Zdrada i co dalej....?

napisał/a: uXmiech 2007-08-22 12:42
Szukam pomocy i odpowiedzi na pytanie jak wygląda Wasz obraz po zdradzie?
To ja zdradziłam, maż wybaczył, ale ciągle do tego wraca. Praktycznie co się widzimy ciągle rozmawiamy ten temat, ale nic nie posuwamy się do przodu, ciągle sie tylko obwiniamy za to gdzie teraz jesteśmy... czy tak już będzie zawsze? Bo jeśli tak - to nie ma najmniejszego sesnu dalej tego ciągnąć, wykończymy się... I ciągle jestem na rozdrożu - odejść, uwolnić się, zapomnieć i zacząć od nowa? Czy wierzyć, że coś się zmieni i brnąć...?
Dlaczego zdradziłam - bo poznałam Kogoś, kto dał mi to czego brakowało mi przez kilka lat małżeństwa, mój mąż gdy przychodził do domu grał na komuterze, więcej czasu poświecal swojej rodzinie, bardzo dużo im pomagał, a w domu niestety nic, sama robiłam wszytsko włącznie z malowaniem okien, scian, gdy mąż w tym czasie robił remont u mamusi... itp, itd... żadnego zainteresowania mną i naszym wspólnym gniazdkiem, nie czulam jedności , nigdy nie wstawił sie za mną, zwłaszcza gdy nie wytrzymywałam i wchodziłam w mniejsze lub większe konflikty z jego rodziną.
Gdy prosilam o wspracie słyszałam, że to nie jego sprawa, ale moja i ich... i sama musiałam sie ze wszytkim uporać. żyłam z mężem a byłam samotna....
Mimo wszystko, zastanawiam się czy mamy jeszcze szansę, czy moze nam sie udać. On mi zarzuca, że jeśli czułam że miedzy nami jest tak źle, dlaczego wybrałam taką drogę, dlaczego go zdradziłam... ale tego się nie planuje, a potem gdy dostaje się od kogoś ciepło to się do niego pragnie przytulić... A teraz jak mam wierzyć że miedzy nami może być dobrze teraz, jeśli wcześniej nie było. Chyba życie i dorosłość nas przerosło...
napisał/a: kikrame 2007-08-22 12:54
Wiesz ja uważam że zdrady nie da się wybaczyć ani zapomnieć,trzeba nauczyć się z nią żyć i wyciągnąć wnioski jeżeli twój mąż tego nie potrafi będziesz miała tą zdradę codziennie na talerzu,no i on potrzebuje trochę czasu nie piszesz jak dawno to było
napisał/a: ~Magda Sałata 2007-08-22 13:13
uśmiech napisal(a):Szukam pomocy i odpowiedzi na pytanie jak wygląda Wasz obraz po zdradzie?
To ja zdradziłam, maż wybaczył, ale ciągle do tego wraca. Praktycznie co się widzimy ciągle rozmawiamy ten temat, ale nic nie posuwamy się do przodu, ciągle sie tylko obwiniamy za to gdzie teraz jesteśmy... czy tak już będzie zawsze? Bo jeśli tak - to nie ma najmniejszego sesnu dalej tego ciągnąć, wykończymy się... I ciągle jestem na rozdrożu - odejść, uwolnić się, zapomnieć i zacząć od nowa? Czy wierzyć, że coś się zmieni i brnąć...?
Dlaczego zdradziłam - bo poznałam Kogoś, kto dał mi to czego brakowało mi przez kilka lat małżeństwa, mój mąż gdy przychodził do domu grał na komuterze, więcej czasu poświecal swojej rodzinie, bardzo dużo im pomagał, a w domu niestety nic, sama robiłam wszytsko włącznie z malowaniem okien, scian, gdy mąż w tym czasie robił remont u mamusi... itp, itd... żadnego zainteresowania mną i naszym wspólnym gniazdkiem, nie czulam jedności , nigdy nie wstawił sie za mną, zwłaszcza gdy nie wytrzymywałam i wchodziłam w mniejsze lub większe konflikty z jego rodziną.
