zazdrosna o przeszłość

napisał/a: zdezorientowany 2007-09-28 14:07
Witam.

Przeczytałem cały wątek. Tak, "przeczytałem" bo jestem mężczyzną, natomiast mam bardzo zbliżoną sytuację dlatego chcę prosić Was o opinię.

Mam 26 lat i od kilku miesięcy jestem w związku z o dwa lata starszą kobietą. Widujemy się praktycznie każdego dnia i każdą noc spędzamy razem. Dużo rozmawiamy i związek rozwija się w ogólnie rzecz ujmując "dobrym kierunku"... tylko niestety jest to "ale", a mianowicie - Ona ma pewną "blokadę" przed wyrażaniem swoich emocji, przed myśleniem o przyszłości (a raczej przed artykułowaniem tych myśli).

Przykład niemal podręcznikowy dla studentów psychologii, ponieważ wcześniej była w związku z którego czerpała dużą radość i partner zostawił ją. Było to niewiele przed naszym spotkaniem.

I tu dwie "fobie" które krążą mi od tygodnia po głowie bardzo często (i martwią mnie, bo zależy mi na niej i chciałbym je przezwyciężyć). Czyli ta blokada i (choć ja bym tego nie upraszczał w połączenie) dodatkowo fakt że niedawno została odtrącona.

Dodam, że gdy patrzę na to "spokojnie" to wiem że jestem (ah jak to banalnie zabrzmi) atrakcyjnym i interesującym mężczyzną. Spędzamy czas aktywnie, różnorodnie i nie mam podstaw podejrzewać że jest ze mną "by zapomnieć o byłym". Tylko problem właśnie pojawia się gdy nie myślę "spokojnie" a do głosu dochodzą te "fobie".

Mogę starać się je "tłumić" ale wolałbym (przy włąśnie Waszej pomocy) zrozumieć je.

Pozdrawiam i na koniec jeszcze napiszę że jestem zaskoczony swoją otwartością w tym poście (może to ta anonimowość, a może ból który czuję myśląć o tym co opisałem).
napisał/a: kold 2007-09-29 11:13
Długo mnie tu nie było, nie spodziewałam się, że wątek się tak rozwinął.
Chciałabym powiedzieć Wam, że czas jest jednak zbawienny, ale bez rozmów na nic by się nie zdał. Zdezorientowany- trzymaj się tego swojego spokoju, fobie są męczące i naprawdę nic dobrego z nich nie wyniknie. Tłumienie w sobie złych emocji też nie jest wyjściem, dlatego powtarzam- rozmowa o tym, co się czuje. I spokój. Szkoda, że tak dużo energii i czasu zabrało mi zrozumienie, że oboje mamy dobre intencje i przeszłość nie ma tak naprawdę znaczenia, bo liczy się tylko to, co jest teraz, to nas motywuje i sprawia, że nie muszę się już bać. Z optymizmem patrzę w przyszłość.
Życzę Wam tego spokoju, ja na swój ciężko pracowałam, ale wierzcie- można.
napisał/a: zdezorientowany 2007-10-08 11:16
Witam ponownie,

Kold szczerze Ci gratuluję.

U mnie także już lepiej, momentem przełomowym była kwestia wyjazdu. Pojawiła się w mojej głowie fobia że ona "już wcześniej z innymi jeździła" - i po chwili zastanowienia ocknąłem się "głupcze, przecież Ty tez nie raz wyjeżdzałeś z byłymi, a czy to powód że ten wyjazd nie będzie właśnie NASZ?"

Poczułem po prostu że chcę zaangażować się całkowicie w ten związek, że chcę ofiarować Jej całe emocje i uczucia. Czuję że to może być własnie Ta Kobieta, a nawet gdyby Los jednak nas rozdzielił to przynajmniej będę spokojny że naprawdę spróbowaliśmy.

Oczywiście gdyby któraś z Was chciałą się odnieść do sytuacji to z chęcią poczytam.

