Zdradzony mąż - dziecko kochanka

napisał/a: Magdalena32 2008-11-24 22:42
BeatrixKiddo napisal(a):wiesz w jakich okolicznościach to się działo?
To była przygoda? przygodny romans? równoległy związek? Jakie usprawiedliwienie ma tamta żona?


przygoda raczej nie bo wtedy facet niechciałby napewno mieć z dzieckiem kontaktu bo po co mu ten problem? no i żona też raczej wolałaby nie mieć z nim nic do czynienia, tu musiał być związek no i może nadal jest tyle że on o niczym nie wie i dowie się po sześciu miesiącach od narodzin kiedy usłyszy, pa frajerze...
napisał/a: ~gość 2008-11-24 22:49
BeatrixKiddo napisal(a):
onomatopeja wiesz w jakich okolicznościach to się działo?
To była przygoda? przygodny romans? równoległy związek? Jakie usprawiedliwienie ma tamta żona?



"Brytyjski psychiatra i ekspert ds. doradztwa partnerskiego Frank Pittman wyróżnia cztery typy niewierności.
1. Przypadkowa - niezamierzona, dokonana pod wpływem emocji albo alkoholu.
2. Niewierność romantyczna to taka, do której dochodzi z powodu fascynacji, uczucia do innej osoby.
3. Świadoma - jest odskocznią od codzienności, jednym z punktów dnia, zdradzający "urozmaica" w ten sposób nudne, ustabilizowane życie w małżeństwie, które nie przechodzi kryzysu, ale nie jest też szczęśliwe.
4. I ostatni typ niewierności - zaliczeniowy, kiedy nie chodzi o konkretną osobę, tylko o podbój z powodu chęci dowartościowania się, potwierdzenia swojej atrakcyjności."

W tej konkretnej sytuacji był to 3 typ niewierności.
Żona związała się z żonatym facetem i umawiali się co dwa tygodnie na weekendowe "szkolenie z pracy" w innym mieście. Nie miała zamiaru odchodzić od męża lecz "jedynie" uprawiać seks relaksujący z kochankiem. ( przynajmniej jest to wersja przedstawiona mężowi ), ale pojawił się 9 miesięczny problem.. Drugim problemem jest kochanek poczuwając y się do roli ojca.
napisał/a: Magdalena32 2008-11-24 23:05
Ja byłam w podobnej sytuacji...zaszłam w ciążę z kochankiem, jak
robiłam test to mi się ręce trzęsły jak cholera! Nie wiedziałam co
robić,powiedziałam mężowi, że znowu jestem w ciąży (mamy już 2letnie
dziecko), był trochę w szoku, bo trochę nam cięzko by było finansowo
i powiedział, że jakąkolwiek decyzję ja nie podejmę to on bedzie za
mną. Nie wyobrażałam sobie powiedzieć mu prawdy, nie wyobrażałam
sobie też żyć w kłamstwie całe życie, okłamywać najbliższych...byłam
w kropce. I stało się, w 5 tyg. nastąpiło samoistne poronienie i
wiecie co? poczułam ulgę, kamień spadł mi z serca, widocznie tak to
musiało się skończyć, może to było ostrzeżenie? sama nie wiem.
Romans ciągniemy dalej, nie potrafimy zostawić swoich rodzin i
partnerów,jest nam dobrze tak jak jest... nie rozmawiamy o tym, co
się stało...


pewnie podobnie będzie w przypadku Twojego klienta, romans był, romans będzie tyle że tu będzie dziecko które chcąc nie chcąc będzie łączyło ją z kochankiem a od tego do kontynuacji romansu droga krótka.
napisał/a: Julek 2008-11-24 23:55
Tak się składa że jestem w podobnej sytuacji.
Moja zona jest w 3 miesiścu , jak się dowiedziałem (od niej) miała romans przynajmniej od 7 miesiecy (ja sądzę że jeszcze wcześniej miało to p;oczątek)
Jestem w trakcie załatwiania rozwodu.
Nie wyobrażam sibie żyć pod jednym dachem z kimż kto zdradził, złamał przysięgę małżeńską, nie wyobrażam sobie spać z kimś takim w jednym łóżku.
co z tego ze teraz, jakmówi niby mnie kocha? A co było jak szło do łóżka z innym?
Nie można dać wiary takiemu człowiekowi.
Bardzo przez to wszystki ciężko przechodzę (bardzo ją kochałoe i pewnie w jakimś stopniu jest tak nadal.), ale nie mam innego wyjścia i robię to własnie z miłości.
Zdarzyło się raz , to będzie kolejny, zwłaszcze że ojciec dziecka zawsze będzie ojcem.
Pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2008-11-25 07:45
onomatopeja12345 napisal(a):
3. Świadoma - jest odskocznią od codzienności, jednym z punktów dnia, zdradzający "urozmaica" w ten sposób nudne, ustabilizowane życie w małżeństwie, które nie przechodzi kryzysu, ale nie jest też szczęśliwe.

