Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

znajomosc przez net

napisał/a: Reniaczek1 2009-11-05 00:36
No wiec krotka historyjka. Poznalam faceta przez net, spotkalismy sie i nie zakonczylo sie po 15 min, tylko siedzielismy razem w knajpie kilka godzin. Bylo bardzo sympatycznie. Od taka rozmowa i poznawanie sie. Potem jeszcze doszedl jego kolega, ktory przyszedl z dziewczyna ktora tez poznal przez net i tak siedzielismy w 4. W ktoryms momencie Andrzej (ten z ktorym sie umowilam) wstal i powiedzial ze juz pozno i idzie do domu. Nie wiem czy naprawde chcial wyjsc sam czy jak, ale ja tez wstalam i bez namyslu ze jak tak to ja tez wychodze. On do mnie wtedy czy mnie odprowadzic, a po chwili "to odprowadze Cie". Mieszkam dosc blisko tej knajpy gdzie siedzielismy. Wyszlismy razem, on po drodze stwierdzil ze to pojdzie jeszcze do wc, a ja ze przeciez moze u mnie nie musi gdzies tam w knajpie. Nie wiem czemu tak otwarcie, ale moze taka atmosfera. On sie zgodzil. Odprowadzil mnie, weszlismy do mnie i chwile u mnie byl ale krotko. Faktycznie poszedl do wc, potem jeszcze mu pokazywalam na laptopie cos tam o czym dyskutowalismy wczesniej. Przez moment nawet mialam wrazenie, ze chce zostac dluzej, ale zmeczenie no i niezrecznie tak jakos wiec zapytalam sie czym chce wrocic do siebie. Sprawdzal jeszcze mpk, ale akurat nic nie bylo i wzial taksowke. Jak juz ja zamowil, to troche zalowalam, ze juz wychodzi, no ale trudno. Na pozegnanie pocalowal mnie w policzek. To bylo w piatek prawie 2 tygodnie temu.

I niby nic. A ja od tamtego czasu ciagle o nim mysle, tak mnie wzielo. Nic nie mowil, ze chce jeszcze dzwonic (mamy do siebie nr), no i tak mialam wrazenie ze chyba nie oszalal na moim punkcie. No ale w koncu widzielismy sie raz. Choc to ja powinnam czekac na tel nie wytrzymalam i napisalam mu juz po 2 dniach sms-a czemu sie nie odzywa i co u niego. Odpisal co tam robi w pracy i zapytal grzecznie co u mnie. Odpisalam ze bierze mnie przeziebienie, ale juz nie odpisal. A i mi glownie chodzilo o to by miec z nim kontakt. Potem mu nastepnego dnia napisalam ze to nawet zapalenie tchawicy jest (akurat prawda - rozlozylam sie), a zawsze pretekst by cos nawiazac do poprzedniej wymiany smsow. Odpisal, zebym sie kurowala itp. to tak przewidywalnie. No ale nic o ew. dalszym spotkaniu. Potem znow cisza i taka sytuacja. Niby obiektywne mocne argumenty zeby sie nie spotkac - ja chora a jeszcze wszystkich swietych w nastepny weekend i on mogl nawet naprawde nie moc bo np gdzie wyjezdzal (tego nie wiem nawet).

No i tak milczenie kilka dni. W zeszla sobote napisam juz maila do niego, ze nie wiem co znaczylo jego wyjscie i gdyby wyszedl beze mnie to bym potraktowala, ze jednak nie chce kontynuowac znajomosci. Dokladnie tak napisalam, a potem sie jakos rozpisalam tak ogolnie. On odpisal dosc szybko bo juz po godzinie. Ze niepotrzebnie sobie za duzo obiecywalam (tutaj symbol ;) wstawil), ze to takie luzne tylko piwo, no i ogolnie to zyczy mi zebym sie wykurowala. Cos tam mu odpisalam jeszcze ze nic sobie nie obiecywalam, bo przeciez ciezko planowac jak sie kogos nie zna itp. w tym klimacie. Jak przewidzialam nie odpisal.

