mial mozliwosc cos oszczedzic wiec nie bede wydawal kay na lewo i prawo na glupoty.

Ogolnie to mam na oku mieszkanko. Jak dobrze pojdzie to wprowadzam sie tam 3 maja :)

Pozdrawiam
napisał/a: Fastcar 2009-04-29 00:24
Pewnie pojedziecie po mnie ostro, ale przeszedłem kiedyś przez takie zauroczenie internetowe. Miałem wtedy dziewczynę, w moim życiu było średnio i tak jakoś zagubiłem się we wszystkim. Mimo, że jestem facetem, który naprawdę stąpa mocno po ziemi odpłynąłem kompletnie. Poznałem ją na jakimś czacie, później gg, później telefony. Odleciałem maksymalnie, wydawała mi się ideałem, mogliśmy rozmawiać po 6 godzin, wszystko wydawało się tak idealne tak piękne. Nie widziałem jej wad. To był trans, i moje życie skupiało się tylko wokół niej. Zawaliłem sesje, związek z dziewczynę praktycznie się rozleciał, zaniedbałem ludzi, których kochałem. Byłem szczęśliwy.
To głupie, ale zakochałem się w wyobrażeniach na temat tej kobiety. Nie widziałem kompletnie jej wad, jeszcze jedno, nie widziałem jej a brak kontaktu wizualnego i fizycznego tj. mowy ciała sprawia, że jesteśmy naiwny. Tego, czego nie wiemy nasz mózg sobie dodaje i tworzy idealny obraz drugiej osoby. Ja nawet bez problemu dla tej dziewczyny rzuciłem palenie, chociaż nigdy się z nią nie spotkałem. Ona robiła tak samo, tak samo się pogrążyła, tak samo zaniedbała znajomych, swoje ważne sprawy i ludzi, których kochała. Znała moje największe sekrety życia, rzeczy, o których nikomu nigdy nie powiedziałem tak samo ona mi się zwierzała. Na szczęście ogarnęliśmy się w porę. Było ciężko na początku, ale po miesiącu zupełnie już o niej nie myślałem. Jedno wiem gdybym poznał ją odraz w świecie realnym na pewnie nie doszłoby do tego. ( i tak nigdy się nie spotkaliśmy)
Wujekg.
Twoja dziewczyna nie kochała go, nie zdradziła Cię z nim. Stworzyła sobie tylko idealny obraz jakiegoś faceta i ten idealny obraz pokochała nie jego. Spotkała się z nim, ale nie spała z nim (dlaczego). Mogę się też założyć, że właśnie po spotkaniu w świecie realnym z tym facetem trochę zaczęła dochodzić do siebie.
Pomyśl o aktorce która Ci się najbardziej podoba. Stwórz sobie jej obraz, zamknij oczy, usłysz jak do Ciebie słodko mówi. Wyobraź sobie jak Cię przytula, jak Cię całuje, jak leży koło Ciebie. Odpłyń tak na chwilę…………. A później rozmawiasz z nią przez Tel, na gg itd….. Planujecie spotkanie.
To nie była zdrada według mnie. Przeszedłem przez coś podobnego. To był tylko głupi sen nic więcej. Gdyby tego faceta poznała w świecie realnym na pewno by do tego nie doszło.

Wyjek g wydaje mi ze tworzyliscie i tworzycie fajny zwiazek. Daj spokoj nie spala z nikim i nie robila nikomu laski. Dalej się ja mozesz rozkoszowac w pelni w lozku. A to ze zawiodla trudno, nic sie nie stalo to moze tylko uczynic wasz zwiazek sliniejszym. Ciebie i ja. powodzenia
napisał/a: Psychol logiczn 2009-04-29 01:58
Nie rób facetowi wodę z mózgu:)Postanowił wyprowadza się to wyprowadza:)Jak tej kobiecie będzie zależało na nim to się skontaktuje;)Proste;]
napisał/a: voice02 2009-04-29 09:17
Fastcar:
napisal(a):wydaje mi ze tworzyliscie i tworzycie fajny zwiazek. Daj spokoj nie spala z nikim i nie robila nikomu laski. Dalej się ja mozesz rozkoszowac w pelni w lozku.