W tej konkretnej sytuacji był to 3 typ niewierności.
Żona związała się z żonatym facetem i umawiali się co dwa tygodnie na weekendowe "szkolenie z pracy" w innym mieście. Nie miała zamiaru odchodzić od męża lecz "jedynie" uprawiać seks relaksujący z kochankiem. ( przynajmniej jest to wersja przedstawiona mężowi ), ale pojawił się 9 miesięczny problem.. Drugim problemem jest kochanek poczuwając y się do roli ojca.


W takim wypadku Game Over. Jak im się nudziło to mogli iść na plażę pobawic się w piasku, nie byłoby ciąży pozamałżeńskiej. Ile oni mają lat? mają dzieci w swoich małżeństwach?
Oboje nie mieli skrupułów by zabić dwa małżeństwa (choć zaiste żona kochanka prawdopodobnie jeszcze niczego nieświadoma). I oboje nie dojrzeli do małżeństw skoro tak sie bawią, a ich wspaniały relaksujący seks został przypieczętowany dzieckiem. Z resztą zastanowił mnie post dominika25. Niewierni pozostali niewiernymi, mimo wszystko związek równoległy się ciągnął, dlaczego miałoby być inaczej w takim wypadku.
Nie widzę sensu tego ciągnąć. Może wszystko byłoby inaczej gdyby kochanek czmychnął i nie byłoby problemu. Swoją drogą jak się poczuwa do roli ojca, to tym bardziej jest potrzebne zaprzeczenie ojcostwa.
napisał/a: ~gość 2008-11-25 08:21
BeatrixKiddo napisal(a):
Nie widzę sensu tego ciągnąć. Może wszystko byłoby inaczej gdyby kochanek czmychnął i nie byłoby problemu. Swoją drogą jak się poczuwa do roli ojca, to tym bardziej jest potrzebne zaprzeczenie ojcostwa.


Jest problem czy żona mówi prawdę w sytuacji gdy romans ciągnął się dłuższy czas, kochanek po "radosnej" wiadomości nie zdecydował się rozstać z dotychczasową rodziną i zaistniała potrzeba odpowiedniego urobienia męża. Najlepiej zdradę przedstawić jako zespół nic nie znaczących incydentów.

Już kiedyś znalazłam na innym forum topik - z treści którego wynika, że wilka ciągnie do lasu, a dobrzy ludzie dostają boleśnie w d..ę.

Mam bardzo duży problem, to jest strasznie skomplikowane, wiem że to moja wina i chcę to wszystko wyprostować. ale może od początku...........
miałam 16 lat (teraz 26) i spotykałam się z moim obecnym mężem, poznałam kogoś i się zakochałam i zaliczyłam wpadke, on był starszy, żonaty, rozstaliśmy się a w dziecko wrobiłam mojego męża, szybki ślub itd ale zawsze był ten drugi..................
teraz chcemy być razem dojrzeliśmy do tego, on mieszka za granicą i nie może wrócić do polski, w moim małżeństwie bywało różnie, nie powiem że byłam nieszczęśliwa ale zawsze mi czegoś brakowało.............. jego............. spotykaliśmy się co jakiś czas i nie chodziło tutaj tylko o sex.............. chcę odejść od męża i powiedzieć mu o wszystkim ale potrzebuję jego zgodę na wyjazd córki za granice bo to on jest jej oficjalnym ojcem (jak to okropnie brzmi) co robić?? błagam może któraś przechodziła coś podobnego...pomocy



Gość ma 3 możliwości postępowania:
1. zaprzeczenie ojcostwa ( celem zapobieżeniu płaceniu alimentów na rzecz dziecka ) i rozwód z wyłącznej winy żony - rozstanie z wiarołomną żoną ( oraz zapobieżenie płaceniu alimentów na rzecz żony ).
2. nie robi nic. Pozostaje zgodnie z zasadą domniemania ojcostwa ojcem prawnym dziecka. Ryzyko płacenia alimentów na rzecz dziecka gdyby zona zeszła się z kochankiem.