Od tamtego czasu cisza. A mi nie chce przejsc. CIagle mysle i probuje sie czegos o nim dowiedziec, czy moze mamy jakis wspolnych znajomych (to jest mozliwe) no i udalo mi sie ustalic, jak dokladnie ma na nazwisko i zweryfikowac kilka rzeczy ktore o sobie opowiadal, ze to wszystko prawda (on akurat glownie o pracy nawijal, moze glownie nia zyje, a moze neutralny temat, a moze to jego pasja - nie wiem).

I teraz nie wiem juz co robic, dalej drazyc jego temat i poszukiwac wspolne srodowiska, czy tez do niego jakos sie odezwac, ale teraz to juz naprawde nie wypada. Tak na mojego czuja to nie wiem moze mu sie spodobalam a moze nie, ale raczej jakis zaangazony nie jest, choc moze roznie bywa i roznie sie przejawia. Raczej jednak mysle, ze moze miec do tego neutralny stosunek. Boje sie tez ze troche popsulam temat i on mogl sie przestraszyc skoro ja sie pierwsza odzywalam. Jak tak to jak to odkrecic.

Jeszcze jeden z pomyslow mialam taki, ze on akurat jest prawnikiem a ja mam swoja firme i mam teraz konflikt z kontrahentem, ktory obsluguje kancelaria prawna, ktorej zlecilam problem. No i opowiadalam o tym Andrzejowi i on powiedzial, ze jak moi sobie nie poradza z tym, to moge przyjsc do niego (on tez ma kancelarie). No ale to tez nie wiem czy i jak zwlaszcza, ze to powazna sprawa i jak z tamtych jestem zadowolona to nie chce zmieniac tylko po to by miec moc widywac faceta, ktory mi sie podoba, a moze ta sprawa nie wyjsc i z nim tez moze nie wyjsc wtedy to juz podwojna klapa.

No i siedze tak i mysle. I juz nie wiem. Marzylo mi sie, ze moze on sam sie odezwie, ale cisza i nic. Co moge zrobic. Bardzo to przezywam.
napisał/a: kasiasze 2009-11-05 01:11
Nic nie mozesz zrobić i najlepiej już nie rób, ponieważ facetowi nie spodobałaś sie na tyle, by chciał się z Tobą umawiać.
No niestety - szukaj innego.
napisał/a: Reniaczek1 2009-11-05 01:52
Obawiam sie, ze masz racje. Ale dzieki ze przeczytalas. Jakos chcialam sie wygadac, moze za bardzo sie nakrecilam.
napisał/a: Misia7 2009-11-05 07:10
Reniaczek, Ten facet dał ci jasno do zrozumienia, że nie miał woceb ciebie daleko idących planów. chciał się spotkać, miło spędzić czas- nic więcej. Był szczery, postawił sprawę jasno. Z całą pewnością powinnaś sobie dać spokój,
napisał/a: ~gość 2009-11-05 07:49
Reniaczek napisal(a):Ze niepotrzebnie sobie za duzo obiecywalam (tutaj symbol ;) wstawil), ze to takie luzne tylko piwo, no i ogolnie to zyczy mi zebym sie wykurowala. Cos tam mu odpisalam jeszcze ze nic sobie nie obiecywalam,
ale napisałaś
Reniaczek napisal(a):A ja od tamtego czasu ciagle o nim mysle, tak mnie wzielo.
więc sądzę, że na coś nadzieję miałaś i coś tam sobie obiecywałaś ;) no nic, tak jak kobietki wyżej napisały- nie ma co tego ciągnąć :(
napisał/a: Nikita8 2009-11-05 09:50
Reniaczek, popieram przedmówczynie. Wszystko wskazuje na to, że może i polubił, ale nie na tyle by kontynuować znajomość. Pokazałaś mu już że oczekiwałaś więce, choć napisałaś że nie więc teraz się tym bardziej wycofa. Dobrze, że zrobił to w grzeczny i kulturalny sposób, a nie po prostu postanowił milczeć.
Lepiej odpuść, staraj się nie myśleć, bo to sprawia że coraz bardziej Ci zależy, a to raczej nie pomoże.
napisał/a: Reniaczek1 2009-11-05 11:42
No i prosze. Spotkalam go dzisiaj. Wsiadam do tramwaju, pelno ludzi tlok. Centrum miasta i duzo ludzi wsiada wysiada. Stoje w kulturalnej kolejce by w koncu wsiasc. I czuje na sobie czyjsc wzrok. Doslownie go czuje, ze ktos mi sie bacznie przyglada. Odwracam sie i patrze to Andrzej. Wlasnie wysiadl z tego tramwaju i rozklada parasol. Mowie mu spontanicznie czesc i co Ty tu robisz. Odpowiada. Po czym ja wsiadam do tramwaju, a on idzie w swoja strone.
napisał/a: aniap2020 2009-11-05 11:55
No to teraz już jasne, spędził z Tobą miło czas, odprowadził do domu i tyle. Skoro spotykając się przypadkiem na ulicy nie zatrzyma się na chwilę żeby pogadać to najwidoczniej traktuje tą znajomość jako przysłowiowe "cześć-cześć". I nic na to nie poradzisz. Szukaj dalej :)
napisał/a: Misia7 2009-11-05 11:58
Reniaczek, Masz dowód, że traktował tę znajomość przelotnie. Dobrze się stało, że się spotkaliście bo teraz nie powinnaś mieć złudzeń.
napisał/a: Reniaczek1 2009-11-05 12:12
e to akurat moglo znaczyc, ze sie spieszy, poza tym mogl myslec, ze ja sie spiesze i nie chcial mnie zatrzymywac. W koncu srodek tygodnia kazdy ma swoje obowiazki. Czesto tak spotkani znajomi sie nie zatrzymuja mimo, ze w innych okolicznosciach lubia ze mna pogadac. Tutaj bym nie dorabiala teorii. Raczej gdybysmy jechali jednym tramwajem a on np. udawal ze mnie nie widzi, albo czesc i czyta gazete, to juz tak.

