Zdradzilam. Czekam na Wasz wyrok...

napisał/a: adorable 2009-03-07 15:38
Witam.
Na poczatek chcialam sie przywitac, gdyz to moj pierwszy post na tym forum. Nie bede sie rozpisywac o sobie, gdyz nie to jest tutaj najwazniejsze, a z drugiej strony wazna jest dla mnie anonimowosc. Takze powiem o sobie tyle, ze mam 22 lata, od 2,5 roku pozostaje w zwiazku, ktory na poczatku byl spelnieniem tego o czym marzy kazda kobieta. Niestety po pewnym czasie wszystko zaczelo sie sypac. Czlowiek z ktorym jestem, byl juz tak pewny mojej obecnosci i tego ze na amen juz tak bedzie, ze przestal w jakikolwiek sie mna interesowac. Nie mowie tu o seksie, bo to zupelnie co innego, mowie o zauwazaniu 2 osoby jako atrakcyjnej intelektualnie, lub chociazby osoby ktora czuje, cokolwiek. Takwiec moje zycie sprowadzilo sie do pracy, studiow, a kiedy wracalalm do domu, czekal na mnie obcy czlowiek, odwrocony tylkiem do mnie i spiacy w najlepsze. Jakakolwiek proba z mojej strony nawiazania kontaktu konczyla sie 'zgas swiatlo, probuje do cholery spac'. No i tak to trwalo, przez pare miesiecy. Az do niedawna, kiedy to z powodow slozbowych musialam pojechac do Polski na 2 miesiace i przez caly ten czas sie nie widzielismy. Los chcial, ze 2 dni przed moim wyjazdem do Polski, spotkalam przez przypadek znajomego, z innej filii mojej firmy. Stwierdzilismy ze w sumie glupio ze juz sie nie trzymamy tak jak dawniej (w kilkanascie osob tworzylismy grupe imprezowa ;) no i ze trzebaby kiedys skoczyc na jakiegos drinka. No i 10 minut pozniej siedzielismy i gadalismy w najlepsze, jak dawniej. Ja zawsze wiedzialam, ze bardzo mu sie podobam. Nigdy tego przede mna nie kryl, ale dla mnie byl to tylko znajomy. Nawet nie przyjaciel, zwykly kolega, z ktorym w dlugie popoludnia w pracy mozna pogadac przez telefon, czy po meczacym dniu isc na drinka. W sumie wtedy nic sie nie zmienilo. pozegnalismy sie jak zwykle, obiecal odezwac sie nastepnego dnia, zeby opic moja 2 miesieczna delegacje. Nie dalam jednak rady spotkac sie nastepnego dnia no i nie widzielismy sie przez caly ten czas, az do zeszlego tygodnia kiedy to wrocilam do UK. Przez caly ten czas pisywalismy do siebie smsy, od czasu do czasu, ale nie zapowiadalo sie nic wiekszego. Nastepnego dnia po moim przyjezdzie z delegacji, od razu sie spotkalismy. Dwuznaczne spojzenia, przypadkowe otarcia sie o siebie, nie swiadczyly jeszcze o niczym wiecej niz podchmielony flirt.
Wracajac do domu, nie krylam sie nawet z kim sie spotkalam, bo nie czulam takiej potrzeby, oni sie znaja, jednak moj facet zawsze mial wrazenie ze cos miedzy nami jest. Dlatego nawet wolalam powiedziec z kim sie spotkalam, niz jakby mialo to dojsc do niego od osob 3. Nie mialam oporow przed mowieniem niczego, bo wszystko bylo cool, na nic sie nie zanosilo. Az po kolejnym spotkaniu, doszlo u mnie w domu, do nie milej wymiany zdan, zostalam posadzona o zdrade. Nastepnego dnia, przeprosinom nie bylo konca, jednak cos we mnie peklo. Zadzwonilam do, nazwijmy go X czy sie spotkamy, bo musze odreagowac, napic sie czegos. Poszlam do niego do domu. Znamy sie na tyle dobrze, ze nie stanowilo to dla mnie zadnego problemu. Po kilku piwach, odleglosc zaczela topniec, ale na calowaniu i niewinnym dotykaniu sie skonczylo. Jednak ja juz nie moglam sobie z tym poradzic. On powiedzial mi wyraznie, ze ma na mnie ochote, ze czuje cos wiecej, jednak wie jaka jest sytuacja i ze zostawia to mnie. Tak wiec, jak juz mowilam, teraz przyszla kolej na mnie. Brak snu i ciagle mysli, jak by to bylo. Wczoraj zdradzilam. Zrobilam to swiadomie i bez cienia watpliwosci. Dzis staram sie doszukac w sobie cienia poczucia winy, smutku. Ale go nie ma!! Uwazam, ze byla to dobra decyzja. Uwazam, ze moze pomoze mi to rozstac sie z czlowiekiem, z ktorym nie bylam szczesliwa...? Nie wiem, czy jest to normalne. Wiem, ze zrobilam cos moralnie niedopuszczalnego. Wiem, no i co z tego? Zrobilabym i zapewne zrobie to jeszcze wiele razy... Nie mialam moralnego problemu, worcic do domu w srodku nocy i polozyc sie spac kolo mojego partnera. Jestem tak z tym faktem ok, ze az sama mnie to dziwi.
Czekam na osad.
Pozdrawiam
napisał/a: hefi1 2009-03-07 15:58
Moim zdaniem powinnaś zastanowić się - po co męczyć się z facetem, który z tego co piszesz olewa cię....
A skoro nie miałaś moralniaka po zdradzie świadczy o tym że nic nie czujesz do swojego faceta.
Ja życzę powodzenia.
napisał/a: no name 2009-03-07 16:31
hefi napisal(a):Moim zdaniem powinnaś zastanowić się - po co męczyć się z facetem, który z tego co piszesz olewa cię....
A skoro nie miałaś moralniaka po zdradzie świadczy o tym że nic nie czujesz do swojego faceta.
Ja życzę powodzenia.