Pozdrawiam, milego dnia
napisał/a: asia_230 2007-10-09 10:20
Ciesze sie, ze nie jestem sama z tm problemem i dzieki Waszej pomocy chyba dalam sobie z tym rade! To byla choroba, inaczej nie da sie tego okreslic, moj chlopak byl ze swoja byla 2 lata, ale z tego co wiem, to nie byl normalny zwiazek, przez ten caly czas nie powiedzial jej, ze ja kocha, co mi wyznal po dwoch tygodniach bycia ze soba! Ona namieszala bardzo duzo w naszym zwiazku i to moze tez poteguje moja nienawisc do niej! Moj chlopak widzac co sie ze mna dzieje skasowal jej numer kom i gg, WYRZUCIL wszystkie rzeczy, ktore byly z nia zwiazane i troszke mi to pomoglo, lecz mysli, ze ona tez go calowala, przytulala po prostu mnie przytlaczaly! Przeczytalam kilka Waszych wypowiedzi i musze przyznac, ze cholernie mi pomogliscie! Nasz zwiazek byl na schylku, ale juz teraz chyba wszystko powinno byc dobrze;] Dziekuje jeszcze raz!
napisał/a: anastazja22 2007-10-09 11:16
witam...
Kold mam identyczną sytuację, też przeprowdziłam się 2 miesiące temu do mojego chłopaka... i też nieraz jestem chorobliwie zazdrosna o jego przeszłość... ale pocieszam się tym że to on zawsze zrywał z nimi po zaledwie kilku tygodniach, ewentualnie po kilku miesiącach... a mi sie oświadczył... i powiedział że nigdy tak nikogo nie kochał jak mnie! to miłe... także Kold trzymam za Was kciuki!!! pozdrawaim
napisał/a: kold 2007-10-09 21:54
No, proszę.
Ale fantastycznie!! Cieszę się, że się choć trochę czujecie lepiej.
Może to te przeprowadzki działają tak depresyjnie, ktoś tu był, ktoś tu spał, ktoś pił z tego kubka... To chyba było najgorsze, bo rzeczy kojarzące się z innymi zniknęły, nim zdążyłam je zauważyć. Ale pewnego ranka obudziłam się i odkryłam,że nic już w tym mieszkaniu nie wygląda tak, jak przed moimi przenosinami. Moje rzeczy, Nasze zdjęcia... właściwie- wszystko: Nasze. Mmmm, uwielbiam to słowo, podnosi na duchu, nie?
napisał/a: zdezorientowany 2007-10-10 11:07
kold napisal(a):wszystko: Nasze. Mmmm, uwielbiam to słowo, podnosi na duchu, nie?

I po raz wtóry się z Tobą zgadzam kold. :)
Tak jak napisałem:
zdezorientowany napisal(a):przecież Ty tez nie raz wyjeżdzałeś z byłymi, a czy to powód że ten wyjazd nie będzie właśnie NASZ?


Myślę że właśnie o to chodzi, aby w związek zaangażować się i postrzegać to jako całość. Ja na przykład czytając Wasze wypowiedzi dostrzegam że i moja Partnerka może mieć tego typu obawy, więc swoim zachowaniem, płynącym z uczucia staram się okazać Jej że jest Wyjątkowa.