Gdy prosilam o wspracie słyszałam, że to nie jego sprawa, ale moja i ich... i sama musiałam sie ze wszytkim uporać. żyłam z mężem a byłam samotna....
Mimo wszystko, zastanawiam się czy mamy jeszcze szansę, czy moze nam sie udać. On mi zarzuca, że jeśli czułam że miedzy nami jest tak źle, dlaczego wybrałam taką drogę, dlaczego go zdradziłam... ale tego się nie planuje, a potem gdy dostaje się od kogoś ciepło to się do niego pragnie przytulić... A teraz jak mam wierzyć że miedzy nami może być dobrze teraz, jeśli wcześniej nie było. Chyba życie i dorosłość nas przerosło...


Wiem,że historia zna takie przypadki o osobach,które godziły się po zdradzie.Ale one obie tej zgody chciały.(Ja po zdradach pierwszego męża odeszłam)
Z tego co piszesz to Twój mąż nie bardzo chce i umie zapomnieć o tym co zrobiłaś-chyba tylko tak mówi,że wybaczył.Już dawno temu stworzył sobie wysoki mur między Wami i chyba mu z tym dobrze.Teraz stać go tylko na to żeby Cię ranić ciągle rozgrzebując tą sprawę!!!
Nie jestem psychologiem ani żadnym specjalistą ale nie widzę tu niczego co by Was łączyło.Jemu jest dobrze bo ma mu kto prać,sprzątać,gotować i chyba tylko do tego jesteś mu potrzebna.( ma jak u mamusi!!!!)
Co to za związek w którym jedno nie wspiera drugiego!!!!!Synuś mamusi!!!
Chyba nie dorósł jeszcze do tego żeby być mężem i głową rodziny skoro to mamusia jest ciągle u niego na pierwszym miejscu i to ona ma tylko rację!!!
Postaw sprawę jasno,powiedz-OK zawiniłam, zrobiłam zle! ale albo zapominamy od dzisiaj o wszystkim(i nie wracamy do tego nawet w rozmowie) i zaczynamy życie od nowa albo się żegnamy!!!!!!I to ja jestem najważniejsza a nie Twoja matka!!!
Mój mąż przez pierwszy rok małżenstwa też był takim mamin synkiem i nie było między nami dobrze ale ja wreszcie poszłam po rozum do głowy i postawiłam sprawę na ostrzu noża albo mamusia albo ja!!!!!
Myślę,że skoro jego matka ma na niego tak duży wpływ a Ty sama nie żyjesz z nią w dobrych stosunkach to będzie Ci ciężko utrzymać ten związek a jeśli się to uda to żebyś nie była traktowana jak potępieniec.
Jeśli w Waszym związku będzie nadal Was troje to myślę,że przy każdej nawet najmniejszej sprzeczce będziesz miała wypominaną tą zdradę(mamusia już o to zadba)
Porozmawiaj szczerze z mężem powiedz mu wszystko co leży Ci na sercu,opowiedz czego oczekujesz od niego i Waszego związku,wysłuchaj tego co on powie i albo się dogadacie albo zabieraj się stamtąd i znajdz sobie kogoś kto da Ci to wszystko o czym marzysz i na co zasługujesz!!! :) :) :)
Życzę powodzenia,trzymam kciuki i głowa do góry!!!
Pamiętaj,że-tego kwiatu jest pół światu i jeśli nie z Tym to z innym możesz być szczęśliwa.
jana_J
napisał/a: jana_J 2007-08-22 13:27
Podpisuję się obiema rękoma pod tym co napisała Magda Sałata. Już wczesniej był mur, a teraz widać jest jeszcze gorzej. nie ma co trwać w takim trójkącie. Przemyśl to i zacznij szukać rozwiązania dobrego dla SIEBIE, nie patrz na niego w takim układzie. Chyba, że chcesz za każdym razem słyszeć że go zdradziłaś, a on jest takie złoto! Nie warto.