prokurator napisal(a): za czyn ten grozi kara 20 podskoków na jednej nodze z placem w nosie


Dziekuje,

Czy zrozumiała oskarżona treść zarzutów i przyznaje się do winy?

- tak

Czy oskarzona będzie składać wyjasnienia w tej sprawie?

- właściwie już to zrobiła...

Dziekuję, zamykam przewód sądowy, udzielam ostatecznego głosu obrońcy i prokuratorowi...

hefi napisal(a):Moim zdaniem powinnaś zastanowić się - po co męczyć się z facetem, który z tego co piszesz olewa cię....
A skoro nie miałaś moralniaka po zdradzie świadczy o tym że nic nie czujesz do swojego faceta.
Ja życzę powodzenia.


Wyrok zostanie ogloszony po naradzie...

5 min potem...

Po rozpatrzeniu akt sprawy, Sąd w imieniu Forum We Dwoje uznaje oskrażoną winną poczynionej jej zarzutów i wymierza łaczną karę 15 podskoków z palcem w lewym uchu...

Dziekuję...

Mowa końcowa:

Tak bywa, iż często zbaczamy z dobrej ścierzki postepowania i wydaje nam się, że nasza sytuacja usprawiedliwa nasze postepowanie. Jednak oskarzona nie poczyniła nic aby znaleźć inne sposoby - zgodne z prawem - rozwiązania zaistniałej sytuacji. Niepokojąca jest równierz postawa oskarzonej, która nie oddczuwa skruchy ze swojego postępowania... nawet w obliczy Sądu... Sąd jednek rozpatrzył środki łagodzace, iż było to pierwsze przestepstwo i dlatego złagodził wyrok. Czas spedzony na podskokach powinien uswiadomic oskarżonej, jak nieprawego dopuściła się czynu. Może wtedy nie popełni go drugi raz, a problemy rozwiąże poprzez dialog, rozmowy... uczciwe postepowanie.