3. zaprzeczenie ojcostwa.. Pozostaje w związku z żoną wychowującą dziecko pozamałżeńskie. Ryzyko - kochanek stanie się w pewnym sensie uczestnikiem życia rodzinnego.


Ja optuję za rozwiązaniem nr 1, ale jest drugi problem - jest 7-letnie wspólne dziecko męża i wiarołomnej żony, dlatego mąż rozważa warianty drugi i trzeci.

Wiek - żona 30, - mąż - 35, kochanek - ok. 30.
Kochanek ma dwoje dzieci w związku z żoną.
napisał/a: ~gość 2008-11-25 08:49
onomatopeja12345 napisal(a):
Ja optuję za rozwiązaniem nr 1, ale jest drugi problem - jest 7-letnie wspólne dziecko męża i wiarołomnej żony, dlatego mąż rozważa warianty drugi i trzeci.


Też jestem za rozwiązaniem 1, ale trzeba się postarać o opiekę nad dzieckiem. Żona może w tej chwili wszystko załatwiać odnośnie dziecka i skończy się na tym, że odejdzie do kochanka, zabierając ze sobą ICH dziecko, a to mąż będzie musiał je odwiedzać u nowej "szczęśliwej" (powątpiewałabym) rodzinki.

Cały czas mi siedzi w głowie jej prośba "żeby on nic nie robił"
napisał/a: ~gość 2008-11-26 05:29
BeatrixKiddo napisal(a):
Cały czas mi siedzi w głowie jej prośba "żeby on nic nie robił"


Chodzi zapewne o chronienie jej d..y. Ojcem będzie mąż - zdrady nie było.
Uważam że ponowne zaufanie zdradzającej ( skutecznie ) zonie wymaga w takich przypadkach bezgranicznej wiary w drugiego człowieka, człowieka, który już co najmniej raz zawiódł zaufanie. Trzeba albo ogromnej miłości do takiej kobiety albo/i bezdennej głupoty.

Wyszukałam na innym forum dwie opowieści, które utwierdzają mnie w tym przekonaniu.

Pierwsza opowieść
mam problem i to poważny. liczę na jakąś radę, wiem że będziecie mnie
potępiać zresztą zupełnie to rozumiem. jestem mężatką, 2 lata temu zdradziłam
męża, chciałam od niego odejść, myślałam że spotkałam prawdziwa miłość, taką
na całe życie, traktowałam to wszystko bardzo poważnie zaszłam w ciążę z
kochankiem urodziłam dziecko, po drodze wszystko się
pogmatwało,zachorowałam i było ryzyko że dziecko urodzi się chore, mąż
zaproponował że dla dzieci (mam z mężem wspólne dziecko)zostaniemy razem, mój
mąż pokochał dziecko, nigdy nie dał mi do zrozumienia że jest gorsze bo nie
jest jego, ale między nami jest dziwnie.Mi ciągle zależy na byłym partnerze,
jemu na mnie nie-tak myślę ale sama do końca nie wiem jak to miedzy nami jest.
Historia jest potwornie długa i zagmatwana, i nie chce was zanudzać. Co ja mam
zrobić? wiem że teraz już pewnie za późno, kogoś będę musiała bardzo zranić,
chce żeby moje dzieci miały normalny dom, mamę i tatę razem . wiem że mój
mąż może i chce nam to dać, ojciec dziecka deklaruje że nie odda swojego
dziecka nikomu, ale ze mną być nie chce. Dodam ze we wszystkich papierach jako
prawny opiekun widnieje mój mąż, on też wspiera mnie finansowo, ojciec dziecka
chyba nie czuje się w obowiązku, sama nie wiem co mam myśleć, bo z jednej
strony deklaruje że bardzo go kocha a z drugiej strony (wiem to będzie głupie)
nie dał mu nawet prezentu na pierwsze urodziny, a uzasadnił to tym że nie
będzie wydawał pieniędzy na głupoty, było mi cholernie przykro, nie myślcie że
liczę na bóg wie co, ale chociaż drobiazg...
ja sama jestem zagubiona bo był on dla mnie kimś bardzo ważnym, i chyba ciągle
go idealizuje i usprawiedliwiam.
co zrobić?


