Zaborczy mąż

napisał/a: Alusia25 2008-07-18 14:51
Joasia8311 napisal(a):No mój mezuś juz wrócił, ja tez pisze sobie na necie i mozna sie tu wygadac, ale mam już takie 3 kolezanki jedna nie ma męza , ale mój jakos ja polubił poprostu żadko wpada ale jest czesto na gg piszemy , a dwie pozostałe to sa żony mojego męża kolegów fajne sa i jakos jest raźniej nam w trzy ale i tak żadko sie widujemy raz na dwa trzy tygodnie :0 pozdrawiam dziewczyny trzymajcie się :), co do dzieci to my nie mamy jeszcze dzieci :(
Ale może w krótce :)


No to w takim razie życzę Ci owocnych i przyjemnych starań o dzidziusia:p
napisał/a: Alusia25 2008-09-20 12:54
To dla tasiunci!!! Mam ten sam problem. Poczytaj sobie jeżeli chcesz:)
napisał/a: tasiuncia 2008-09-23 12:22
No jestem Alusia25.Przeczytałam wszystkie wypowiedzi, i ja wszystkiego juz probowałam i prosbom i grozbom i jak grochem w sciane wiec zaprzestalam bo ilez mozna tlumaczyc.Jak jest spokuj to tylko na chwile moze ze 3 dni,potem znow cos se ubzdura.Teraz doszedl kolejny aspekt;na nasza klasa napisal do mnie kiedys moj ex-stara milosc dawno wygasnieta,ale zawsze utrzymywalismy ze soba kontakt kumpelski,pozatym wyemigrowal do niemiec to i tak ten kontakt mielismy lichy,potem ja wyemigrowalam do angli,wzielam slub i od tego czasu to praktycznie sie nie kontaktowalismy-no ale moj maz nabil sobie teraz znow glowe i ciagle mi to wypomina choc tak naprawde niema co.W niedziele mielismy taka burze ze piepszłam mu juz z tego wszystkiego obraczka.Powiedzial ze juz zawsze sie teraz bedzie o niego czepial.Bezsens.Caly czas siedze w domu,tyle co z maluszkiem na spacer,nie mam tu znajomych,nigdzie nie wychodze bez niego,wie wszystko o moim zyciu,ma wglad we wszystkie moje sprawy a i tak mu nie pasuje.Juz myslalam zeby w takim razie poodcinac go od mojej prywatnosci-bo skoro nie docenia mej szczerosci i otwartosci to moze w ten sposob.Tylko czy to nie zaogni całej sytuacji?
napisał/a: tasiuncia 2008-09-23 12:24
dodam ze jak ta moja ex milosc naisala to ja zignorowalam,nie zareagowalam ani tez nie wykasowalam zeby maz nie widzial.
napisał/a: Alusia25 2008-09-23 18:03
Mój też chcę kontrolowac całe moje życie. Do tego stopnia że potrafi zmienic mi hasło na NK żeby tylko sprawdzic moich znajomych. Jeżeli jest na liście jakiś facet którego on nie zna zaraz jest awantura. Przez 3 lata pracował w Niemczech to miałam względny spokój a teraz za tydzień wraca na stałe. Bardzo się cieszę, że wraca bo bardzo za nim tęsknie ale z drugiej strony boje się, że będzie ciężko. Przynamniej z początku. Czeka nas docieranie się od nowa jak po ślubie bo ja mam swoje przyzwyczajenia on swoje.
napisał/a: MariaGerita 2008-09-24 08:11
tasiuncia napisal(a):Juz myslalam zeby w takim razie poodcinac go od mojej prywatnosci-bo skoro nie docenia mej szczerosci i otwartosci to moze w ten sposob.Tylko czy to nie zaogni całej sytuacji?


