zdradzilem...dobijcie mnie!!!

napisał/a: KokosowaNutka 2013-01-04 11:22
mgiełka37 napisal(a):KokosowaNutko - na podstawie twoich rad,które wysłałaś zagubionemu_w : Oj Boże chłopie wyluzuj......A żonie nic nie gadaj. ......I po co jej w ogóle o tym gadasz?.... .....To oboje są siebie warci.... .....Dobra zachował się NIE W PORZĄDKU ale bez przesady. .......to śmiem twierdzic że twoja 'zdrada' nie zabolała jej ani trochę a wręcz przeciwnie-tylko była jej na rękę. Zastanawia mnie fakt-czy kiedy kolwiek chociaż raz ktoś ciebie zdradził- bo uwierz gdyby tak było nie pisała byś takich porad. Ja też jestem realistką i nie wierzę w bajki- ale twoje rady lekko mną wstrząsneły. Nie możemy głaskac tych którzy nabroili a krytykowac tych którzy zostali zranieni. To że ktoś jest bardziej oschły w stosunku do swojej drugiej połówki-nie powinien słuchac tego typu riposty jaką ty dałaś: To oboje są siebie warci...... nie zabolała jej ani trochę a wręcz przeciwnie -tylko była jej na rękę - to są twoje słowa. Tak naprawdę ani ty ani ja nie wiemy do końca czy zagubiony-w pisze całą prawdę o swojej żonie. A nie pomyślałaś że może tak byc że chcąc się choc troche wybielic napisał to co napisał o swojej żonie. Szkoda że ona nie miała takiej możliwości opowiedzenia swojej wersji tego zdarzenia- i tu byc może wszyscy byśmy się zdziwili. No ale cóż tego się nie dowiemy- bo on napewno nie pokazał jej tego co napisał Tak naprawdę nie znam ciebie- i nie chcę cię oceniac- i mam nadzieję że nie uraziłam KokosowejNutki..

Nie urazilas :)

Ok co ten autor tematu zrobil? Pisal sprosne rzeczy z dziewczynami i ogladal ich fotki. Po jakims czasie poczul sie z tym zle i mial wyrzuty sumienia.
Ok, nie bylo to super zachowanie ale w tym momencie trzeba sie zastanowic czy warto niszczyc przez to rodzine. W mojej opini nie byla to zdrada az tak wielkiego kalibru ueby robic z tego afere. Facet zachowal sie paskudnie wzgledem zony ale czy warto ryzykowac zniszczenie rodziny? Sama widzialas jak zona zareagowala.. Dlatego poradzilam mu zeby nie mowil o niczym i nie robil tego wiecej.
A moje slowa dotyczace 'zdrada byla zonie na reke' wynikaja ze slow autora o tym, ze zona zawsze sie izolowala i nie chciala seksu... no wiec miala teraz fajna wymowke nie? ;)

Ja naprawde nie pochwalam zdrady ale zycie nie jest czarne albo biale, ma rozne odcienie szarosci. Czasem trzeba zastanowic sie czy wyznanie prawdy warte jest konsekwencji jakie po tym nastapia. Oczywiscie najlepiej byloby postepowac w porzadku, ale wiadomo jestesmy tylko ludzmi i popelniamy bledy.
napisał/a: joanna11 2013-01-04 14:52
mgielka37 a jak Ty sobie poradzilas z taka zdrada Meza ??
napisał/a: mgiełka37 2013-01-04 17:37
Joanno1- z tym tak naprawdę człowiek sobie do końca nigdy nie poradzi. Gdyby mój mąż tak jak się tłumaczył : że przecież było to tylko pisanie na czacie z jakąś dziewuszką- bo on tak sobie lubi pogadac. Niby OK - no czego ja się jego czepiam- ale jest jedno małe ALE - on to robił ukrywając się. Ja nie jestem jakąś zołzą- ja też potrafiłam sobie poczatowac z jakimś kolesiem w necie. Hm... tylko z tą różnicą że on o tym wiedział- ja tego nigdy nie ukrywałam przednim. Nawet sam niejednokrotnie stał i się przyglądał co ja tam piszę. Pytasz mnie jak sobie poradziłam z tym- na poczatku była wściekłośc-potem rozczarowanie -potem chciałam się zemścic na nim-ale znając siebie nic by to nie dało dla mnie na dłuższą metę- no a potem wkradła się nutka braku zaufania. Bo niby obiecał że już tago nie bedzie robił a i tak po jakimś czasie zrobił to samo. Tak wiec pomyślałam sobie- skoro on obiecuje i nie potrafi dotrzymywac obietnic to ja względem niego też nie muszę byc lojalna. Kiedyś jako młoda dziewczynka obiecałam sobie że nigdy nie skrzywdzę osoby którą będę kochac - i takiej szukałam. No i znałazłam i o dziwo to on zabiegał o mnie - to on cierpliwie czekał na mnie- a tu proszę taka wtopa po kilku latach małżeństwa. Nie wiem czy ten świat wariuje a ludzie razem z nim- bo jak sobie pomyśle o tym że miłośc, wiernośc i uczciwośc małżeńska przegrywa z chwilowym zawrotem chormonów męskich lub żeńskich to otwiera mi się scyzoryk w kieszeni- grzecznie mówiąc-bo gorsze epitety nasuwają mi się na język. A ciebie co spotkało "miłego" ze strony faceta? No chyba że to ty nabroiłaś?
napisał/a: mandżuri 2013-01-05 12:00
Mgiełko, dziękuje za zrozumienie..jestem żoną zagubionego..pisałam o naszej sytuacji na tym forum. Tam jest wszystko opisane...
napisal(a):
napisał/a: mgiełka37 2013-01-05 19:23
Wiesz mandżuri przeczytałam również i twoją wersję - nie wiedząc że jesteś żoną zagubionego-w. Nie wiem czy czytałaś wszystko co twój małżonek napisał o tobie-ale jeżeli przeczytałaś moje wszystkie wypowiedzi -to będziesz wiedziec. Z twojej wersji wyglada to całkiem inaczej. Cieszę się że się ujawniłaś gdyż czasami warto usłyszec wersję tej drugiej osoby- a nie od razu wieszac koty na tej osobie. Jak byś mogła i chciała to napisz jak się układa teraz między wami-jestem ciekawa. Możesz nawet mi to wysłac na : wiadomośc-albo po prostu opisac to na ogólno dostepnym forum . Czasami takie odczucia i przemyślenia drugiej strony mogą pomuc osobą które w chwili obecnej odkryły to co ty wczesniej i ja i wiele innych zdradzonych. A ci którzy sobie robią czasami głupią zabawę z tego typu rzeczy - żeby schowały swoje niby dobre rady do kieszeni. Pozdrawiam ciebie i także KokosowąNutkę- bez żadnej złośliwosci z mojej strony. Lubie i cenie ludzi którzy mają inne poglądy i potrafią w sensowny sposób ich bronic .