Druga opowieść
Kasiu Twoja historia bardzo, bardzo przypomina mi historię mojej
kuzynki. Też małżeństwo z dzieckiem, kłopoty w związku, kochanek i
ciąża z nim. Powrót do męża i decyzja, że mąż będzie wychowywał
dziecko i będzie formalnym ojcem.
Różnica jest tylko taka, że tam kochankowi dalej zależało na
kuzynce, jej na nim i po pewnym czasie zaczeli się spotykać "na
boku". Kochankowi przeszkadzało, że dziecko ma nazwisko męża, że mąż
jest oficjalnym tatą i dziecko tak się do niego zwraca, też chciał
je widywać, wychowywać... Nie przeszkadzało mu tylko jedno, że mąż
dziecko utrzymuje i jakoś nie kwapił się do finansowania dziecka,
czy choćby kupowania wspomnianych przez Ciebie prezentów.
Przez wiele lat ciągnął się ten chory układ, kuzynka będąc z mężem
cały czas była w kontakcie z biologicznym ojcem dziecka, ciągle
wzdychając do niego i myśląc, że jest tym jednym jedynym, pozwalając
mu na kontakty z dzieckiem i nie żądając choćby zainteresowania czy
dziecku czegoś nie potrzeba (bo od tego był mąż smile)
Wreszcie zdecydowała się zostawić męża i zamieszkać z kochankiem.
Sielanka trwała bardzo krótko, gdyż kochanek mimo wzięcia jej z
całym dobrodziejstwem inwentarza nadal nie poczuwał się do obowiązku
zapewnienia bytu rodzinie... czy choćby tylko swojemu dziecku. Eks
już wtedy mąż miał płacić alimenty, finansować wszelkie potrzeby
OBYDWOJGA dzieci i zabierać OBYDWOJE dzieci kiedy mamusia
potrzebowała coś załatwić czy mieć chwilę wytchnienia, bo na nowego
partnera w żadnej z tych kwestii liczyć nie mogła.
Wtedy dość szybko (mimo wieloletniego zafascynowania) "odkochała"
się w kochanku, zostawiła go i zerwała wszelkie kontakty z nim,
zabraniając również kontaktów z dzieckiem.
Po pewnym czasie poznała trzeciego faceta i z nim się związała.
Efekt końcowy???
Kochanek założył nową rodzinę i przestał zabiegać o kontakty z
dzieckiem.
Mąż założył nową rodzinę, ma dziecko i druga żona choć nie broni mu
kontaktów z "niebiologicznym" dzieckiem to jednak nie chce aby
bywało ono w ich domu i by ich wspólne dziecko uważało je za
rodzeństwo, bo z punktu widzenia więzów krwi są sobie obcy.
Obecny partner kuzynki niestety też nie okazał się wymarzonym
tatusiem i dziecko mówiąc delikatnie nie przepada za nim.

Po co opisałam tę przydługą historię??? Ano po to, że sama napisałaś
iż kogoś będziesz musiała bardzo zranić i chcesz żeby dzieci miały
normalny dom. W sytuacji którą opisałam dzieci miały normalny dom,
mimo że sprawy między dorosłymi były mocno pokręcone dzieci nie były
tego świadome i były szczęśliwe. Natomiast przekombinowanie
dorosłych (głównie kuzynki, bo to ona rozdawała karty w tym
układzie, mąż nigdy sam by od niej nie odszedł bo był ślepo
zakochany) doprowadziło do tego, że faktycznie ktoś został
zraniony... tymi zranionym najbardziej są dzieci, a w szczególności
to drugie.
Pierwszy raz kiedy rozpadła mu się rodzina i został bez ojca mając
jednak z nim częsty kontakt, drugi raz kiedy ów ojciec założył nową
rodzinę i kontakt praktycznie się urwał... ale urwał się tylko dla
niego, bo starszy brat często jest zabierany do domu ojca i do
przyrodniego rodzeństwa, czuje się tam dobrze i chce bywać tak
często jak to tylko możliwe. No i trzeci raz dostając w prezencie od
mamusi ojczyma uważającego, że najlepszą metodą wychowawczą jest
wrzask i lanie uncertain

Mam nadzieje, że moja przydługa pisanina da Ci do myślenia smile
Czasem choć pewnie to trudne warto pomyśleć co będzie najlepsze nie
dla mnie, ale dla tych których kocham (bo dzieci kochasz, prawda?).
To Wy dorośli zagmatwaliście swoje sprawy i to Wy powinniście
ponieść tego konsekwencje, nawet jeśli będą przykre i bolesne... na
pewno nie dzieci, które w całym tym zamieszaniu nie są w żaden
sposób winne.
napisał/a: ~gość 2008-11-26 07:01
Ach w końcu dzieci są głupie ,nic niewarte i pozbawione uczuć - dosć typowe myślenie dorosłych...