Trzymaj się, pozdrawiam
napisał/a: uXmiech 2007-08-22 13:34
Tylko, że ja pogodziłam się już z rozstaniem, ale tak naprawdę Jego mi szkoda. Mojego męża. Wiem, że go cholernie zraniłam. taka sytuacja trwa już rok czasu. Wiem, ze to on jest niedojrzały emocjonalnie i dlatego tak trudno mi go zostawić, czuje się za niego odpowiedzialna, czuje się jakbym miała dziecko, a dziecka się nie zostawia....
To nie jest partnerstwo to jest matkowanie.. i gryzie mnie sumienie.. Wolałabym, żeby on mnie zostawił, odszedł, kogoś sobie znalazł, ale on ego nie zrobi, za to powiedział wszystkim najbliższym co zrobiłam i teraz jest tak, że wszyscy go wzieli pod skrzydełka - jego rodzice, mój brat, teraz on ma lepszy konakt z moimi rodzicami niż ja.... Wszyscy mu współczują A powiedziałam mu o zdradzie po to aby odszedł, aby uniósł sie dumą, nie wiem , czymkolwiek... nie zrobił tego i wiem że nie zrobi.
napisał/a: ~Magda Sałata 2007-08-22 13:37
Kobieto puchu marny!!!!!!!Wez się w garść!!!!Czemu na własne życzenie chcesz sobie zmarnować życie???!!!
Gdyby Twój mąż był taki jak piszesz to z pewnością byś go nie zdradziła!!!!
Rozpeplał po całej familii jaka ta Ty jesteś zła a on nieszczęśliwy i teraz wszyscy mu współczują i głaskają po główce!!!A może teraz Ty powinnaś powiedzieć dla czego zdradziłaś takiego"wspaniałego"męża!!!!!!!!!
Zraniłaś Go fakt ale czy to oznacza,że teraz do końca życia masz się płaszczyć u jego stóp!!!!!!!!!!!!! :mad:
napisał/a: uXmiech 2007-08-22 15:08
Czasem zdaje mi się, że takie ciągłe gadanie o tym, to taka próba wyprania tych naszych brudów, że może kiedyś już będziemy mieli na tyle dość, że przestanie ciągle w to wracać.... dlatego zadaję sobie pytanie jak życie po zdradzie wygląda u innych. Rozumię, że nikt nie jest wstanie przejść nad czymś takim obojętnie i z dnia na dzień zacząć nomalnie zyć, jakby nic się nie stało... Może to jest normalne zachowanie, a ja za dużo wymagam?
jana_J
napisał/a: jana_J 2007-08-22 15:20
Uśmieszku Kochany!!
A nie wydaj Ci się, że Ty też już wystarczająco się namęczyłaś?? Wiesz ja w Twojej sytuacji (przynajmniej na dzisiaj, nie wiem co bym na pewno zrobiła w Twojej sytuacji) spakowałabym manele i się wyprowadziła. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale jeśli on CAŁĄ również Twoją rodzinę nastawił przeciw Tobie to wybacz, ale... nie masz czego go żałować. nie matkuj mu!! On już jedną matkę ma, a Ty miałaś być żoną, a nie opiekunką! Sorki za "ton" wypowiedzi, ale wkurza mnie jak facet robi z siebie ofiarę losu, a z kobiety robi potwora, który skrzywdził biedne małe dzieciątko! Trzymaj się i bądź twarda. Sama napisałaś, że powiedziałaś mu o zdradzie bo myślałaś, że odejdzie. on nie odszedł - zrób to Ty! Po co masz się męczyć?? Życie biegnie dalej...