Nie wiesz o czym piszesz w takim razie. Jeśli ktoś zdradza, to po prostu rozwala coś, a nie tworzy (no chyba, że z kochankiem). Fajny związek? Co ty bredzisz? No załamka totalna... Ja rozumiem faceta (czy kobietę), która dobrowolnie zgadza się na udostępnianie partnerki (partnera) do igraszek z innymi. To tak, mogę się zgodzić, że jest to fajny związek. Tu wyraźnie widać, że niefajny.
A skąd ty wiesz, że "nie spała z nikim i nie robiła nikomu laski"? Czyżbyś był Mareczkiem, ewentualnie "dziubaskiem". Sorry, ale twoja rada, by w pełni rozkoszować się jej ciałem po tym wszystkim, to jakiś absurdalny chyba żart. Proszę o wypowiedzi forumowiczów czy po takiej degrengoladzie moralnej ze strony partnerów, jest się w stanie całkiem odblokować i zapomnieć. Ja na ten przykład mam totalny dystans do tego, co zdarzyło się w moim życiu. Kocham żonę, uprawiamy namiętny seks, ale nie jest to pełna rozkosz, bo zawsze stanie ci przed oczami fakt, że był ktoś, kto ją dotykał, pieścił...

napisal(a):Pewnie pojedziecie po mnie ostro, ale przeszedłem kiedyś przez takie zauroczenie internetowe.

Wygłoszona przez ciebie teoria fajności związku, w którym pojawiła się zdrada, jest co nieco perwersyjna. Nie mam zamiaru jechać ostro, bo nasza planeta jest wystarczająco obszerna i liczna, by zmieścić również taki pogląd.
Co do flirtu internetowego nie jestem taki wyluzowany jak ty, bo mam zupełnie odmienne doświadczenia. Internet, wszelkie czaty i portale społecznościowe, przyczyniają się do niewierności małżeńskiej, a co za tym idzie są przyczyną rozpadu związku, często po takich akcjach następującego.
napisał/a: Fastcar 2009-04-29 12:36
Nie rozumiecie mnie. Ja tak naprawdę mam to gdzieś co wujekg zrobi. Chciałem i chce wam pokazać jak takie internetowe znajomości działają i jak działa nasza psychika a to jest ciekawe. Zrobię to na przykładzie…………… takie małe ćwiczenie. Niestety po angielsku. Przeczytajcie ten cytat 3 razy i zanim przeczytacie resztę pomyślcie o nim przez chwilę. Czytajcie powoli , dokładnie i ze zrozumieniem.


„Have you ever been in love? Horrible isn't it? It makes you so vulnerable. It opens your chest and it opens up your heart and it means that someone can get inside you and mess you up. You build up all these defenses, you build up a whole suit of armor, so that nothing can hurt you, then one stupid person, no different from any other stupid person, wanders into your stupid life...You give them a piece of you. They didn't ask for it. They did something dumb one day, like kiss you or smile at you, and then your life isn't your own anymore. Love takes hostages. It gets inside you. It eats you out and leaves you crying in the darkness, so simple a phrase like 'maybe we should be just friends' turns into a glass splinter working its way into your heart. It hurts. Not just in the imagination. Not just in the mind. It's a soul-hurt, a real gets-inside-you-and-rips-you-apart pain. I hate love.”
Autor - Neil Gaiman.


To jest piękny cytat i autor opisuje miłość ? Gdybym powiedział to jakiejś dziewczynie w świecie realnym wyśmiałaby mnie. Natomiast słowo pisane - czytając to zaczynamy odczuwać realnie to co autor opisuje. Czyli ja coś opisuje druga osoba zaczyna to odczuwać.

Niestety tak to działa i dlatego tak łatwo popłynąć. Mareczek czy jak mu tam pisząc do tej dziewczyny o dzieciach i opisując jej to. Manipulował ją w prosty sposób, ona po prostu to odczuwała.

Nie będę się udzielał na tym forum więcej. Chciałem pokazać tylko pewien mechanizm internetowej znajomości. Ewentualnie wujekg gdyby chciał coś to zapraszam na pw.
napisał/a: dgw 2009-04-29 15:10
N-etykieta na polskim forum nakazuje pisania w języku polskim. Ja znam język angielski a wiele osób nie i dla nich tłumaczenie było by wskazane.


W pewnym sensie rozumiem Twój przekaz i jest on z założenia słuszny o czym mogłem się boleśnie przekonać. Ten temat jednak nie bardzo pasuje do tego co chciałeś powiedzieć.

