Zgodziłam sie być tą drugą!!!!

napisał/a: VeverEndingStory 2007-08-26 16:58
Ja kolejna...Identyczna sytuacja...i co robię??tysiace pozegnalnych smsów za mną,pozegnalnych rozmów...a wszytsko na nic...Gdy sie pojawia,tak o i jestem jego...wiem,ze mu zalezy na mnie,sam powiedział,ze nie wie czego chce od życia,ale racja to Ona jest jego dziewczyną,a nie ja...brak szacunku dla nas,tak myślę,ale miłość nie wybiera.Czytalam te posty i placzę.mam 21 lat,a przez to wszytsko nie potrafię ułożyć sobie życia,nie potrafię spojrzeć na innego faceta.Boli...tysiać razy prosiłam,aby dał mi spokój,by skupił się na swoim związku,to na nic.I co robnić?trwać w tym czy nie?ktoś napisał,zeby walczyć...a ja już chyba nie potrafię:(
Pozdrawiam was dziewczynki:*:* będzie dobrze...Muaaa:*
napisał/a: NeverEndingStory 2007-08-27 17:43
Odchodzisz i wracasz...i wracasz by odejść...jesteś Nikim lub Tchórzem??...jak wolisz...
:*Kochana ja też jestem Tą Drugą...ale wiem,ze to żałosne,młoda głupia,kochająca dos zleństwa,ponoć też kochana,ale to chora miłosć...mając 21 lat cierpię TAK BARDZO...obyu coraz mniej takich głupich...:*buziaki dziewczynki
napisał/a: dziewczyna1111 2007-08-28 18:37
A ja wciąż mimo wsyztsko wierzę, że to ten właściwy! czekam cierpliwie i wierze,że zdobedzie się na odwage i zdecyduje. Nie myślcie o mnie źle, ale to,że ktos zkims jest nie oznacza, że łączy ich wspaniała cudowna namiętna miłość. A ja?? pojawiłam sie może w nieodpowiednim czasie??!! Ale czy mimo to nie mma szansy na to,żeny byc z człwoiekiem, który jest taki jak ja - tak dobrze się rozumiemy!! może będę się powtarzać ale poczekam bo wiem, że watro.a to ,że kilkuletniego zwiazku nie da sie zerwać w ciagu kilku dni to chyba każdy powinien zrozumieć!!
napisał/a: NeverEndingStory 2007-08-30 10:53
Rozumiem Cię kochana...rób to co podpowiada serce,inaczekj nie będziesz szczęśliwa...jeśli podpowiada czekaj...zrób tak,ja też czekam...a jeśli poznasz innego,lepszego to wtedy będziesz mogls powiedzieć bye bye...jak narazie rób tak jak Ci dobrze...:*buziaczki
napisał/a: considering 2007-09-02 17:52
Hej, no to ja też dorzucę swoją opowieść. Też byłam tą drugą. Na początku nie myślałam o miłości, wiedziałam, że ma dziewczynę. Ja chciałam się tylko pobawić, oderwać od problemów. Po kilku miesiącach tej naszej zabawy powiedział, że mnie kocha. Ja też byłam zakochana. Chciał od tamtej odejść i... nie dawał rady. Zaczął prowadzić podwójne życie. Obiecywał mi, że ją zostawi i nic. Po 6 miesiącach ona się dowiedziała - wściekłam się na niego, bo pojechał się z nią rozstać i nie wrócił, więc jej powiedziałam. I, oczywiście, ona mu wybaczyła. Nie była to jego pierwsza zdrada. Ale wybaczyła. Przez półtora miesiąca lawirował między nami. Wyjazd nad morze z nią, potem ze mną. Obie przeżywałyśmy koszmar. I obie nie umiałyśmy zrezygnować... W końcu postanowił skończyć ze mną. Zaręczył się z nią. Uciął wszystkie kontakty. Po pół roku nagle wrócił na kolanach. Powiedział, że nie umie beze mnie żyć, że przez 6 miesięcy z nią, planując już ślub, myślał tylko o tym gdzie jestem i co robię. Wyśmiałam go. Ale on obiecał, że z nią zerwie. I zerwał, choć trwało to kilka dni. Jesteśmy razem już ponad 2 lata. Zakochani. Choć jest jeden problem. Przeszłość mnie prześladuje. Boję się, że będzie mnie zdradzał... choć przez te 2 lata raczej nie mogę mu nic zarzucić. A oczy mam szeroko otwarte. Wszyscy mówią, że byliśmy dla siebie stworzeni. On stał się innym człowiekiem: kształci się i robi karierę. Mamy swoje problemiki, ale jest ok.