Trzymaj sie
napisał/a: uXmiech 2007-08-22 15:45
Ale ja już się wyprowadizłam wyjechałm na dugi koniec Polski i nie dałam mu adresu, tylko że zstałam zupełnie sama, uciekłam od niego, od rodziców i ich kryyki, ale zostwiłam też znajomych, uciekłam i jestem sama, sama w pustym, wynajętym mieszkaniu, w nowej pracy...
czasem muszę przyjechać do domu, próbowałam się zatrzymywać u rodziców - zawsze uciekałam z płaczem,
z mężem praktycznie utrzymuje tylko kontakt przez telefon, czasem rozamawiamy normalnie, ale ponieważ emocje opadły i wiem , że nic nie zrobi, czasem przyjeżdzam do tego domu, ale kilka godzin spędzonych obok siebie przekreśla wówczas te normalne rozmowy telefoniczne i dobre wrażenie, wszystko na nowo jest wywlekane, a ja jakoś to znosze, bo wiem że znowu wyjadę i odpocznę.. Tylko, gdy już ucieknę odpocznę i znowu doskwiera mi samotność myślę, czy mamy jeszcze szansę, na inne związki nie jestem gotowa... kiedyś jeszcze płakałam nad moim małżeństwem teraz już nie, staram się tylko odpowiedzieć jak dalej żyć...
jana_J
napisał/a: jana_J 2007-08-23 09:13
Współczuję ci kochana. Samotność rzeczywiście może dać popalić. Może to będzie małostkowe i głupie, ale... nie myślałaś o jakimś zwierzaku?? Samotność jest wtedy mniejsza. Nie odwiedzaj męża, wiesz to chyba za wcześnie - tak mi się wydaje. Skoro przez telefon jest "normalnie", a jak się spotkacie wszystko zaczyna się na nowo to po co się męczyć? Wydaje mi się, że Ty i tak już dźwigasz spory krzyż. Ja miałam/mam okazję do zdrady i już czuję się podle, tyle tylko, że mój mąż jest kochany, a ja GŁUPIA. Nie wiem w ogóle, czy ja mogę rad Ci udzielać :( Trzymaj się
napisał/a: Aza 2007-08-23 11:56
Jana82 ma racje. Jesli chodzi o problem nie bycia samotnym, chce potwierdzic to co mowi o zwierzaku. Moja Mama i ja zostalysmy same po tym jak moj Tata zmarl -podjelysmy decyzje o piesku, i Mama do teraz tego nie zaluje. Pies daje jej szczescie, i radosc, w czasie kiedy mnie tam juz kilka lat nie ma (mieszkam za granica). To naprawde dobre wyjscie na samotnosc ale i odpowiedzialnosc.Samotnosc jest straszna. Sama bym chciala miec chociaz kota ale tu jest troche inne prawo i zeby miec zwierzaka trzeba walczyc z biurokracja...
moze pomysl o kotku a i najlepiej ze schroniska? Tysiace bezdomnych zwierzat czeka na swoj dom.
napisał/a: toja 2007-08-23 12:36
Witam! Ja też zdradziłam, byłam młoda i głupia, bardzo żałuje. Mojego faceta nie było przy mnie przez 3m-ce i pojawił sie ktos z przeszłości z kwiatami czułymi słówkami itd Brakowało mi czułości, seksu a on mi to zapewnił. Ale nie było warto, bardzo żałuje. Mój facet mi też mi wybaczył, ale szarpalismy się prawie rok, kłótnie wyzwiska i całkiem czułe chwile , wspólne łzy, próba zrozumienia dlaczego tak się stało?Znosiłam to wszystko, bo właśnie wtedy zrozumiałam, jak wielki błąd popełniłam. Teraz minęły 4 lata, mamy dziesięciomiesięcznego synka, nie wracamy do tematu, nawet w kłótni nic mi nie wypomina, ale ja sama często o tym myśle. Widać można czasami uratować związek, choć juz nigdy nie będzie jak przed zdradą. Moja sytuacja jest inna od Twojej Uśmiech, więc nie można porównywać, wasz związek już wcześniej chyba się skończył, więc tak jak przedmówczynie radzę spróbować na nowo ułożyć sobie życie. Daj sobie czas i jemu też. Może tak miesiąc bez kontaktu? zobaczysz co czujesz, mimo tego że to ty zawiniłaś jesli mu na Tobie zależy to też powinien przyłączyć sie do walki o wasz związek. życzę wytrwałości i wszystkiego najlepszego, jakakolwiek była by Twoja decyzja.