Zdrada po 3 latach zwiazku

napisał/a: ~gość 2009-10-25 19:55
Czy to znaczy, że już nie masz złych dni?
Czy nadal uważasz, że decyzja była słuszna?
Jak sobie teraz radzisz- naprawdę co cię nie zabiło to cię wzmocniło?
napisał/a: ~gość 2009-10-25 20:59
ciekawi mnie czy ona teraz o Ciebie zabiega czy jak zlałeś temat to ona też zlała...

cholera, ja z moją jestem, ale huśtawka też jest, diabelski młyn bym powiedział.
napisał/a: snnemeznis 2009-10-25 22:46
Ona o mnie nie zabiegala. Wiec tym latwiej dla mnie. Wiem, ze mnie nie kochala bo jak sie kocha to sie walczy i nie zastanawia, mimo wszystko.

Ja bylem wstanie przelknac to gorzka pigulke, a znajac mnie bym mysla nie wracal do tamtej sprawy i mysle, ze bylo by jak dawniej, a nawet i lepiej.

Teraz uwazam, ze decyzja byla sluszna.

Pewnie, ze mam gorsze dni ale nie sa to tak dolujace dni jak wczesniej. Bardziej nazwal bym to wspomnieniami, tych dobrych czasow.

Jak widac nadal zyje wiec :)

A no radze sobie w nastepujacy sposob;
-poranne bieganie
-praca
-silownia
-wieczor z kumplem, kumplami (spacer lub ewentualnie rzutki w pubie tak jak dzisiaj :) swietnie bylo )
-no i myju myju i spac

Tak to wyglada mniej wiecej.

[ Dodano: 2009-10-26, 16:21 ]
Dzisja mi kumpel powiedzial, ze moja byla ostatnio dwa dni bawila sie na disco. Nie wiem po co mi to mowil ale powiedzial.

I tu widac jej skroche, zalamanie, rozpacz.

Heh, ;]
napisał/a: ~gość 2009-10-26 22:18
To że chodzi do dyskoteki jeszcze nie znaczy, że nie jest jej smutno czy źle.
Je czasem też spotykam się z przyjciółką, chodzę po sklepach, śmieję się, żartuję. Ale pod maską cały czas czaji się myśl o moim mężu, nie ma nocy której nie przeryczałabym w poduszkę, świtu w którym nie chciałabym się do niego przytulić i dnia w którym nie chciałabym z nim porozmawiać. Taka maskowana depresja.
Nie oceniaj swojej byłej po pozorach.
napisał/a: snnemeznis 2009-10-27 09:09
Nizszej oceny juz miec nie bedzie.

[ Dodano: 2009-10-27, 17:28 ]
Nikt nie podsumuje moich mysli ?? I dzialan ??

[ Dodano: 2009-11-04, 10:47 ]
Pomyslalem, ze moze cos napisze na temat moich odczuc i mysli.


Minelo juz 3 - 4 tygodnie, nie wiem dokladnie, nie licze.

Jest duzo lepiej, naprawde ale z uczuciem bolu, goryczy, rozczarowania.


W lustrze nadal widze frajera, bez uczuc, wartosci, dobrych cech, z zerowym poczuciem meskosci ;/

Dziwilem sie na poczatku troche, ze z JEJ strony nie ma checi naprawy, a przynajmniej proby.
Ale teraz widze, ze jej w ogole juz nie zalezy i nie zalezalo. To jest na plus dla mnie zeby szybciej zapomniec i nie zalowac tego co sie skonczylo.

Dostalem od niej smsa, wczoraj. Jest winna mi troche pieniedzy.
Napisala mi, ze nie zapomniala o kasie i czy moze oddac po nastepnej wyplacie bo tej jej nie starczy, a na raty oddawac nie chce.

A ja jak ten frajer, choc nie dokonca napisalem, "OK".

Ona podziekowala i tyle z tego "monologu".

Wczesniej to ja do niej napisalem, bylo to dosc dawno, pare dni po tregedii.

Napisalem, ze tesknie. Ona mi na to, ze dam rade. Na pytanie czy ona tez, odpisala, ze tak ale ma nowa prace, obowiazki i czas szybko leci.

Na koniec, napisala mi, "dobrze zrobiles, ze napisales".

Teraz moge zagwarantowac, ze juz nie napisze.

Spotkanie mamy, za miesiac w sprawie tych pieniedzy. Jezeli bedzie cos kombinowala, zeby dac przez posrednikow to jej z grubej rury napisze nr konta i niech nie mysli, ze bedzie mi przykro, ze sie nie zobaczymy.