Dziękuję, zamykam rozprawę.
napisał/a: adorable 2009-03-07 17:25
Hefi, widzisz to nie jest tak, ze on mnie olewa. On mnie kocha i to bardzo, jestem tego pewna, i wiem ze bedzie mu ciezko pozbierac sie po moim odejsciu. Ja sie tylko zastanawiam, dlaczego mam to wszystko az tak gdzies???? Az chcialabym sobie troche poplakac, pouzalac nad swoim losem. Ale nie moge, czuje sie z tym co zrobilam, a sad niech sie zastanowi nad kara, bo obawiam sie ze bedzie recydywa... ;)
napisał/a: hefi1 2009-03-07 17:30
adorable ale czy ty kochasz swojego faceta??
napisał/a: Monini 2009-03-07 17:55
adorable napisal(a):On mnie kocha i to bardzo, jestem tego pewna,

ok...
to dlaczego:
adorable napisal(a):kiedy wracalalm do domu, czekal na mnie obcy czlowiek, odwrocony tylkiem do mnie i spiacy w najlepsze.


adorable napisal(a):Jakakolwiek proba z mojej strony nawiazania kontaktu konczyla sie 'zgas swiatlo, probuje do cholery spac'.


jak tak wyglada milosc, to ja nie wiem gdzie zyje....

facet Cie olewal, wiec zrobilas to z innym, gdyby sie Toba interesowal i dbal o zwiazek, pewnie bys tego nie zrobila... a tak nadarzyla sie okazja i bum...
Nie kochasz go, gdybys go kochala, nie postapilabys tak, mialabys wyrzuty sumienia.
napisał/a: adorable 2009-03-07 17:55
Nie. I wiem, ze juz tego sie nie naprawi. Problem tkwi w tym, ze jest mi wygodnie, mieszkanie, pies itp. Wiem, ze straszna ze mnie suka. Naumyslnie krzywdze 2 osobe. I nie czuje nic. Wrecz jestem z siebie zadowolona. Chyba mnie jest bardziej potrzebny lekarz... ;)
napisał/a: Monini 2009-03-07 18:02
adorable napisal(a):Naumyslnie krzywdze 2 osobe. I nie czuje nic. Wrecz jestem z siebie zadowolona. Chyba mnie jest bardziej potrzebny lekarz

a moze Ty jestes sadystka

wiesz co? to nie jest w tej chwili tak, ze krzywdzisz ta druga osobe.
Skrzywdzisz kiedy sie o tym dowie.

Dobra, to wez go posadz przed kompem, niech to przeczyta. Taki jest moj wyrok... ciekawe co wtedy sie bedzie dzialo...
napisał/a: ~gość 2009-03-07 18:08
Więc może uporządkuj te sprawy. Rozstań się ze swoim obecnym chłopakiem, bo chyba za mąż za niego nie wyjdziesz z wygodnictwa? Skoro nic nie czujesz to znaczy, że on Ci jest zupełnie obojętny.Pozwól mu ułożyć sobie życie z inną dziewczyną.
napisał/a: adorable 2009-03-07 18:24
Po pierwsze to by byl dobry pomysl posadzic go przed kompem i dac mu to do czytania, niestety on nie mowi slowa po polsku. ;)
A co do tego co wczesniej, wiem, ze mnie kocha albo nawet jesli nie, to sie przywiazal. Wiem, ze bedzie mu bardzo trudno. Ja nie czuje juz nic. Staram sie nie pokazywac z nim na ulicy, bo sie glupio czuje. Jak sie dowie, napewno bedzie bardzo cierpial, ale sam fakt ze od 3 dni ze mna nie rozmawia, i nawet nie pyta skad wracam o 3 nad ranem, swiadczy o tym, ze cos juz musi podejzewac.
A najgorsze ze ja nic a nic a nic sie tym nie przejmuje...
Chyba jestem strasznie okrutna...
napisał/a: Monini 2009-03-07 18:28
adorable napisal(a):Chyba jestem strasznie okrutna

chyba tak. Wiesz co, mam wrazenie, ze to jakas prowokacja jest
napisał/a: adorable 2009-03-07 18:42
Sama chciaialbym, zeby to byla prowokacja. ale kogo mialabym i w jaki sposob sprowokowac? Pozostaje mi tylko powiedziec, ze czasem tak sie rzeczy w zyciu ukladaja, moze ciezko w to uwierzyc??? Prowokacja to nie jest, to jest moje zycie. :)