Aczkolwiek to ze nie dzwoni i sam nie nawiazuje kontaktu, to juz o czyms swiadczy. Bo numer ma. Ja tez nie bede do niego dzwonic czy pisac juz.

[ Dodano: 2009-11-05, 14:25 ]
Mam nadzieje, ze wypowie sie na ten temat jakis facet. Jak to by wygladalo z Waszego punktu widzenia i jakie reakcje kobiety bylyby ew. dobrze widziane.
napisał/a: sorrow 2009-11-06 09:53
Gdyby zainteresowała mnie dziewczyna, to naturalne jest że bardziej lub mniej intensywnie dążyłbym do pogłębienia kontaktów. Telefon, zagadanie na sieci, spotkanie niby przypadkiem... to minimum. Nie wydaje mi się, żeby ona tak robił.

Rozważając teorię spiskową... być może jego kancelaria reprezentuje twojego kontrahenta. Spotkał się więc z tobą, żeby wyciągnąć informacje. Teraz natomiast nawet gdybyś mu się podobała, to nie może się z tobą wiązać, żeby nie doprowadzić do konfliktu interesów :).
napisał/a: Nikita8 2009-11-06 11:27
Reniaczek napisal(a):e to akurat moglo znaczyc, ze sie spieszy, poza tym mogl myslec, ze ja sie spiesze i nie chcial mnie zatrzymywac. W koncu srodek tygodnia kazdy ma swoje obowiazki.


Pewnie - a numer telefonu zgubił, bo mu telefon zamokł, albo mu ukradli. Albo jest nieśmiały. Argumenty można mnożyć.

Reniaczek napisal(a):Tutaj bym nie dorabiala teorii

A jednak to robisz. Usprawiedliwianie to też teorie.

Reniaczek napisal(a):Aczkolwiek to ze nie dzwoni i sam nie nawiazuje kontaktu, to juz o czyms swiadczy. Bo numer ma. Ja tez nie bede do niego dzwonic czy pisac juz.


I tego się trzymaj! Wiem, że chciałabyś żeby było inaczej i dlatego próbujesz widzieć coś czego nie ma, albo nie widzieć tego co jest ;) Ale to nie ma sensu. Lepiej zacznij o nim zapominać, bo to sprawdzanie itp... Nie wpadnij po prostu w obsesję i nie angażuj się już bardziej.
Wszyscy tu mówimy Ci to samo, bo tak to wygląda, więc posłuchaj :)
Trafisz w końcu na właściwego ;)