Ja znalazłam coś jeszcze mocniejszego:

Długo by opowiadać dlatego powiem w skrócie kochałam się ze szwagrem zaczęło się zupełnie niewinnie a się zakochałam chociaż wiem że tę związek nie ma przyszłości bo niby jak a mimo to ciągnie mnie do niego i odwrotnie, a w dodatku jestem z nim w ciąży proszę o poradę chce powiedzieć jeszcze że już mam córkę która ma 5 lat z mężem a zdrada nastąpiła tylko dlatego że mąż bardzo zle mnie traktował proszę pomóżcie

Nie wiem tylko czy szwagier to wolny brat męża, zajęty brat męża, czy może o zgrozo mąż siostry. W każdym razie zerwane więzy rodzinne oraz cierpiące niewinne dzieci i tak będą, dzięki głupocie dorosłych.
zastanawiam sie czy faktycznie złe traktowanie jest wystarczającym powodem żeby sobie szukać wsparcia seksualnego u szwagra.
napisał/a: Magdalena32 2008-11-26 11:43
tu też coś w temacie, post z innego forum:

Pobraliśmy się z miłości, żyliśmy razem przed ślubem 4 lata wszystko
układało się nadzwyczaj dobrze, własne mieszkanie, samochód, dobra praca
i dużo czasu spędzanego razem, myślałem że tak będzie zawsze no ale
myliłem się. Po 3 latach małżeństwa żona oznajmia mi że jest w ciąży,
oszalałem że szczęścia, przez całą ciąże żona miała raj na ziemi,
we wszystkim ją wyręczałem aby jak najmniej musiała robić w domu. Byłem
przy porodzie, cieszyłem się każdym dniem kiedy już dziecko było w domu,
wstawałem po nocy kiedy miało kolkę, żonie dawałem pospać, po pracy
podobnie ja do dziecka ona odpocząć, ale mimo to zawsze znajdowałem czas dla
nas, tyle razy słyszałem od niej jaka jest szczęśliwa zemną itp. i
nigdy jej nie podejrzewałem o zdradę, prędzej sam spodziewałbym się że w
końcu ulegnę i ją zdradzę, ale nigdy nie dopuszczałem do sytuacji w
których mógłbym zrobić coś przeciw jej.
Spokojnie minął pierwszy rok życia naszego synka, aż do pamiętnego dnia
kiedy w komórce mojej żony przeczytałem smsa (nigdy nie przeglądałem
jej telefonu, ale wtedy wyjątkowo ale wtedy mnie wyjątkowo drażnił ciągle
migając i chciałem go wyłączyć i wtedy włączyła się ta wiadomość)
od jej kolegi "dziękuje za wieczór, śnij o mnie" początkowo pomyślałem
że jej znajomy napisał sobie to dla zabawy, no bo jak miała spędzić z
nim wieczór, skoro była z koleżanką tak sobie pomyślałem.
Kilka dni później spotkałem jej męża, pogadaliśmy trochę i
podpytałem właśnie o tamten wieczór co nasze żony robiły, okazało się że jego
żona była z nim w domu a mojej tam napewno nie było, ale nic o tym potem
żonie nie wspomniałem.
Zacząłem obserwować jej zachowanie i zacząłem podejrzewać że coś
przedemną ukrywa no ale nie miałem dowodów, a gdy rozmawialiśmy o nas zawsze
mówiła jak to mnie kocha i jaka to jest szczęśliwa w małżeństwie i
wtedy zupełnie głupiałem.
Nadszedł dzień kolejnego spotkania żony z koleżanką, po 19 zadzwoniłem
do marka (mąż jej koleżanki) żeby umówić się na piwo i zagadałem co
nasze żony robią, odpowiedź była krótka Ani nie ma, zaraz zadzwoniłem
do żony i okazało się że ma telefon wyłączony, próbowałem jeszcze
kilka razy ale bez skutku.
Wróciła przed 23 zacząłem pytać gdzie była itp. oczywiście kłamała
że u koleżanki i kiedy powiedziałem że jej tam nie było zaczęła
kręcić aż przyznała że była ze znajomymi z byłej pracy, uwierzyłem. Ale
mimo to włamałem się na jej gg i zacząłem przeglądać archiwum no i to co
przeczytałem zwaliło mnie z nóg, okazało się że była w pubie ale ze
znajomym z pracy i to nie byle jakim znajomym ale kochankiem z którym mnie
zdradzała od ponad 2 lat. Obudziłem ją, kazałem się przyznać i po wielu
kłamstwach i łzach przyznała się do tego ale twierdziła że mnie kocha że
tamten to tylko nic nie znaczący epizod itp. wyprowadziłem się a ona
ciągle błagała żebym wrócił i dał jej szansę, no a ja zacząłem
przypominać sobie słowa znajomych że synek nie jest do mnie wogóle podobny co
tłumaczyłem że jest za swoja matką i jej rodziną, no ale wtedy jakoś
postanowiłem że zrobię testy DNA.
Po trzech tygodniach dostałem odpowiedź i okazało się że nie jestem
biologicznym ojcem "naszego dziecka" po tej wiadomości przez kilka dni nie
mogłem dojść do siebie, raz chciałem popełnić samobójstwo innym razem
chciałem się na niej zemścić no ale za każdym razem nie miałem odwagi. Po
tygodniu pojechałem do niej i pokazałem wynik testu i wtedy zaczął się
horror przyznała się do wszystkiego, opowiadała o wszystkim w
najdrobniejszych szczegółach jak to w ciąży z nim robiła (a ze mną nie mogła bo
przecież nie wypada i nie wygodnie jej tak z brzuchem itp.) jak w czasie tego
romansu płakała bo wiedziała że robi źle ale nie mogła przestać bo coś
ją do niego ciągnęło.
Od tamtego dnia minęły 3 miesiące a ja wciąż jestem wrakiem człowieka,
tak jak kiedyś 3 razy w tygodniu chodziłem na zajęcia taneczne, na
siłownię tak teraz nie mam sił, nie mam ochoty, za to wziąłbym i się upił do
nieprzytomności aby nie myśleć przez chwilę o tym wszystkim no ale jest
dziecko które nie chce aby widziało jak jego ojciec się przewraca o
własne nogi, tym bardziej kiedy samo zaczęła chodzić.
Postanowiłem że zostanę że spróbuje wybaczyć, ale jak? Skoro nie
czuję niczego z jej strony że ona żałuje poza płaczem z jej strony który
pojawia się prawie codziennie i o tych słowach jak to mnie kocha i żałuje a
czynów niema prawie wcale. Może Wy pomożecie mi w tym wszystkim i
pomożecie dojść do tego jak bym mógł jej wybaczyć i ponownie zaufać po tym
wszystkim?