Co jakiś czas tu będę zaglądał i życzę aby i Wam i sobie abyśmy rozwijali nasze związki.
napisał/a: asia_230 2007-10-12 16:21
Chyba jednak pospieszylam sie piszac, ze mi juz przeszlo...Znowu wracaja glupie mysli, rozmyslania i cala reszta;/ Dlaczego tak ciezko jest byc szczesliwa z osoba, ktora sie kocha?!
napisał/a: kold 2007-10-12 21:56
asia_230
Wszystko, co przychodzi łatwo, jest pozbawione większego znaczenia, a osoba, którą się kocha, powinna absorbować sporo sił. No, bo popatrz- to, że boli Cię przeszłość też o czymś świadczy. Zawsze jest tak, że chcielibyśmy być w życiu partnera osobą wyjątkową, najważniejszą, żeby się, broń Boże, nie czuć jak plagiat. Ale w miłości najwspanialsze jest to, że sama w sobie jest wyjątkowa i niepowtarzalna. I trzeba ją pielęgnować, a nie rozmyślać o czymś, co już dawno minęło i nikt (prócz Ciebie) do tego nie wraca i o tym nie pamięta. Jak nachodzi Cię kryzys, szybko pomyśl o jakimś cudownym momencie Waszego życia. Jak na szybko znajdziesz trzy takie wspaniałe chwile, to przejdzie Ci złość... przecież On jest najważniejszy. I czuje do Ciebie coś niezwykłego. Znajdź w sobie pokłady czułości.
Życzę mocy.
napisał/a: asia_230 2007-10-13 00:01
kold
Dziekuje za te madre slowa! Masz calkowita racje, ale czasami trudno jest myslec racjonalnie, tym bardziej pod wplywem emocji! Jestem troche za bardzo wymagajaca- jezeli cos jest moje, to zawsze musialo byc moje, a nie innej osoby! i to cholera tak bardzo boli! Pewnie, ze bylo mnostwo wspanialych chwil, ale te mysli sa silniejsze!
napisał/a: iXka 2007-11-10 22:50
Tez chodzi mi o przeszłość mojego chłopaka-jestesmy juz ze soba od kilku dobrych lat i juz myslałam ze problem minął a tu....
Na początku znajomości z ciekawości pytałam jak to było w poprzednich związkach. I to nie bolało ale minął jakis czas i zaczeło mi zależeć. I w różnych sytuacjach te informacje wracały-wychodziła z tego powodu awantura. Przyznaje-jestem impulsywna i w sytuacji jak jego jakas była panna pisała np esemesa to byłam purpurowa ze złości... Na cale szczescie byłe na kilka lat dały sobie spokó z podtrzymywaniem znajomości-do teraz.... Była odezwała sie po ok 6 latach jakby nigdy nic...Pisząc maila (bo nadażyła sie okazja) -on po ostrej wymianie zdań -nie odpisał-myśląc ze da sobie spokój.... Mineło ze 2 tyg a ona napisała na moj nr gg poszukując jego.... Na dzień dobry użyła sformułowania jakiego uzywała jak byli razem.... Zaczełam z nia pisac-przyznaje, nie byłam miła ale nie nie grzeczna-może zbyt uszczypliwa. Chcialam dać jej jasno do zrozumienia ze sobie nie życzę....Mój chłopak żeby czuc sie komfortowo-i nie urazic mnie i jej poprosil zebym to ja pisała i dała jej do zrozumienia ze ja nie chce nawiązywania przyjazni (bo ona cos tam przebąkneła-ze oni zawsze byli przyjaciółmi i sobie obiecali takie tam pierdy...I nadazyła sie okazja to ja wykorzystuje) szczerze mówiąc to nie chce zeby ze soba pisali ale on nie rozumie tego-moze to ze mna jest cos nie tak....
napisał/a: agnieszka231 2007-11-12 15:55
Witam.
Jestem tu nowa..I bardzo sie ciesze,ze znalazlam osoby,ktore maja podobne problemy jak ja..
Od pol roku jestem w zwiazku z wspanialym facetem..Wiem,ze mnie bardzo Kocha...
Ale przeszkadza mi moja zazdrosc..
Nawet sama nie wiem dlaczego..
Np..Nie jestem zazdrosna o jego byla zone..ale juz o kobiety ktore mial po niej bardzo..On twierdzi ,ze musial sie po rozwodzie wyszumiec..I prosi ,abym nie pytala..Bo bede tylko cierpiala..I pewnie ma racje...
Tylko,ze ja nie umiem sie opanowac..
Tak dlugo jest spokoj,az rzadna z nich sie nie odezwje..Ale wystarczy,ze tylko ktoras sie odezwje na gg i ja robie mu z tego powodu awanture...
Nie chce tego,ale nie umiem inaczej...!!!!!!!
Przed nim tez mialam meza z ktorym bylam prawie 10 lat..ale przez wiekszosc malzenstwa bylam zradzana...
Nie chcialabym ,aby to sie powtorzylo...

Co powinnam zrobic??

Pozdrawiam