Z tego, co piszesz sytuacja i tak jest już zaogniona. Uważam, że konieczne jest stanowcze postawienie granic Twojemu mężowi. Musisz żyć też swoim życiem a nie tylko "waszym". Określ najpierw sama dla siebie, co jet Twoją prywatną sprawą i do czego nie chcesz go dopuszczać np. korespondencja e-mail ... Ustal sobie, jaki tryb życia chcesz prowadzić, z kim się spotykać, jakie zmiany wprowadzić. Zastanów się, co Cię interesuje, co lubisz i chcesz robić ... Taki plan rozbudowany i dalekosiężny.
A następnie zacznij krok po kroczku go realizować. Pewnie, że będzie trudno - ale najważniejsze jest, żebyś nie popuszczała. Spróbuj poznać kogoś - np. mamę rówieśnika Twojego dziecka. Czasami łatwo nawiązać takie znajomości przy okazji spacerów, "wizyt" w piaskownicy. I jak sobie ustalisz, że dzisiaj wychodzisz do niej - to zrób tak. Poinformuj męża, że idziesz - nie pytaj o pozwolenie!!! I najważniejsze - nie daj się wciągnąć w żadną dyskusję, z której będzie awantura. To Ty musisz zachować spokój - to Twoja siła. On się może wściekać, a Ty jak katarynka powtarzaj jedno i to samo zdanie. Np. umówiłam się już z Kasią i nie widzę powodu, dla którego miałabym to przekładać. Cokolwiek on powie - Ty mantruj swoje zdanie. Najwyżej stwierdzi, że jesteś "psychiczna" ;). Ale jak zaczniesz z nim dyskutować, pewnie pokłócicie się itd. i nigdzie nie wyjdziesz. Tak więc powiedz swoje i wyjdź. A gdyby doszło do rękoczynów - dzwoń na policję.
Jeżeli jeszcze nikogo nie znasz to np. zacznij chodzić sama na basen. Gdziekolwiek, ale zacznij robić coś bez niego. I to coś, co sprawi Ci przyjemność! Broń swojego prawa do robienia tego - podobnie jak w przypadku wyjścia do koleżanki. Wymyśl sobie jedno zdanie np. - zaplanowałam dzisiaj wyjście na basen i nie widzę powodu tego przekładać. Mantruj je i nie dyskutuj, po prostu wyjdź.
Nie można pozwolić, żeby ktoś - nawet bliska osoba - zawładnęła Twoim życiem. Za 10 lat już nikt Ci nie zostanie, tylko ten facet, którego za to znienawidzisz.
napisał/a: Alusia25 2008-09-24 11:02
Świetna rada MariaGerita! Ja też wypróbuję tego sposobu na moim mężu. Jak będą jakieś efekty to dam Ci znac!
napisał/a: MariaGerita 2008-09-24 15:48
Alusia, dobrze jest przemyśleć, jakie zdanie będziesz mantrowała. Generalnie najlepsze efekty daje rozpoczęcie go od: "Rozumiem Twoje argumenty, jednak zaplanowałam dzisiaj wyjście na basen i nie chcę tego przekładać." lub "Szanuję Twoje zdanie, jednak zaplanowałam dzisiaj wyjście na basen i nie chcę tego przekładać".

Wstęp "Rozumiem Twoje argumenty" czy "Szanuję Twoje zdanie" ma być ogólnikowy, bez wdawania się w szczegóły, o jakie argumenty czy zdanie chodzi (bo to niechybnie doprowadzi do dyskusji). Wstęp ten ma przekazać mężowi, że nie ogłuchłaś i naprawdę rozumiesz język, w którym się do Ciebie zwraca (w domyśle nie ma więc potrzeby, żeby się powtarzał). Po prostu uważasz, że możecie mieć różne zdania w danej kwestii. I nie chcesz go przekonywać do swojego. Chcesz natomiast robić tak, jak uważasz za słuszne. I masz do tego prawo - podobnie jak on do własnego zdania.
Taki wstęp może też trochę osłabić agresję męża. Informuje, że liczysz się z tym, co on mówi, że przyjęłaś jego zdanie do wiadomości. Jednak zrobisz po swojemu bponieważ jesteś dorosła i przy zdrowych zmysłach (co pewnie w tej sytuacji by kwestionował ;)).

Unikaj też używania w takim zadaniu słowa "ale". Korzystniej jest używać słowa "jednak". Zdanie z "ale" niesie w sobie podwójny komunikat. "Ale" zaprzecza tej części zdania, za którą stoi. Np. stwierdzenie: "lubię Cię, ale mnie denerwujesz" jest trochę niepokojące. Nasuwa się pytanie, "to lubisz czy nie?". Lepiej brzmi "lubię Cię, jednak denerwuje mnie to, co robisz".
napisał/a: Alusia25 2008-09-24 19:11
Dzieki serdeczne za te rady:) Mam nadzieję, że przyniosą pożądany efekt.