Rozróżnij że nie mówię że nie masz racji.
napisał/a: wujek g 2009-04-29 15:33
@ Fastcar

Ja niestety widze to inaczej.
Moze w tym co napisales odnoscie internetowego romansu, jest troche racji, ale to kompletnie nie ma zastosowania do "naszej" sytuacji.
Po pierwsze samo pisanie to pikus i nawet nigdy bym o takie cos nie byl zazdrosny ani nic. Tu chodzi o to, ze ona od lutego tak jak pisalem w pierwszym poscie, czula ze cos jest nie tak, ze przestaje cos do mnie czuc. Nic mi nie mowila i udawala ze wszystko jest ok, wiec ja niczego nie podejrzewalem. Moj spozniony meski instynkt poczul ze cos nie gra pod koniec marca, ale wtedy bylo juz za pozno. jak sie potem dowiedzialem ona od marca zaczela korespondowac glownie z "Mareczkiem" , ale jeszcze oprocz niego wysylala swoje nagie fotki innemu gosciowi. Tak wiec gdy ja pracowalem bo ona od pazdziernika byla bez pracy, to ona w tym czasie robila sobie sesje i wysylala fotki i flirtowala przez maila i goldenlina.
Nic mi nie mowila ze poznala kogos czy cos, tylko mi wcisnela przy rozmowie kit ze jedynym powodem rozstania z jej strony jest to iz przestala mnie kochac...nie wspomniala nic o pozostalych rzeczach, ktore potem sam odkrylem. A gdy juz sie o tym dowiedzialem to w sumie ona zachowywala i zachowuje sie tak jakby nic sie nie stalo.
Ja nie potrafie teraz sprecyzowac jednoznacznie co do niej czuje, ale to jest malo wazne bo i tak po takim incydencie juz jest u mnie spalona, poza tym szukalem mieszkanka i znalazlem, wplacilem juz nawet kaucje i w niedziele sie wprowadzam.
Teraz zastanawiam sie nad utrzymywaniem kontaktu z nia....
Bede musial o tym pomyslec.

Pozdrawiam
napisał/a: voice02 2009-04-29 15:36
dgw:
napisal(a):N-etykieta na polskim forum nakazuje pisania w języku polskim. Ja znam język angielski a wiele osób nie i dla nich tłumaczenie było by wskazane.


Uwaga słuszna i szczerze powiem, że nawet nie chciało mi się tego czytać.

Powiem ci tylko tyle Fastcar , że ja zawsze patrzę na drugiego człowieka indywidualnie i nie potępiam ani nie osądzam. Każdy jest kowalem swojego losu. Każdy miał jakieś tam motywacje, które pchnęły go do zdrady. Nie wnikam w to, bo generalnie i tak to nie usprawiedliwia tego czynu. Zdrada jest złem, a ze złem trzeba walczyć. Zło jest jak chwast rosnący wśród róż. Jeśli pozwolisz mu rosnąć zagłusza kwiat i zakwasza glebę... Dlatego ze złem trzeba walczyć, tak jak z chwastem. Nie znajduję w zdradzie żadnych pozytywów i nie czynię żadnych wyjątków. To jest ZŁO w najczystszej postaci. Oczywiście nie skreślam człowieka. Uważam, że trzeba dać szansę... Ja dałem.
napisał/a: wujek g 2009-05-11 22:54
Hej.
Witam po przeprowadzkowej przerwie.
Tak, jestem juz na nowej stancji. Calkiem fajnej, dosc przytulnej.
Poczatek byl bardzo ciezki, zastanawialem sie nawet czy nie wrocic z powrotem, ale jakos przetrwalem.
Potem bylo lepiej.
Mam teraz zapiernicz w pracy wiec od 8-15 nie mam czasu na myslenie.
Potem wpadam do domu, jem cos i wypad do znajomych.
Udalo mi sie nawet napisac 10 dodatkowych stron do magisterki co myslalem ze mi sie nigdy nie uda, bo nie zbiore mysli.
Powiedzialem jednej osobie o tym wszystkim co wam wutaj.
Nie bylo niespodzianek, osoba byla zaszokowana i powiedziala ze w takim przypadku zaden kontakt nie moze wchodzic w gre.
Ale ja niestety nie wytrzymalem.
Spotkalem sie z nia.........................baaaaaaaa nawet powiedzialem ze wybaczam jej te fotki o ile naprawde to byl tylko "glupi" wybryk i tego zaluje i ze nie bylo i nie ma nic wiecej.
Powiedzialem ze moze sprobujemy jeszcze raz, ze ciezko tak 4 lata przekreslic.
Poplakala sie, ale powiedziala "a czy chcialbys byc z osoba ktora nic nie czuje" ? Potem powiedziala, "a moze wyszloby ci to na dobre, zobaczylbys ze ja teraz jestem taka oschla to bys sobie dal spokoj", wiec ja zapytalem " to jak, nie chcesz w ogole utrzymywac kontaktu", odpowiedziala szybko " ze napewno chce"
Taka sprzecznosc z jej strony.
W niedziele bylismy na obiedzie, bylo calkiem fajnie, dosyc milo, chcialem ja pocalowac ale nie otworzyla ust.....