http://zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=4&thread_id=205&rowstart=0

kiedyś takie rzeczy wydawało mi się że zdarzają się tylko w filmach, no ale jednak i w naszej polskiej rzeczywistości są dość częste...
napisał/a: piti 2008-12-10 12:19
napisal(a):Po tygodniu pojechałem do niej i pokazałem wynik testu i wtedy zaczął się
horror przyznała się do wszystkiego, opowiadała o wszystkim w
najdrobniejszych szczegółach jak to w ciąży z nim robiła (a ze mną nie mogła bo
przecież nie wypada i nie wygodnie jej tak z brzuchem itp.) jak w czasie tego
romansu płakała bo wiedziała że robi źle ale nie mogła przestać bo coś
ją do niego ciągnęło.


Dobrzy ludzie czasami dostają nieźle po dupie.
To jest najbardziej bolesne. Okres ciąży i kochanie się z kochankiem nie z mężem.
W moim przypadku było tak samo, tylko że żona była przekonana, że dziecko jest nasze.
Cały czas mówiła mu że jestem dla niej bardzo dobry. Dbałem o dzieci, pozwalałem się wyspać, abyśmy mieli więcej czasu dla siebie.
Po 4 miesiącach wykonałem test DNA. Wykluczał moje ojcostwo.
Nie rozumiem kobiet jak moja mogła mi mówić, że mnie kocha, a idzie do łóżka z innym.
Uważam, że jest to dość specyficzna forma okazywania uczuć.
napisał/a: Fragma_88 2008-12-10 20:06
Tragedia... ludziom się w portkach poprzestawiało...

SKOŃCZCIE LUDZIE ZDRADZAĆ BO... Przecież to bez sensu! ;)

Ps. ONOMATOPEJA - Popieram w 100%, niech kopnie ją w dupę. Serce jest ślepe... niech wybierze rozum.