Ogolnie jest roznie, raz lepiej raz gorzej. Raczej nie bede juz na nic nalegal bo chyba i tak za daleko sie zagalopowalem i jest troche zalosnie z mojej strony.
Nie wiem czy bede dalej sie z nia spotykal,ale postaram sie NIE.

Czuje ze ona klamie i ze ma kogos - najprawdopodobniej "macka" ale nie wiem i moze nie chce wiedziec.

Musze sie skupic na swoich sprawach.

Pozdrawiam

[ Dodano: 2009-05-19, 01:48 ]
witam ponownie.

przepraszam za post pod postem, ale mam malu update.......niestety bardzo negatywny dla mnie i dla mojego w sumie zycia.

jest godzina 1 32, powinienem juz spac gdyz jutro mam na 7 30 do pracy, ale niestety nie moge usnac i nie wiem kiedy teraz mi si uda normalnie zasnac....

jestem wlasnie po moim ostatnim spotkaniu z Martą. dowiedzialem sie po prostu pewnych rzeczy w ktore ciezko bylo mi uwierzyc, ktore chcialem aby ona mi potwierdzial/powiedziala....

spotkalem sie z nia na kawie z mcdriva.
powiedzialem ze jest to nasze ostatnie spotkanie gdyz wiem o rzeczach o ktorych bym pewnie wolal nie wiedziaec ale ktore chcialbym aby ona mi sama powiedziala....

zaczela mowic ze jest juz z tym panem.....40 letnim Maćkiem W. ktory ma syna a nie córke, ze byli juz nawet u nie jw domu, ze rodzinka bardzo go polubila, szczegolnie mlodsza siostra......ze mordka jej sie cieszy gdy go widzi, ze jest bardzo dobrym czlowiekiem.....

ja nie wiem czemu b powinienem juz w tamtej chwili wysiasc z samochodu zaczalem dalej wiercic sobie dziure w psychice i zaczalem ja wypytywac.....

zapytalem sie czy juz spali ze soba....................powiediala ze tak................poczulem wtedy jakbym umierał, jakby jakas czesc mnie odpowiedzialan za radosc zycia odeszla.......
zaczalem dalej drazyc, okzalo sie ze byl na mojej dawnej stancji, w nasym pokoju, w naszym łózku.....spali ze soba.......
zaczalem dalej drazyc.....kto ogladal film CLOSER (blizej) ten skojarzy scenę o ktorej mowie i pytania jakie zadawalem....

ogolnie podobno szuka pracy na rynku slaskim i mowi ze moze sie do niego wprowadzi na jesieni.............

wyszedlem z samochodu, powiedzialem ze mam nadzieje ze cos powstryma mnie przed jakimkolwiek kontaktem z nia, jakakolwiek forma kontaktu....i ze ona zrobi to samo

naprawde zabila mnie tym spaniem z nim.....
nie wiem, moze ja jestem jakis dziwny ale ja nie czuje sie gotowy na jakiekolwiek zblizenia,
gdy kupel jakis czas temu zaproponowal abysmy wybrali sie do jego "latwych" kolezanek, normalnie przestraszylem sie.....fizycznie mialem ochote ale czulem ze psychicznie bym nie mogl....
ona widac nie miala teg problemu....

nie wiem co mam robic, nie moge spac, nie moge zebrac zadnych mysli oprocz tych ze gdy ja naprawde cierpialem i spalem sam na nowej stancji ona uzywala sobie z nim.....

boli mnie to jak cholera ;/

naprawde czuje ze nie pozbieam sie po tym.
niby logika mowi mi ze przeciez wszystko jest juz jasne -wiem juz wszytko co moglem wiedziec najgorszego, ze juz rozdzial zycia zostal zakonczony, ze trzeba skupic sie na aktualnych sprawach i zyc dalej, ale podswiadomosc caly czas podsówa mi obrazy, mysli itp.

po prostu nie zycze nikomu aby znalazl sie w takiej sytuacji jak ja. jest to jak dotad najgorszy okres w moim zyciu.....
nie zycze nikomu zeby poznal taka dziewczyne, ktora na koncu okaze sie najbardziej perfidna suką.............